Tłumaczenie: Monika B, Iwona L, Justyna
Napisy: Monika B, ewelka03
facebook/KiralikAskPL
Odcinki dzień wcześniej udostępnianie na GRUPIE "Turecka Serialomania"
♫ Ani dźwięk, ani wiadomość już od ciebie teraz nie przychodzi ♫
♫ Tak zostałam sama z szalonym smutkiem ♫
♫ Twoje obce powitanie, sprawiło że zatęskniłam ♫
♫ Oddałam siebie własnymi rękoma losowi ♫
„ Co się stało, nie mogłaś zapomnieć, prawda?”
♫ Koniec końców po tobie została tylko czarna miłość ♫
♫ Ja się nie zmieniłam, dalej jestem takim dzieciątkiem ♫
♫ Nie, nie stój tu tak. Uśmiechnij się. Pasuje ci uśmiech ♫
♫ Nie bądź jak jesień. Jesień przynosi rozłąkę ♫
♫ Nie, nie stój tu tak. Uśmiechnij się. Pasuje ci uśmiech ♫
♫ Nie bądź jak jesień. Jesień przynosi rozłąkę ♫
♫ Ani dźwięk, ani wiadomość już od ciebie teraz nie przychodzi ♫
♫ Tak zostałam sama z szalonym smutkiem ♫
♫ Twoje obce powitanie, sprawiło że zatęskniłam ♫
♫ Oddałam siebie własnymi rękoma losowi ♫
♫ Koniec końców po tobie została tylko czarna miłość ♫
♫ Ja się nie zmieniłam, dalej jestem takim dzieciątkiem ♫
♫ Nie, nie stój tu tak. Uśmiechnij się. Pasuje ci uśmiech ♫
♫ Nie bądź jak jesień. Jesień przynosi rozłąkę ♫
Nie, nie. Trzeba rozszerzyć menu. Ludzie się znudzi.
Też tak myślę.
Co jeszcze może być synku?
Każdego dnia przygotowujecie tak dużo jedzenia.
Ty przygotowywałaś coś z koftą, to zawinięte. Co to było?
Sulu kofte?
Zostaw to! To akurat znamy.
Może zapomniałeś? A co w tym takiego? Na boga. Może być i to.
Może, może. Możliwe. Na przykład,
dalej nie mogę sobie przypomnieć co to było.
Widzisz, znów zapomniałam.
‘Anali kyzly’?
Nie, to nie to.
To, to!
Co to?
Potrawa, o której mówiłem.
A, ty mówisz o tym bułgarskim. To w stylu Defne.
Jak ona to robi! Cienko cieniuteńko zawija kofte.
Naprawdę? Defne? Przygotujesz, prawda?
Mówimy o ‘anali kyzly’. Pomożesz nam?
Mogę. Oczywiście, pomogę.
Super. Myślę o tym, żeby przygotować też sorbet.
Patrzcie na mojego męża! Apetyt mu rośnie z każdym dniem.
Moim zdaniem przez te jajka.
Dobrze dziewczyno, spokojnie. Ty już to uporządkowałaś.
Co w tym takiego? Dobrze już.
Siostro, co to?
Skąd to masz?
Gdzie to znalazłaś?
Upuściłam gumkę, a pod łóżkiem znalazłam to. To jest twoje?
Nie. Moje, ale jaka to różnica. O mój boże.
Ty niczego nie widziałaś, dobrze?
Teraz to mnie zainteresowałaś.
Esra, ciekawość jest niebezpieczna, może zabić.
Proszę, niczego nie widziałaś. Niczego nie słyszałaś.
Wychodzę. Esra, mówię poważnie. Jeśli babcia się dowie, nie odpuści.
To zostanie między nami, dobrze?
Chociaż daj podpowiedź.
Siostro, jesteś bezwstydna? Jak ciebie wychowaliśmy, wstyd.
Dobrze, nie powiem.
Zuch.
Co się stało?
Co się stało?
Defo.
Nic przecież.
I mam w to uwierzyć?
Ale, co mogło się stać, na boga? Co się mogło stać?
Co się takiego mogło wydarzyć na tym świecie? Nic się nie stało.
Defo, nie potrafisz kłamać, więc powiedz już.
Omer wrócił.
