Panie Schuster,
wydawało mi się,
że słyszę pana głos.
Wyjeżdżamy.
Macie paliwo?
Tak, 12 galonów.
Wystarczy, że by dotrzeć
przynajmniej do Syracuse.
Gdzie jedziecie?
Chcemy się dostać do Toronto.
Pan Schuster
ma tam rodzinę.
To niezbyt mądre co robicie.
W radiu mówili,
że autostrady są pełne.
Macie niewiele paliwa i...
wiem,
ale mimo wszystko
musimy spróbować.
Bardzo miło nam się tu mieszkało.
Jesteście dobrymi sąsiadami.
Chodźmy skarbie.
Do zobaczenie.
Powodzenia.
Bezpiecznej podróży.
Zostaliśmy we dwoje.
Oni byli ostatni?
Teraz nie ma tu nikogo,
oprócz Ciebie i mnie.
Co teraz będzie?
Nie wiem.
W radiu mówili
że włączą wodę na godzinę
następnego dnia.
Powiedzą jeszcze o której.
Nie zamierzasz wyjechać?
Nie.
Nie wyjadę.
Pani Bronson,
w głowie wciąż pojawia mi się
ta szalona myśl,
że nagle się obudzę
i okaże się, że to wszystko
było tylko snem.
Obudzę się w wygodnym łóżku,
na dworze będzie noc,
będzie wiał wiatr,
drzewa będą szumieć,
będziemy widzieć cienie na chodnikach
księżyc,
ruch uliczny,
samochody,
odgłosy kubłów na śmieci,
butelek z mlekiem
i głosy.
W radiu wypowiadał się dziś
jakiś naukowiec.
Powiedział, że z każdym dniem
będzie coraz bardziej gorąco,
teraz coraz bardziej
zbliżamy się do słońca.
I to dlatego