-
1}movie info: DIV3 720x400 25.0fps 585.6
MB|/SubEdit b.4072 (http://subedit.com.pl)/
-
Kolory:
Franek Dolas
-
Józek
dialogi po niemiecku
-
dialogi w językach jugosłowiańskich
dialogi po włosku
-
Tak jakby kosiarkę ktoś ciągnął
po bruku.
-
Przypomnij sobie ten zgrzyt z
manewrów.
-
To gąsienice tankiety.
Będzie wojna panie Kapitanie.
-
gwizd lokomotywy.
Tyle wiem, co i pan.
-
Z niemieckiej|strony dzwonili
przed godziną,
-
żeby im|nie wpuszczać tego pociągu.
Przecież to międzynarodowy.
-
Jakżesz ja tam mogę "zatrzymać".
Panie Tolku! Panie Kapitanie!
-
Łączność z okręgiem przerwana,
ani telegraf,|ani telefon nie
-
działa.
Sprawdzał pan dobrze?
-
No zupełna cisza,|panie Kapitanie.
Jak w zeszły wtorek,
-
kiedy poprzecinali przewody.
Porucznik Regulski|z 14 ludźmi
-
do wzmocnienia placówki.
Zwariowaliście?
-
Tu od tygodnia dywersanci przecinają
łączność,
-
strzelają do celników,
wczoraj wysadzono w powietrze
-
transformator,
a wy mi tu 14 ludzi.
-
Pułkownik jest zdania,
że nie należy drażnić Niemców
-
widokiem wojska na granicy.
Takie są decyzje sztabu.
-
Kolejno odlicz:
raz, dwa, trzy, cztery, pięć,
-
sześć, pełna
O do diabła. Kogo brakuje?
-
Franka Dolasa
Pewnie zabarłożył|jak wyskoczyliśmy
-
na piwo w Choczowie.
A niech go cholera.|A w wagonie
-
nie został?
Sprawdzaliśmy już.|Jechał z
-
nami w jednym przedziale.
O sklusz... ja go...
-
W lewooo zwrot.
Oddziaaał marsz.
-
Macie dziś święto.
Mało pasażerów?
-
A kto by się w taki czas|pchał
pod samą granicę?
-
Od Poznania ni żywej duszy.
Z dyrekcji nikt nie przyjechał
-
z wypłatą?
To już pierwszy?
-
Od trzech godzin,|panie zawiadowco.
Już pierwszy września.
-
A niech to diabli.
Człowiek stracił|rachubę czasu
-
przez to wszystko.
gwizd lokomotywy
-
A jednak pan wysyła?
A co mam robić?
-
Z dyrekcją nie mogę się połączyć,
a Niemcy mi rozkazywać nie będą.
-
odgłos ruszania pociągu
20 pułk pancerny podciągnął
-
pod rzekę, panie generale.
Na polskim brzegu spokój.
-
70 pułk piechoty|w
gotowości bojowej.
-
3 dywizja pancerna|oczekuje
rozkazu, generale.
-
Zawiadowca dzwonił,
żeby Polacy nie przysyłali
-
pociągu.
Sprawdziłem, panie
-
generale.
Ech,
-
chrapanie
Uwaga, uwaga!
-
(głos z megafonów)
Do wszystkich
-
jednostek
Wehrmachtu, marynarki
-
i lotnictwa.
O godzinie 4:45
-
przystąpić|do wykonania planu "Weiss"...
Podpisano - Adolf
-
Hitler.
A więc, panowie...
-
Zbliża się historyczna
chwila.
-
Za trzy minuty...
wszystkie jednostki|ruszą
-
do ataku.
Życzę powodzenia.
-
Ostatnie trzy minuty...
spokojnego snu Europy...
-
Całego świata,|panie
generale.
-
Tak.
chrapanie
-
Schultze!
Tak panie Obersturmfűrer.
-
Proszę panie Generale.
Czy to pana ludzie|pełnią
-
wartę przy pociągu?
chrapanie
-
Aa?
chrapanie
-
Schultze!
Tak jest panie Obersturmfűrer.
-
łup (odgłos uderzenia)
Tak jest panie Obersturmfűrer.
-
łup
Tak jest panie Obersturmfűrer.
-
Mistrzu!|Co to za
stacja?
-
Zdrzemnąłem się,
cholera w wagonie i...
-
O rany.
Dywersant.|Jak Boga
-
kocham, dywersant.
STÓJ!
-
strzał
Stój, bo strzelam!
-
huk lecących samolotów
i wybuchy
-
Rany Julek.
Ale nawarzyłem bigosu.
-
Muzyka
To nic,|że długi jest
-
marsz
Słońce osuszy twarz
-
Idziesz i liczysz naboje,|ostatnie
trzy.
-
I nie chybisz już,|to
wiesz.
-
Róża czerwono,|biało
kwitnie bez.
