-
W dowolnym momencie w latach 1750-1930,
-
jeśli zapytalibyśmy wykształconych ludzi,
jaki jest cel poezji, sztuki, czy muzyki,
-
odpowiedzieliby: "piękno".
-
A gdybyśmy zapytali o jego cel,
-
dowiedzilibyśmy się, że piękno to wartość
równie ważna co prawda i dobro.
-
Potem w XX w. piękno przestało być ważne.
-
Sztuka coraz bardziej miała niepokoić
i łamać tematy tabu.
-
To nie piękno zdobywa nagrody,
ale oryginalność osiągnięta jakkolwiek
-
i jakimkolwiek moralnym kosztem.
-
Nie dość, że sztuka stworzyła kult brzydoty,
-
ale i architektura stała się
bezduszna i sterylna.
-
Nie tylko nasze fizyczne otoczenie
stało się brzydkie.
-
Nasz język, muzyka i maniery
stają się krzykliwe,
-
egoistyczne i obraźliwe,
-
jak gdyby nie było miejsca w życiu
na piękno i dobry gust.
-
Słowo, które widnieje na tych wszystkich
brzydkich obiektach, to "ja".
-
Moje korzyści, pragnienia, potrzeby.
-
A sztuka nie ma nic do powiedzenia poza:
-
"Tak, to dobry pomysł."
-
Myślę, że tracimy piękno
-
i istnieje niebezpieczeństwo,
-
że razem z nim stracimy sens życia.
-
Nazywam się Roger Scruton.
-
Jestem filozofem i pisarzem.
-
Zajmuję się zadawaniem pytań.
-
Przez ostatnie lata zadawałem
pytania o piękno.
-
Piękno było w centrum naszej cywilizacji
od przeszło 2000 lat.
-
Od swoich początków w starożytnej Grecji,
-
filozofia zastanawiała się nad miejscem piękna
-
w sztuce, poezji, muzyce, architekturze
-
i codziennym życiu.
-
Filozofowie przekonywali, że
przez poszukiwanie piękna,
-
czynimy świat naszym domem.
-
My także zrozumieliśmy naszą własną naturę
jako duchowe istoty.
-
Ale nasz świat odwrócił się od piękna
i przez to jesteśmy otoczeni
-
brzydotą i wyobcowaniem.
-
Chcę Was przekonać, że piękno ma znaczenie,
-
nie tylko jako subiektywne odczucie,
-
ale jako uniwersalna potrzeba ludzi.
-
Jeżeli ją ignorujemy, wysyłamy siebie
na duchową pustynię.
-
Chcę Wam pokazać, jak wyjść z tej pustyni
-
drogą, która prowadzi do domu.
-
Wielcy artyści przeszłości mieli świadomość,
-
że życie ludzkie jest pełne chaosu
i cierpienia,
-
ale mieli na to lekarstwo.
-
A nazywa się ono: piękno.
-
Piękne dzieło sztuki przynosi
pocieszenie w smutku
-
i afirmację w radości.
-
Pokazuje, że życie ludzkie ma wartość.
-
Wielu współczesnych artystów zmęczyło się
tym zadaniem.
-
Nieprzewidywalność życia, jak myślą,
-
nie może być odkupione przez sztukę.
-
Zamiast tego, powinno być wystawiane.
-
Pomysł ten zapoczątkował prawie 100 lat temu
-
francuski artysta Marcel Duchamp,
-
który podpisał pisuar fikcyjnym "R. Mutt"
-
i zgłosił na wystawę.
-
Jego gest był satyryczny,
-
zaprojektowany by wyśmiać świat sztuki
-
i związany z nim snobizm.
-
Jednak został zinterpretowany inaczej:
-
jako dowód, że wszystko może być sztuką.
-
Tak jak światło gasnące i zapalające się,
-
puszka odchodów
-
albo nawet stos cegieł.
-
Sztuka nie ma już statusu świętości.
-
Nie podnosi nas moralnie
ani na duchowe wyżyny.
-
To tylko ludzki gest, znaczący nie więcej
-
niż śmiech czy krzyk.
-
"Oni chyba się z nas śmieją. To stos cegieł"
-
Sztuka niegdyś kultywowała piękno.
-
Teraz mamy kult brzydoty.
-
Skoro świat wzbudza niepokój,
-
sztuka także powinna.
-
Ci, którzy szukają piękna w sztuce,
-
są oderwani od rzeczywistości.
-
Czasem intencją jest nas zszokować,
-
ale to, co jest szokujące za pierwszym razem,
-
z każdym kolejnym staje się nudne
i bezsensowne.
-
To robi ze sztuki wyrafinowany żart,
-
który jednak już przestał być śmieszny.
-
Choć krytycy nadal go podtrzymują,
-
bojąc się powiedzieć, że król jest nagi.
-
Kreatywnej sztuki nie osiąga się ot tak,
-
zwyczajnie mając pomysł.
-
Oczywiście pomysły mogą być
interesujące i zabawne
-
ale to nie uzasadnia przywłaszczenia
-
etykiety "sztuki",
-
Jeśli dzieło sztuki to nie więcej niż pomysł,
-
każdy może być artystą
-
a każdy obiekt może być dziełem sztuki.
-
Nie potrzeba już umiejętności,
smaku ani kreatywności.
-
- To, co próbował Pan robić, jak rozumiem,
-
to odjąć sztuce wartości,
-
mówiąc: "nazwanie czegoś sztuką,
-
czyni z tego sztukę."
-
- Tak, ale dla mnie
-
nazwa "dzieło sztuki" nie jest zbyt ważna,
-
nie obchodzi mnie słowo "sztuka",
-
bo ono było już tyle razy dyskredytowane.
-
- Ale, w zasadzie,
-
przyczynił się Pan do tego, prawda?
-
Tak, zrobiłem to celowo.
