1 00:00:15,032 --> 00:02:53,032 ŹRÓDŁO 2 00:02:53,032 --> 00:03:17,032 Przybądź, bogu Odynie! 3 00:03:17,032 --> 00:03:20,032 Chcę skorzystać z twojej mocy. 4 00:03:20,032 --> 00:03:25,032 Bóg Ojciec, Syn i Duch Święty i wszyscy aniołowie 5 00:03:25,032 --> 00:03:30,032 niech strzegą nas teraz i na wieki przed Szatanem. 6 00:03:30,032 --> 00:03:44,032 I niech nas zachowają od wszelkiego złego, od wstydu, brzemienia i uszczerbku jakiego. 7 00:03:44,032 --> 00:04:10,000 Dziś piątek, dzień męki Pana Naszego. 8 00:04:10,000 --> 00:04:16,072 Maleństwa, jeszcze was kto tam zadepcze w tej ciemności. 9 00:04:16,072 --> 00:04:22,072 Mój ty biedaku, żyj sobie tu teraz.. 10 00:04:22,072 --> 00:04:34,032 I ciesz się z tego, co zsyła nam Nasz Pan. 11 00:04:34,032 --> 00:04:42,008 Gdzie ty się właściwie podziewałaś w nocy? 12 00:04:42,008 --> 00:04:48,000 Mogłabyś przynajmniej dopilnować dojenia, skoro wreszcie wygramoliłaś się z łóżka. 13 00:04:48,000 --> 00:04:51,004 A nie, żebym ja się męczyła na moich starych nogach 14 00:04:51,004 --> 00:04:55,000 Co ci jest? 15 00:04:55,000 --> 00:05:00,056 Nic szczególnego, to co zawsze, bękart nosi bękarta 16 00:05:00,056 --> 00:05:04,004 Wstydziłabyś się tak zachowywać. 17 00:05:04,004 --> 00:05:07,056 Tylko warczysz i syczysz jak wściekły kot. 18 00:05:07,056 --> 00:05:13,056 A powinnaś Bogu na kolanach dziękować za jego miłosierdzie... 19 00:05:13,056 --> 00:05:18,032 Ci dobrzy ludzie, przygarnęli cię jak własną, chociaż jesteś i zostaniesz obcym bachorem. 20 00:05:18,032 --> 00:05:59,032 Mleko stoi w sieni. 21 00:05:59,032 --> 00:06:02,016 Pojedziesz do kościoła z maryjnymi świecami. 22 00:06:02,016 --> 00:06:06,048 - Ja mam jechać? - Tak. 23 00:06:06,048 --> 00:06:08,032 - Przecież Karin miała jechać rano. - Karin źle się czuje. 24 00:06:08,032 --> 00:06:12,024 Prześpi ranne nabożeństwo i szybko wyzdrowieje. 25 00:06:12,024 --> 00:06:15,048 Chyba ma gorączkę, jest cała rozpalona. 26 00:06:15,048 --> 00:06:20,000 Wczoraj, na tańcach, też wyglądała na rozgrzaną. 27 00:06:20,000 --> 00:06:26,096 Nie martw się, na pewno nie pójdzie w twoje ślady! 28 00:06:26,096 --> 00:06:30,016 Zawsze było z tobą utrapienie... 29 00:06:30,016 --> 00:07:26,064 Jak ci nie wstud, dawno powinniśmy pokazać ci drzwi. 30 00:07:26,064 --> 00:07:35,000 Pobłogosław Panie nasz posiłek. Amen. 31 00:07:35,000 --> 00:07:39,064 A gdzie Karin? Czy nie miała jechać na nabożeństwo? 32 00:07:39,064 --> 00:07:42,048 Nie czuje się dziś dobrze. 33 00:07:42,048 --> 00:07:46,072 Wieczorem nic jej nie było. Stanowczo za długo siedzi rano w łóżku. 34 00:07:46,072 --> 00:07:49,032 Źle się poczuła. 35 00:07:49,032 --> 00:07:52,072 Chyba nie jest aż tak chora, żeby nie pojechać do kościoła? 36 00:07:52,072 --> 00:07:55,048 Frida pojedzie ze świecami. 37 00:07:55,048 --> 00:07:59,016 Wiesz przecież, że zwyczaj nakazuje, żeby uczyniła to dziewica. 38 00:07:59,016 --> 00:08:03,016 Zawsze ci tak zależy na rygorze i obowiązku jeśli chodzi o Karin. 39 00:08:03,016 --> 00:08:08,008 A ty zawsze chętnie jej ustępujesz. 40 00:08:08,008 --> 00:08:12,000 Tylko ją dane mi było zachować. 41 00:08:12,000 --> 00:08:15,024 To nieznaczy, że można zaniedbać jej wychowanie. 42 00:08:15,024 --> 00:08:21,072 Miałam dziś złe sny. 43 00:08:21,072 --> 00:08:27,004 Nie powinnaś była tak bardzo umartwiać się wieczorem. 44 00:08:27,004 --> 00:08:30,016 Niech Ingeri obudzi Karen. 45 00:08:30,016 --> 00:08:35,000 Sama ją obudzę. 46 00:08:35,000 --> 00:08:39,000 Idź i powiedz, żeby śpioch ruszył się z łóżka. 47 00:08:39,000 --> 00:08:41,052 Ingeri, przygotuj Karin jedzenie na drogę. 