-
Nikt z nas nie pęka,|chociaż
krucho jest.
-
Wzgórza przejdziemy
wodą popijemy.
-
kuchnie polowe|diabli wiedzą
gdzie.
-
Kto by się martwił,|że
na drodze kurz
-
i śnieg i deszcz , to
znamy już.
-
Wzgórza przejdziemy,|wodą
popijemy.
-
Woda po walce ma jak wino
smak.
-
Róża czerwono,|biało
kwitnie bez.
-
Dojdziesz bracie,|choć
krucho jest.
-
Stary karabin,|twój brat
jeszcze zadziwi świat
-
Będą znów piękne dziewczyny|za
wojskiem szły.
-
A że w oczy deszcz, to
nic.
-
Róża czerwono,|biało
kwitnie bez
-
Nikt z nas nie pęka,|chociaż
krucho jest
-
Wzgórza przejdziemy,|wodą
popijemy
-
Kuchnie polowe,|diabli
wiedzą gdzie.
-
Kto by się martwił,|że
na drodze kurz
-
i śnieg, i deszcz,|to
znamy już.
-
Wzgórza przejdziemy,|wodą
popijemy
-
Woda po walce|ma jak wino
smak.
-
Róża czerwono,|biało
kwitnie bez.
-
Dojdziesz bracie,|choć
krucho jest.
-
szum rozmów
Gefreiter Franz Steinhauer|melduje
-
się na wieży numer 14.
Obergefreiter Adolf
-
Muller|melduje się na wieży numer 15.
śmiech
-
No i co? No i co?
...i wziąłem sekator i ciach,
-
ciach, ciach...
śmiech
-
Uwaga!
Melduje się major
-
regimentu!
Wszystko w porządku?
-
Tak jest,|panie Leutnancie
Śpiewają, dowcipkują,
-
tańczą|jak na wakacjach.
Kontynuować!
-
Tak jest,|panie Leutnancie
Wyjdzie z tego cywilna marynarka
-
Odrzucimy kołnierz,|zrobimy
klapki...
-
...Doprowadzenie prądu do reflektorów
idzie po tych słupach za drutami.
-
Taką awarię można zrobić.
Trzeba tylko znaleźć|elektryka
-
wśród naszych.
...jeszcze kopiowe ołówki,|rozumiesz
-
trzy takie i farbujesz spodnie...
No to trzy,|więcej nie mam.
-
Chodzi lis koło drogi,|nie
ma ręki ani nogi
-
Trzeba lisa pożałować|chleba
z masłem...
-
Ten wysoki komin|z blaszanym
kogutem, masz?
-
Mam.
Droga do stacji skręca w lewo,
-
dwa, trzy, siedem słupów telegraficznych
350 metrów.
-
No nie przesadzaj.
Rysuj, stary.|Bez dokładnej
-
mapy, to w nocy leżymy.
...zwariowałeś.
-
Za całą puszkę wołowiny|dają
30 papierosów,
-
a ty za kawałek kiełbasy?
Ale jak cię złapią|z polską
-
puszką wojskową,
to leżysz,
-
nawet gdybyś miał najlepsze
papiery.
-
A to, bracie, kiełbasa niemiecka.
Oryginalna.|No powąchaj jak
-
śmierdzi.
...każda ucieczka musi być
-
przed tem
zgłoszona u starszego obozu.
-
Zorganizowaniem dokumentów
zajmie się...
-
Może ja.|Spotkałem znajomego
grafika.
-
W porządku. Cholera.
Teraz najtrudniejsza sprawa:
-
Jak skombinować cywilne łachy...
Uwaga, panowie, uwaga... śmiech.
-
Hehehehe
...i wtedy wyjął ten sekator
-
i ciach, ciach,
poszedł... o poszedł.
-
Hehehehehe
Ale najlepszy kawał,|to zrobiłem
-
jednemu kapitanowi.
Piła była cholerna
-
i nic na niego|nie można było
wymyślić,
-
ale lubił ogródek|i hodował
żywopłot.
-
To myśmy tam|nawtykali stalowego
drutu i...
-
Co to za jeden?
Mieszka w moim baraku,|ale lepiej
-
być ostrożnym.
Nie wiadomo gdzie walczył,
-
ani jak się dostał do niewoli.
Jak go o to zapytać,|zaraz
-
ucieka.
gwar rozmów po niemiecku
-
No, kończ wreszcie|z
tym kramem.
-
Guzdrzesz się już
3 godziny.
-
gwar rozmów po polsku.
Czekaj.|Ognia masz?
-
Nie. Nie palę.
Czekaj.
-
Jest okazja|zdobycia
cywilnych ciuchów.
-
Musisz mi pomóc.
Eee,
-
O rany.|Nie myślisz
chyba czekać,
-
aż inni|za nas tę
wojnę wygrają, co?