-
Chcę się go pozbyć.
-
tak jak wielu ludzi pozbyło się religii.
-
Ludzie zaakceptowali Duchampa
i jego ocenę.
-
Ja uważam, że on nie pozbył się sztuki,
-
a jedynie kreatywności.
-
A jednak, prace Duchampa nadal mają wpływ
-
na bieg sztuki w dzisiejszych czasach.
-
Artysta Michael Craig-Martin, który uczył
-
licznych młodych brytyjskich artystów,
-
których prace dominują w świecie sztuki,
-
podążył za przykładem Duchampa,
-
swoją własną pracą zatytułowaną "Dąb".
-
Składa się z szklanki z wodą na półce
-
i tekstu wyjaśniającego, dlaczego jest to dąb.
-
Kiedy po raz pierwszy wszedłem
do Kaplicy św. Piotra
-
i zobaczyłem "Pietę" Michała Anioła,
-
to było dla mnie przemieniające
doświadczenie.
-
Zmieniło się wtedy moje życie.
-
Czy myślisz, że ktoś może
doświadczyć tego samego
-
z pisuarem Duchampa?
-
albo może z Twoim "Dębem",
-
które w zasadzie jest podobne?
-
- Wiem, że kiedy ja byłem nastolatkiem
-
i natknąłem się pierwszy raz na Duchampa
-
i jego "Ready-made",
-
byłem absolutnie zachwycony.
-
Nie wydaje mi się, żeby ludzie byli
zachwyceni pięknem,
-
kiedy widzą ten pisuar,
on nie ma być piękny.
-
Ale to nie znaczy, że nie ma w nim czegoś,
-
co pobudza wyobraźnię.
-
Wydaje mi się, że pobudzanie wyobraźni
-
jest kluczem do tego, co jest celem sztuki.
-
Duchamp uważał, że sztuka za bardzo
skupiała się
-
na technice, zbyt interesowała optyką.
-
Uważał, że stała się skorumpowana
intelektualnie i moralnie.
-
Jego powodem tworzenia sztuki
nie mieszczącej się w systemie
-
nie był cynizm,
-
ale próba powiedzenia:
-
"Próbuję tworzyć sztukę, która zaprzecza
-
temu wszystkiemu, co ludzie uważają
-
za konieczne w sztuce.
-
Próbuję powiedzieć, że centralne pytanie
-
leży gdzieś indziej.
-
Rozumiem, że stan rzeczy musiał się zmienić,
-
Duchamp próbował to zrobić,
-
ale w co chciał zmienić?
-
Cóż, nawet w swoich najśmielszych snach
nie mógłby sobie wyobrazić
-
rzeczy, które się wydarzyły.
-
On sam, jestem przekonany,
nie miał pojęcia
-
jak centralna była kwestia,
na którą się natknął.
-
W skrócie: dzieło sztuki jest nim,
ponieważ my je za takie uważamy.
-
I myślę, że to ważne, żeby powiedzieć,
że pojęcie piękna zostało rozszerzone
-
żeby zawrzeć rzeczy, o których
wcześniej by nigdy nie pomyślano.
-
Częścią roli artysty jest sprawiać,
by ludzie zauważyli w czymś piękno,
-
w czymś, co wcześniej nie było uważane
za piękne aż do teraz.
-
- Jak puszka odchodów.
-
- Cóż, co do tego nie jestem pewien,
czy to jest piękne.
-
Ale jeśli weźmiemy na przykład coś,
co nie stara się być piękne,
-
jak na przykład Jeff Koons.
-
Jeff Koons zrobił rzeczy zachwycająco piękne,
-
- Za dużo kiczu. Kiczu posypanego cukrem.
-
- To jest przedmiot jego pracy,
a nie jego istota.
-
- Jaki jest pożytek z takiej sztuki?
W czym ona pomaga ludziom?
-
- Mam nadzieję, że pozwala ludziom
zobaczyć świat, w którym żyją
-
w sposób, który da mu więcej znaczenia.
-
To nie idealny świat, albo inny świat,
jakieś lepsze miejsce,
-
ale ten tu i teraz,
ten, w którym są,
-
żeby próbować w nim żyć trochę łatwiej,
-
w tym świecie, który mają.
-
A więc dzisiejsza sztuka pokazuje świat,
jakim jest,
-
tu i teraz, z jego niedoskonałościami,
-
ale czy efektem rzeczywiście jest sztuka?
-
Z pewnością coś nie jest dziełem sztuki
tylko dlatego
-
że oferuje kawałek rzeczywistości,
łącznie z brzydotą,
-
i o tym krzyczy.
-
Sztuka potrzebuje kreatywności,
-
a kreatywność polega na dzieleniu się.
-
To wezwanie dla innych do tego,
żeby zobaczyli świat tak jak artysta.
-
Dlatego znajdujemy piękno
w naiwnej dziecięcej sztuce.
-
Dzieci nie dają nam idei
w miejscu kreatywnych obrazów,
-
ani nie zanurzają się w brzydocie.
-
Próbują afirmować świat tak,
jak go widzą
-
i dzielić się tym, co czują.
-
Coś z dziecięcej czystej radości tworzenia
zostaje w każdej prawdziwej pracy.
-
Ale kreatywność to za mało,
a umiejętność prawdziwego artysty
-
ukazuje się w pokazywaniu
rzeczywistego w świetle idealnego -
-
żeby je przekształcić.
-
To właśnie osiąga Michał Anioł w swoim
wspaniałym przedstawieniu Dawida.
-
Ale kiedy natrafiamy na kawałek gipsu
w kształcie Dawidowym
-
jako dekoracja ogrodowa,
-
to w ogóle pięknem nie jest.
-
Brakuje mu kluczowego składnika,
-
czyli kreatywności.
-
Rodzaj dyskusji, które przeprowadzam,
jest niebezpieczny.
