0:00:06.758,0:00:10.428 Matka z synem wędrują[br]przez bezkresną pustynię. 0:00:10.428,0:00:14.895 Mają na sobie specjalne kombinezony[br]rozpraszające ciepło i odzyskujące wilgoć, 0:00:14.895,0:00:17.693 nie martwią się więc[br]o śmierć z pragnienia. 0:00:17.693,0:00:19.924 Ich lęki są o wiele większe. 0:00:19.924,0:00:22.259 Próbują iść bez rytmu, 0:00:22.259,0:00:26.531 by drgania stóp zlały się z ruchem piasku. 0:00:26.531,0:00:31.174 Wkrótce jednak głośny szum[br]zagłusza odgłosy pustyni. 0:00:31.174,0:00:33.564 Piaskowy kopiec gna w ich kierunku, 0:00:33.564,0:00:37.274 a nienaturalny krok tej dwójki[br]przechodzi w sprint. 0:00:37.274,0:00:39.968 Wspinają się na pobliską kamienną ścianę, 0:00:39.968,0:00:45.090 a czterystumetrowy czerw pustyni[br]wyskakuje z piaskowego podłoża. 0:00:45.090,0:00:48.280 Oto świat "Diuny". 0:00:48.280,0:00:51.803 Akcja powieści Franka Herberta,[br]wydanej w 1965 roku, 0:00:51.803,0:00:54.560 toczy się w dalekiej przyszłości, 0:00:54.560,0:00:58.604 w której gwiazdy są pod rządami wielkiego,[br]ludzkiego imperium feudalnego. 0:00:58.604,0:01:02.149 Średniowieczne odniesienia[br]wykraczają poza sam rząd. 0:01:02.149,0:01:04.221 W przeciwieństwie do większości sci-fi, 0:01:04.221,0:01:07.903 postacie z prozy Herberta dokonały[br]podboju gwiazd bez pomocy komputerów. 0:01:07.903,0:01:10.106 Po starożytnej wojnie z robotami 0:01:10.106,0:01:13.522 ludzkość zabroniła budowy maszyn 0:01:13.522,0:01:16.224 stworzonych na "wzór ludzkiego umysłu". 0:01:16.224,0:01:18.614 Zarządzenie to jednak[br]nie zdławiło ekspansji, 0:01:18.614,0:01:22.414 lecz spowodowało[br]zdumiewające skutki ewolucyjne. 0:01:22.414,0:01:24.767 Ludzie stali się biokomputerami, 0:01:24.767,0:01:28.065 jasnowidzącymi wiedźmami[br]i pilotami kosmicznymi. 0:01:28.065,0:01:30.395 Członkowie tych frakcji,[br]posiadający supermoce, 0:01:30.395,0:01:34.121 są regularnie zatrudniani[br]przez wysokie rody, 0:01:34.121,0:01:39.081 walczące o władzę[br]i planetarne zdobycze terytorialne. 0:01:39.081,0:01:44.332 Prawie wszystkie supermoce ludzkie[br]zależą od jednego cennego zasobu, 0:01:44.332,0:01:45.792 tak zwanej przyprawy. 0:01:45.792,0:01:51.578 Mistyczna roślina, znana też jako melanż,[br]jest kluczowa dla podróży kosmicznych, 0:01:51.578,0:01:54.458 co czyni ją podstawą[br]galaktycznej gospodarki. 0:01:54.458,0:01:57.925 Rośnie jedynie[br]na pustynnej planecie Arrakis, 0:01:57.925,0:02:01.546 miejscu wrogim i niegościnnym,[br]którego rdzenni mieszkańcy 0:02:01.546,0:02:04.634 od dawna buntują się przeciwko Imperium. 0:02:04.634,0:02:08.599 Arrakis, nazywana też Diuną,[br]jest miejscem akcji powieści Herberta, 0:02:08.599,0:02:12.769 a jej bohaterem jest Paul z rodu Atrydów. 0:02:12.769,0:02:16.773 Na początku ród Paula[br]zaczyna panować nad Diuną. 0:02:16.773,0:02:20.337 Posunięcie to jest częścią misternego[br]planu zaprzysięgłych wrogów Atrydów, 0:02:20.337,0:02:23.792 sadystycznych poganiaczy niewolników,[br]rodu Harkonnenów. 0:02:23.792,0:02:28.893 Konflikt między dwoma rodami[br]niweczy delikatną równowagę na Arrakis. 