48 00:08:41,052 --> 00:10:52,072 Weź chleb pszeniczny, i przełóż go serem i mięsem z baraniego udźca. 49 00:10:52,072 --> 00:10:59,056 - Jesteś chora? - Nie, tylko spać mi się chce. 50 00:10:59,056 --> 00:11:02,056 Mogę dostać jedzenie do łóżka? 51 00:11:02,056 --> 00:11:09,008 Ojciec chce, żebyś zaraz pojechała z maryjnymi świecami. 52 00:11:09,008 --> 00:11:13,032 - Jeśli jesteś chora, to pojedzie Frida. - Nie jestem chora. 53 00:11:13,032 --> 00:11:15,072 Więc musisz jechać. 54 00:11:15,072 --> 00:11:20,032 - Ale założę żółtą jedwabną halkę. - Dziecko, przecież to dzień powszedni. 55 00:11:20,032 --> 00:11:23,000 To nie jadę. 56 00:11:23,000 --> 00:11:30,016 Zachowujesz się jak niesforny maluch. 57 00:11:30,016 --> 00:11:34,000 Gdybym ja w twoim wieku, takim tonem mówiła do swoich rodziców... 58 00:11:34,000 --> 00:11:37,048 to pościłabym i klęczała na grochu. 59 00:11:37,048 --> 00:11:44,024 To każ mi pościć i klęczeć na grochu. A zamiast masła, będę jeść chleb z jagodami. 60 00:11:44,024 --> 00:11:48,056 Dobrze wiesz, że nie umiem być sroga dla ciebie, chociaż powinnam. 61 00:11:48,056 --> 00:11:54,032 Teraz się śmiejesz, ale ojciec jest zły. 62 00:11:54,032 --> 00:11:59,032 Wyjmij żółtą halkę, niedzielne spódnice i niebieski płaszcz. 63 00:11:59,032 --> 00:12:04,004 Mnie będzie wesoło, tobie i tato też się ucieszy. 64 00:12:04,004 --> 00:12:07,008 Zobaczysz, jak godnie wkroczę do kościoła. 65 00:12:07,008 --> 00:12:12,048 Śniady będzie trzymał głowę tak dumnie, jakby kroczył w pielgrzymce... 66 00:12:12,048 --> 00:12:17,008 A ja nie będę patrzyła na boki, tylko prosto przed siebie... 67 00:12:17,008 --> 00:12:28,008 I będę rozmyślała o świecah i świętej Dziewicy Maryji. 68 00:12:28,008 --> 00:12:30,072 I nie zapomnij o białych rajtuzach, mamo... 69 00:12:30,072 --> 00:12:52,056 I o niebieskich pantoflach z perełkami. 70 00:12:52,056 --> 00:12:57,056 Nie jest to strój na zwykły dzień. 71 00:12:57,056 --> 00:13:14,064 Szyło go piętnaście panien. 72 00:13:14,064 --> 00:13:24,000 Naprawdę, aż piętnaście panien? 73 00:13:24,000 --> 00:13:48,016 Usiądź, uczeszę cię. 74 00:13:48,016 --> 00:13:53,008 Nie, chcę żeby były rozpuszczone, tak będzie ładniej do sukni. 75 00:13:53,008 --> 00:13:58,016 Jeśli zawsze będziesz stawiać na swoim, to diabeł się będzie cieszył... 76 00:13:58,016 --> 00:14:01,004 A święci pokarają cię za to bólem zęba. 77 00:14:01,004 --> 00:14:06,004 Mamo, dlaczego tak często mówisz o diable? Ojciec tak nigdy nie mówi. 78 00:14:06,004 --> 00:14:10,004 Bo diabeł jest wrogiem niewinności. 79 00:14:10,004 --> 00:14:14,064 Zawsze stara się zniszczyć dobro. 80 00:14:14,064 --> 00:14:19,032 Zawsze odmawiam modlitwy, mamo. 81 00:14:19,032 --> 00:14:23,032 Z kim wczoraj tańczyłaś? 82 00:14:23,032 --> 00:14:30,064 Tańczyłam z tym... I z tym... 83 00:14:30,064 --> 00:14:35,032 - Dlaczego pytasz? - Miałam taki straszny sen. 84 00:14:35,032 --> 00:14:40,008 Jaki sen? 85 00:14:40,008 --> 00:14:47,064 Też chciałabym śnić o wielkich, wspaniałych rzeczach. 86 00:14:47,064 --> 00:14:53,032 Ale nigdy nie śnię. 87 00:14:53,032 --> 00:15:24,000 A teraz spódnice, tę niebieską i jasną ze złotymi nitkami. 88 00:15:24,000 --> 00:15:29,048 Mocniej, bo nie będzie się układać jak trzeba. 89 00:15:29,048 --> 00:15:31,048 Jeszcze spinka. 90 00:15:31,048 --> 00:15:39,032 Spinka na niedzielę, już wystarczy. 91 00:15:39,032 --> 00:15:42,072 Zasłaniasz mi światło. 92 00:15:42,072 --> 00:15:49,008 To ojciec, teraz będzie zły 93 00:15:49,008 --> 00:15:55,064 Jesteś chora? Mama mówiła... 