Co? Kiedy?
Stój, nie krzycz. Nie tutaj.
Słyszeliśmy, że jest we Włoszech.
Wiesz, nagle pojawił się przede mną w firmie.
Dziewczyno, co ty mówisz?
No tak było.
Co za śmiałość, najpierw opuścił moją Defo, a teraz wrócił jakby nigdy nic.
Nie, to nie tak.
Co nie tak?
To nie było tak.
Nie przyjechał dla mnie, nie przyszedł żeby mnie zobaczyć.
Przyjechał żeby znów tworzyć Passionis i zajął górne piętro
Chwileczkę, górne piętro…
Nad naszym piętrem.
Ooo, znów się zaczęło. Znów się zaczęło.
Ten temat, czy chodzi mu o mnie, czy zostanie, nie wiem.
A ty gdzie jesteś? Nie upadaj ponownie dobrze, Defo?
Nie, nie upadnę. Podniosłam się na nogi, nie upadnę. Koniec.
Ale to Omer.
Co mam zrobić jeśli to Omer, a ja Defo.
Nie upadnę i koniec. Nie upadnę.
Oczywiście nie możesz napić się kawy.
Wybacz mi, wybacz mi Omusz. Proszę życie moje.
Ograbili mnie, zbudowali pułapkę.
Kazali mi manipulować moim przyjacielem.
Proszę, weź mnie z powrotem, Omusz.
Bez ciebie Stambuł to dla mnie więzienie.
Bez ciebie jestem nikim, nikim.
Koraj, puść mnie.
Życie moje, skąd mogłem wiedzieć kim jest Defne.
Jest dużo Defne, pomyślałem.
Nie miałem pojęcia, że weźmiecie ślub.
Przyszło zaproszenie, byłem w szoku.
Biegałem tu i tam.
Mówiłem, żeby powiedzieć Omuszowi. Nie pozwolili.
Dom mi zabrali, wszystko zabrali.
Powiedzieli żebym poszedł w inne miejsce.
A powiedziałem ‘mówcie’! Powiedzieli mi, że jeśli powiem Omuszowi,
to odetną mi ucho.
Co mogłem zrobić Omusz? Nie znasz swojego przyjaciela.
Brata? Nie znoszę kłamstw.
Koray, uspokój się, uspokój.
Omusz, powiedz, że wybaczyłeś. Pogódźmy się, życie moje.
Znów zróbmy z tego miejsca Stambuł.
Żeby wszystkie kozy o nas mówiły. Żeby się nami zachwycali.
Żeby nasz powrót był wspaniały!
Dobrze, Koray. Musze teraz jechać do pracy. Dobrze.
Dobrze, życie moje. Chodź, Szukru.
Podrzucicie mnie w jedno miejsce, tak?
Spójrz, moje życie. Nie mogę znieść twoich miękkich włosów.
Moją tysiące lat. Normalnie otwórz. Nie wejdę.
Miło cię widzieć.
Ptaszyno moja, malutki mój. Mój najdroższy. Mój Pomello.
Mój sprawiedliwy Don Juan. Pracowity Kazanow, mój siostrzeniec.
Jak się masz? Wszystko w porządku?
Bardzo szybki początek.
Tak mój słodki, w całej rodzinie kochany szybkość.
-Oczywiście w niektórych sytuacjach.
Na przykład w twojej sytuacji.
No jak? Trafiłeś do Defne.
Spójrz na mnie, poszliście na kolacje, tańczyliście?
Tańczyliście?
Nasza dziewczyna na pewno jest zachwycona.
Nie. Powiedziałaś, że dlaczego nie ma chłopaka?
On gdzieś zniknął.
Chcesz żeby miała chłopaka? Lubisz konkurować?
Nie wiem, jakoś mi to nie pasuje.
Życie moje, wszystko pasuje. Ty nim będziesz.
Ah, ta Defne, szczęściara. Całe życie powinna mi dziękować.
Ale ja do tej pory nie usłyszałem odpowiedzi na moje pytanie.
Chłopak? Skąd mam wiedzieć.
Jeśli nie ma, znaczy nie ma. Kto chciałby z nią być?
Kto chciałby z nią być?
No.. oczywiście nie jest zła. Nie wiem. Ja kocham dziewczyny
ze złotymi włosami, ona to inny typ, który lubią inni.