-
Eee.
We Francji powstają
-
nowe oddziały.
Dostaniemy broń|i
-
znów będziemy żołnierzami.
Eee tam.
-
Bodajś pękł,|pacanie,
z tym swoim "eee".
-
Twój ruch, czy mój?...
gwar rozmów
-
...spokój, chwileczkę,|pozwólcie
mi pomyśleć, ja gram żółtymi
-
Musimy wysypywać
gdzie indziej.
-
Jakiś typ się do
mnie przyczepił.
-
odgłos kroków
trzeszczenie zawiasów
-
odgłos kroków
naj na na, aj
-
i, aa, a ha ha ha...(nuci)
W porządku!
-
gwiżdże
Aaa, o skur...
-
odgłos kroków
Ja, ja.
-
Andriej
Słyszałem.|Można
-
dokręcić!
Czy jeszcze dokręcać?
-
Tak, tak...
Aaaauu
-
Wystarczy?|Dalej
nie idzie.
-
Psiakrew! Ty gówniarzu!
Zamiast pomagać,|wygłupiasz
-
się...
-
trzeszczenie dartego materiału
Tyramy poza godzinami
-
Ja, ja, Andriej!
I jeszcze nas objeżdżają.
-
Guzdrzą się już|trzy
tygodnie...
-
zamiast wziąć fachowców|z
miasta.
-
Czy to robota dla
nas?
-
Aaaaaa
Alarm!
-
Drzwiczki w suficie
otwarte!|Jeniec ucieka! Alarm!
-
No to trzy tygodnie to chyba
ci genug.
-
Raus.
A jak cię zweitel mal złapią,|to
-
pójdziesz do kuncerlager.
Ruszać się!
-
Szybciej, szybciej!
Puścić go!
-
W imieniu całej społeczności
obozu,
-
przekazuję koledze najwyższe
uznanie
-
za przykładną postawę żołnierza.
Na moją komendę: Baaaczność!
-
Na cześć strzelca Franciszka
Dolasa,
-
który pierwszy podjął próbę
ucieczki
-
Hip, hip|Hura
hip, hip|hura
-
hip, hip,|hura, hura, hura
pum, pum, pu rum pum, pum, pum
-
purum pum pum
Wleźć nie
-
można bez przepustki
do ra-ju. Do
-
raju.
Uuu. Ukłułeś mnie.
-
Drut twardy Józicku.
Do ra-ju, do raju.
-
Znamy, znamy,|lecz tu pustki
Puść więc Pietrze bez
-
przepustki
żołnierzy, Polaków,
-
żołnierzy.
Znamy, znamy,|lecz tu pustki
-
Sprawa jest przykra, ale
czy mógłby kolega powiedzieć,
-
który to z naszych żołnierzy
odmówił pomocy|podczas próby
-
ucieczki.
Nie, nie koledzy.|Już
-
ja się nim sam zajmę.
Chłopcy,|zostawmy go w spokoju.
-
Nie męczmy go już.
Tak jest.
-
Chciałem cię przeprosić.
Za to przed łaźnią.
-
Ja i jeszcze dwóch
moich kolegów...
-
Później ci to wszystko
wytłumaczę.
-
brzdęk kamienia o metal
Przeklęci bandyci.|Co
-
to za wygłupy?!
brzdęk kamienia o metal
-
Świńskie psy!
Banda opryszków.
-
Tam coś Bajdziu ma do ciebie.
mmmhmhmhmhmh
-
Chodźcie, chodźcie,|mnie
was tutaj po-trze-ba.
-
Coś tam się nie zgadza z twoim
planem.
-
Na jakiś słup natrafiłem.
Ominąć go nie sposób,|bo
-
te rury nie dają.
Gdzie jesteś?
-
17 m od ściany.|O tu zaznaczyłam.
Miał staruszek gust|wyrzucić
-
te ban-dę
Pomodlić się nie można.
-
To ci pisze na drzwiach, że
próba.|Czytać nie umisz?
-
Jedziemy dalej.
Nosem ruchał,|brodą ruchał,
-
ale sie nie udobruchał,|żołnierze
czekali, cze-ka-li.
-
...i na pewno by
mi się udało
-
...18 Pułk Ułanów stał...
O rany Boga, ojej.
-
O, tego z brodą|to
ja widziałem.
-
Zaraz ci się odechce ta zabawa.
Pokaż to ręka.
-
Widziałem, miał
w ręku kamień.
-
Pokaż, co masz w
ręku!
-
Niesamowite!|Połknął
kamień!
-
Jak się czujesz?
Tak sobie.
-
Mam aspirynę.
Nie, nie.
-
Mam zaszczt powiadomić,
że kolega został wybrany jednogłośnie
-
na przewodniczącego|sądu koleżeńskiego.
Przyjmuję.
-
Dziękuję.