94 00:15:55,064 --> 00:16:01,000 Wyglądam jak chora, szara, zmęczona i taka blada? 95 00:16:01,000 --> 00:16:04,016 Ładnie to, tak długo spać? 96 00:16:04,016 --> 00:16:07,012 Gdy przyjadę do kościoła, to ucałuję rękę mistrza Erika. 97 00:16:07,012 --> 00:16:11,032 I będę prosić o wybaczenie za to, że nie przyszłam na modlitwę 98 00:16:11,032 --> 00:16:14,024 Powiem, mama była chora, ojciec był chory... 99 00:16:14,024 --> 00:16:17,000 Frida była chora i mnie nie obudziła. 100 00:16:17,000 --> 00:16:28,064 A świece nie były gotowe i śniady był nieosiodłany. 101 00:16:28,064 --> 00:16:33,072 Wywiozę w góry tego uparciucha... 102 00:16:33,072 --> 00:16:38,072 I powiem, że nie chcę mieć takiej córki. 103 00:16:38,072 --> 00:16:42,048 Niech siedzi w górach przez siedem lat. 104 00:16:42,048 --> 00:16:52,016 Wtedy będzie potulna, wtedy ją zabiorę, może. 105 00:16:52,016 --> 00:16:54,002 Pozwól Ingeri jechać do kościoła. 106 00:16:54,002 --> 00:17:00,000 Teraz już prawie nigdzie nie jeździ. 107 00:17:00,000 --> 00:17:04,008 Wstyd, żeby do kościoła trzeba było jechać tak daleko. 108 00:17:04,008 --> 00:17:09,064 Ty to rzeczywiście powinnaś mieć spowiednika pod ręką. 109 00:17:09,064 --> 00:17:14,000 I kto to mówi! Ten co uciekł z kraju i ledwo uszedł z życiem. 110 00:17:14,000 --> 00:17:17,016 Znam ja twoją historię, panie nauczycielu. 111 00:17:17,016 --> 00:17:22,032 Ptak, który lata, zawsze coś wylata. A jak będzie siedział, to czeka go śmierć. 112 00:17:22,032 --> 00:17:25,032 Widziałem ja już wiele kobiet i kościołów. 113 00:17:25,032 --> 00:17:27,032 A kościoły, jakie były? 114 00:17:27,032 --> 00:17:34,016 Wysokie do nieba i wielkie, nie z drewna, ale z kamienia i wapna. 115 00:17:34,016 --> 00:17:39,016 A okna miały we wszystkich kolorach tęczy. 116 00:17:39,016 --> 00:17:46,008 Możesz jechać do kościoła, Ingeri, tata pozwolił. 117 00:17:46,008 --> 00:17:52,016 Ruszaj się, do licha, bo nie zajedziecie do wieczora. 118 00:17:52,016 --> 00:17:56,000 Pospiesz się Ingeri. 119 00:17:56,000 --> 00:17:58,016 Napij się ciepłego piwa. 120 00:17:58,016 --> 00:18:00,064 Przed wami długa droga, a nic nie zjadłaś. 121 00:18:00,064 --> 00:18:04,016 Nie chcę, ale daj Ingeri, ona też jedzie. 122 00:18:04,016 --> 00:18:10,000 - A kto tak powiedział? - Ojciec pozwolił. 123 00:18:10,000 --> 00:18:24,000 Chyba pocałujesz matkę na pożegnanie? 124 00:18:24,000 --> 00:18:35,000 Niech Pan ma cię w opiece. 125 00:18:35,000 --> 00:18:38,000 To zawiniątko z serowymi ciastami i grubymi świecami... 126 00:18:38,000 --> 00:18:42,000 jest ode mnie dla mistrza Erika 127 00:18:42,000 --> 00:18:47,000 Pozdrów go i powiedz, że to na intencję... będzie wiedział. 128 00:18:47,000 --> 00:19:30,004 I żeby odmówił pięć "Ojcze nasz" i pięć zdrowasiek. 129 00:19:30,004 --> 00:19:35,000 Znam pewnien piękny dom na wzgórzu. 130 00:19:35,000 --> 00:19:39,056 I pannę cnotliwą wielce. 131 00:19:39,056 --> 00:19:44,032 Oczy modre jak niebo ma. 132 00:19:44,032 --> 00:19:49,056 Włos złoty i szczere serce. 133 00:19:49,056 --> 00:19:53,064 Nieście ptaszenta o tym wieść. 134 00:19:53,064 --> 00:19:58,032 Wiosenną pieśń. 135 00:19:58,032 --> 00:20:45,004 Wśród łąk ją wznieś. 136 00:20:45,004 --> 00:20:49,016 Mały ptaszek pofrunął hen. 137 00:20:49,016 --> 00:20:53,000 Wysoko wiatr wieje ponury. 138 00:20:53,000 --> 00:20:57,004 Nie tak łatwo małemu jest zdobywać wysokie góry. 139 00:20:57,004 --> 00:21:01,016 Nieście ptaszenta o tym wieść. 140 00:21:01,016 --> 00:21:04,048 Wiosenną pieśń. 141 00:21:04,048 --> 00:21:30,064 Wśród łąk ją wznieś. 142 00:21:30,064 --> 00:21:35,064 - Boli cię z powodu dziecka, jak to jest? - Sama się kiedyś przekonasz. 