0:02:28.893,0:02:33.003 Wkrótce Paul zostaje wrzucony[br]w sam środek rewolucji na planecie, 0:02:33.003,0:02:36.946 i musi udowodnić,[br]że jest w stanie przewodzić, 0:02:36.946,0:02:39.679 a jednocześnie przetrwać[br]we wrogim, pustynnym świecie. 0:02:39.679,0:02:43.129 Arrakis to jednak nie tylko[br]nieskończony ocean piasku. 0:02:43.129,0:02:45.559 Herbert był zapalonym ekologiem 0:02:45.559,0:02:49.507 i pięć lat zajęło mu stworzenie[br]złożonego ekosystemu Diuny. 0:02:49.507,0:02:52.886 Planetę przecinają pasy klimatyczne[br]i tunele wiatrowe, 0:02:52.886,0:02:55.476 którym zawdzięcza skalistą topografię. 0:02:55.476,0:02:58.344 Różne strefy umiarkowane[br]wytwarzają rozmaitą florę pustynną. 0:02:58.344,0:03:01.924 Prawie każda część ekosystemu Diuny[br]współpracuje ze sobą, 0:03:01.924,0:03:04.997 by stworzyć kluczowy[br]zasób eksportowy planety. 0:03:04.997,0:03:10.526 Częścią świata przedstawionego Herberta[br]jest też bogata sieć religii i filozofii. 0:03:10.526,0:03:14.046 Matka Paula, Jessika,[br]jest członkinią Bene Gesserit, 0:03:14.046,0:03:17.181 starożytnego kultu jasnowidzek[br]wspomagających się przyprawą. 0:03:17.181,0:03:20.330 Bene Gesserit bywają nazywane wiedźmami[br]z uwagi na tajemnicze moce, 0:03:20.330,0:03:24.293 i od tysiącleci działają[br]jako szare eminencje, 0:03:24.293,0:03:28.121 próbując wyprowadzić społeczeństwo[br]w stronę oświecenia. 0:03:28.121,0:03:30.601 Równie starożytni są mentaci, 0:03:30.601,0:03:34.778 czyli ludzie-komputery,[br]mogący przetwarzać ogromne ilości danych. 0:03:34.778,0:03:37.549 Mentaci to ostoja logiki i rozumu, 0:03:37.549,0:03:40.003 a wyniki ich pracy[br]to nie są zwykłe obliczenia, 0:03:40.003,0:03:44.070 lecz strumienie nieustannie[br]zmieniających się możliwości. 0:03:44.070,0:03:48.431 Najważniejszą jednak grupą[br]w "Diunie" są Fremeni. 0:03:48.431,0:03:53.255 To rdzenny lud Arrakis,[br]strzegący wielu tajemnic planety. 0:03:53.255,0:03:56.785 Podróż Paula zabiera go w głąb[br]elitarnego braterstwa Fremenów, 0:03:56.785,0:03:58.954 gdzie musi udowodnić,[br]że jest godny zaufania, 0:03:58.954,0:04:02.036 podejmując się coraz to bardziej[br]śmiertelnych wyzwań. 0:04:02.036,0:04:05.417 Wszystkie frakcje mają rozległe [br]historie przebijające się przez treść, 0:04:05.417,0:04:09.886 a Herbert wciela też taki sam [br]model w strukturę książki. 0:04:09.886,0:04:13.286 Każdy rozdział zaczyna się cytatem[br]z przyszłego podręcznika historii, 0:04:13.286,0:04:16.776 odwołując się do mających się [br]rozegrać wydarzeń. 0:04:16.776,0:04:20.068 Książka zawiera też dodatki[br]na temat uniwersum, 0:04:20.068,0:04:22.636 a w nich szczegóły historii Imperium 0:04:22.636,0:04:27.475 i słowniczek z terminami, takimi jak[br]"gom dżabar" czy "szej-hulud". 0:04:27.475,0:04:33.515 Epicka opowieść o Diunie to[br]sześciotomowa saga trwająca tysiąclecia. 0:04:33.515,0:04:36.945 Lecz każda opowieść o przyszłości Arrakis[br]zaczyna się w ten sam sposób. 0:04:36.945,0:04:41.110 Paul przemierza niebezpieczną[br]i wymagającą ścieżkę, 0:04:41.110,0:04:46.091 zawsze na skraju bycia pochłoniętym[br]przez nadchodzącą burzę.