-
Cześć wszystkim!
-
Urodziłem się taki, jak widzicie,
-
i nie ma żadnej medycznej przyczyny,
dlaczego tak jest.
-
Moje rodzeństwo ma ręce i nogi.
-
Czasem w życiu dzieją się rzeczy,
które nie mają sensu.
-
Moi lekarze nigdy nie myśleli,
że będę chodzić.
-
A dziś...
-
...chodzę.
-
Jestem z Australii.
Ktoś chce tam kiedyś pojechać?
-
To takie fajne miejsce.
-
Teraz mieszkam w Los Angeles.
-
Jakieś cztery godziny drogi stąd.
-
I powiem wam,
uwielbiam straszyć ludzi.
-
Pewnego dnia siedzę w aucie,
na przednim fotelu.
-
Oczywiście nie prowadzę,
wyobrażacie to sobie?
-
Myślę, że można by wstawić joystick,
taki jak przy wózku, do samochodu.
-
Jakie to byłoby głupie.
-
Pomyślcie. Zatrzymuje mnie policja.
-
"Prawo jazdy poproszę".
-
"Jasne, proszę sobie wziąć, jest tam".
-
Albo jest obława.
"Ręce do góry!"
-
"Wysiadać z samochodu!"
-
Stoimy na światłach,
obok podjeżdża inne auto.
-
Dziewczyna spogląda na mnie.
Ja na nią. Ona na mnie. Ja na nią itd.
-
Ona widzi tylko moją głowę.
-
Nie wie, że nie mam rąk ani nóg.
-
Myślę: "Super. Wystraszę cię."
-
Biorę pas bezpieczeństwa do ust
i luzuję go, by mieć swobodę ruchu.
-
A ona się patrzy "Czemu on je swój pas?".
-
Odciągam pas, mogę się ruszać.
-
Ona skupia na mnie 100% uwagi.
-
Pomyślcie, że widzicie tylko moją głowę.
-
Możecie podnieść rękę tak,
żeby zakryła resztę mojego ciała.
-
Zobaczycie, jaki to był efekt.
-
Gotowi?
-
I robię tak.
-
Jej mina...
-
Mniej więcej...
-
Prawie odjechała na czerwonym.
-
To było fajne.
-
Moi rodzice zawsze mówili:
-
"Nie dowiesz się, czy dasz radę,
póki nie spróbujesz".
-
Lekarze mówili: "Nie będzie chodzić,
nie pójdzie do szkoły,
-
nic nie osiągnie w życiu".
-
A moi rodzice po prostu
kochali mnie jak szaleni.
-
I mówili: "Musisz próbować.
Spróbuj to czy tamto".
-
A ja czasem myślałem: "Oszaleliście.
Ja nie mam rąk ani nóg.
-
Jak kiedykolwiek
będę zdolny to zrobić?"
-
Ale oni zachęcali mnie
i KOCHALI mnie.
-
Jako ludzie czekamy na to.
Wszyscy pragniemy miłości.
-
- Powiedzcie: miłość.
- Miłość.
-
Dobrze. Wszyscy chcemy miłości.
-
Poszedłem do szkoły
i chciałem być fajny.
-
Wiecie, każdy chce
być akceptowany w szkole.
-
No i widzę chłopaków,
-
każdy klnie w co trzecim zdaniu,
-
k... to i k... tamto i k...
-
Czemu? Myślą, że są przez to fajni.
-
No to może muszę być jak oni,
żeby być fajnym?
-
I zaczynasz się porównywać z innymi.
"Chciałbym być wyższy, mądrzejszy...
-
chciałbym być bardziej popularny,
chciałbym robić to, nie robić tamtego,
-
żeby moje życie było inne".
-
Taki byłem jak miałem osiem lat.
-
Patrzyłem na siebie i widziałem,
że każdy bez wyjątku miał więcej niż ja.
-
Pytałem, dlaczego. Dlaczego ja?
-
Zadawaliście kiedyś sobie to pytanie,
nie znajdując odpowiedzi?
-
Nie miałem odpowiedzi od lekarzy
ani od rodziców.
-
Za to miałem wybór każdego dnia:
iść dalej albo się poddać.
-
Widzicie tę książkę?
To najfajniejsza książka na świecie
-
Moja ulubiona.
Biblia.
-
Dla mnie to pełen potencjał,
kim mogę być tu na ziemi.
-
Wsparcie niesie mnie bliżej
wszystkiego, kim mogę być,
-
a demotywacja oddala mnie od tego.