143 00:21:35,064 --> 00:21:40,000 Wtedy będę żoną i wszystko będzie przypieczętowane zgodnie z cnotą i honorem 144 00:21:40,000 --> 00:21:42,004 Przekonasz się, jak to jest z honorem, 145 00:21:42,004 --> 00:21:44,064 gdy ktoś łapie cię wpół i trzyma za gardło. 146 00:21:44,064 --> 00:21:48,000 Nikt mnie nie wciągnie do łóżka bez ożenku. 147 00:21:48,000 --> 00:21:51,056 A jak go spotkasz wieczorem i zaciągnie cię w krzaki? 148 00:21:51,056 --> 00:21:54,036 Wywinę się. 149 00:21:54,036 --> 00:22:08,004 Ale on jest silniejszy. 150 00:22:08,004 --> 00:22:13,016 Lepiej zrobi ci słońce, niż ciemne kościelne mury. 151 00:22:13,016 --> 00:22:15,032 Jadę zawieźć maryjne świece. 152 00:22:15,032 --> 00:22:20,008 Więc to na cześć Matki Bożej się wystroiłaś jak panna młoda. 153 00:22:20,008 --> 00:22:24,000 Wystroiłam się, bo pogoda jest piękna i na przekór matce. 154 00:22:24,000 --> 00:22:27,056 Nie myśl, że dla ciebie. Nie wiedziałam, że cię spotkam 155 00:22:27,056 --> 00:22:31,092 - Dziękuję za wczorajsze miłe chwile. - Nie było żadnych miłych chwil. 156 00:22:31,092 --> 00:22:46,032 - Na pewno. - Nie, i dobrze o tym wiesz. 157 00:22:46,032 --> 00:22:50,056 - Co się stało? - Widziałam was wczoraj. 158 00:22:50,056 --> 00:22:52,056 Chciałam z nim porozmawiać o tobie. 159 00:22:52,056 --> 00:22:55,072 Dowiedzieć się, czy jest jakaś szansa dla ciebie i dziecka. 160 00:22:55,072 --> 00:23:04,008 A on pewnie powiedział, że jest jak mu dasz całusa. 161 00:23:04,008 --> 00:23:09,016 Uśmiechałaś się do niego. Tańczyłaś za rękę. 162 00:23:09,016 --> 00:23:15,004 Z wieloma tańczyłam za rękę. 163 00:23:15,004 --> 00:23:18,000 Wybacz, że cię uderzyłam. 164 00:23:18,000 --> 00:24:19,048 Ty mnie o przebaczenie prosić nie będziesz. 165 00:24:19,048 --> 00:24:23,016 - Wracajmy do domu. - Musimy jechać do kościoła. 166 00:24:23,016 --> 00:24:25,032 Sama pojadę. Wszystko wytłumaczę. 167 00:24:25,032 --> 00:24:28,016 Ale dlaczego? Rodzicom by się to niepodobało. 168 00:24:28,016 --> 00:24:33,000 Las taki czarny. Ja już nie mogę. 169 00:24:33,000 --> 00:24:38,032 Nie rozpaczaj, jeszcze dziecku coś się stanie. 170 00:24:38,032 --> 00:24:40,008 Panny boją się lasu? 171 00:24:40,008 --> 00:24:44,000 Ja nie. Jadę do kościoła. 172 00:24:44,000 --> 00:24:47,056 Czy ona mogłaby tu zaczekać, aż wrócę? 173 00:24:47,056 --> 00:24:53,016 Ingeri, możesz tu zaczekać. 174 00:24:53,016 --> 00:25:07,056 Chyba nie sądziłaś, że chciałam cię uderzyć? 175 00:25:07,056 --> 00:25:11,016 Cierpisz z powodu dziecka? 176 00:25:11,016 --> 00:25:16,072 Gorzej. 177 00:25:16,072 --> 00:25:54,032 Chodź, mam na to radę. 178 00:25:54,032 --> 00:26:11,000 Usiądź. Od dawna nikt u mnie nie siedział. 179 00:26:11,000 --> 00:26:19,000 - Jak się nazywasz? - Teraz akurat nie mam imienia. 180 00:26:19,000 --> 00:26:25,056 Cicho tu i pusto. Do sąsiadów chyba masz daleko? 181 00:26:25,056 --> 00:26:30,048 Słyszę, co chcę słyszeć, a widzę, co chcę widzieć. 182 00:26:30,048 --> 00:26:34,008 Słyszę, co człowiek szepce skrycie... 183 00:26:34,008 --> 00:26:38,064 I widzę, to co ukrywa. 184 00:26:38,064 --> 00:26:47,032 Możesz sama posłuchać, jeśli chcesz. 185 00:26:47,032 --> 00:26:50,032 Co tak dudni? 186 00:26:50,032 --> 00:27:02,000 Trzech zabitych cwałuje na północ. 187 00:27:02,000 --> 00:27:22,024 Już od dawna niewiasta nie dzieliła tu ze mną miejsca. 188 00:27:22,024 --> 00:27:30,048 Tu masz lek na twe katusze. 189 00:27:30,048 --> 00:27:38,072 Tu masz lek na twą dolę. 190 00:27:38,072 --> 00:27:47,004 Zatrzyma płynącą krew. 191 00:27:47,004 --> 00:27:53,004 Zatrzyma rybę w strumieniu. 