-
Dobry wieczór wam wszystkim.
-
Witam was na kolejnej Zaprawie.
-
Wiem, że Przemo miał być, było obiecane,
ale niestety chłopak się rozchorował.
-
Wypadło, że to znowu ja muszę to zrobić.
-
Wróciłem z Torunia.
-
Po drodze zatrzymałem się
u moich rodziców w Łowiczu.
-
Pozdrawiam z pokoju mojej siostry.
-
Justyna pojechała na imprezę,
więc jest gdzie nagrać Zaprawę.
-
Posłuchajmy tekstu Ewangelii,
który będzie w niedzielę.
-
Z Ewangelii według św. Łukasza.
-
„Rodzice Jezusa chodzili co roku
do Jeruzalem na Święto Paschy.
-
Gdy miał lat dwanaście,
udali się tam zwyczajem świątecznym.
-
Kiedy wracali
po skończonych uroczystościach,
-
został młody Jezus w Jerozolimie,
a tego nie zauważyli Jego Rodzice.
-
Przypuszczając, że jest wśród pątników,
uszli dzień drogi
-
i szukali Go między krewnymi i znajomymi.
-
Gdy Go nie znaleźli,
wrócili do Jeruzalem, szukając Go.
-
- Kapuśniaku chcesz?
- Nie chcę, nagrywam filmik.
-
To był mój tata.
-
Kiedy wracali
po skończonych uroczystościach,
-
został młody Jezus w Jerozolimie,
a tego nie zauważyli Jego Rodzice.
-
Przypuszczając, że jest wśród pątników,
uszli dzień drogi
-
i szukali Go między krewnymi i znajomymi.
-
Gdy Go nie znaleźli,
wrócili do Jeruzalem, szukając Go.
-
Dopiero po trzech dniach
odnaleźli Go w świątyni,
-
gdzie siedział między nauczycielami,
przysłuchiwał się im i zadawał pytania.
-
Wszyscy zaś, którzy Go słuchali,
-
byli zdumieni
bystrością Jego umysłu i odpowiedziami.
-
Na ten widok zdziwili się bardzo,
a Jego Matka rzekła do Niego:
-
«Synu, czemu nam to uczyniłeś?
-
Oto ojciec Twój i ja
z bólem serca szukaliśmy Ciebie».
-
Lecz On im odpowiedział:
«Czemu Mnie szukaliście?
-
Czy nie wiedzieliście,
że powinienem być w tym,
-
co należy do mego Ojca?»
-
Oni jednak nie zrozumieli tego,
co im powiedział.
-
Potem poszedł z nimi
i wrócił do Nazaretu, i był im poddany.
-
A Matka Jego chowała wiernie
wszystkie te sprawy w swoim sercu.
-
Jezus zaś czynił postępy w mądrości,
w latach i w łasce u Boga i u ludzi.”
-
Moi drodzy,
-
pielgrzymowanie Izraelitów do Jerozolimy
to była rzecz coroczna.
-
To, że Maryja tam poszła,
to był wyraz Jej pobożności.
-
Ten obowiązek spoczywał na mężczyznach.
Kobiety mogły pójść, nie musiały.
-
Widać, że Jezus wychowuje się
w atmosferze,
-
gdzie i ojciec, i matka są bardzo pobożni.
-
To nas nie dziwi.
-
My Matki Bożej tyle kultu mamy,
że to dla nas nic dziwnego.
-
Ciekawostką jest to, że wracały
osobno kobiety, osobno mężczyźni.
-
W tamtejszym Izraelu wiele rzeczy
jest podzielonych na mężczyzn i kobiety.
-
Dlatego może nie dziwić ten fakt,
że przez trzy dni Matka Jezusa myślała,
-
że jest z ojcem, ojciec - że z Matką.
-
Oni szli osobno i po tych trzech dniach
dopiero się zorientowali i wracają.
-
Co jest ciekawego w tej Ewangelii?
-
Co bym chciał,
żebyśmy wzięli na medytację?
-
To są dwie rzeczy.
-
Jedna to słowa Maryi,
która znajduje Jezusa:
-
„Synu, czemu nam to uczyniłeś?
-
Oto ojciec Twój i ja
z bólem serca szukaliśmy Ciebie”.
-
Nikogo nie dziwi,
że Matka ma pretensje do Syna,
-
bo się martwiła.
-
Natomiast Jezus pokazuje:
-
powinienem być w tym,
co należy do mojego Ojca.
-
Nie chodzi o interpretację w kluczu,
że mam szukać Jezusa w świątyni,
-
bo w świątyni On jest.
-
Świątynia w Nowym Testamencie,
czyli miejsce spotkania z Bogiem,
-
jest w moim sercu.
-
To nie są zewnętrzne praktyki,
to nie jest chodzenie do kościoła.
-
Ojciec chce wyznawców w Duchu i prawdzie.
-
Wszystko się rozgrywa we mnie.