Spójrz na mnie, czy ty lubisz te wyjątkowe?
Co chcesz przez to powiedzieć?
Do tego chcę dojść.
Więc dobrze, tu się zatrzymamy, mój słodki.
Ale tobie się może spodobać. Ale może być jeszcze lepiej.
Twoja motywacja urośnie. I praca stanie się lekka.
W tą sprawę się już nie zagłębiaj.
Możemy się spalić, możemy głodować.
Mogę się źle czuć, nawet na myśl o tym, źle się czuję.
Uciekam.
Dokąd?
Do pracy, Nero, do pracy.
Poszedł do pracy. Ludzie nie idą do pracy, żeby pracować.
Podoba się mu Defne. Daj boże, daj boże.
Życie moje, ciężko znosić jest swoją rodzinę.
Ostatnim razem kupiłem z sklepie ślubny,
bardzo elegancką, zachwycającą koszulę.
Prawda, jeszcze jej nie założyłem. No dobrze, życie moje.
Później przeglądałem czasopisma i zobaczyłem.
Co zobaczyłem? Omusz, życie moje, zadałem pytanie, odpowiesz?
Nie pytaj, Koray. Szukru, gdzie go zawozimy?
Już mało zostało.
Wyszła nowa kolekcja. Zobaczyłem ją swymi przepięknymi oczami.
Szoferze Szukru, zatrzymaj się!
Dobrze.
Ah, ty mięciutki pączku. Stój.
Omusz, życie moja, nie gniewaj się na mnie, proszę.
Jestem Korayem. Trochę się przeraziłem,
że wszystko do siebie pasowało.
I wy do siebie pasowaliście. Jako Omusz i chuda dziewczyna.
Pomyślałem, żebyście się nie rozstawali. I…
Omusz, bardzo się za tobą stęskniłem.
Dobrze, życie moje, do zobaczenia.
Panie Omer. Ja też wiedziałem.
Nie powiedziałem panu.
Rozmawialiśmy z Defne.
To znaczy, ona sama by powiedziała.
Ale niczego przed panem nie ukrywałem.
A Defne i tak miała być wkrótce pana żoną.
I jej uwierzyłem.
Zrozumiałem Szukru.
Ale wszystko chciała powiedzieć.
Dziewczyna bardzo cierpiała.
Nie mogła znaleźć w sobie odwagi.
Ona w żadnym wypadku nie chciała niczego ukrywać czy kłamać.
Ale nie mogła powiedzieć. Jak to powiedzieć, ale jest pan trochę…
Jaki Szukru?
Powiedzmy trochę dumny.
Dumny?
Nie chcę mówić, że to pana wina
Nie Szukru, nie.
To moja wina.
Jeśli tak po prostu i dobrowolnie nie powiedziała o wszystkim.
No nic.
Pani Sedo, kilka razy dzwonił pani adwokat.
Musi pani pojechać do notariusza, aby podpisać dokumenty.
Wiem, Aytekin.
Ale wciąż to pani odkłada.
To też wiem.
Dobrze, pojadę.
-A jeśli jeszcze raz zadzwoni?
Powiesz, że wszystko załatwię, Aytekin. Dobrze, możesz wyjść.
Dobrze, więc idę.
Słucham?
Pani Sedo, pani mama na linii.
Dobrze, połącz mnie.
Halo, mama?
Lara jest z tobą?
Nie, jestem w pracy.
Praca nie ucieknie, a dziecko na pewno czeka.
Sama się wychowa, coś takiego.
Mamo, proszę. Dziecko jest w szkole.
Ah, Seda, ah! Straciłaś głowę przez ta firmę. Powiedziałam,
że jeśli otworzysz tą firmę, będziesz kobietą z wysoce rosnącą karierą.
No i się stało, rozpada się rodzina.
Czy coś się działo, kiedy siedziałaś spokojnie w domu.
A dziecko było w domu, zamiast być w szkole do nocy?
Mama, o co chodzi? Dobrze zajmuje się Larą.
Jak się nią zajmujesz? Do czasu szkoły podstawowej
dziecko siedzi z mamą w domu.
Po trzech latach oddałaś ją do żłobka. Męża też nie mogła utrzymać.