192 00:27:53,004 --> 00:28:02,000 Orła na niebie. 193 00:28:02,000 --> 00:28:10,072 Tu jest siła. 194 00:28:10,072 --> 00:28:18,016 Złożyłeś ofiarę Odynowi. 195 00:28:18,016 --> 00:28:21,008 Rozpoznałem cię natychmiast, jeszcze na drodze. 196 00:28:21,008 --> 00:28:26,048 Rozpoznałem cię po oczach, po ustach, po rękach. 197 00:28:26,048 --> 00:28:31,016 Ale ty się boisz. Nie bój się. 198 00:28:31,016 --> 00:31:05,056 Ja dam ci siłę. 199 00:31:05,056 --> 00:31:07,004 Ale śmieszny instrument. 200 00:31:07,004 --> 00:31:19,000 Odziedziczyłem go po ojcu. On także odziedziczył go po ojcu. 201 00:31:19,000 --> 00:31:20,008 Coście za jedni? 202 00:31:20,008 --> 00:31:25,056 Jesteśmy braćmi, którzy przedwcześnie stali się sierotami. 203 00:31:25,056 --> 00:31:27,032 Więc gdzie się podziewacie? 204 00:31:27,032 --> 00:31:31,064 Pasiemy w lesie, śpimy na trawie, pijemy ze strumienia, żywimy się korzonkami. 205 00:31:31,064 --> 00:31:37,004 Mam trochę jedzenia na drogę, od matki. 206 00:31:37,004 --> 00:31:43,048 - Jest niemy? - Źli ludzie obcięli mu język. 207 00:31:43,048 --> 00:31:46,004 Mówi, że taki dar możemy przyjąć, 208 00:31:46,004 --> 00:31:50,072 tylko wtedy, gdy i panienka z nami usiądzie. 209 00:31:50,072 --> 00:31:54,016 Muszę jechać do kościoła z maryjnymi świecami. 210 00:31:54,016 --> 00:31:56,092 Na poranne nabożeństwo? 211 00:31:56,092 --> 00:31:59,064 Na nie już nie zdążę. Za długo spałam. 212 00:31:59,064 --> 00:32:02,008 Skoro tak, to nie ma pośpiechu. 213 00:32:02,008 --> 00:32:08,000 A jeśli matka przygotowała jedzenie, to pewnie chciała, żeby panienka się posiliła. 214 00:32:08,000 --> 00:32:11,008 Brat mówi, że na pagórku jest ładna, słoneczna polana. 215 00:32:11,008 --> 00:33:28,064 Gdyby panienka zechciała pojechać. 216 00:33:28,064 --> 00:33:31,008 Bądź błogosławiony Chryste, dajesz nam co trzeba. 217 00:33:31,008 --> 00:33:40,000 Jesteś prawdziwym chlebem, który zstąpił z Nieba. 218 00:33:40,000 --> 00:33:43,048 Uczyń mnie godnym chleba powszedniego. 219 00:33:43,048 --> 00:34:05,000 I zachowaj mą duszę dla życia wiecznego. 220 00:34:05,000 --> 00:34:09,016 Brat jest bardzo ciekawy, gdzie jest rodzinny dom panienki. 221 00:34:09,016 --> 00:34:13,000 Nasza zagroda jest na wschód od góry i na zachód od lasu... 222 00:34:13,000 --> 00:34:18,032 Jest tak duża, że ten tylko może zajrzeć, który porządnie wyciągnie szyję. 223 00:34:18,032 --> 00:34:21,032 A może z panienki królewska córka? 224 00:34:21,032 --> 00:34:24,072 Ojciec na codzień nosi koszulę z jedwabiu i złoty hełm... 225 00:34:24,072 --> 00:34:28,000 A jego oszczep lśni w słońcu jak złoto. 226 00:34:28,000 --> 00:34:32,048 A matka ma taki ciężki pęk kluczy, że nie może go sama unieść... 227 00:34:32,048 --> 00:34:37,032 Do pomocy ma służącą, która chodzi za nią cały dzień z kluczami na poduszce. 228 00:34:37,032 --> 00:34:39,064 A może wy jesteście zaczarowanymi królewskimi synami... 229 00:34:39,064 --> 00:34:42,032 na których urok rzuciła leśna nimfa. 230 00:34:42,032 --> 00:35:08,004 A te kozy, to może zaczarowane przez nią wilki i niedźwiedzie... 231 00:35:08,004 --> 00:35:12,008 Brat mówi, że panienka ma takie białe dłonie. 232 00:35:12,008 --> 00:35:23,016 Bo córki królewskie nie muszą ani prać, ani rozpalać ognia. 233 00:35:23,016 --> 00:35:27,008 Brat mówi, że panienka ma taką piękną szyję. 234 00:35:27,008 --> 00:35:37,000 Jak wszystkie królewskie córki, żeby złoto na nich pięknie jaśniało. 235 00:35:37,000 --> 00:35:45,004 Brat mówi, że panienka ma taką szczupła kibić. 