Kolego, przepraszam,|gdzie jest
-
ten...
no, ten pierwszy uciekinier?
-
Właśnie tam leży.
Ehmm, hmm, hmm|(chrząkanie)
-
Bombardier Wachocki.|IV PAC
w Tomaszowie Mazowieckim.
-
Starszy Ułan, Wodziłło.|19
Nowogródzki Pułk Ułanów.
-
Starszy Strzelec
Franciszek Dolas.
-
Z Warszawy. Ochotnik.
Tak lepiej w ...
-
Założyliśmy grupę ucieczkową.
To znaczy wymyślił|to wszystko,
-
przecież, Józik.
My dopiero później do niego
-
dołączyli.
Jego właśnie aresztowali
-
i teraz nie wiemy,|co dalej
robić, bo przecież...
-
Jak to? Aresztowali?|-
No własnie
-
Tego z tą brodą?
Zabrali go wprost z dziedzińca.|Nie
-
wiadomo za co.
A my już 17 metrów podkopu
-
mamy.
Cholera!
-
Święta racja panie kolego.|My
też tak myślimy.
-
To może zasypać?
Zasypać?
-
O!
Zacząłem to scyzorykiem,
-
ale rozwaliłem sobie łapę.
Parę tygodni trzeba by to...
-
chyba...
Za parę tygodni,|to
-
się bracie, wojna skończy.
Rozumiesz?
-
Bez nas.
Ćśśśśś.
-
Co jest?
Teraz nie można.
-
odległe dźwięki śpiewu
Przed południem nie można,|po
-
południu nie można
Przecież kiedyś musicie skończyć.
-
O to, to.|Święte słowa szanownego
pana kólegi.
-
No skończyć musimy,
a modlić to się możesz,|kochasiu,
-
potem ile zechcesz.
Chodźcie, chodźcie,|mnie
-
was tutaj po-trze-ba.(głośno)
By nie weszli Hitlerowcy
-
do nie-ba (cicho)
A z tym scyzorykiem,|to
-
do kitu.
Za przeproszeniem szanownego
-
kólegi
Znaczy sje, dobrze ten kit,
-
czy przeciwnie?
Do bani.
-
Do luftu.
No... lipa.
-
Ale spokojna głowa,|zaraz
coś wymyślę.
-
A ten co go zabrali?|Co
to za jeden?
-
Ślusarz z Łodzi z mobilizacji.
Józik był naszym szefem.
-
Teraz ja - szefem.|Wszszt,
wszszt
-
Trzymaj!
W murowanej
-
piwnicy
Tańcowali...
-
Śpiewać!
O rety, o rety.
-
Czy ta se komunikaty,|z
ga-ze-ty, z ga-ze-ty
-
Otwierajcie klapę.
Święty Piotrze, pyta
-
kto to? Żołnierze...
O mój Boże kochany.
-
Czy nie znacie,|niebieskiego
zwy-cza-ju
-
Ja usunę ten słup,
A wy będziecie kopać
-
dalej, jasne?
Dziwić sje i trudno,|człowiek
-
swjatowy.
Wiadomo, z Warszawy.
-
Achtung!
NIE SŁYSZELIŚCIE, CO BYŁ
-
ACHTUNG!
Hmmm, Zakładacie
-
kabaret?
Pięknie!
-
Możemy posłuchać?
Pan Leutant chce wiedzieć,|co
-
wy śpiewacie.
To niech nam zwolni Świętego
-
Piotra.
Tak, bez Józika śpiewać nie
-
będziemy.
Kapitanie, mówią,
-
że...
Rozumiem...
-
A więc nie chcecie śpiewać,
a?
-
Nie!
łup, łup, łup...
-
Oj re-ty, oj re-ty,
W tem ktoś rypnął w
-
bramę złotą,
Święty Piotrze pyta,
-
kto to.
łup, łup, łup...
-
...te ban-dę
Co się tak do nieba pchają
-
na gran-dę
na gran-dę.
-
odległy śpiew
Alarm! Pomocy!|Wieża
-
się wali!
strzały|Alarm,
-
alarm!
...tańczyli żoł-nie-rze
-
syrena alarmowa.
Pomocy!|Pospieszcie
-
się!
Czego?
-
Dokąd nas wieziecie?
Stamtąd na pewno nie uciekniesz.
-
To przystemplujesz.|A
to wręczysz komendantowi.
-
Damy sobie radę.
A spróbuj ino uciekać.
-
Nie ma takiego obozu,|z
którego byśmy nie uciekli.
-
Zamknij się.
Wacek! Przecież to nasi.
-
Dokąd oni panów wiozą?
Co tu szukasz? Przechodź!
-
gwizd lokomotywy
Zejść z toru!
-
Chodu!
Stać!
-
Stój! STÓJ!
strzał
-
Stój!
Czego rżysz idioto.