-
W naszej demokratycznej kulturze,
ludzie często myślą, że
-
krytyka czyjegoś gustu jest grożeniem.
-
Niektórzy są wręcz oburzeni sugestią,
-
że jest różnica między
dobrym i złym gustem.
-
Albo że to, na co patrzymy,
co czytamy i czego słuchamy
-
ma znaczenie.
-
Ale to nie jest dla nikogo pomocne.
-
Są standardy piękna, które mają
mocny fundament w ludzkiej naturze
-
Musimy ich szukać i włączyć
do naszego życia.
-
Może ludzie stracili wiarę w piękno,
ponieważ stracili wiarę w ideały.
-
Jedyne, co istnieje - jak chcą myśleć -
to świat apetytu.
-
Nie ma innych wartości jak
tylko te utylitarne.
-
Coś ma wartość jeśli jest użyteczne.
-
A jak piękno jest użyteczne?
-
"Cała sztuka jest absolutnie bezużyteczna",
-
napisał Oscar Wilde,
chcąc chwalić sztukę.
-
Dla niego piękno było wartością
większą niż użyteczność.
-
Ludzie potrzebują bezużytecznych rzeczy
tak samo
-
a może nawet bardziej niż
rzeczy z pożytkiem.
-
Pomyśl tylko: jaki jest użytek z miłości,
z przyjaźni, z wielbienia?
-
Nie ma żadnego.
-
I tak samo jest z pięknem.
-
Nasza konsumpcyjna kultura stawia
użyteczność na pierwszym miejscu,
-
a piękno jest niczym więcej
niż efektem ubocznym.
-
Skoro sztuka jest bezużyteczna,
-
nie ma znaczenia co czytasz,
na co patrzysz, czego słuchasz.
-
Jesteśmy atakowani z każdej strony
wiadomościami,
-
podniecani, kuszeni nieopisaną żądzą.
-
To jest jeden z powodów, dlaczego
piękno znika z naszego świata.
-
"Biorąc czy dając", pisał Wordsworth,
-
"tracimy coś z siebie."
-
W naszej kulturze reklama jest
ważniejsza niż dzieło sztuki,
-
a one często próbują przykuć
naszą uwagę tak jak reklamy:
-
poprzez bycie krzykliwymi
albo oburzającymi,
-
jak ta ozdobna platynowa czaszka
autorstwa Damiana Hirsta.
-
Tak jak reklamy, dzisiejsze dzieła sztuki
celują w to, żeby stworzyć markę
-
nawet jeśli nie mają do sprzedania
żadnego produktu oprócz siebie.
-
Napada się na piękno z dwóch stron:
-
kultu brzydoty w sztuce
-
i kultu użyteczności w codziennym życiu.
-
Te dwa kulty połączyły się
w świecie nowoczesnej architektury.
-
Na początku XX w. architekci,
tak jak artyści,
-
zaczęli się niecierpliwić pięknem
i w jego miejsce wstawili użyteczność.
-
Amerykański architekt Louis Sullivan
wygłosił credo modernistów,
-
kiedy powiedział, że forma
podąża za funkcją.
-
Innymi słowy, trzeba przestać myśleć
o tym, jak budynek wygląda,
-
a zamiast tego myśleć o tym, co robi.
-
Doktryna Sullivana była używana,
-
by uzasadnić największą zbrodnię
przeciwko pięknu jaką świat widział,
-
a była to zbrodnia współczesnej
architektury.
-
Wychowywałem się niedaleko Reading,
które było uroczym wiktoriańskim miastem
-
z małymi uliczkami
i gotyckimi kościołami
-
zdobione przez eleganckie budynki
i dostojne hotele.
-
Ale w latach 60. zaczęło się to zmieniać.
-
Tutaj, w centrum, przytulne uliczki
zostały zniszczone
-
żeby zrobić miejsce biurowcom,
przystankom i parkingom,
-
zaprojektowanym bez względu na piękno,
-
a rezultat jasno udowadnia, że jeśli
użyteczność jest jedynym kryterium,
-
budynki, które budujesz wkrótce
staną się bezużyteczne.
-
Ten budynek jest zabity deskami,
bo nie był nikomu potrzebny.
-
Nie był nikomu potrzebny,
bo nikt nie chciał w nim być.
-
Nikt nie chciał w nim być,
bo jest tak okrutnie brzydki.
-
Gdzie nie spojrzeć, wszędzie jest brzydota
i oszpecenie.
-
Biura i stacja autobusów
zostały opuszczone,
-
i tylko gołębie czują się tu jak w domu,
brudząc chodniki.
-
Wszystko zostało zdewastowane.
-
Ale nie powinniśmy obwiniać wandali.
-
To miejsce zostało zbudowane przez wandali,
-
a ci, którzy dodali graffiti,
zaledwie dokończyli dzieła.
-
Większość naszych miast ma miejsca
takie, jak te,
-
w których budynki zbudowane
wyłącznie ze względu na użyteczność
-
szybko stały się bezużyteczne.
-
Ale architekci nie wyciągnęli
z tego wniosków.
-
Kiedy opinia publiczna zaczęła
reagować przeciwko
-
brutalnemu betonowemu stylowi z lat 60.
-
architekci zwyczajnie zastąpili go
nowym rodzajem złomu.
-
Szklane ściany zawieszone na metalowych
konstrukcjach
-
z absurdalnymi detalami, które do niczego
nie pasują.
-
Wynikiem jest kolejna tragedia,
-
która jest tylko po to,
żeby zostać zniszczoną.
-
W środku całego tego spustoszenia
-
znajdujemy fragment ulic,
które zostały zniszczone.
-
Niegdyś kuźnia, teraz kawiarnia.
-
Ludzie przychodzą tu zewsząd,
bo są tu resztki życia,
-
życia, które pochodzi z tego budynku.