Spójrz, mężczyzna uciekł.
Dlaczego by nie uciekać? Gdzie jest jego żona? Pracuje!
Przynajmniej oszczędziłabyś rodzinę.
Halo? Jesteś tam? Seda?
Mamo, później porozmawiamy. Muszę już kończyć.
Dobrze, córko.
Pani Sedo.
Co?
Mam jedną sprawę, ale…
Przepraszam, panie Sinan. Zapraszam pana.
Musimy porozmawiać, jeśli jest pani wolna.
Oczywiście, oczywiście. Proszę bardzo.
Dziękuję.
Dzień dobry.
Nie. Nie, to niemożliwe, nam też potrzebne jest piętro na dział logistyki,
nie mogę go oddać.
Więc mówi pani, żebyśmy pracowali bez działu logistyki?
Bardzo profesjonalne, naprawdę.
Panie Sinan, naprawdę, co mogę dla pana zrobić?
Pani Sedo, a są ludzie bardziej rozsądni?
Z którymi możemy się dogadać? Z nimi porozmawiam. A?
Wiedziałam. Tak myślałam.”Kobieta powinna siedzieć w domu
i pilnować dziecka” – pan też taki jest.
Jaki?
Kariera – słowo, które może tylko istnieć w życiu mężczyzny, czy nie tak?
My mamy poważniejsze obowiązki. Założyć rodzinę,
wychować dziecko, obowiązki domowe, troszczyć się o męża.
Nie mogę uwierzyć. Jak możesz być taka uprzedzona?
Nie mogę tego zrozumieć. Ale oczywiście kiedy człowiek
tak dużo myśli o karierze, to traci kontrolę.
Oh, przepraszam, naprawdę.
Pan oczywiście nie jest taki, jaki powiedziałam.
Choć to pani zrozumiała.
Jest pan fałszywy!
A pani agresywna, pani Sedo.
Pani Sedo, mogę potem, jeśli pani chce…
Mów, Aytekin.
To… po prostu pani zebranie się zaczyna.
Dobrze, idę.
Mam 20-minutowe zebranie. Później spotkamy się wszyscy razem
i zobaczymy co można zrobić z działem logistyki.
Zobaczymy, oczywiście.
Co ma znaczyć zobaczymy? Jeśli nie chcę, to nie oddam.
Płacę za to wynajem.
Co ma znaczyć ‘nie oddam’? Potrzebne mi miejsce.
Jeśli będę chciał, to wygonię.
Nie odejdę!
Powiedziałaś 20 minut.
20 minut.
Przysięgam, przez tą kobietę stracę rozum.
Jeśli niedługo zobaczysz mnie bijącego głową o ścianę,
to się nie zdziw bracie, dobrze? Do czego to doszło.
Co się stało?
Omer, naprawdę nie przesadzam. Ona nie podejmuje się
żadnego rozwiązania, nic się jej nie podoba.
Chce żeby zawsze było tylko to, co jest w jej głowie! No i to wszystko!
Dobrze, uspokój się.
Nie mogę się uspokoić, bracie. Naprawdę nie mogę!
Poszedłem tak jak kulturalny człowiek
i pytam się, co z tym zrobimy, a ona nic!
Nic! Nic! Czy człowiek nie może mieć choć jednego
pomysłu na kompromis, bracie?
Niech pani Yasemin tylko krzyczy!
To.. Pani Seda.
I co postanowiliście?
Nic. Mamy się jeszcze raz spotkać. Też przyjdź.
Dobrze, idziemy.
Dlaczego mamy tam iść? Niech oni przyjdą.
Chodź my pójdziemy, Sinan.
Spójrz na mnie. Widziałeś ją?
Wiedziałeś, że Defne tu pracuje, prawda?
Wiedziałam
Pani Seda zna moją mamę.
A ja poleciłem Defne. No i tyle, dobrze, skończyło się. Więc tak.
I? Jaka u niej sytuacja?
Jest dyrektorem działu logistyki. Nie wiem, bracie.
Jej sytuacja osobista, miłosna. I nie chcę wiedzieć.
Spójrz, to moja strategia na ten rok, bracie.
O niczym nie wiedzieć, chodź, idziemy.
Panie Omer, właśnie miałam do pana pójść.
