-
Moi drodzy, witajcie bardzo serdecznie.
-
Nocna aura tutaj nas zastała
i dzisiaj Zaprawa w takich warunkach.
-
Mam nadzieję że nie wpłynie to
na treść ani na wasz odbiór.
-
Tekst, który będziemy medytować,
to Mt 11, 2-11.
-
Przeczytam ten tekst, który nas poprowadzi
w medytacji niedzielnej.
-
[Mt 11, 2-11]
-
Jest w tym fragmencie ciekawy werset,
-
gdzie Jezus mówi:
„Szczęśliwy człowiek, który nie zwątpi”.
-
I nie ma się co dziwić temu zdaniu.
-
Kiedy mamy poczucie pewności,
oparcia się o coś,
-
to nam daje poczucie stabilności,
a co za tym idzie poczucie szczęścia.
-
Ono mocno jest związane z tym,
że muszę się o coś oprzeć,
-
żeby mieć ważne dla mnie
poczucie stabilności.
-
Momenty, kiedy przychodzi wątpliwość,
-
wytrącają mnie z jakiejś równowagi.
-
Bardzo ciekawe jest to,
że Pan Bóg w Ewangelii dzisiaj pokazał,
-
że tak jakby wychodził naprzeciw osobom,
-
które wpadają w wątpliwości,
bo wie że tak jest.
-
Jednocześnie tak jakby nie chciał,
żeby się w tych wątpliwościach pogrążyły.
-
Zobaczcie, co tam się działo.
-
Kiedy uczniowie Jana
są niepewni co do Jezusa,
-
Jezus mówi: „Patrzcie na znaki
i niech one podbudują waszą wiarę.
-
Niech one uwiarygodnią to”.
-
Czyli to nie jest tak, że Pan Bóg
zostawia nas w takiej sytuacji:
-
masz zamknąć oczy i iść, mimo że wszystko
podpowiada ci, że Boga nie ma.
-
Mówi: „Miej oczy otwarte
na rzeczywistość, która daje ci
-
pewne symboliczne informacje
o Moim istnieniu, znaki”.
-
Ja bym przeczytał
w dzisiejszej Ewangelii to,
-
że Pan Bóg chce dawać znaki ludziom,
-
pomimo tego, co się często powtarza:
„zobaczysz znaki, dopiero jak uwierzysz”.
-
W tym też jest trochę prawdy,
-
ale nie zabierzmy Bogu
tej ludzkiej strony,
-
Jego troski o nas,
że On te znaki wykonuje.
-
Kiedy Jezus żył
fizycznie, na ziemi 2000 lat temu,
-
po co robił te znaki, cuda?
-
Waśnie po to,
żeby pomóc innym ludziom uwierzyć.
-
Skoro wtedy Jezus tak działał,
-
nie ma co wchodzić w myślenie,
że dzisiaj jakoś inaczej działa.
-
Tak samo.
-
Więc bardzo uprawnione jest
podchodzenie do Pana Boga:
-
„Chcę uwierzyć,
ale potrzebuję Twojej pomocy”.
-
I teraz jedna myśl,
którą mi Sylwia podpowiedziała
-
w całej historii tego,
że Pan Bóg chce nam dawać znaki,
-
bo chce nam pomagać wierzyć.
-
On nie zrobi tego za nas,
-
wiara to nie jest
jakieś doświadczenie, jakiś inny zmysł,
-
to wybór patrzenia
na świat w pewien sposób.
-
Ale Bóg stara się wzmacniać to w nas,
więc to jest we współpracy.
-
Sylwia mi powiedziała o takiej sytuacji,
-
że jak było Zwiastowanie Maryi
-
i Ona dowiedziała się od anioła,
że będzie Matką Boga
-
i jednocześnie, że jej bezpłodna kuzynka
jest w 5. miesiącu ciąży...
-
Można przypuszczać,
że Bóg zdawał sobie sprawę,
-
że Maryja jest osobą która sprawdzi:
„To ja pójdę do tej Elżbiety i zobaczę”.
-
Bóg jakby już wcześniej
przygotowywał sytuację,
-
która ma wzmocnić moją wiarę.
-
Czyli w sytuacji, kiedy ci się wydaje,
-
że nie ma żadnych znaków,
nie ma żadnego doświadczenia,
-
nie stawiaj sprawy w sposób:
„Nic się nie dzieje”.
-
Zadaj sobie pytanie:
gdzie Pan Bóg pracuje już teraz dla mnie,
-
żebym ja później te znaki zobaczył?
-
Albo zdajmy sobie sprawę z tego,
-
że Pan Bóg pracował odpowiednio wcześniej
-
żebym w pewnym momencie
ja mógł moją wiarę wzmocnić.
-
tak jak Maryja wzmocniła swoją wiarę
przez to, że poszła sprawdzić.
-
Bóg musiał zainterweniować
5 miesięcy wcześniej,
-
bo wiedział, że Ona sprawdzi
i jak Ona poszła,
-
ta ciąża była jużna tyle widoczna,
że Maryja zobaczyła.
-
Chcę was zaprosić
do popatrzenia na Boga...
-
Nie na takiego,
który wymaga ode mnie wiary,
-
tylko który współpracuje ze mną,
żeby ta wiara we mnie rosła.
-
I pytanie Go: „Boże, otwórz moje oczy,
żeby były uważne na Twoje działanie.”
-
jest bardzo uprawomocnione.
-
To że teraz, np. w tym momencie,
jeszcze nic nie widzę, może znaczyć,
-
że Pan Bóg już teraz pracuje nad czymś,
-
co się wydarzy
w moim życiu za rok, za 5 lat.
-
Warto robić takie ćwiczenie.
-
Teraz byłem na takim
spotkaniu dla liderów,
-
na którym ktoś mi zwrócił uwagę na to,
żebym przypomniał sobie
-
wszystkie momenty,
kiedy Bóg był mi wierny.
-
Zrobiłem taki krok do tyłu i pomyślałem:
-
„W tej sytuacji Bóg był mi wierny,
w tej, w tej i w tej...”
-
Przypominać sobie dobre doświadczenia
- to jest coś, co buduje wiarę.
-
Nie trzeba bazować na tych, które były,
można iść w stronę przyszłych.
-
Więc zatrzymajmy się
przy takim obrazie Boga,
-
który troszczy się o moją wiarę.
-
I mogę Go prosić:
„Zbudujmy tę wiarę razem.
-
Otwórz moje oczy na to,
co pozwoli mi uwierzyć”.
-
Nie da mi dowodów,
bo wiara nie jest matematyką,
-
ona jest wiarą, zaufaniem,
powiedzeniem „Ufam Tobie”,
-
ale żeby to zrobić,
też trzeba mieć jakieś podstawy,
-
a Pan Bóg te podstawy chce nam dawać.
-
O tym jest nasz krok -
tak będę patrzył na świat.
-
Współpracujmy z Nim przy tym.
-
Życzę dobrej niedzieli, soboty,
tego dnia, kiedy słuchacie.
-
Napiszcie, co myślicie, i do zobaczenia
o 21:15 na żywo w aplikacji.
-
Dobrej nocy.