Codzienna cyberprzestępczość - i co z tym można zrobić

Jak złapać złośliwego wirusa online, złośliwe oprogramowanie, które podsłuchuje twoje dane i kradnie z twojego konta bankowego? Często przez proste czynności, które codziennie wykonujesz bez namysłu. James Lyne przypomina nam, że nie tylko NSA nas obserwuje, ale także coraz bardziej wyrafinowani cyberprzestępcy, którzy wykorzystują błędy zarówno w słabym kodzie, jak i łatwowiernej naturze człowieka.

Będę pokazywał wam najnowsze i najzłośliwsze

"dzieła" cyberprzestępców,

więc, proszę, nie pobierajcie

żadnych wirusów, które wam pokażę.

Może was ciekawi, jak wygląda
specjalista od cyberochrony,

więc postanowiłem pokazać wam

w skrócie swoją karierę.

Całkiem dokładny opis.

Oto jak wygląda specjalista

od złośliwego oprogramowania i hackingu.

Dzisiejsze wirusy komputerowe i konie trojańskie

służą do wszelkich celów, od kradzieży danych,

przez podglądanie was w kamerce internetowej,

po kradzież miliardów dolarów.

Czasem złośliwy kod potrafi sięgnąć nawet

do sieci energetycznych,
wodno-kanalizacyjnych i innej infrastruktury.

Pozwólcie na krótką demonstrację tego,

co potrafi dzisiejsze złośliwe oprogramowanie.

Właśnie teraz, w każdej sekundzie,
8 nowych użytkowników

podłącza się do Internetu.

Tylko dziś pojawi się
ćwierć miliona nowych wirusów.

30 tysięcy stron internetowych
zostanie zainfekowanych.

Przy okazji rozprawmy się z pewnym mitem.

Często sądzi się,
że jeśli zaraziłeś się wirusem,

to dlatego, że surfowałeś
po stronach z pornografią.

Statystycznie rzecz biorąc,

odwiedzając tylko strony pornograficzne,
jesteś bezpieczniejszy.

Słuchacze zwykle zapisują to sobie. (Śmiech)

Jakieś 80% zarażonych stron

należy do małych firm.

Jak wyglądają dzisiejsi cyberprzestępcy?

Wielu z was ma w głowie gotowy obraz.

Pryszczaty nastolatek w piwnicy,

łamiący zabezpieczenia, by okryć się złą sławą.

Tymczasem tak naprawdę

cyberprzestępcy są świetnie zorganizowani
i profesjonalni.

Mają nawet reklamy produktów.

Możesz kupić ich usługi online,

żeby zablokować serwis swojej konkurencji.

Spójrzcie na to.

(Wideo) Mężczyzna: Jesteś tu z jednego powodu,

mianowicie chcesz,

żeby twoja konkurencja, rywale

prześladowcy czy inni

przestali działać.

Przyjacielu, trafiłeś do właściwego miejsca.

Jeśli chcesz, by konkurencja przestała działać,

to może przestać.

Jeśli chcesz, by rywale stracili łączność,
to stracą.

Świadczymy krótko- i długoterminowe

usługi DDOS albo planowe ataki,

od 5 dolarów za godzinę
dla małych stron osobistych

do 10 i 50 dolarów za godzinę.

James Lyne: Sam zapłaciłem cyberprzestępcy

za atak na moją własną stronę.

Ciężko taki wydatek wliczyć w koszty firmowe.

Okazuje się, że to nie jest OK.

Niesamowite, ile produktów i uslug

jest teraz dostępnych dla cyberprzestępców.

Na przykład, taka platforma do testowania,

pozwalająca cyberprzestępcom

na testowanie jakości wirusów

zanim je wypuszczą na świat.

Za drobną opłatą
mogą je załadować na portal

i upewnić się, że wszystko działa jak trzeba.

Ale nie koniec na tym.

Cyberprzestępcy mogą dziś korzystać
z pakietów narzędzi

z pięknymi raportami, tabelami i statystykami,

żeby zarządzać dystrybucją złośliwego kodu.

Oto wiodący pakiet do dystrybucji
złośliwego oprogramowania,

Black Hole Exploit Pack,

odpowiedzialny za blisko 1/3 infekcji
złośliwym oprogramowaniem

w ostatnich kilku kwartałach.

W załączeniu jest
techniczna instrukcja instalacji,

przewodnik wideo po konfiguracji,

i - uwaga - wsparcie techniczne.

Można napisać do przestępców, a oni powiedzą,

jak przystosować własny serwer
do nielegalnego hackingu.

Zobaczcie, jak dziś wygląda złośliwy kod.

Mam tu dwa systemy.