-
Znów wracam do zdania
Oscara Wilda,
-
że cała sztuka jest bezużyteczna.
-
Postaw użyteczność na pierwszym miejscu,
a ją stracisz.
-
Postaw piękno na pierwszym miejscu,
-
a to, co robisz,
użyteczności nigdy nie straci.
-
Okazuje się, że nie ma nic bardziej
użytecznego niż to, co jest bezużyteczne.
-
Widać to w tradycyjnej architekturze,
-
w jej dekoracyjnych detalach.
-
Ozdoby wyzwalają nas z tyranii
użyteczności
-
i zaspokajają naszą potrzebę
harmonii.
-
W dziwny sposób sprawiają, że
czujemy się jak w domu.
-
Przypominają, że mamy coś więcej
niż praktyczne potrzeby.
-
Nie kierują nami tylko zwierzęce żądze,
jak jedzenie czy spanie.
-
Mamy też duchowe i moralne potrzeby.
-
I jeśli one nie są zaspokajane,
my też nie jesteśmy.
-
Wszyscy wiemy jak to jest,
nawet na co dzień,
-
zostać przeniesionym dzięki rzeczom,
które widzimy,
-
ze zwyczajnego świata naszych łaknień
-
do oświeconej sfery kontemplacji.
-
Promień słońca, wspomnienie melodii,
-
twarz ukochanej osoby,
-
docierają do nas w momentach
największego rozproszenia,
-
i nagle życie staje się interesujące.
-
To są ponadczasowe momenty,
w których czujemy obecność
-
innego i wyższego świata.
-
Od początków zachodniej cywilizacji
-
poeci i filozofowie widzieli doświadczenie
piękna jako wezwanie do boskości.
-
Platon, piszący w Atenach w IV w. p.n.e.,
-
przekonywał, że piękno to znak
innego i wyższego porządku.
-
Postrzegając piękno okiem umysłu,
jak pisał,
-
będziesz mógł pielęgnować
prawdziwą cnotę
-
i stać się przyjacielem Boga.
-
Platon był idealistą.
-
Wierzył, że ludzie są pielgrzymami
i pasażerami w tym świecie,
-
stale szukającymi czegoś poza nim,
-
wieczności, w której będziemy
zjednoczeni z Bogiem.
-
Bóg istnieje w transcendentalnym świecie,
-
do którego my, ludzie, aspirujemy,
-
ale którego nie możemy bezpośrednio poznać.
-
Jednym sposobem na złapanie
rąbka tej niebiańskiej sfery tu na ziemi
-
jest doświadczenie piękna.
-
To prowadzi do paradoksu.
-
Dla Platona, piękno było przede wszystkim
pięknem ludzkiej twarzy
-
i ludzkiego kształtu.
-
Uwielbienie piękna, jak myślał,
pochodzi z miłości eros,
-
z pasji, którą każdy z nas czuje.
-
My byśmy nazwali to
romantyczną miłością.
-
Dla Platona, eros to kosmiczna siła,
która przepływa przez nas
-
w formie seksualnego pożądania.
-
Ale jeśli ludzkie piękno wzbudza pożądanie,
-
jak może mieć coś wspólnego z boskością?
-
Pożądanie jest dla człowieka
żyjącego w tym świecie.
-
To nagłe uczucie.
-
Pożądanie seksualne daje nam
dwojaki wybór:
-
adoracja albo pragnienie,
-
miłość albo pożądanie.
-
Pożądanie to branie,
a miłość to dawanie.
-
Pożądanie przynosi brzydotę.
-
Brzydotę ludzkich relacji,
-
w których jedna osoba traktuje drugą
jak przedmiot, którego można się pozbyć.
-
Żeby dostać się do źródła piękna,
musimy pokonać pożądanie.
-
To pragnienie bez pożądania
dzisiaj uznajemy za miłość platoniczną.
-
Kiedy widzimy piękno w młodej osobie,
-
to dlatego, że dostrzegamy światło
wieczności, jaśniejące w jej rysach
-
z niebiańskiego źródła
spoza naszego świata.
-
Piękny ludzki kształt jest zaproszeniem
-
do zjednoczenia się z nim
duchowo, nie fizycznie.
-
Nasze poczucie piękna jest zatem religijnym,
a nie zmysłowym uczuciem.
-
Ta teoria Platona jest zadziwiająca.
-
Według niego, piękno jest gościem
z innego świata.
-
Nie możemy z nim nic zrobić,
-
oprócz kontemplowania jego
czystego blasku.
-
Wszystko inne zanieczyszcza
i profanuje,
-
niszcząc jego świętą aurę.
-
Teoria Platona może wydawać się
dzisiaj dziwaczna,
-
ale jest jedną z najbardziej
wpływowych teorii w historii.
-
W naszej cywilizacji poeci, gawędziarze,
malarze, księża i filozofowie
-
byli inspirowani poglądami Platona na temat
seksu i miłości.
-
Jeśli tylko spojrzymy na kącik z poezją,
-
szukając osób, które chciały wyrazić
Platońską wizję miłości erotycznej,
-
zobaczmy, co tu mamy.
-
Thomas Malory i "Śmierć Artura"
-
poezja Johna Donna,
-
Sir Gawain i Zielony Rycerz,
-
Chaucer, szczególnie "Opowieść Rycerza",
-
Poematy Perły,
niezwykły wyraz Platońskiego światopoglądu.
-
Cavalcanti, mistrz Dantego
i sam Dante oczywiście też,
-
Spenser i jego "Królowa Wieszczek"
-
"Dafydd i Gwilym", walijska wersja,
-
kobieta-trubadur, Christina Rossetti,
żeby było bardziej wiktoriańsko.
-
i tak dalej.
-
Wczesnorenesansowy malarz Sandro Botticelli
zilustrował tę teorię
-
w swoim sławnym obrazie pokazującym
narodziny Wenus,
-
bogini miłości erotycznej.