-
Gdy byłem w szkole wystarczyły 3 sekundy,
żeby ktoś mi zaczął dokuczać:
-
"Jesteś brzydki!
-
Nie możesz zrobić tego i tego!"
-
I część z was pomyśli: "Serio?
-
Jakie to musiały być beznadziejne
dzieciaki, skoro ci dokuczały"?
-
Chłopcu bez kończyn.
-
Pewnie myślisz: "Ja bym taki nie był,
nie dokuczałbym komuś bez kończyn".
-
To czemu dokuczałbyś komu innemu?
Bo to zabawne, taka jest kultura.
-
Do tego dojdziemy.
-
Ale dla mnie mierzenie się z tym,
to były nasiona.
-
- Powtórzcie: nasiona.
- Nasiona.
-
Widzieliście zdjęcia pni sekwoi
tu z Kalifornii?
-
To wielkie drzewa, niektóre pnie
są prawie jak ta sala.
-
Widzieliście, jak drążą tunel
przez taki pień?
-
Można przez niego przejechać
prawdziwym samochodem.
-
Wyrosły z małego nasionka.
-
Jeśli masz nasionko kłamstwa
w sercu i głowie, i nie znasz prawdy
-
- jeśli nie znasz Prawdy,
umrzesz od kłamstwa.
-
Zacząłem umierać, bo zacząłem wierzyć
w to, co mi mówili.
-
Chcę powiedzieć wam trzy rzeczy,
które musiałem odkryć w życiu:
-
prawda o mojej wartości,
o moim celu i o moim przeznaczeniu.
-
Chcę, żebyście wiedzieli:
nieustannie obniżamy swoją wartość.
-
Pytam was: jestem dość fajny,
aby być twoim przyjacielem?
-
- TAK.
- Ale nie przeklinam.
-
Jestem nadal dość fajny,
aby być twoim kumplem?
-
- TAK.
- Ale nie dokuczam innym, nadal chcesz?
-
- TAK.
- Ale nie mam rąk i nóg.
-
Serio.
-
Byłbyś moim przyjacielem,
chociaż nie mam rąk i nóg?
-
- TAK.
- Więc mówisz, że to nie ma znaczenia?
-
NIE.
-
Skoro nie ma znaczenia, jak wyglądamy,
-
czemu dokuczamy innym za wygląd,
jeśli to nie ma znaczenia?
-
Czemu patrzymy w lustro
-
i widzimy tylko, że dobrze się bawimy,
-
Pewnego dnia dokuczało mi 12 osób.
-
Oddalali mnie od mojej nadziei.
-
12, 11, 10, 9, 8, 7, 6, 5, 4, 3, 2, 1.
-
Nie bójcie się, nie spadnę,
bo jeszcze złamałbym sobie rękę.
-
Ale jednego dnia nękało mnie 12 osób.
-
I ja umiałem udawać odważnego,
-
ale w środku płakać.
-
Serio. "To nie boli." Tak, to boli.
-
Był jeden chłopak, stałem się jego celem
przez 3 tygodnie.
-
Zawsze, gdy byłem w pobliżu
(ja miałem 13 lat, on 17),
-
byłem na wózku,
miałem na nim jakieś 130 cm wzrostu,
-
on miał z 1,80 m. Dla mnie wysoki.
Patrzyłem na niego tak,
-
i zawsze jak się pojawiałem obok,
zaczynało się. "O, Nick, on nie ma..."
-
sami domyślcie się, jak kończył.
A ja myślałem: "Z czym on ma problem?"
-
Zacząłem go unikać,
czułem się strasznie zakłopotany,
-
bo on to mówił bardzo głośno,
żeby wszyscy się patrzyli i śmiali
-
I myślałem: z czym on ma problem?
-
Po 3 tygodniach podszedłem do niego
-
i powiedziałem: "cześć".
-
A on: "cześć".
-
Ja: "mógłbyś przestać?"
A on: "przestać co?"
-
Ja: "przestać mi dokuczać".
On: "o czym ty mówisz?"
-
Ja: "no zawsze mówisz o mnie te rzeczy".
On: "jakie rzeczy?"
-
Nie wiedział, o co chodzi.
Patrzę na niego i mówię:
-
"Zawsze, gdy przechodzę,
mówisz to i to, chcę żebyś przestał.
-
Wybaczam ci, ale przestań."
A on zapytał: "To cię boli?"
-
Mogłem powiedzieć nie albo tak.
-
Potrzeba pokory, aby to przyznać.