Atakujący, któremu dałem groźny wygląd,
jak z Matriksa,

i ofiarę, znaną z pracy czy z domu.

Zazwyczaj te dwa systemy znajdą się

na krańcach świata albo Internetu,

ale umieściłem je jeden przy drugim,

bo tak jest ciekawiej.

Zarazić się można na wiele sposobów.

Napotkacie niektóre z nich.

Może ktoś dostał wiadomość o treści:

"Cześć, jestem bakierem z Nigerii

i chciałbym przekazać ci 53 miliardy dolarów

za twoje piękne oczy".

Albo funnycats.exe, które jak wieść niesie

odniosło ostatnio sporo sukces
w chińskiej kampanii przeciw USA.

Jest wiele sposobów, by się zarazić.

Pokażę wam dwa z moich ulubionych.

To jest mały pendrive.

Jak spowodować, żeby otworzono go w firmie?

Można wyglądać słodko.

Ojej.

Albo, w moim przypadku, dziwnie i żałośnie.

Wyobraźcie sobie scenariusz:
wchodzę do waszej firmy,

wyglądając niezdarnie i żałośnie,
z wydrukiem swojego C.V.,

oblanym kawą.

Proszę recepcjonistkę,
żeby podłączyła mój pendrive

i wydrukowała mi nowy egzemplarz.

Spójrzmy teraz na komputer ofiary.

Wkładam do niego pendrive.

Po kilku sekundach

system zaczyna żyć własnym życiem,

co zazwyczaj źle wróży.

Oczywiście, normlanie działoby się to

znacznie szybciej, w sekundę, może dwie,

ale tu wszystko spowolniłem,

żebyście mogli zobaczyć przebieg ataku.

Inaczej złośliwe oprogramowanie
jest szalenie nudne.

Widać, jak pojawia się złośliwy kod,

a kilka sekund później, po lewej,

na komputerze atakującego
pojawia się interesujący nowy tekst.

Gdy najadę na niego kursorem myszy,

to tutaj nazywamy linią poleceń,

a za jej pomocą
możemy poruszać się po komputerze.

Możemy sięgać do dokumentów, danych.

Możemy włączyć kamerkę.

To może się okazać żenujące.

Albo żeby po prostu pokazać, o co chodzi,

możemy uruchomić dowolny program,
choćby mój ulubiony

kalkulator Windows.

Czy to nie niesamowite, jaką kontrolę

uzyskuje atakujący tak prostą operacją?

Pokażę, jak większość złośliwego oprogramowania

jest dziś dystrybuowana.

Otworzę teraz stronę WWW,

którą sam przygotowałem.

Jest beznadziejna. Ma fatalną grafikę.

A tu na dole ma miejsce do wpisywania

komentarzy do strony.

Wielu z was używało kiedyś czegoś takiego.

Niestety, w czasie implementacji

programista był lekko wstawiony

i udało mu się zapomnieć

wszystkich wyuczonych zasad
bezpiecznego programowania,

Powiedzmy, że nasz napastnik

którego nazwiemy dla zgrywu Złym Hackerem,

umieszcza tu coś paskudnego.

To kawałek skryptu.

Jego kod zostanie zinterpretowany na stronie.

Wyślę teraz ten komentarz,

a potem na komputerze ofiary

otworzę przeglądarkę internetową

i przejdę na moją stronę,

www.incrediblyhacked.com.

Zauważcie, że po klilku sekundach

zostaję przekierowany.

Adres strony tu na górze,

który prawie widzicie, microshaft.com,

przeglądarka pada po otwarciu
tak zwanego exploit packa,

i pojawia się okno fałszywego antywirusa.

To wirus, który udaje
oprogramowanie antywirusowe.

Uruchomi się i przeskanuje system.

Patrzcie, co tu wyskakuje.

Wyświetla poważnie wyglądające ostrzeżenia.

O, serwer proxy z pornografią dziecięcą.

Naprawdę trzeba to wyczyścić.

Naprawdę obraźliwe jest to,

że napastnik nie tylko zyskuje
dostęp do twoich danych,

ale po skończeniu skanowania, powie ci,

że aby usunąć fałszywe wirusy,

musisz zarejestrować produkt.

Wolałem czasy, gdy wirusy były darmowe.

(Śmiech)

Teraz ludzie płacą cyberprzestępcom

za uruchamianie wirusów,

co uważam za wyjątkowo dziwne.

Zmieńmy trochę tempo.

Łapanie każdego dnia
250 tys. złośliwych programów

to olbrzymie wyzwanie,

a liczby te stale rosną

wprost proporcjonalnie
do zmarszczek od stresu.