236 00:35:45,004 --> 00:35:49,032 Weź jeszcze, zjemy do końca. 237 00:35:49,032 --> 00:36:03,016 Ale chyba nie masz noża. 238 00:36:03,016 --> 00:36:41,072 Ta jest podobna do naszego Simona. 239 00:36:41,072 --> 00:41:23,064 Muszę jechać do kościoła z maryjnymi świecami. 240 00:41:23,064 --> 00:41:26,000 Zostań tu i pilnuj kóż i żebyś się nie ważył zrobić inaczej... 241 00:41:26,000 --> 00:43:35,008 bo wiesz co będzie. 242 00:43:35,008 --> 00:43:38,004 Chcecie coś rzec, to rzeknijcie? 243 00:43:38,004 --> 00:43:44,088 Tylko tyle, że wieczór zimny, a droga daleka. 244 00:43:44,088 --> 00:43:46,048 Skąd przybywacie? 245 00:43:46,048 --> 00:43:51,048 Z północy, z Vasternol. 246 00:43:51,048 --> 00:43:53,056 Jaka była zima w tamtych stonach? 247 00:43:53,056 --> 00:43:57,056 Ciężka, panie, a chorób wiele. 248 00:43:57,056 --> 00:44:00,048 Ludzie są tak wygłodniali, że nie mają siły wyjść z chat. 249 00:44:00,048 --> 00:44:04,016 A krowy leżą na klęczkach w zagrodach 250 00:44:04,016 --> 00:44:11,056 Słyszałem, że zima was doświadczyła. 251 00:44:11,056 --> 00:44:13,032 Dokąd zmierzacie? 252 00:44:13,032 --> 00:44:16,064 Na południe, za pracą. 253 00:44:16,064 --> 00:45:13,000 Możecie spać w chacie. W nocy będzie mróz. 254 00:45:13,000 --> 00:45:16,016 Gospodarz zaprosił nas do środka. 255 00:45:16,016 --> 00:45:47,032 Usiądźcie więc i zaczekajcie aż przyjdzie. 256 00:45:47,032 --> 00:45:55,064 Te buty to chyba wiele widziały. 257 00:45:55,064 --> 00:46:00,064 Rzadko kiedy dzień zapowiada się tak dobrze, jak zapowiadał się dzisiaj. 258 00:46:00,064 --> 00:46:06,072 Do wieczora zawsze już dopadnie człowieka jakaś zgryzota. 259 00:46:06,072 --> 00:46:14,016 A dziś słońce świeciło tak pięknie, że można było zapomnieć o zimowych troskach. 260 00:46:14,016 --> 00:46:19,016 Nogi same rwały się do tańca. 261 00:46:19,016 --> 00:46:23,028 Ale nim zapadł wieczór, ona już nieżyła. 262 00:46:23,028 --> 00:47:50,048 Widziałem umajoną panią cwałującą ku słońcu. Ale ona nie wróciła. 263 00:47:50,048 --> 00:47:56,032 Bądź błogosławiony Chryste, dajesz nam co trzeba. 264 00:47:56,032 --> 00:47:59,048 Jesteś prawdziwym chlebem, który zstąpił z Nieba. 265 00:47:59,048 --> 00:48:03,056 Uczyń mnie godnym chleba powszedniego. 266 00:48:03,056 --> 00:49:31,072 I zachowaj mą duszę dla życia wiecznego. Amen 267 00:49:31,072 --> 00:49:34,004 Skończyliście robotę? 268 00:49:34,004 --> 00:49:38,000 Tak, na północ od bramy wszystko nawiezione i zaorane. 269 00:49:38,000 --> 00:49:49,004 Mój ojciec mawiał, że gliny ma być dużo, a piasku mało. 270 00:49:49,004 --> 00:49:51,088 Proszę o wybaczenie za mojego brata, biedaka. 271 00:49:51,088 --> 00:49:53,072 Często mu się to zdarza? 272 00:49:53,072 --> 00:49:57,000 Tylko wtedy gdy długo głodował. 273 00:49:57,000 --> 00:50:00,000 Wetrzyj mu w skronie i ręce ocet z solą 274 00:50:00,000 --> 00:50:03,056 i połóż na brzuchu ciepły kawał drewna. 275 00:50:03,056 --> 00:50:05,072 Dziękujemy uniżenie, ale nie trzeba. 276 00:50:05,072 --> 00:50:27,000 Im mniej się człowiek tym przejmuje, tym szybciej przejdzie. 277 00:50:27,000 --> 00:50:37,056 Tu, u nas, też znajdziecie pracę. Jutro możemy o tym pomówić. 278 00:50:37,056 --> 00:51:29,000 Ognia możecie na noc niegasić. Będzie bardzo zimno. 279 00:51:29,000 --> 00:51:31,002 A pamiętasz wieczorem o modlitwie? 280 00:51:31,002 --> 00:51:34,072 Pewnie nikt cię nie przypilnuje, co? 281 00:51:34,072 --> 00:51:38,016 Biedaczysko. 282 00:51:38,016 --> 00:51:40,008 Pamiętaj, że Bóg jest miłosierny. 283 00:51:40,008 --> 00:51:44,032 Bardziej niż możesz sobie wyobrazić. 