-
Wenus patrzy na świat z miejsca
dalekiego od pożądania.
-
Zaprasza nas do wykroczenia poza
nasze ziemskie żądze
-
i zjednoczenia się z nią
poprzez czystą miłość piękna.
-
Modelką Botticellego była
Simonetta Vespucci.
-
Botticelli kochał ją aż do końca jej
krótkiego życia
-
i poprosił, żeby go pochować
u jej stóp.
-
Reprezentowała dla niego platoński ideał.
-
Piękno do kontemplowania,
nie do posiadania.
-
Platon i Botticelli mówią nam, że prawdziwe
piękno leży poza seksualnym pożądaniem.
-
Możemy je znaleźć nie tylko
w atrakcyjnej młodej osobie,
-
ale też w twarzy pełnej starości,
żałoby i mądrości,
-
tak jak malował Rembrandt.
-
Piękno twarzy jest symbolem życia,
które wyraża.
-
To ciało stające się duchem,
-
a my, zatrzymując na tym wzrok,
-
zdajemy się patrzeć wprost w duszę.
-
Malarze tacy jak Rembrandt są ważni,
-
gdyż pokazują nam, że piękno
to zwyczajna, codzienna rzecz.
-
Jest wszędzie dookoła nas.
-
Potrzebujemy jedynie oczu,
żeby je zobaczyć,
-
i serca, żeby je poczuć.
-
Nawet najzwyklejsze wydarzenie może
stać się czymś pięknym dzięki malarzowi,
-
który potrafi zobaczyć sedno sprawy.
-
Tak długo, jak wiara w transcendentalnego
Boga była silnie zakotwiczona
-
w sercu naszej cywilizacji,
-
artyści i filozofowie kontynuowali
platońską myśl o pięknie.
-
Piękno było objawieniem Boga
tu i teraz.
-
To religijne podejście do piękna
trwało przez 2000 lat,
-
ale w XVII w. rewolucja przemysłowa
zasiała ziarnko niepewności.
-
Średniowieczny Kościół zaakceptował
starożytny pogląd,
-
że Ziemia leży w centrum
wszechświata.
-
Później Kopernik i Galileusz udowodnili,
że Ziemia okrąża Słońce,
-
a Newton dokończył ich dzieła,
opisując wszechświat zegarowy,
-
w którym każdy moment jest mechanicznym
efektem poprzedniego ruchu.
-
To była oświeceniowa wizja,
-
która opisywała świat jak gdyby
nie było w nim miejsca na bogów i duchy.
-
Na wartości i ideały.
-
Nie było miejsca na nic,
poza miarowym ruchem zegarowym,
-
który sprawia, że Księżyc okrąża Ziemię,
a Ziemia Słońce
-
bez żadnego celu.
-
W samym środku newtonowskiej teorii
jest dziura w kształcie Boga,
-
duchowa próżnia.
-
A jeden filozof w szczególności
postanowił wypełnić tę dziurę.
-
To trzeci hrabia Shaftesbury.
-
Nauka wyjaśnia rzeczy,
jak myślał Shaftesbury,
-
ale jej obraz świata jest w jednym wymiarze
niekompletny.
-
My możemy zobaczyć świat
z innej perspektywy.
-
Nie próbując go użyć,
albo wyjaśnić,
-
ale tylko kontemplować
to, jak wygląda.
-
Tak, jak możemy kontemplować krajobraz,
albo kwiat.
-
Pomysł, że świat jest wewnętrznie
pełen znaczenia i oczarowania,
-
że nie potrzebuje religijnej
doktryny do istnienia,
-
odpowiedział na głęboką
emocjonalną potrzebę.
-
Piękno nie zostało w świecie
zasiane przez Boga,
-
ale odkryte przez ludzi.
-
Shaftsbury i jego teoria zachęcały
do kultu piękna,
-
który podniósł docenianie
sztuki i natury
-
do rangi miejsca niegdyś zajmowanego
przez uwielbienie Boga.
-
Piękno miało wypełnić tę dziurę
w kształcie Boga,
-
zrobioną przez naukę.
-
Artyści nie byli już ilustratorami
świętych historii,
-
którzy pracowali jako słudzy Kościoła.
-
Sami odkrywali historie, interpretując
tajemnice natury.
-
Krajobrazy, które był kiedyś zaledwie
tłem świętych obrazów,
-
stały się pierwszym planem,
często ukazując ludzką postać
-
zagubioną gdzieś w ich zagłębieniach.
-
Dla Shaftsbury'ego nie potrzeba dzieła sztuki,
żeby zaprezentować nam piękno świata.
-
Musimy tylko spojrzeć na rzeczy
czystym wzrokiem i wolnymi emocjami.
-
Shaftsbury mówi nam, żeby przestać
używać rzeczy,
-
przestać je wyjaśniać i nadużywać,
-
ale żeby zamiast tego na nie spojrzeć.
-
Wtedy zrozumiemy, co one znaczą.
-
Przesłanie kwiatu to kwiat.
-
Buddyści Zen mówili w podobny sposób.
-
Tylko poprzez zostawienie naszych
interesów i zajęć na stronie,
-
możemy doznać prawdziwego sedna kwiatu.
-
Patrząc na rzeczy w ten sposób,
-
odkrywamy ich piękno.
-
Największy filozof Oświecenia,
Immanuel Kant,
-
był głęboko zainspirowany
pomysłami Shaftsbury'ego.
-
Kant dowodził, że doświadczenie piękna
przychodzi,
-
gdy odłożymy na bok nasze zamiary.
-
Kiedy patrzymy na rzeczy nie po to,
by je użyć do naszych celów
-
albo by wyjaśnić, jak działają,
-
albo by zaspokoić nasze potrzeby czy żądze,
-
ale żeby je wchłaniać i przyjmować, czym są.