-
Przecież|nie mamy
dokumetów ani ubrań.
-
Złapią nas|jak
tylko łby wystawimy wagonu.
-
Po jaką cholerę
krzyczałeś "chodu"!
-
Ćśśś
Tędy biegli.
-
Strzelałem do nich|dwa
razy.
-
Nie widziałeś,|w
jakim kierunku pobiegli?
-
Muszą być gdzieś
tutaj.
-
Obok jest parowozownia.
Zauważono by ich.
-
Przeszukaliśmy wszystkie|wagony.
Inne wagony są wszystkie|zamknięte.
-
Głośne tupanie i walenie
w ścianę wagonu
-
Nie, nie. Tu jest
byk.
-
Muuuu, muuu
On już od południa
-
tak szaleje...
W naszej wsi jest
-
byk,|który przez płot przeskoczył.
hehehe
-
muuuuu
Byk. Prawdziwy byk.
-
Wolę zginąć,|jak
żołnierz z ręki nieprzyjaciela
-
Niż na rogach głupiego
bydlaka.
-
RATUNKU!
Zamknij się.
-
Dojedziemy|do najbliższej
stacji.
-
Taki transport|nie
może daleko jechać.
-
O masz go.|Zapytaj się.
Panie, choć, choć.
-
Daleko to?
Strassberg.
-
O, to daleko, 700
kilometrów,
-
może więcej, 800.
800 kilometrów.|Jezusie Nazareński.
-
Taki kawał od chałupy.
O tyle mnie zobaczą.
-
Ty rób co chcesz,|ja wracam.
Biere manatki i cześć.
-
Nie widzieliście|dwóch
uciekinierów?
-
W polskich mundurach?
My nicht firsteien, panie wojskowy.
-
My Polacy, Polen.
A! Polacy? Wszystko
-
jasne.
Ręce do góry.
-
Ale panie wojskowy.|My z tego
pociągu.
-
Pilnujemy bydło.
Milczeć.|To wyście pomagali
-
w ucieczce.
Papiry.
-
Papiery|i wszystko mamy w pociągu.
No.
-
Pociąg nam ucieknie!
Ale panie wojskowy.|Pociąg
-
nam ucieka!
Już nie mogę.
-
Ręce mi ścierpły.
Czekaj, pomogę ci.
-
Nie ruszaj się!
Udawajmy nieżywych.
-
Ech, ty.|Czyś ty
widział kiedy w życiu byka?
-
Hy?
Nie jestem ze wsi.
-
Jak coś jest czarne|i
ma rogi, to dla mnie byk.
-
Hehehe, czarnula.
Czanula, czarnulka,
-
Ze mną bracie nie
zginiesz.
-
Dokumenty, ciuszki.
Bo ja jestem|dziecko
-
szczęścia. Kapujesz?
O rany.
-
Jestem urodzony w
niedzielę.
-
hehehehe
Jędrzej Grzyb|urodzony
-
w 1923 roku, we wsi Zawada.
...urodzony we wsi
-
Dąbrowa.
Jesteś pewien,|że
-
ten Strassberg będzie blisko Francji?
No, nie śpij.
-
Nie, nie śpię.
Jak ci na imię?
-
Józek
A mnie Franek
-
Gniewasz się na
mnie?
-
Za co?
Za tę historię
-
w obozie.
Ucz się lepiej nowego
-
nazwiska.
Jesteś fajny chłop.
-
Franek?
Franek,|jak nam się
-
uda z Francją,
to jak myślisz,|dadzą
-
nam broń?
Muszą dać.
-
A co zrobiłeś|ze
swoim karabinem?
-
Zakopałem.|Owinąłem
w szmaty i zakopałem.
-
Znajdę. A ty?
Ja też|znajdę karabin
-
dla siebie.
Choćbym|miał go
-
szukać na końcu świata.
Śmierdzące lenie.
-
A bydło głodne
ryczy.
-
Wstawać szybko i
do roboty!
-
Jak was stary Gulke
zobaczy...
-
Sztrasburg, jak Boga
kocham.
-
Strassberg,|baranie,
to jest Strassberg.
-
Jesteśmy w Austrii.
Długo będziecie
-
stać?|Mam was zaprosić?
Wy łajdaki!
-
Mieliśmy tylko odwieźć
to bydło
-
i wracać do Polski.
Tu jest napisane
-
o...
Nasza robota fertig.
-
Tyle mnie to obchodzi.
Jazda wyganiać bydło,|bo
-
porozmawiamy inaczej!
Dzień dobry, panie
-
Gulke.|Potrzebuje pan pomocy?
Co to za jedni?
-
Robotnicy z Polski.
Przyjechali z bydłem.
-
Nie wyglądają na
chłopów.|Widział pan ich ręce?
-
A wie pan, że to
prawda.
