Masz takie coś?
Ja mam obsesję na punkcie mojego.
Właściwie mam lekką obsesję
na punkcie wszystkich moich rzeczy.
Zastanawiałeś się kiedyś, skąd pochodzą
te wszystkie rzeczy, które kupujemy
i gdzie one lądują, kiedy je wyrzucamy?
Nie mogłam przestać o tym myśleć.
I przyjrzałam się temu.
A książka na ten temat powiedziała,
że rzeczy przechodzą przez system
od wydobycia, do produkcji,
dystrybucji, konsumpcji i utylizacji.
Razem jest to nazywane gospodarką
materiałową. Przyjrzyjmy się temu bliżej.
Spędziłam 10 lat, podróżując po świecie,
śledząc, skąd pochodzą nasze rzeczy
i co się z nimi później dzieje.
I wiecie, czego się dowiedziałam?
To nie jest cała historia.
Brakuje wielu elementów w tej układance.
Na pierwszy rzut oka system
wygląda dobrze. Nie ma problemów.
Ale prawda jest taka,
że system jest w kryzysie.
A powodem, dla którego jest kryzysie
jest to, że jest to system liniowy
a my żyjemy na ograniczonej planecie
i nie możesz prowadzić systemu liniowego
na ograniczonej planecie w nieskończoność.
Na każdym kroku ten system
oddziałuje na świat rzeczywisty.
W świecie rzeczywistym to
nie dzieje się na czarno-białej kartce.
To oddziałuje ze społeczeństwami, kulturami,
gospodarkami, środowiskiem.
I na całej linii ten system
przekracza limity.
Limity, których tu nie widzimy,
ponieważ diagram jest niekompletny.
A więc cofnijmy się, wypełnijmy luki
i zobaczmy, czego brakuje.
Dobrze, a więc jedną z najważniejszych
brakujących części są ludzie. Tak, ludzie
Ludzie żyją i pracują wzdłuż tego systemu.
A niektórzy ludzie w tym systemie
znaczą trochę więcej niż inni;
Niektórzy mają trochę więcej
do powiedzenia. Kim oni są?
Dobrze, zacznijmy od rządu.
Przyjaciele powiedzieli mi, że powinnam
użyć czołgu do oznaczenia rządu
i to ma wiele racji w wielu krajach
i coraz bardziej również w naszym,
po tym jak ponad 50% podatków federalnych
jest przeznaczanych na armię,
ale ja używam człowieka, aby oznaczyć rząd,
bo uważam za prawdziwą wizję,
w których rząd powinien być tworzony
z ludzi, przez ludzi i dla ludzi.
Zadaniem rządu jest zajmować się nami,
opiekować się nami. To ich praca.
Potem nadchodzi korporacja.
Powodem, dla którego korporacja
wygląda na większą od rządu
jest to, że korporacja jest większa od rządu.
Ze 100 największych ekonomii na świecie obecnie,
51 to korporacje,
a kiedy korporacje rosną i potężnieją,
widzimy małą zmianę w rządzie,
gdzie trochę bardziej zwracają uwagę,
czy jest im dobrze niż nam.
OK, zobaczmy więc,
czego jeszcze brakuje na obrazku.
Zacznijmy od wydobycia.
Co jest fajnym słowem na eksploatację zasobów naturalnych,
które jest fajnym słowem na niszczenie planety.
A wygląda to tak, że ścinamy drzewa,
rozwalamy góry, żeby dotrzeć do rud metali,
zużywamy całą wodę
i zabijamy zwierzęta.
A więc tak przekraczamy nasz pierwszy limit.
Kończą nam się zasoby.
Używamy zbyt wielu rzeczy.
Wiem, że trudno tego słuchać, ale to prawda,
z którą musimy się zmierzyć.
Tylko w ostatnich trzech dekadach
jedna trzecia światowych zasobów naturalnych
została wykorzystana. Zniknęła.
Wycinamy i wydobywamy, i łupimy
i niszczymy miejsca tak szybko,
że podważamy rzeczywiste zdolności
planety do życia na niej ludzi.
Tu gdzie żyję, w USA, pozostało mniej
niż 4% naszych pierwotnych lasów.
Czterdzieści procent wód
nie nadaje się do picia.
I naszym problemem jest nie tylko,
że używamy zbyt wielu rzeczy,
ale używamy więcej niż nasz przydział.
Mamy 5% światowej populacji,
ale zużywamy 30% światowych zasobów
i tworzymy 30% światowych odpadów.