Świątynia jest we mnie.
-
Żeby spotkać się z Bogiem,
to muszę się spotkać w sobie z prawdą.
-
To jest esencja tego, co bym chciał,
żebyśmy zrobili jutro na medytacji.
-
W tej Ewangelii jest taka subtelna rzecz.
-
Maryja chce, żeby Jezus podążał
za Jej wolą - jak każda matka.
-
Jezus mówi: „Nie. Ja mam podążać za tym,
co mówi do Mnie Ojciec.”
-
Chciałbym bardzo,
żebyśmy przeszli przez cały nasz rok.
-
Przemo mnie trochę zainspirował
swoją serią.
-
Chciałbym,
żebyśmy zrobili podsumowanie roku.
-
Gdzie przez cały rok byłem
w sprawach Ojca - Boga,
-
a gdzie byłem w tych sprawach,
których chcieli ode mnie inni ludzie.
-
Albo w sprawach,
które nie są sprawami Ojca, tylko moimi,
-
albo tym wszystkim, co inni uważają,
że powinienem robić,
-
czyli Jezus jakby idący za wolą Matki.
-
Często żyjemy w wielu kłamstwach,
-
które nie pozwalają nam
spotkać się z prawdą, która jest w nas.
-
Pójście za głosem Boga,
to jest pójście za ogromną prawdą.
-
To jest odrzucenie wielu kłamstw.
-
Żeby spotkać się z tą prawdą,
to jednym z kłamstw,
-
które musimy odrzucić,
żeby iść za Bogiem,
-
jest to, że mam zadowalać innych ludzi
albo moja religijność ma być taka,
-
żeby jednym się to podobało,
innym się nie podobało.
-
Co to robi?
-
Przez to słucham bardziej innych niż Boga.
-
Tu Jezus pokazał,
że On nie wszedł zupełnie w ten kanał.
-
Miał mentalny obowiązek słuchać Maryi,
jako dziecko,
-
ale miał też w sobie mentalną siłę,
-
żeby wiedzieć,
że na tym się świat nie kończy,
-
że dzieś jest dalsza perspektywa.
-
To jest o tyle ważne,
że wśród nas są ludzie,
-
którzy mają różne powołania,
czasem bardzo specyficzne.
-
Jeśli ciągle będziemy się wpatrywać w to,
co inni od nas chcą
-
albo będziemy związani,
niewpatrzeni w to, co Bóg mówi,
-
to nigdy tego powołania nie zrealizujemy.
-
Gdyby Jezus został w myśleniu:
„Co Maryja ode Mnie chce”,
-
to by nigdy nie zrealizował
swojego powołania życiowego.
-
Chciałbym, żebyśmy popatrzyli na ten rok:
-
czy byłem bardziej
z osobistym powołaniem,
-
które znam albo nie znam,
odkrywam, nie odkrywam,
-
realizuję, nie realizuję,
-
czy bardziej z tym,
co wydaje mi się, że być powinno.
-
Wydaje mi się.
-
A moje osobiste miejsce w życiu,
sposób działania, funkcjonowania,
-
powołanie, to, do czego jestem zawołany
to od Boga tylko.
-
Druga rzecz jest taka,
że jeśli dobrze sobie Pana Boga wyobrażam,
-
bo trzeba sobie Go jakoś wyobrażać,
-
to On będzie mnie uwalniał
od ludzkich rzeczy,
-
wszystkich opinii, że powinno być tak,
-
tych wyrzutów, że nie robisz tego,
co my chcemy.
-
Jezus będzie uwalniał.
-
Ale czasami jest tak,
że wyobrażam sobie Pana Boga jako takiego,
-
który chce, żebym zadowalał innych.
-
Zniewala mnie ten obraz Boga.
-
Taki trzeba wyrzucić.
-
Nie Boga wyrzucić,
tylko to, jak Go sobie wyobrażam.
-
Odsunąć go na bok.
-
Przez ten rok przejdźmy
z tymi dwoma tematami.
-
Czy byłem w sprawach mojego Ojca,
czyli osobistego zaangażowania.
-
To mogą być: dzieci, rodzina,
bycie siostrą zakonną,
-
ale to może być coś,
do czego mnie Bóg woła od jakiegoś czasu,
-
żebym, zrobił jakąś aktywność,
-
a ja ciągle nie, bo... jakieś są wymówki.
-
Trzymam się tego.
-
Na ile realizowałem bardziej to wołanie:
sprawy mojego Ojca,
-
a na ile bardziej byłem w tym,
co nie jest sprawą mojego Ojca.
-
W efekcie nic wielkiego w moim życiu
się nie zmieniało,
-
umierałem i było biernie.
-
Taka medytacja będzie w niedzielę.
-
Pozdrawiam was jeszcze raz.
-
Pamiętajcie, żeby być szczęśliwymi ludźmi.
-
Z Bogiem.