-
Są zbyt bezczelni.|Jeden
to nawet pyskował.
-
Warto przyjrzeć
się mu bliżej.
-
Trzeba się trochę
znać na geografii
-
jak się szykuje
ucieczkę.
-
A Sztrasburg leży
we Francji.
-
A jednak to chłopi.
Mam czerwone wypustki,
-
a takie bydlę nie
uszanuje władzy.
-
Józek, Józeczku
Nie zostawiaj mnie
-
samego.|Smutno mi.
Mogłem się pomylić.|Ludzka
-
rzecz.
Teraz już będę
-
ostrożniejszy. Przyrzekam.
I to ma być kolega.
-
Maćka i ty też
przeciwko mnie.
-
Winkler otrzymuje|jedną
polską krowę.
-
Recknagel - dwie
polskie krowy.
-
Liselotte Speck - za
dwóch|synów w wojsku,
-
Dwie polskie krowy.
Niech żyje nam|Adolf
-
Hitler!
Dziś należy do
-
nas|bydło z Polski.
Jutro z Francji,
-
a pojutrze...|z całego świata.
Ratunku! Byk z Polski.
-
Muuuuu (ryk byka)
AAAAAAAAAA!
-
AAA, AAA, AAA, AAAAAAAAAAA...
Muuuuu, Muuuuu|tupot byka,
-
wrzaski ludzi
Uaaa!
-
muzyka
Hei Hitler.
-
Stwierdzono działalność|przeciwko
Rzeszy
-
i sprawę przekazujemy
Gestapo.
-
Więc jesteś Polakiem|i
przyjechałeś na roboty?
-
Tak jest.
A twoje dokumenty?
-
Herr baron,|co to
jego byki, on podarł.
-
Tak, tak, tak.
Nazwisko i imię.
-
Grzegorz Brzęczyszczykiewicz.
Brzęczyszczykiewicz.
-
Grzegorz.
Gsie..., Gsie...
-
Gsie... Bde..., Gsiebśbś
Brzęczyszczykiewicz
-
Stul pysk!
HANS!|Hmmm, Hans.
-
Przepisz to od razu|na
maszynie.
-
Nazwisko i imię.
Grzegorz Brzęczyszczykiewicz.
-
Jak?
Świadek Herbert
-
Gulke.
Hei Hitler
-
Gdzie są dokumenty|z
tego transportu z Polski?
-
Ten byk stratował|niestety
wszystko.
-
A nazwiska Polaków?
Kto by spamiętał.|Ale
-
mam coś lepszego.
Oto jego łachy|porzucone
-
na drodze.
Po-, z-, c-, k-,
-
Urodzony?
Chrząszczyżewoszyce,|powiat
-
Łękołody.
Z jakiego obozu nawiałeś?
-
Altdorf am See. Stallag
sieben acht.
-
Twoje prawdziwe nazwisko?
Franciszek Dolas.
-
Ty głupcze!
Chciałeś oszukać
-
Gestapo?
Aaaaa
-
Helmut!
Wyprowadzić!
-
Do Komendanta obozu|jenieckiego
w Altdorf am See.
-
Urząd Tajny Policji
Państwowej|w Oberbaumburgu donosi,
-
że w dniu dzisiejszym|jeniec
Franciszek Dolas...
-
został zastrzelony|podczas
próby ucieczki.
-
Usiłował wymknąć
się straży|w czasie przewożenia do obozu.
-
Prosimy wykreślić
go|z ewidencji obozowej.
-
Uwaga! Uwaga!
Pociąg osobowy
-
z Steinberg|do Ludwigsfelde odjeżdża z toru
2...
-
przy peronie
1 o godz. 21:30.
-
Proszę odsunąć
się od toru.
-
Powtarzam...
Zrób opatrunek!
-
Mogę?
I, co?!
-
Już, już, już.
Papieru nie ma.
-
A drzwi?
Co? Myślisz, że
-
to|zrobię za ciebie?
Kto to jest?
-
Jeniec polski,
który uciekł z
-
obozu.
To świństwo, wszystkich|należałoby
-
zamknąć w obozie.
Gwizd lokomotywy
-
Ja znów muszę.
Zamknij gębę!
-
ale moje wina?
Od czterech|miesięcy
-
brukiew i brukiew.
Przez tego łobuza|będzie
-
zimno w wagonie.
Już?
-
Pomocy! Pomocy!
Ten bandyta zamknął
-
się.
Zatrzymać pociąg!
-
Hamulec!
Lawine!
-
stukanie do drzwi
Uciekłeś z armii
-
niemieckiej,
czy zgubiłeś drogę
-
w górach?
O rany. JUGOSŁAWIA!|Hahahaha
-
muzyka ludowa
Wczoraj wieczorem
-
uciekł|z pociągu polski jeniec.
Ślady prowadzą
-
tutaj.
Mamy informacje.