Jeśli wszyscy konsumowaliby tak jak USA,
potrzebowalibyśmy od 3 do 5 planet.
A wiecie co?
Mamy tylko jedną.
A więc odpowiedzią wielu krajów na te limity jest
po prostu zagarnięcie limitów kogoś innego!
To jest Trzeci Świat, tak niektórzy nazwaliby
innymi słowami nasze rzeczy,
które jakoś dostały się na cudzą ziemię.
A jak to wygląda?
Tak samo: niszczenie miejsca.
75% światowych łowisk jest obecnie używanych
na granicy lub powyżej możliwości.
80% pierwotnych lasów na planecie przepadło.
Tylko w samej Amazonii tracimy
2000 drzew na minutę.
To siedem boisk futbolowych na minutę.
A co z ludźmi, którzy tam żyją?
Cóź, według tych ludzi,
te surowce nie należą do nich
nawet jeśli żyją oni tam od pokoleń,
nie posiadają środków produkcji
i nie kupują dużo rzeczy.
A w tym systemie,
jeśli nie kupujesz wielu rzeczy,
nie masz wartości.
Surowce ruszają do produkcji,
do której potrzebna jest energia,
aby wymieszać toksyczne chemikalia
z naturalnymi zasobami, żeby stworzyć toksyczne produkty.
Istnieje ponad 10 000 syntetycznych
chemikaliów używanych dziś w produkcji.
Tylko garść z nich była w ogóle testowana
pod kątem wpływu na zdrowie
a żadne nie były testowane pod kątem
synergicznego wpływu na zdrowie,
który oznacza, że reagują one z innymi
chemikaliami, z którymi mamy codzienny kontakt.
Nie znamy więc pełnego wpływu na zdrowie i środowisko
wszystkich tych toksycznych chemikaliów.
Ale wiemy jedno:
toksyna wchodzi, toksyna wychodzi.
Jak długo będziemy wkładać toksyny
do naszych systemów produkcji przemysłowej,
tak długo będziemy mieć toksyny
w rzeczach, które przynosimy
do naszych domów, miejsc pracy i szkół.
I, o, naszych ciał.
Jak BFR,
bromowane opóźniacze spalania.
To substancje, które robią rzeczy bardziej
ognioodpornymi, ale są bardzo toksyczne.
Są neurotoksyną, czyli są toksyczne dla mózgu.
Co my robimy, używając chemikaliów takich jak te?
Już wkładamy je do naszych komputerów, urządzeń,
kanap, materaców, nawet niektórych poduszek.
Właściwie to bierzemy nasze poduszki,
zanurzamy je w neurotoksynie,
a potem przynosimy je do domu i kładziemy
nasze głowy podczas 8 godzin snu.
Nie wiem, ale wydaje mi się,
że ten kraj ma tak duży potencjał,
że może wymyślić lepszy sposób na ochronę
naszych głów przed zapaleniem się w nocy.
Teraz te toksyny wbudowują się w łańcuch
pokarmowy i odkładają się w naszych ciałach.
Czy wiesz jakie jedzenie jest na szczycie łańcucha
pokarmowego z najwyższym poziomem wielu toksyn?
Ludzkie mleko do karmienia piersią.
Oznacza to, że osiągnęliśmy punkt, w którym najmniejsi
członkowie naszego społeczeństwa - nasze dzieci
otrzymują największą dawkę
toksycznych chemikaliów z mlekiem matek.
Czy to nie jest niewiarygodne naruszenie?
Karmienie piersią musi być podstawowym
elementem ludzkiego odżywiania;
powinno być święte i bezpieczne.
Teraz karmienie piersią jest wciąż najlepsze
i matki wciąż powinny karmić piersią, ale
powinniśmy je chronić. Oni powinni je chronić.
Myślałam, że czekają na nas.
I oczywiście ludzie, którzy cierpią
najbardziej z powodu tych chemikaliów
to pracownicy fabryk, wielu z nich
to kobiety w wieku rozrodczym.
Pracują one z toksynami szkodliwymi dla płodności,
karcerogenami i innymi.
A teraz zapytam was, jaka
kobieta w wieku reprodukcyjnym
pracowałaby w pracy narażającej
ją na takie toksyny,
poza kobietą, która nie ma innego wyboru?
I to jest piękno tego systemu?
Upadek lokalnych środowisk
i gospodarek tutaj
zapewnia stały dopływ ludzi,
którzy nie mają innego wyboru.