-
Pomyśl o radości, którą odczuwasz,
-
kiedy trzymasz w ramionach
dziecko przyjaciela.
-
Nie chcesz nic z dzieckiem zrobić,
-
nie chcesz go zjeść,
-
użyć do czegoś albo przeprowadzić
naukowego eksperymentu.
-
Chcesz tylko na nie patrzeć
i doświadczać fali radości,
-
która przychodzi, kiedy skupiasz
wszystkie swoje myśli na dziecku,
-
i żadnej na sobie.
-
To Kant nazywa bezinteresownym podejściem.
-
To podejście leży u podstaw naszego
doświadczenia piękna.
-
Wyjaśnienie tego jest nadzwyczaj trudne,
ponieważ jeśli tego nie doświadczyłeś,
-
nie będziesz wiedział, czym jest.
-
Ale każdy słuchający pięknego utworu,
-
oglądający niezwykły krajobraz,
-
czytający wiersz, który, jak się zdaje,
ujmuje sedno sprawy,
-
każdy w doświadczeniu powie:
"Tak, to wystarczy"
-
Dlaczego jednak to doświadczenie
jest tak ważne?
-
Spotkanie z pięknem jest tak intensywne,
tak natychmiastowe i osobiste,
-
ale zdaje się ledwo pasować
do zwyczajnego świata.
-
Mimo to piękno jaśnieje ze zwyczajnych
przedmiotów.
-
Czy to część naszego świata,
czy wymysł naszej wyobraźni?
-
Przez większość czasu, nasze życie
jest zorganizowane według codziennych spraw.
-
Ale czasem jesteśmy wybijani
z naszego samozadowolenia
-
w obecności czegoś znacznie
ważniejszego
-
niż nasze codzienne potrzeby
i zainteresowania.
-
Czegoś spoza naszego świata.
-
Od Platona do Kanta, filozofowie próbowali
ująć przedziwny sposób,
-
w który piękno nam się objawia,
-
jak nagły promień słońca
albo przypływ miłości.
-
Dla Platona jedynym wyjaśnieniem
tego doświadczenia
-
było jego transcendentalne pochodzenie.
-
Ono przemawia do nas
jak głos Boga.
-
Kant, w dużo bardziej trzeźwy sposób,
-
wierzył, że doświadczenie piękna łączy nas
-
z ostateczną tajemnicą istnienia.
-
Poprzez piękno, jesteśmy wprowadzeni
w obecność świętości.
-
Możemy zrozumieć tych filozofów,
-
jeśli pomyślimy o tym, co czujemy
w obecności śmierci.
-
Szczególnie śmierci bliskiej osoby.
-
Patrzymy ze zgrozą na ludzkie ciało,
z którego uleciało życie.
-
Jesteśmy niechętni, by dotknąć
nieżywe ciało.
-
Nie uważamy go za właściwą część
naszego świata,
-
raczej jak gdyby za gościa
z jakiejś innej sfery.
-
To samo poczucie transcendencji
pojawia się w doświadczeniu,
-
które zainspirowało Platona.
-
Doświadczenie zakochiwania się.
-
To także jest uniwersum ludzi,
-
i jest to doświadczenie
przedziwnego rodzaju.
-
Twarz i ciało ukochanej osoby są
przesycone intensywnością,
-
ale w jednym kluczowym aspekcie
są jak ciało zmarłego.
-
Zdają się nie pasować do świata
codziennego.
-
Poeci poświęcili tysiące słów
doświadczeniu,
-
które wydaje się być niemożliwe
do ujęcia w słowa.
-
Ale te wielkie zmiany
w strumieniu życia,
-
ta chęć do zjednoczenia się
z drugą osobą,
-
strata ukochanej osoby,
-
są momentami, które uważamy za święte.
-
Jeśli popatrzymy na historię idei piękna,
-
zobaczymy, że filozofowie i artyści
mieli dużo powodów ku temu,
-
by łączyć piękne ze świętym
-
i widzieć naszą potrzebę piękna
jako coś głęboko w naszej naturze,
-
część naszej tęsknoty za pocieszeniem
-
w świecie zagrożenia, smutku i niepokoju.
-
Dzisiaj wielu artystów patrzy
na piękno z pogardą,
-
pozostałość po sposobie życia,
który zniknął,
-
który nie ma prawdziwego połączenia
z otaczającym nas światem.
-
A zatem jest pragnienie, by zbezcześcić
doświadczenie seksu i śmierci,
-
pokazując je trywialnie i bezosobowo,
-
co niszczy całe poczucie ich
ważności duchowej.
-
Tak jak ci, co odrzucają religię,
-
mają potrzebę przedrzeźniać wiarę,
którą stracili,
-
tak samo artyści czują chęć, by traktować
ludzkie życie w poniżający sposób
-
i przedrzeźniać podążanie za pięknem.
-
To celowe bezczeszczenie jest także
zaprzeczeniem miłości,
-
próbą stworzenia na nowo świata
jak gdyby miłość już nie była jego częścią.
-
A to, jak mi się wydaje,
-
jest najważniejszą cechą
naszej postmodernistycznej kultury,
-
że to jest pozbawiona miłości kultura,
-
zdeterminowana, by ukazać ludzki świat
jako niemożliwy do kochania.
-
Oczywiście ten zwyczaj rozwodzenia się
nad niepokojącą stroną życia
-
nie jest niczym nowym.
-
Od początków naszej cywilizacji,
-
to było jedno z zadań sztuki,
-
by wziąć to, co najbardziej bolesne w życiu,
-
i odkupić to w pięknej formie.
-
Kamienni z was ludzie!
-
Gdybym miał wasze języki i oczy,
-
Tak bym ich użył, żeby niebo pękło!
-
Ach, ona znikła na zawsze!