Chciałbym więc opowiedzieć wam krótko

o grupie hackerów,
których śledziliśmy przez rok

i wyśledziliśmy,

co jest rzadkością w naszej pracy.

Współpracowały tu różne firmy,

ludzie z Facebooka, niezależni badacze,

ludzie z Sophosa.

Mamy tu parę dokumentów,

umieszczonych przez naszych cyberprzestępców

w serwisie w chmurze,
czymś jak Dropbox czy SkyDrive,

których wielu z was być może używa.

Na górze zauważycie sekcję kodu źródłowego,

która codzienne wysyłała przestępcom

SMSy z informacją, ile pieniędzy

danego dnia zarobili.

Coś jak codzienny wyciąg z rachunku.

Patrząc uważnie, zauważycie serię

rosyjskich numerów telefonów.

To oczywiście interesujące,

bo potencjalnie pozwala znaleźć przestępców.

Poniżej, zaznaczona na czerwono,

w innej części kodu

jest fragment "leded:leded".

To nazwa użytkownika,

taka jak na przykład na Twitterrze.

Pójdźmy jeszcze dalej.

Jest kilka innych interesujących fragmentów,

które zamieścili cyberprzestępcy.

Wielu z was tutaj używa smartfonów

do robienia i wysyłania zdjęć z konferencji.

Ciekawą cechą wielu nowoczesnych smartfonów

jest to, że każde robione zdjęcie,

zawiera dane GPS miejsca wykonania.

Sporo czasu spędziłem ostatnio

na portalach randkowych,

oczywiście w celach badawczych,

i zauważyłem, że około 60%

zdjęć profilowych na serwisach randkowych

zawiera współrzędne GPS miejsca wykonania,

co jest dość przerażające,

bo nie dawalibyście adresu domowego

wielu nieznajomym,

ale chętnie podajemy współrzędne GPS

z dokładnością do mniej więcej 15 metrów.

Nasi cyberprzestępcy zrobili to samo.

Tu mamy zdjęcie zrobione w Petersburgu.

Wykorzystujemy niesamowicie zaawansowane
narzędzie hakerskie.

Google.

Mając adres email, numer telefonu i dane GPS,

po lewej mamy ogłoszenie o sprzedaży BMW,

umieszczone przez jednego
z naszych cyberprzestępców,

a po drugiej stronie ogłoszenie
o sprzedaży kociąt.

Jedno z nich było dla mnie
bardziej stereotypowe.

Trochę więcej szukania i oto nasz przestępca.

To są zatwardziali przestępcy,

ostrożnie dzielący się informacjami.

Wyobraźcie sobie, co można znaleźć

o każdym z was na sali.

Trochę więcej poszukiwań na profilu

i oto zdjęcie ich biura.

Pracowali na trzecim piętrze.

Widać także kilka zdjęć

jego wspólnika,

który ma skłonność do określonego wizerunku.

Należy do Rosyjskiej Federacji
Webmasterów Stron dla Dorosłych.

Tutaj nasze śledztwo trochę zwolniło.

Cybeprzestępcy nieźle zabezpieczyli swoje profile.

Oto największa lekcja dla nas wszystkich,

dotycząca mediów społecznościowych
i urządzeń mobilnych.

Nasi przyjaciele, rodziny i współpracownicy

mogą nas narazić, nawet gdy my sami
robimy wszystko, jak trzeba.

Oto MobSoft, jedna z firm

należących do gangu cyberprzestępców.

Ciekawe w MobSoft jest to,

że jego 50% udziałowiec

umieścił ogłoszenie w sprawie pracy,

w którym numer telefonu
odpowiadał jednemu z numerów

z wcześniejszego kodu.

Ta kobieta to Maria,

a Maria jest żoną
jednego z naszych cyberprzestępców.

Chyba weszła w ustawienia
swoich mediów społecznościowych

i klikała w każdą dostępną opcję,

żeby jak najbardziej
obniżyć poziom bezpieczeństwa.

Przed końcem śledztwa,

a tutaj można znaleźć cały 27-stronicowy raport,

mieliśmy zdjęcia cyberprzestępców,

nawet z imprezy świątecznej,

gdy byli na wycieczce.

Tak, przestępcy obchodzą święta,

jak się okazuje.

Co się stało z tymi ludźmi?

Wrócę do tego za moment.

Zmienię tempo na potrzeby
ostatniej małej demonstracji,

techniki tak cudownie podstawowej i prostej,

a jednocześnie ciekawej,
bo pokazuje, ile informacji

oddaje każdy z nas,

i stosownej, bo tyczy się nas
jako widowni TED.

Teraz zwykle ludzie zaczynają
grzebać po kieszeniach,

desperacko próbując przestawić komórki
w tryb samolotowy.