Na świecie 200 tys. ludzi dziennie
przenosi się ze swoich środowisk,
w których żyli od pokoleń
do miast, wielu do slumsów, w poszukiwaniu pracy,
bez znaczenia jak toksyczna praca to może być.
Jak widzisz, nie tylko surowce
są marnowane w tym systemie,
ale też ludzie. Marnowane są całe społeczności.
Tak, toksyna wchodzi, toksyna wychodzi.
Wiele toksyn fabryki
zostawiają w produktach,
ale jeszcze więcej zostawiają w odpadach
lub zanieczyszczeniach. A tworzą wiele zanieczyszczeń.
W USA przemysł przyznaje się do wypuszczania ponad
4 miliardów funtów toksycznych chemikaliów rocznie
a prawdopodobnie jest to o wiele większa
ilość niż ta, do której się przyznają.
A więc to kolejny limit, no bo kto
chciałby patrzeć na i wąchać 4 miliardy funtów
chemikaliów rocznie? Więc co oni robią?
Przenoszą brudne fabryki za morza,
żeby zatruwać ziemię kogoś innego!
Ale niespodziewanie, wiele tego zanieczyszczenia powietrza
wraca do nas, przynoszona przed prądy powietrzne.
Co się zatem dzieje, kiedy te wszystkie
surowce zamieniają się w produkty?
Przenoszą się tutaj, do dystrybucji.
Teraz dystrybucja oznaczania sprzedawanie tych
wszystkich toksycznych śmieci tak szybko jak to możliwe.
Celem jest utrzymanie niskich cen, skłonienie
ludzi do zakupów i utrzymanie zapasów w ruchu.
Jak utrzymują ceny nisko?
Nie płacą dobrze pracownikom sklepu
i skąpią na ubezpieczenie zdrowotne, jeśli
tylko mogą. To wszystko to eksternalizacja kosztów.
To oznacza, że prawdziwe koszty produkcji
nie są zawarte w cenie.
Innymi słowy, nie płacimy
za rzeczy, które kupujemy.
Myślałam o tym pewnego dnia.
Szłam do pracy i chciałam
posłuchać wiadomości,
więc wpadłam do Radio Shack,
żeby kupić radio.
Znalazłam to małe zielone radyjko
za 4 dolary 99 centów.
Stałam w kolejce do kasy
i myślałam nad tym
jak 4,99 może pokryć koszty
wykonania radia i dostarczenia go w moje ręce?
Metal został wydobyty zapewne w RPA,
ropa została wydobyta w Iraku,
plastik został wyprodukowany w Chinach,
a całość została połączona przez jakiegoś
15-latka w maquiladorze w Meksyku.
4,99 nie wystarczy nawet
na wynajęcie półki w sklepie,
nie wspominając nawet o pensji doradców
sklepowych, którzy pomogli mi je wybrać
lub o wielokrotnych rejsach oceanicznych
i przejazdach ciężarówek z częściami do tego radyjka.
Tak zrozumiałam, że nie zapłaciłam
za to radio. Kto zapłacił?
Ci ludzie zapłacili utratą
ich bazy surowców naturalnych.
Ci ludzie zapłacili utratą ich czystego powietrza
oraz wzrostem zachorowań na astmę i raka.
Dzieci w Kongo płacą ich przyszłością.
30% dzieci w Kongo
porzuciło szkołę, żeby wydobywać koltan
metal potrzebny do naszej
taniej i dostępnej elektroniki.
Ci ludzie zapłacili swoim własnym
ubezpieczeniem zdrowotnym.
Wzdłuż całego systemu ludzie dołożyli się,
żebym mogła kupić radio za 4,99.
A ich wkład nie jest zanotowany
w żadnej księgowości.
To jest właśnie eksternalizowanie
prawdziwych kosztów produkcji.
A to prowadzi nas do złotej strzały konsumpcji.
To jest serce systemu,
silnik, który go napędza.
Jest to tak ważne, że ochrona tej strzały
stała się głównym priorytetem tych ludzi.
Dlatego po 11 września 2001,
kiedy USA było w szoku
a prezydent Bush mógł zasugerować
każdą z tych rzeczy:
opłakujcie, módlcie się, miejcie nadzieję.
NIE. On powiedział: kupujcie. KUPUJCIE!
Staliśmy się narodem konsumentów. Nasza
podstawowa tożsamość to bycie konsumentami,
nie matkami, nauczycielami, rolnikami,
ale konsumentami.