-
Tak, nie lubię tego.
-
To mnie niszczy.
-
Odpowiedziałem: "tak, boli mnie".
-
On powiedział: "przepraszam,
ja tylko tak się bawiłem".
-
Powiedziałem: "To uściskaj mnie".
A on: "Co?". Ja: "Uściskaj mnie".
-
A on: "No dobra".
-
Uściskaliśmy się.
Jestem maszyną do uścisków.
-
Pobiliśmy rekord Guinessa.
-
1749 uścisków w rok.
-
To było w zeszłym roku.
Ręce mi odpadły.
-
Straszne w tym jest to, że każdy
może cię podnieść i wziąć do domu.
-
A co ja zrobię? Kopnę taką osobę?
Raczej walnę głową.
-
Chcę żebyście wiedzieli,
że możecie się tylko bawić,
-
98% z was dokuczało komuś.
-
Chciałem się zabić przez ludzi,
którzy tylko chcieli się zabawić,
-
nie wiedząc, jakie piekło przechodziłem.
-
Ludzie, którym dokuczacie:
co jeśli ktoś, komu dokuczacie,
-
to osoba, która myśli o samobójstwie?
-
Co jeśli ktoś, kogo nękacie,
podejmuje próbę samobójczą,
-
nienawidzi swojego życia
właśnie przez was?
-
Nie wiecie, czy osoba,
której dokuczacie,
-
nie jest dzieckiem alkoholika,
które jest bite.
-
I wystarczy jej taki ktoś jak wy
-
aby zostać zepchnięta w tę stronę.
-
Potrzebujemy nadziei.
-
Znajdź sobie inne zajęcie,
coś pozytywnego we własnym życiu.
-
Nie obchodzi mnie, jak wyglądasz,
nigdy nigdy nie będę ci dokuczać.
-
Nigdy, przenigdy.
Mógłbym, mogę być twardy,
-
Ludzie myślą, że nękanie
jest dla twardzieli. NIE JEST.
-
Mój wózek - on to jest twardy!
-
Coś wam powiem. Gotowi?
-
Ten wózek jest twardy.
-
Kiedy kupił mi go przyjaciel,
powiedział, że go pokocham.
-
Zapytałem, czemu. Szybko jeździ?
-
Odpowiedział: "Nie, ale jest twardy".
-
Zapytałem, co ma na myśli.
Odpowiedział: "Sam zobaczysz".
-
W tym trybie, z dolną częścią z tyłu,
-
jeśli ktoś go trzyma, można go odchylić
o 90 stopni,
-
ja dojechałem do 80 stopni
z asekuracją, żebym się nie wywalił.
-
Moja żona kocha robić ze mną zakupy.
Wsiada z tyłu i jedziemy.
-
Robi zakupy bez wysiadania.
Niezła zabawa.
-
To, co kiedyś zrobiłem,
możecie wierzyć lub nie,
-
ale żadne słowo, które tu mówię,
nie jest przesadzone.
-
Pewnego dnia musiałem
przestawić samochód.
-
Powiedziałem żonie,
żeby wrzuciła luz.
-
Ten samochód waży 2,5 tony.
I cofnąłem go tym wózkiem.
-
Tak jak teraz jadę,
jakby to było nic.
-
Ten wózek jest twardy.
-
Twardy oznacza silny.
-
Aby okazać siłę,
trzeba zrobić coś trudnego.
-
Brzmiałbym głupio, gdybym powiedział:
-
"Słuchajcie, pewnego dnia
wziąłem resoraka na żyłce
-
i holowałem go przez cały dzień.
Jakie mam potężne BMW!"
-
To głupie.
-
Tak samo z nękaniem.
-
Myślisz, że jesteś twardy?
Chcesz pokazać siłę?
-
To nie jest siła.
-
Powiedzmy, że wrócę tu
za 10 lat i wezmę...
-
Kto ma 3-letniego
siostrzeńca albo bratanka?
-
Super. Opuśćcie ręce.
-
Wezmę któregoś z nich,
zabiorę jutro wieczorem
-
do miejsca, w którym przemawiam,
postawimy go na scenie
-
i pokażę wam, jaki jestem twardy.
-
Postawimy go na tym stole
i będę go wyśmiewał,
-
żeby pokazać wam, jaki jestem twardy.
-
Tacy jesteście!
-
Mógłbym dokuczać wam,
którzy trzęsiecie szkołą,
-
mógłbym się przyczepić,
do tego co lubicie:
-
piosenkarza, muzyki, której słuchacie.