-
Wasza informacja
niezbyt dokładna,
-
panie Obersturmfuhrer.
Przed godziną|zerwaliśmy
-
pakt.
Przed godziną|te
-
łobuzy zerwali pakt.
Herr Obersturmfuhrer!
-
Tam!
Radzę się pospieszyć.
-
Oni zamykają już
granicę.
-
Za pięć minut|zamykamy
granicę.
-
gwizd lokomotywy, hałas
pociągu
-
jugosłowiańska muzyka
ludowa.
-
Aaaa
hałas serii z automatu
-
hałas nadlatujących samolotów
odgłos bombardowania
-
Paszport jest oryginalny poruczniku.
Proszę nie obawiać się|żadnej
-
kontroli.
Tak jest,|panie pułkowniku.
-
Nauczy się|pani tylko nowego
nazwiska.
-
Proszę.
Tak jest,|panie pułkowniku.
-
W Splicie|natychmiast odszukać
statek Attika.
-
Odpływa o siódmej.
stukanie do drzwi
-
A te papiery|odda pani pułkownikowi
w Kairze.
-
Tajne.
Przepraszam.
-
Nie przyzwyczaiłem się jeszcze
do tych konspiracyjnych metod.
-
Proszę zapewnić generała,
że komórkę przerzutową będę
-
utrzymywał,
aż do samego wkroczenia Niemców.
-
Potem przechodzę do konspiracji
i oczekuję na dalsze rozkazy.
-
Proszę.
Dziękuję.
-
Nawet nie było czasu|poznać
pani bliżej.
-
Służba nie drużba, panie
pułkowniku.
-
Całuję rączki pani porucznik.
hałas tłuczonych szyb
-
Jakaś demonstracja.
O trzeciej w nocy?
-
Tu, tu... była polska
ambasada.
-
Ależ panowie,|to jakaś pomyłka
Polak, Polak.
-
Ależ panowie o
-
co chodzi?
Proszę być cicho.|Proszę
-
stąd uciekać.
Co oni mówią?
-
O jakimś bohaterze.
Tu jesteś!
-
To dla Ciebie...
Żegnaj.
-
- Niech żyje Polska!|-
Niech żyje Polska!
-
W obecnej sytuacji,|jeszcze
nam trupa brakowało.
-
Do widzenia, do widzenia.
Dobrze, dobrze.
-
Umarł w drodze.
Na pewno od ran.
-
To nie od ran,|panie pułkowniku.
Śliwowica.|Poznaję po zapachu.
-
Czarnogórska przepalanka.
Baaaczność!
-
BACZNOŚĆ!
Melduję posłusznie
-
panie pułkowniku,
ja tę wojnę zupełnie
-
niechcący wywołałem.
Mademoiselle. Ojej.
-
Belgrad daleko?
Niech się pan nie wygłupia.
-
Co sobie tutaj o Polakach pomyślą.
Jak te słowiańskie
-
języki|są do siebie podobne.
No nie mamy dużo czasu.
-
Dojeżdżamy.
Dokąd?
-
ryk syreny okrętowej
Zatrzymajmy się
-
na chwilkę.
Napiję się czegoś.|Suszy
-
mnie.
Nie, nie, nie.|To zbyt niebezpieczne.
-
Lada chwila może się tutaj
zacząć.
-
Nic się nie zacznie.
Obiecuje,|że już
-
się nigdy z niczym nie wyrwę.
Napiję się czegoś.
-
Napije się pan na statku.
Jaki statek?|O czym
-
pani mówi?
Ja muszę do Belgradu.
-
Mało panu jeszcze?
Czarnogórcy zdemolowali|przez
-
pana niemiecką ambasadę.
No niech się pan nie opiera.
-
Obiecałam pułkownikowi, że
pana dowiozę
-
i to był rozkaz|ja muszę go
wykonać.
-
Zrozumiałe?
Zrozumiałe, rozkaz.
-
Jaka ambasada?|Jaki
pułkownik?
-
Ja nic nie pamiętam.
Nic dziwnego.
-
Rzucili pana|do przedziału
spitego jak belę.
-
syrena okrętowa
Hej, zatrzymajcie się!
-
To z radości.
Ile razy uda mi się umknąć
-
Niemcom,
to ja zawsze tak.
-
Musieli panią tęgo
nastraszyć.
-
Tu o Niemców raczej
trudno.
-
O, ale będą i tu.
Przedzierałam się przez Węgry,
-
to widziałam.
Masę wojska koncentrują na
-
granicy.
Nie prawda.
-
Prawda.
W Belgradzie|likwiduje się
-
nasz punkt przerzutowy.
syrena okrętowa
-
Dokąd?|Co chcesz zrobić?
Co robisz?
-
Jesteś żołnierzem.|Masz
obowiązek ratować się.
-
Uciekać do naszych.