-
[Król Lear, W. Shakespeare,
tłum. Leon Ulrich]
-
Sztuka ma możliwość odkupienia życia,
-
poprzez znalezienie piękna nawet
w najgorszych aspektach.
-
"Ukrzyżowanie" Mantegni, ukazujące
najbardziej okrutną i najbrzydszą ze śmierci,
-
osiąga pewną majestatyczność i spokój.
-
Odkupuje horror tego, co pokazuje.
-
W obliczu śmierci, ludzie nadal mogą
-
pokazać szlachetność, współczucie i godność,
-
a sztuka pomaga nam zaakceptować śmierć,
-
pokazując ją w takim właśnie świetle.
-
Co z rzeczami, które nie są tragiczne,
-
lecz tylko wstrętne albo zdeprawowane?
-
Czy sztuka potrafi znaleźć piękno
nawet tutaj?
-
Ten obraz Delacroix pokazuje nam
-
łóżko artysty w całym swoim
obskurnym nieporządku.
-
On też przynosi piękno tam,
gdzie go brakuje
-
i niejako obdarza błogosławieństwem
swój emocjonalny chaos.
-
Delacroix mówi: "Spójrz, jak te poplamione
prześcieradła zapisują niespokojne sny,
-
dręczoną energię osoby, która je zostawiła
-
i jak światło pada na nie,
jak gdyby były ciągle ożywione śniącym.
-
Łóżko jest przemienione twórczym aktem,
żeby stało się czymś innym:
-
jasnym symbolem stanu człowieka,
-
który tworzy łącze między nami i artystą.
-
Niektórzy tak samo opisują "Moje łóżko"
Tracey Emin,
-
ale jest ogromna różnica między
prawdziwym dziełem sztuki
-
które upiększa to, co brzydkie,
-
i fałszywym dziełem sztuki,
-
które współdzieli brzydotę, którą pokazuje.
-
To jest współczesne życie, z całą swoją
losowością i nieporządkiem.
-
- Co sprawia, że to jest sztuką,
a nie tylko zabałaganionym łóżkiem?
-
- Po pierwsze, to jest sztuką,
bo ja tak mówię.
-
- Pani tak mówi?
- Tak, ja tak mówię.
-
- A co Pani by chciała, żeby powiedział
odwiedzający galerię?
-
Chyba nie ma powiedzieć:
"Ale to jest piękne!"
-
- Nie, nie! Na to nie liczę.
-
- Czy Pani myśli, że to piękne?
-
- Tak, ja myślę, że tak.
Inaczej bym tego nie pokazała.
-
Jak to może być piękne dzieło sztuki,
-
jeśli nawet nie próbuje przemienić
surowego materiału jakiegoś pomysłu?
-
To tylko jedna z wielu
wstrętnych rzeczywistości,
-
dosłownie niepościelone łóżko.
-
Wracamy do pytania, które zadał Duchamp
swoim pisuarem:
-
czy wszystko może być sztuką?
-
To pytanie zajmuje zarówno niedoszłych
innowatorów,
-
i tradycjonalistów takich jak
Alexander Stoddart,
-
rzeźbiarza pomników, którego prace
stoją w publicznych miejscach na całym świecie,
-
a także w Galerii Królowej
w Pałacu Buckingham.
-
- Obrońca sztuki konceptualnej mógłby
powiedzieć,
-
że pomysł może być piękny.
-
Nie ma nic złego w sztuce konceptualnej
jako takiej.
-
- Tak, ale to dziedzina jak każda inna.
-
Prawnik może wpaść na piękny pomysł.
-
Polityk, lekarz... "wyleczmy raka".
-
Piękny pomysł.
-
Ale nie mówi o tym artyście.
-
Sztuka konceptualna jest całkowicie
ograniczona słowami.
-
To rodzaj sztuki, który wyczerpał
swój opis słowny.
-
więc jak tylko zobaczysz pół krowy
w beczce formaldehydu,
-
to już nic więcej tam nie znajdziesz.
-
Sam przedmiot może trafić na śmietnik,
jak łóżko Tracey Emin,
-
które jest tego idealnym przykładem.
-
Jeśli przeszedłbyś obok śmietnika
w jakimś zaułku
-
i zobaczył to łóżko stojące tam,
poszedłbyś dalej.
-
Ale oczywiście gdybyś zobaczył choćby
sam tors Apollo Belvedere w tym śmietniku,
-
zatrzymałbyś się, pewnie spróbowałbyś się
do niego wspiąć i wyjąć rzeźbę.
-
Przychodzi do mnie wielu studentów
z wydziałów rzeźby,
-
oczywiście w tajemnicy,
-
bo nie chcą mówić swoim wykładowcom,
że przyszli do obozu wroga.
-
I mówią: "próbuję zrobić model figury,
-
i modelowałem glinę, a wykładowca przyszedł
i kazał to przeciąć na pół,
-
a na wierzchu rozrzucić trochę odchodów,
żeby było bardziej interesująco.
-
- Tak się czuję co do znormalizowanej
profanacji,
-
która dziś uchodzi za sztukę,
-
a jest w zasadzie niemoralnością,
-
ponieważ próbuje wymazać znaczenie
z formy ludzkiej.
-
- Próbuje także wymazać wiedzę,
-
Działalność artystyczna odwróciła się
od starego planu,
-
który umieścił sztukę i rzemiosło
na szczycie listy zadań.
-
Alexander Stoddard i inni, którzy
próbowali odtworzyć
-
to odwieczne połączenie pomiędzy
pięknym i świętym,
-
są widziani jako staromodny
i absurdalni.
-
Ten sam rodzaj krytyki jest kierowany
-
w stronę tradycjonalistów w architekturze.
-
Jednym z celów jest Leon Krier,
-
architekt współczesnego miasta
autorstwa Księcia Walii,
-
Poundbury.