Do rodziny, przyjaciół,
-
filmów, które uważacie za fajne,
czegokolwiek, co was dotyczy.
-
Mógłbym was nękać za nos,
oczy, zęby, brodę, włosy, uszy,
-
łokcie, kolana, cokolwiek.
-
Mogę dokuczać z każdego powodu.
-
To nie będzie trudne,
tak jak wy moglibyście dokuczać mnie.
-
Wiecie, co to jest być twardym?
-
Pójść do osoby, którą nękaliście
i przeprosić
-
Wiecie, co to jest być twardym?
Pójść do tych, którzy wam dokuczają,
-
i powiedzieć: hej, przestańcie, proszę,
wybaczam wam, ale przestańcie.
-
To jest trudne.
-
Chcę ci powiedzieć prawdę,
o tym, kim jesteś.
-
Nie obchodzi mnie,
jaką dostaniesz pracę.
-
Nie obchodzi mnie,
jaki jesteś mądry.
-
Nie obchodzi mnie to,
bo kocham cię i wierzę w ciebie.
-
Nieważne, jeśli zostaniesz dozorcą
w tej szkole.
-
Powiem ci czemu.
Dozorca w moim liceum
-
zainspirował mnie, abym został mówcą.
-
Zmienił moje życie!
-
Powiedział: "Powinieneś być mówcą".
A ja: "Oszalał pan".
-
On odparł: "Serio.
Powinieneś zostać mówcą".
-
A ja: "Niech pan przestanie".
-
Cztery miesiące później
zaczepił mnie, a ja powiedziałem: tak.
-
Przemawiałem przed 10 osobami,
potem było kolejne 10 i kolejne.
-
Potem znalazłem się
przed 300 uczniami klas drugich
-
i po trzech minutach
połowa dziewczyn płakała,
-
a jedna na środku sali
zaczęła szlochać,
-
podniosła rękę i zapytała,
czy może podejść i mnie przytulić.
-
I przy wszystkich podeszła,
uściskała mnie
-
i płakała na moim ramieniu,
szepcząc do tego ucha:
-
"Dziękuję. Nigdy nigdy
nie powiedział mi, że mnie kocha,
-
że jestem piękna taką, jaka jestem".
-
Jestem tu tylko dlatego, że moi rodzice
mówili mi, że jestem piękny.
-
Niektórzy z was nie mają
takich rodziców, po to ja tu jestem.
-
Kocham was, jesteście piękni,
właśnie tacy, jacy jesteście.
-
Nigdy, przenigdy się nie poddawajcie.
-
Jak myślicie, w ilu szkołach,
w których już mówiłem,
-
faktycznie całkiem
skończyło się nękanie?
-
Ten, kto powiedział,
że w jednej, ma rację.
-
Jedna szkoła z 600.
-
Dostałem list od dyrektora, pisał:
"Nick, na zawsze zmieniłeś tę szkołę...
-
Nie widzieliśmy odtąd
żadnych przypadków nękania,
-
a to już 8 miesięcy.
Nie wiemy, co się stało,
-
ale tak, jak umiem to opisać,
-
w powietrzu unosi się nowa myśl,
-
że nękanie już nie jest cool,
-
że nie jest już wcale fajne.
-
Chcę was zapytać:
-
co zrobicie?
-
Będziecie to robić dalej?
-
Wiedząc, że w każdym sektorze,
-
tym sektorze tutaj,
-
jest 5 osób, które już podjęły
próbę samobójczą,
-
w tym sektorze tam - 5 osób.
-
Jak policzysz...
-
...co, jeśli osoba,
której dokuczasz, jest jedną z nich,
-
a ty nie masz o tym pojęcia.
-
Czy znajdziecie sobie inne zajęcie?
-
Więc... zmiana należy do was.
-
Chcecie widzieć więcej
miłości w szkole?
-
Bądźcie miłością.
-
Jeśli 50% szkoły zbierze się i powie:
-
wiesz, oni nie są już fajni,
-
ci co myślą, że nękanie jest super.
-
Zawsze, kiedy ktoś
patrzy na ciebie z góry,
-
ja chcę, abyś podniósł głowę,
wyobraził sobie, że ja patrzę na ciebie.
-
Bo mówię - każdy, kogo nękasz,
jest moim bratem i siostrą.
-
Ale ty też jesteś moim bratem i siostrą.
-
I proszę cię - przestań.
-
Kochajcie siebie trochę bardziej.
-
Kochajcie innych dużo bardziej.