284 00:51:44,032 --> 00:52:45,032 Zmów dziś porządnie modlitwę, a i w przyszłości o tym nie zapominaj. 285 00:52:45,032 --> 00:52:51,008 Widzisz jak dym wije się, uchodząc przez dziurę w dachu? 286 00:52:51,008 --> 00:52:56,000 Jakby jęczał i wyrywał się ze strachu. 287 00:52:56,000 --> 00:52:59,056 A przecież niedługo wydostałby się na zewnątrz... 288 00:52:59,056 --> 00:53:03,032 I miałby dla siebie całą przestrzeń. 289 00:53:03,032 --> 00:53:06,064 Ale on o tym nie wie. 290 00:53:06,064 --> 00:53:14,032 To dlatego tak się rzuca na wszystkie strony pod powałą. 291 00:53:14,032 --> 00:53:18,016 Tak samo jest z człowiekiem. 292 00:53:18,016 --> 00:53:22,072 Drży jak liść na wietrze... 293 00:53:22,072 --> 00:53:32,024 Z powodu tego, o czym wie i tego, o czym nie wie. 294 00:53:32,024 --> 00:53:36,016 Masz przejść przez małą kładkę. 295 00:53:36,016 --> 00:53:42,000 Tak małą, że nie wiesz jak postawić stopę, żeby nie spaść. 296 00:53:42,000 --> 00:53:45,032 W dole huczy strumień. 297 00:53:45,032 --> 00:53:50,000 Jest czarny i chciałby cię zabrać. 298 00:53:50,000 --> 00:53:54,000 Ale ty przechodzisz bez szwanku. 299 00:53:54,000 --> 00:53:57,068 I widzisz przed sobą dolinę. 300 00:53:57,068 --> 00:54:02,000 Jest tak głęboka, że nie sięgasz wzrokiem. 301 00:54:02,000 --> 00:54:10,032 I wyciągają się po ciebie ręce, ale nie dosięgają ciebie. 302 00:54:10,032 --> 00:54:16,000 W końcu, stajesz przed górą, drżąc z przerażenia. 303 00:54:16,000 --> 00:54:19,002 Tryska z niej ogień, jak z pieca. 304 00:54:19,002 --> 00:54:23,004 A u jej stóp otwiera się wejście do straszliwej otchłani 305 00:54:23,004 --> 00:54:27,056 Widać tam wszystkie kolory, rdzawy, fioletowy... 306 00:54:27,056 --> 00:54:31,004 i żółty, jak siarka 307 00:54:31,004 --> 00:54:36,072 Płomienie buchają zewsząd, paląc skały. 308 00:54:36,072 --> 00:54:43,016 A wokół, jak małe mrówki, skaczą ludzie. 309 00:54:43,016 --> 00:54:45,032 Bo to piec... 310 00:54:45,032 --> 00:54:53,056 Do którego wtrącani są mordercy i gwałciciele. 311 00:54:53,056 --> 00:54:59,000 Ale w tej samej chwili gdy czujesz, że jesteś zgubiony 312 00:54:59,000 --> 00:55:06,000 chwyta cię jakaś ręka, otacza ramieniem i wyciąga hen daleko... 313 00:55:06,000 --> 00:55:26,056 Tam gdzie zło nie ma już nad tobą mocy. 314 00:55:26,056 --> 00:55:37,004 Jeśli nie przyjechała do tej pory, to na pewno przyjedzie w ciągu dnia. 315 00:55:37,004 --> 00:55:41,000 Uspokój się, Mareta. 316 00:55:41,000 --> 00:55:47,000 Ty mówisz o spokoju, jak zawsze. 317 00:55:47,000 --> 00:55:51,056 Co by się z nami stało gdybym była taka jak ty... 318 00:55:51,056 --> 00:55:59,048 Gdybym się nigdy nie martwiła, nie bała, nie wołała do Boga? 319 00:55:59,048 --> 00:56:10,056 Rozłóż ręce. 320 00:56:10,056 --> 00:56:13,016 Wiem, że się boisz o Karin. 321 00:56:13,016 --> 00:56:18,000 Mam ją przecież tylko jedną. 322 00:56:18,000 --> 00:56:22,000 Już się zdarzało, że zostawała we wsi bez pozwolenia. 323 00:56:22,000 --> 00:56:45,008 Mam tylko ją. 324 00:56:45,008 --> 00:57:14,072 Tylko ona mi została. 325 00:57:14,072 --> 00:57:35,024 Biją chłopaka. 326 00:57:35,024 --> 00:57:38,032 Czy to nie chłopiec krzyczał? 327 00:57:38,032 --> 00:58:40,072 To sowa na skraju lasu, słychać ją cały czas. 328 00:58:40,072 --> 00:58:43,016 Ta jedwabna halka... 329 00:58:43,016 --> 00:58:51,000 i to co mamy w worku, to jedyne pamiątki po naszej zmarłej siostrze. 330 00:58:51,000 --> 00:58:54,048 To dla nas drogie rzeczy... 331 00:58:54,048 --> 00:59:01,048 Ale niedola ma swoje prawa, więc zdecydowaliśmy się to sprzedać. 332 00:59:01,048 --> 00:59:06,008 Widzimy, że umiesz pani docenić piękną rzecz... 