Panie Schuster, wydawało mi się, że słyszę pana głos. Wyjeżdżamy. Macie paliwo? Tak, 12 galonów. Wystarczy, że by dotrzeć przynajmniej do Syracuse. Gdzie jedziecie? Chcemy się dostać do Toronto. Pan Schuster ma tam rodzinę. To niezbyt mądre co robicie. W radiu mówili, że autostrady są pełne. Macie niewiele paliwa i... wiem, ale mimo wszystko musimy spróbować. Bardzo miło nam się tu mieszkało. Jesteście dobrymi sąsiadami. Chodźmy skarbie. Do zobaczenie. Powodzenia. Bezpiecznej podróży. Zostaliśmy we dwoje. Oni byli ostatni? Teraz nie ma tu nikogo, oprócz Ciebie i mnie. Co teraz będzie? Nie wiem. W radiu mówili że włączą wodę na godzinę następnego dnia. Powiedzą jeszcze o której. Nie zamierzasz wyjechać? Nie. Nie wyjadę. Pani Bronson, w głowie wciąż pojawia mi się ta szalona myśl, że nagle się obudzę i okaże się, że to wszystko było tylko snem. Obudzę się w wygodnym łóżku, na dworze będzie noc, będzie wiał wiatr, drzewa będą szumieć, będziemy widzieć cienie na chodnikach księżyc, ruch uliczny, samochody, odgłosy kubłów na śmieci, butelek z mlekiem i głosy. W radiu wypowiadał się dziś jakiś naukowiec. Powiedział, że z każdym dniem będzie coraz bardziej gorąco, teraz coraz bardziej zbliżamy się do słońca. I to dlatego