Moim obowiązkiem
-
jest być tam,|gdzie mnie potrzebują.
Jak Ci na imię?
-
Elżbieta.
A mnie Fraaaneek.
-
muzyka ludowa
gwizd
-
A, ha, ha, ha...
muzyka
-
śpiewa piosenkę jugosłowiańską
odgłos lejącej się
-
wody na podłogę
Nie, nie, nie|
-
Dimo, spokojnie
Lepiej stąd czmychaj.|Wziął
-
cię na oko.
Pieniądze? Mam,
-
o...
Dostałem od waszych
-
żołnierzy.
Hehehehe
-
Odbierzesz sobie
od niej.
-
Kim jesteś, Turkiem?
Polak.
-
Żołnierz.
Uciekłem od Niemców.|Rozumiesz?
-
Byłem w niewoli.
bubububum.
-
Wojna. BUUM.
Dimo, to jest Polak!|Mówi,
-
że jest żołnierz.
Nikogo dziś jeszcze
-
nie nalał.|Dlatego szuka zaczepki.
Pomóż mi.|Chcę
-
się waszego wojska zapisać.
Rozumiesz?
-
Za-pi-sać
Rozumiem.
-
Chcesz się wywinąć|od
wojny.
-
Tak
Zaraz ci coś znajdę.
-
Dlaczego nie.
Sześćdziesiąt
-
dolarów|to niezły grosz.
Turecki statek.
-
No tak - do Hamburga.|Nie
ma głupich.
-
Szukajcie w innych|portach.
Nikt tu nie popłynie|do
-
Niemiec.
Ten chce się zamustrować.
-
Dolas jestem. Franek.
Wasze zdrowie.
-
Cholera. Jakie
to mocne.
-
Kelner mówił,|że
możecie mi pomóc.
-
Chcę do waszego
wojska.|Jestem żołnierzem
-
Na pewno się wam
przydam.
-
Lada chwila...
Lada chwila będą
-
tu Niemcy.
Do marynarki?
-
Ja do piechoty.
Piechota.
-
Niech będzie do
marynarki.
-
Też sobie dam
radę
-
Franek Dolas.
NIECH ŻYJE JUGOSŁAWIA!
-
Dokąd? Polak za
wami|nie pójdzie. Wynocha!
-
A daj spokój.
Nie czas na spory.
-
Głupi jesteś.
odgłosy przewracanych
-
mebli, tłuczonego szkła
muzyka
-
bum, bum
bum, bum
-
Aaa, ha, ha, ha...
krzyk mew
-
hałas silnika statku
krzyk mew
-
męski śmiech
Jak tam, Polak?
-
Dokąd płyniecie?
Do Famagustry a
-
Cyprze.
Stamtąd trafisz
-
do|tego twojego wojska.
Nakarm go i znajdź|coś
-
do roboty.
Drago! Masz pomocnika.
-
Cześć.
Ha, ha, ha...
-
Znasz się na tym?
Jasne,|a co myślisz,
-
że u nas w Polsce
nie ma takich kotłów.
-
Mniejsza z tym.
Zepsute od dwunastu
-
lat.
Ten jest najważniejszy.
-
Jak wskazówka
zejdzie|poniżej czerwonej kreski,
-
zejdzie tutaj kapitan
i...
-
wtedy najlepiej|skoczyć
do morza.
-
Że też ci się
chciało|na taką łajbę.
-
Wcale nie chciałem.
To ten wasz brodacz|mnie
-
tutaj przytargał.
Do waszego wojska
-
chciałem.
dźwięk echosondy
-
Panie kapitanie,|statek
na kursie!
-
Handlowy.
Odległość?
-
5-6 mil.
Alarm bojowy!
-
Głębokość peryskopowa!
Zero, zero, pięć!
-
Tak jest! Zero,
zero, pięć!
-
Jugosłowiański...
Mały.
-
To może z działa?
Nie możemy się
-
wynurzyć.
Za wiele samolotów
-
brytyjskich.
Torpedę do odpalenia.
-
He, he, he, he,
he, he...
-
Dasz sobie radę.
Tylko nie ruszaj
-
tego,|bo inaczej rums, bums
aaaa, cholera,
-
no
huk wybuchu
-
Rany Julek,
Znowu narobiłem
-
bigosu.
UCIEKAJMY!
-
KOCIOŁ ZARAZ WYBUCHNIE!|UCIEKAJMY!
syrena alarmowa
-
Nikt nie został
na dole?
-
Jesteś ostatni?!
Nie!
-
Gdzie jest Polak?
Za mną!
-
Wracaj!
He, He, He, He|Fachowa
-
robota.
Poślemy drugą?
-
Nie trzeba.
muzyka
-
napisy do dialogów obcojęzycznych:
www.napisy.info/globus
-
napisy do dialogów polskich
: ajaa - "słowo w słowo"