Wielu z was wie, jak działa

skanowanie sieci bezprzewodowych.

Robicie to zawsze, wyjmując iPhone'a czy Blackberry

i podłączając na przykład do TEDAttendees.

Ale być może nie wiecie,

że jednocześnie wysyłacie całą listę sieci,

do których wcześniej się łączyliście,

nawet gdy nie korzystacie aktywnie
z sieci bezprzewodowej.

Wykonałem więc małe skanowanie.

Miałem mniejsze możliwości niż cyberprzestępcy,

którzy nie przejmują się specjalnie prawem.

Tutaj widać moje urządzenie przenośne.

Widać listę sieci bezprzewodowych.

TEDAttendees, HyattLB.
W którym hotelu się zatrzymałem?

Moja sieć domowa, PrettyFlyForAWifi,

co uważam za świetną nazwę.

Sophos_Visitors, SANSEMEA
- firmy, z którymi pracuję.

Loganwifi w Bostonie, HiltonLondon.

CIASurveillanceVan.

Tak nazwaliśmy sieć
na jednej z naszych konferencji,

bo sądziliśmy, że to kogoś nastraszy,

co jest całkiem zabawne.

Tak się bawią kujony.

Zobaczmy, czy może być bardziej interesująco.

Przyjrzyjmy się wam.

23% z was było ostatnio w Starbucks

i korzystało z ich wifi.

Jest ciekawiej.

46% z was mogę połączyć z firmą,

przez sieć dla pracowników,
np. XYZ Employee.

To nie nauki ścisłe,
ale w miarę dokładne przybliżenie.

Dla 761 osób mogę ustalić hotel,
w którym ostatnio byli,

z dokładną lokalizacją na mapie.

O 234 z was wiem, gdzie mieszkacie.

Macie tak unikalną nazwę
sieci bezprzewodowej,

że mogłem ją zlokalizować

używając otwartych danych w Internecie,

bez żadnego hackingu czy sprytnych sztuczek.

Powinienem też wspomnieć o tym,

że niektórzy z was używają nazw

jak "iPhone Jamesa Lyne'a".

2% z was ma skłonności
do ekstremalnego bluźnierstwa.

Coś do przemyślenia:

w adaptacji nowych aplikacji
i urządzeń przenośnych,

w miarę zabawy błyszczącymi cackami,

do jakiego stopnia kupujemy wygodę

za cenę prywatności i bezpieczeństwa?

Przy następnej instalacji

spójrzcie na te ustawienia i zapytajcie się:

"Czy tymi informacjami
na pewno chcę się dzielić?

Czy ktoś będzie mógł ich nadużyć?".

Trzeba też dobrze przemyśleć,

jak rozwijamy przyszłe talenty.

Technika zmienia się w niesamowitym tempie,

i te ćwierć miliona złośliwych programów

nie długo bez zmian.

To bardzo niepokojąca tendencja,

że choć wiele dzisiejszych absolwentów

lepiej zna technikę i jej użytkowanie

zmniejsza się zainteresowanie przedmiotami,
stojącymi u jej podstaw

i rozumieniem, jak i dlaczego
ta technika działa.

W Wielkiej Brytanii spadło od 2003 r. o 60% ,

i podobne są statystyki na całym świecie.

Trzeba też myśleć o aspektach prawnych.

Cyberprzestępcy, o których mówiłem,

choć ukradli miliony dolarów,

wciąż nie zostali aresztowani

i pewnie nigdy nie zostaną.

Większość praw ogranicza się do danego kraju,

mimo konwencji o cyberprzestępczości.

Internet nie ma granic
i z definicji jest międzynarodowy.

Kraje się nie zgadzają, przez co ten obszar

jest wyjątkowym wyzwaniem dla prawa.

Ale moja największa prośba to:

po wyjeździe stąd zobaczycie

zadziwiające historie w wiadomościach.

Będziecie czytali o złośliwym programie,
robiącym niesamowite

i przerażające, straszne rzeczy.

99% takich programów działa tylko dlatego,

że ludzie zaniedbują rzeczy podstawowe.

Proszę więc, żebyście poszukali w sieci

prostych najlepszych praktyk,

dowiedzieli się, jak aktualizować
i łatać swój system.

Stosujcie bezpieczne hasła.

Używajcie różnych haseł

na różnych stronach
i w różnych usługach online.

Znajdźcie te porady. Stosujcie je.

Internet to fantastyczne,
pełne zasobów miejsce

dla biznesu, ekspresji poltycznej,

dla sztuki i nauki.

Pomóżcie mi i całej społeczności
związanej z bezpieczeństwem

znacznie utrudnić

życie cyberprzestępcom.

Dziękuję.

(Brawa)