333 00:59:06,008 --> 00:59:16,056 A ta halka należała do ulubionych rzeczy siostry. 334 00:59:16,056 --> 00:59:20,032 Jest trochę zniszczona i zaplamiona... 335 00:59:20,032 --> 00:59:30,008 Ale wystarczy spojrzeć na te hafty, to na pewno praca co najmniej 9 panien. 336 00:59:30,008 --> 00:59:40,008 Sprawna ręka, taka jak pani, na pewno przywróci tym szatom świetność. 337 00:59:40,008 --> 00:59:44,004 Naradzę się z mężem... 338 00:59:44,004 --> 00:59:56,000 Jakiej zapłaty warta jest tak drogocenna suknia. 339 00:59:56,000 --> 01:01:38,048 A teraz już, czas na spoczynek. 340 01:01:38,048 --> 01:01:43,008 Pasterze chcą to sprzedać. 341 01:01:43,008 --> 01:01:49,064 Należy do Karin. 342 01:01:49,064 --> 01:02:07,064 Jest na niej krew. 343 01:02:07,064 --> 01:02:10,032 Co chcesz zrobić? 344 01:02:10,032 --> 01:02:43,064 - Najpierw zamknę chatę. - Już zamknęłam. 345 01:02:43,064 --> 01:02:57,000 Chyba zawołasz do pomocy pachołków? 346 01:02:57,000 --> 01:03:35,008 Bądź ostrożny. 347 01:03:35,008 --> 01:03:42,056 - Mów co wiesz - Najpierw mnie zabij. 348 01:03:42,056 --> 01:03:47,024 Moja wina jest większa niż ich. Chciałam tego. 349 01:03:47,024 --> 01:03:53,000 Nienawidziłam jej od czasu, gdy zaczęłam nosić dziecko. 350 01:03:53,000 --> 01:03:57,064 W dniu gdy o to poprosiłam, on to zrobił. 351 01:03:57,064 --> 01:04:02,004 To był on i ja, a nie pasterze. 352 01:04:02,004 --> 01:04:10,032 On ich opętał, a oni rzucili się na nią. 353 01:04:10,032 --> 01:04:12,056 Przewrócili ją, trzymali, a potem shańbili 354 01:04:12,056 --> 01:04:15,056 Widziałaś to? 355 01:04:15,056 --> 01:04:24,032 Byłam w lesie, widziałam i chciałam tego. 356 01:04:24,032 --> 01:04:30,076 Wzięłam kamień, żeby w nich rzucić, ale wypuściłam go z rąk. 357 01:04:30,076 --> 01:04:37,000 A gdy było po wszystkim, zatłukli ją kijem. 358 01:04:37,000 --> 01:04:48,000 To też widziałam. 359 01:04:48,000 --> 01:07:09,008 Rozpal w łaźni.. Ja pójdę po witki brzozowe. 360 01:07:09,008 --> 01:16:33,008 Teraz przynieś mi rzeźniczy nóż. 361 01:16:33,008 --> 01:17:12,072 Niech Bóg mi wybaczy to com zrobił. 362 01:17:12,072 --> 01:18:38,012 Musimy znaleźć Karin. 363 01:18:38,012 --> 01:18:43,000 Kochałam ją zbyt mocno, bardziej niż Boga. 364 01:18:43,000 --> 01:18:46,000 Gdy zobaczyłam, że jest bardziej przywiązana do ciebie 365 01:18:46,000 --> 01:18:49,008 zaczęłam cię nienawidzić. To mnie Bóg chciał tym ukarać. 366 01:18:49,008 --> 01:21:16,048 Nie jesteś sama, Mareto. A Bóg wszechmocny zna winę. 367 01:21:16,048 --> 01:21:24,000 Boże, widzisz to wszystko. 368 01:21:24,000 --> 01:21:30,056 Śmierć niewinnego dziecka i moją zemstę. 369 01:21:30,056 --> 01:21:37,072 Pozwoliłeś na to. 370 01:21:37,072 --> 01:21:45,000 Nie rozumiem Cię. 371 01:21:45,000 --> 01:21:57,056 Nie rozumiem Cię. 372 01:21:57,056 --> 01:22:04,072 Mimo to, proszę Cię teraz o wybaczenie. 373 01:22:04,072 --> 01:22:11,008 Nie znam innego sposobu, by móc pojednać się samym z sobą. 374 01:22:11,008 --> 01:22:29,000 Nie znam innego sposobu by żyć. 375 01:22:29,000 --> 01:22:35,048 Tu, przy ciele mojego jedynego dziecka przysięgam Ci Panie... 376 01:22:35,048 --> 01:22:41,000 Na pokutę za mój grzech, zbuduję Ci kościół. 377 01:22:41,000 --> 01:22:50,000 Zbuduję go tutaj, z kamienia i wapna. 378 01:22:50,000 --> 01:25:32,000 Tymi rękami. 379 01:25:32,000 --> 01:25:36,024 DKF Arse Production www.dkfarse.prv.pl 380 01:25:36,024 --> 01:25:40,024 tekst: Dorota Nygren 381 01:25:40,024 --> 99:59:59,999 >> Napisy pobrane z http://napisy.org << >>>>>>>> nowa wizja napisów <<<<<<<<