Podstawowy sposób oceny naszej wartości
to ocena w jakiej mierze
przyczyniamy się do tej strzały,
jak dużo konsumujemy. A konsumujemy!
Kupujemy, i kupujemy, i kupujemy.
Zapewniamy przepływ materiałów i one płyną!
Zgadnij, jaki procent całości materiałów, które przepłynęły przez system
wciąż są w użyciu po 6 miesiącach od daty ich sprzedaży?
Pięćdziesiąt procent? Dwadzieścia? NIE.
Jeden procent. Jeden! Innymi słowy, 99% rzeczy,
które zbieramy, wydobywamy, przetwarzamy,
transportujemy, 99% rzeczy, które przechodzi przez system
jest wyrzucane na śmietnik przed upływem
6 miesięcy. Jak możemy żyć na planecie
z takim poziomem zużycia?
Nie zawsze tak było.
Przeciętny mieszkaniec USA konsumuje
obecnie dwukrotnie więcej niż 50 lat temu.
Zapytaj babcię. W jej czasach zarządzanie,
przedsiębiorczość i gospodarność były w cenie.
Więc, jak do tego doszło? Nie stało się
to przypadkiem. To było zaplanowane.
Krótko po II wojnie światowej, ci ludzie
kombinowali, jak podnieść gospodarkę.
Analityk handlu detalicznego Victor Lebow zaproponował
rozwiązanie, które stało się normą w tym systemie.
Powiedział: "Nasza gospodarka żąda,
żebyśmy uczynili konsumpcję naszym sposobem na życie,
żebyśmy przekształcili zakupy w rytuały,
żebyśmy szukali naszej duchowej satysfakcji
w zadowoleniu naszego ego, w konsumpcji.
Musimy konsumować rzeczy, zużywać je,
zastępować i wyrzucać w przyśpieszonym tempie.
Rada Doradców Gospodarczych
prezydenta Eisenhowera powiedziała, że:
"Ostatecznym celem amerykańskiej gospodarki jest
produkowanie większej ilości dóbr konsumenckich."
WIĘCEJ DÓBR KONSUMENCKICH?
Nasz ostateczny cel? Nie zapewnienie opieki zdrowotnej,
lub edukacji, lub bezpiecznego transportu,
lub równowagi, lub sprawiedliwości?
Dobra konsumenckie?
Jak udało im się skłonić nas do przejścia
na ten program tak entuzjastycznie?
Dwie z ich najbardziej efektywnych strategii
to zaplanowana żywotność i planowane starzenie.
Zaplanowana żywotność to inne słowo
na projektowanie na śmietnik.
Znaczy to, że celowo robią oni rzeczy tak,
żeby jak najszybciej stawały się bezużyteczne,
żebyśmy cisnęli je w kąt i kupili nowe.
To oczywiste z rzeczami jak torby plastikowe
i kubki na kawę, ale są też większe rzeczy:
mopy, DVD, aparaty fotograficzne,
nawet grille, wszystko! Nawet komputery!
Czy zauważyłeś, że kiedy kupujesz
nowy komputer teraz,
technologia zmienia się
tak szybko, że po kilku latach
właściwie uniemożliwia komunikację?
Zaciekawiło mnie to,
więc otworzyłam duży komputer osobisty,
żeby zobaczyć, co jest w środku. I zobaczyłam,
że część, która zmienia się co roku,
jest tylko małym kawałeczkiem w rogu.
Ale nie możesz wymienić tylko tej części,
bo każda nowa wersja ma inny kształt,
więc musisz rzucić w kąt cały sprzęt i kupić nowy.
Czytałam magazyny o projektowaniu przemysłowym
z lat 50. XX wieku, kiedy zaplanowana żywotność
była wprowadzana. Projektanci są
tak otwarci na ten temat.
Dyskutują nawet o tym, jak szybko
mogą sprawić, żeby rzecz się zepsuła,
ale żeby pozostawić u klienta wystarczająco
dużo wiary w produkt, żeby kupił go ponownie.
Taka była intencja.
Ale rzeczy nie nadążają się psuć, żeby utrzymać tę strzałkę na fali,
więc istnieje także planowane starzenie.
Teraz planowane starzenie przekonuje nas, żeby
wyrzucić rzeczy, które są jeszcze całkiem przydatne.
Jak oni to robią? Zmieniają wygląd rzeczy.