-
Projektując skromne ulice,
ułożone w tradycyjny sposób,
-
używając wypróbowanych i lubianych
szczegółów,
-
które służą nam od stuleci,
-
Leon Krier stworzył autentyczną osadę.
-
Proporcje są ludzkimi proporcjami,
-
szczegóły są miłe dla oka.
-
To nie jest wspaniała ani oryginalna
architektura,
-
ani nie próbuje nią być.
-
To skromna próba zrobienia jak należy,
-
poprzez podążanie za
tradycyjnymi wzorami i przykładami.
-
To nie nostalgia, ale wiedza przekazywana
z pokolenia na pokolenie.
-
Architektura, która nie szanuje przeszłości,
-
nie szanuje teraźniejszości,
-
ponieważ nie szanuje podstawowych
potrzeb ludzkich w architekturze,
-
czyli budowania długo stojącego domu.
-
Pokazałem niektóre ze sposobów,
-
jak artyści i architekci
odpowiadają na potrzebę piękna.
-
Robiąc tak, dali naszemu światu znaczenie.
-
Dawni mistrzowie wiedzieli, że
mamy zarówno duchowe potrzeby,
-
jak i zwierzęce żądze.
-
Dla Platona piękno było ścieżką do Boga,
-
a oświeceniowi myśliciele widzieli
sztukę i piękno
-
jako sposób na uratowanie siebie
przed bezsensowną codziennością
-
i wzniesienie na wyższy poziom.
-
Ale sztuka odwróciła się od piękna.
-
Stała się niewolnikiem kultury
konsumpcyjnej,
-
karmiąc nasze przyjemności
i uzależnienia,
-
tarzając się w samoobrzydzeniu.
-
To, jak mi się wydaje,
-
jest lekcją najbrzydszych form
współczesnej sztuki i architektury.
-
Nie pokazują rzeczywistości,
ale się na niej mszczą,
-
psując to, co mogło być domem,
-
zostawiając nas niepocieszonych
i osamotnionych na duchowej pustyni.
-
Oczywiście to prawda, że w dzisiejszym świecie
-
wiele jest rozproszeń i problemów,
-
nasze życia są pełne resztek.
-
Przedzieramy się przez hałas
i rozproszenia,
-
a nic się nie rozwiązuje.
-
Jednak właściwą odpowiedzią nie jest
pogłębianie odosobnienia,
-
tylko szukanie drogi powrotnej
z tej pustyni,
-
takiej, która zaprowadzi nas do miejsca,
gdzie idealne i piękne istnieją w harmonii.
-
W moim życiu łatwiej było mi
znaleźć tę ścieżkę poprzez muzykę
-
niż przez jakąkolwiek inną formę sztuki.
-
Pergolesi miał 26 lat, kiedy napisał
"Stabat Mater",
-
które opisuje żałobę Maryi Dziewicy
przy krzyżu z umierającym Chrystusem.
-
Symbolika całego cierpienia na świecie
jest zawarta w tych niezwykłych nutach.
-
Biorąc pod uwagę to, że Pergolesi cierpiał
na gruźlicę, kiedy pisał "Stabat Mater",
-
on także jest synem umierającym na krzyżu.
-
W istocie, zmarł kilka miesięcy
po ukończeniu dzieła.
-
To nie jest bardzo złożony ani ambitny
utwór muzyczny,
-
jedynie płynący prosto z serca wyraz
wiary kompozytora.
-
Pokazuje, jak głębokie i drżące emocje
-
potrafią osiągnąć jedność i wolność
poprzez muzykę.
-
Głos Maryi jest rozpisany
dla dwóch śpiewających.
-
Melodia rośnie powoli, boleśnie,
rozwiązując dysonanse,
-
tylko po to, by za chwilę znów być
w dysonansie, kiedy głosy się ścierają,
-
reprezentując konflikt i smutek
w jej wnętrzu.
-
- Może podam takt osiemnasty?
-
- Ok, mam to.
-
- Mamy tu bardzo prosty i święty tekst.
-
Stoi Matka, w żałobie, płacząca,
-
przy krzyżu, na którym wisi jej Syn.
-
Nic więcej nie trzeba mówić.
-
- Nawet niemuzyczna osoba od razu
odczytałaby ten przekaz,
-
że to utwór o żałobie.
-
Nie może być co do tego żadnych
wątpliwości.
-
- Muzyka przysłania słowa i mówi
wprost do słuchającego
-
innym językiem, u każdego w sercu.
-
- W dzisiejszym świeckim świecie, to może
zachwycać i poruszać ludzi,
-
bez ich wiedzy, o czym utwór jest.
-
- Uczymy się bez teologicznego narzędzia,
że jest coś takiego jak cierpienie,
-
i ono jest naszym przeznaczeniem,
ale nie naszym końcem.
-
W tym filmie opisywałem piękno
jako kluczowy zasób.
-
Poprzez szukanie piękna, kształtujemy
świat jako dom,
-
a robiąc to, zarówno wzmacniamy
nasze radości,
-
jak i znajdujemy pocieszenie w smutkach.
-
Sztuka i muzyka rzucają światło
nadające znaczenie
-
na nasze zwyczajne życia.
-
A przez nie, jesteśmy w stanie konfrontować
rzeczy, które sprawiają problemy.
-
i znaleźć ukojenie i spokój w ich
obecności.
-
Ta zdolność piękna do odkupienia
naszego cierpienia
-
jest jednym z powodów, dlaczego piękno
-
może być postrzegane jako substytut religii.
-
Czemu dawać priorytet religii?
-
Czemu by nie powiedzieć, że religia
jest substytutem piękna?
-
Co więcej, czemu opisywać je jako rywali?
-
Święte i piękne stoją bok w bok,
-
dwoje drzwi do jednej przestrzeni,
-
a w niej znajdujemy nasz dom.