Jeśli kupiłeś swoje rzeczy parę lat temu,
każdy widzi, że nie wsparłeś ostatnio tej strzałki
i odkąd demonstrujemy naszą wartość przez
wspieranie tej strzałki, może to być zawstydzające
Kiedy miałam ten sam stary biały monitor
na moim biurku przez 5 lat. Moja koleżanka
po prostu dostała nowy komputer.
Ona ma płaski, błyszczący, elegancki monitor.
Pasuje do jej komputera. Pasuje do
jej telefonu, nawet do jej organizera.
Ona wygląda, jakby wybierała się w kosmos,
a ja wyglądam, jakby
na moim biurku stała pralka.
Moda jest kolejnym dobrym przykładem.
Zastanawiałeś się dlaczego kobiece obcasy
co roku zmieniają się z grubych na
cienkie i odwrotnie? To nie skutek debaty,
który obcas jest zdrowszy dla kobiecych stóp.
To dlatego, że noszenie grubych obcasów
w roku cieniutkich szpilek pokazuje wszystkim,
że nie wzmocniłaś ostatnio strzałki,
a więc nie jesteś tak samo wartościowa,
jak osoba w cienkich szpilkach obok Ciebie
lub jak w jakiejś reklamie.
To podtrzymuje kupowanie nowych butów.
Reklamy i media ogólnie
grają w tym dużą rolę.
Każdy w USA jest bombardowany
3000 reklam w ciągu dnia.
W ciągu roku widzimy więcej reklam niż
ludzie 50 lat temu widzieli 50 lat temu.
A jak myślisz, co jest celem reklam oprócz
uczynienia nas nieszczęśliwymi z powodu tego, co mamy?
3000 razy dziennie słyszymy, że nasza
fryzura jest zła, nasza skóra jest zła,
nasze ubrania są złe, nasze meble są złe,
nasze samochody są złe, my jesteśmy źli,
ale możemy to wszystko naprawić,
jeśli tylko pójdziemy na zakupy
Media pomagają także przez
ukrywanie tego, i tego,
tak że jedyna część gospodarki materiałowej, jaką widzimy, to zakupy.
Wydobycie, produkcja i utylizacja
odbywają się poza zasięgiem naszego wzroku.
W USA mamy więcej rzeczy niż kiedykolwiek wcześniej,
ale ankiety pokazują, że nasze
narodowe szczęście spada.
Nasze narodowe szczęście poszybowało w górę w latach
50. XX w., w tym samym czasie, kiedy wybuchła zakupomania
Hmmm. ciekawy zbieg okoliczności.
Myślę, że wiem dlaczego.
Mamy więcej rzeczy, ale mamy mniej czasu
na rzeczy, które naprawdę nas uszczęśliwiają:
przyjaciół, rodzinę, czas wolny.
Pracujemy więcej niż kiedykolwiek.
Niektórzy analitycy mówią, że mamy mniej wolnego
niż kiedykolwiek od czasów feudalizmu.
A wiesz jakie są nasze dwa główne zajęcia
w tym krótkim czasie wolnym, który mamy?
Oglądanie telewizji i zakupy.
W USA spędzamy 3 do 4 razy
więcej godzin na zakupach
niż nasi odpowiednicy w Europie.
Jesteśmy więc w tej absurdalnej sytuacji,
że idziemy do pracy, albo nawet do dwóch
i wracamy do domu, i jesteśmy wykończeni,
więc padamy na naszą nową kanapę i oglądamy TV,
a reklamy mówią, że jesteśmy do niczego,
więc idziemy do sklepu, żeby coś kupić i poczuć się
lepiej, a wtedy musimy pracować więcej,
żeby zapłacić za rzeczy, które właśnie kupiliśmy,
więc przychodzimy do domu jeszcze bardziej zmęczeni
i siedzimy i oglądamy TV, gdzie mówią,
że znowu musisz iść do sklepu
i jesteśmy w tym szalonym kieracie
pracuj-oglądaj-kupuj i możemy po prostu przestać
Na koniec, co się dzieje z tymi
wszystkimi rzeczami, które i tak kupujemy?
Przy tym poziomie konsumpcji,
nie mieści się to w naszych domach,
chociaż przeciętny dom w USA podwoił swoją wielkość od lat 70. XX w.
To wszystko idzie na śmietnik.
A to prowadzi nas do utylizacji.
To część gospodarki materiałowej,
którą wszyscy znają głównie przez to, że sami wyrzucamy śmieci.
Każdy w USA wytwarza
4,5 funta śmieci dziennie.
To podwójna ilość tego,
co wytwarzaliśmy trzydzieści lat temu.
Wszystkie te śmieci trafiają na składowisko odpadów,
które jest po prostu wielką dziurą w ziemi,
lub jeśli masz pecha, najpierw śmieci są spalane
w spalarni i dopiero potem wyrzucane na wysypisko.
Oba sposoby zatruwają powietrze, ziemię,
wodę i, nie zapomnij, zmieniają klimat.
Spalanie odpadów jest naprawdę złe.
Pamiętasz te toksyny, o których
mówiliśmy na etapie produkcji?
Spalanie śmieci uwalnia
toksyny do powietrza.
Nawet gorzej, tworzy to nowe
supertoksyny. Jak dioksyny...
Dioksyna jest najbardziej toksyczną substancją
produkowaną przez człowieka znaną nauce.
A spalarnie odpadów
są głównym źródłem dioksyn.
Znaczy to, że możemy powstrzymać główne źródło
najtoksyczniejszej znanej nam substancji
po prostu przestając spalać śmieci.
Możemy to zatrzymać dzisiaj.
Teraz niektóre firmy nie chcą uporać się
z budowaniem wysypisk i spalarni tutaj,
więc eksportują również utylizację.
Co z recyklingiem? Czy recykling pomaga?
Tak, recykling pomaga, redukuje
ilość odpadów na tym końcu
i redukuje presję wydobywania i zbierania
nowych rzeczy na tym końcu.
Tak, tak, tak, powinniśmy stosować
recykling. Ale sam recykling nie wystarcza.
Recykling nigdy nie wystarczy.
Z kilku powodów.
Po pierwsze, śmieci pochodzące z naszych
domów to tylko wierzchołek góry lodowej.
Na każdy kosz śmieci, który wyrzucasz
przypada 70 koszy odpadów,
które powstały podczas produkcji
tego jednego kosza, który właśnie wyrzucasz.
Więc nawet jeśli recyklingowalibyśmy
100% śmieci pochodzących z naszych domów,
to nie docieramy do sedna problemów. Również wiele
z odpadów nie może zostać użytych ponownie,
ponieważ zawierają zbyt wiele toksyn lub
są zaprojektowane tak, żeby nie można było ich zrecyklingować.
Jak opakowania na sok, które składają się
z metalu, z papieru i z plastiku
połączonych razem. Nigdy nie możesz ich
posegregować, żeby naprawdę je zrecyklingować.
Jak widzisz, system jest w kryzysie.
Na całej linii przekraczane są limity.
Od zmiany klimatu do spadającego poziomu szczęścia,
to po prostu nie działa.
Ale plusem takich wszechobecnych problemów
jest wiele możliwości interwencji.
Tu są ludzie pracujący nad ocaleniem
lasów, a tu nad czystą produkcją.
Ludzie walczący o prawa pracowników i sprawiedliwy handel
i świadomą konsumpcję
i blokowanie wysypisk oraz spalarni
oraz, co najważniejsze,
odzyskanie naszego rządu,
aby był naprawdę tworzony
przez ludzi i dla ludzi.
Cała ta praca jest niezwykle istotna,
ale rzeczy zaczną się naprawdę zmieniać,
kiedy zobaczymy połączenia,
kiedy zobaczymy szerszy obraz.
Kiedy ludzie wzdłuż tego systemu się zjednoczą,
możemy zawrócić i przekształcić system linearny
w coś nowego. System,
który nie marnuje surowców ani ludzi.
Bo to, co naprawdę musimy rzucić w kąt,
to stary sposób myślenia, że musimy wszystko wyrzucać.
Istnieje nowa szkoła myślenia o rzeczach
i jest oparta na trwałości i równowadze:
Zielona Chemia, Zero Odpadów,
Produkcja w Cyklu Zamkniętym,
Energia Odnawialna, Gospodarki Lokalne.
To już się dzieje.
Niektórzy mówią, że to nierealistyczne,
idealistyczne, że to się nie uda.
Ale ja mówię, że nierealistyczni są ci,
którzy chcą nadal podążać starą drogą.
To jest marzycielstwo.
Pamiętaj, że stary sposób nie przydarzył się tak po prostu.
On nie jest jak grawitacja, czyli coś, z czym po prostu musimy żyć.
Stworzyli go ludzie, a my też jesteśmy ludźmi. Stwórzmy więc coś nowego.