Jeśli będziesz coś mówić, to tylko wtedy, kiedy ja pójdę, dobrze?
Nic nie chcę wiedzieć, mam traumę.
Nie mogę zebrać zamówień, które mi pan przesyła i wyników produkcji.
Nie wiem, które z nich mam brać pod uwagę.
To aż tak pilne?
Tak, bardzo, muszę wiedzieć.
To znaczy przepraszam, że pana tak niepokoję, ale…
Dobrze, nie musimy rozmawiać, Darya.
Dobrze.
Witamy
Zastawili na mnie pułapkę u drzwi. Spójrz na mnie, dziewczyno,
nie możecie zepsuć mojego efektownego wejścia.
Nie możecie popsuć mojej koncentracji.
Z moją skórą jest gorzej od tych nerwów i wysiłku, idź stąd!
Witamy, panie Koray.
A czy pozwoliłem ci powitać? Bezczelny! Spójrz na mnie,
nie waż się mnie przemęczać, bo zrobię tak, że cię zwolnią.
Aj, gdzie moja Nero?
Tam, proszę pana.
Zejdź mi z drogi
Aj, ty nie jesteś moją Nero.
Przepraszam.
Aj, Koriś, co to za spięcie?
Życie moje, nie jestem spięty, nic sobie nie napiąłem.
Wszystko mam naturalne
Ale myślę o wyciagnięciu brwi.
Jak myślisz, jak to będzie?
Życie moje, spójrz, włosy sobie przystrzygłem, skróciłem, zrobiłem pilling!
Błyszczę! Dlatego że idę na zebranie w pracy, ale nie mam na to nastroju.
Ale wiesz, mam zły nastrój bo jestem na diecie, kochana.
Oj Korish, nie o tym mówię.
Kochana, o czym ty mówisz?
Mówię o twoim nastroju.
Och czekaj... jestem rozkojarzony.
Korish, co ty mówisz? Mówiłeś, że masz jakąś nową
rewelacyjną plotkę. Dobra, czekam. Wyrzuć to z siebie.
Mój lęk powrócił, jest dużo gorszy niż przedtem Nero.
Moja Nero, jest coś, co muszę ci powiedzieć.
Nie wiem jak to powiedzieć.
Normalnie powiedz.
Wystarczy powiedzieć szybko.
Kochany po prostu powiedz. Wyrzuć to z siebie.
Wiesz jak możesz to powiedzieć.
Weź głęboki oddech, a następnie wypluj to wszystko na raz.
Dalej kochany, czekam.
Dobra.
Nie mogę tak długo wstrzymywać oddechu, rozumiesz to?
Wynoś się do diabła!
Weź oddech, mój drogi. Weź oddech.
Ömer wrócił!
Co?
On wrócił, kochana. Naprawdę wrócił.
Miał świetne wejście. Wrócił z Włoch.
Co ty mówisz Korish? Naprawdę?
Tak kochanie, widziałem go rano. Wygląda jeszcze lepiej.
Znaczy dodał charyzmy do swojej charyzmy.
Mój Omush... och mój przystojny. O mój z oczami jak węgielki.
Czy on nadal tak samo patrzy tymi swoimi czarnymi oczkami?
Moja Nero, teraz ci coś powiem.
Moja Nero, ma ciemne spojrzenie, nie powinnaś tego widzieć.
Ono sprawia, że drżysz jak liść osiki.
Wielki samochód. Bardzo wielka postawa i bardzo potężna aura.
Wiesz, żartują o nim. Nazywają go Lodowy.
O ciociny mały słodki Ömüsh. Powiedz mi!
Powiedz mi! Co jeszcze?
Dziewczyno! Jest jedna zła wiadomość.
Też muszę ci to powiedzieć.
Odłóż to już, powoli.
Moja Nero! On nawet nie zmienił kierowcy.
Właściwie dalej skromnie żyje.
Ale poczekaj już ja tak mu zakręcę w głowie, że zwolni Sukru.
To znaczy Szukru nie jest taki zły do pewnego stopnia.
Nie myśl o tym teraz kochanie. Zapomnij o Szukru.
O mój Omush, brakowało mi go tak bardzo.
Czuję moją tęsknotę na nosie.
Wiesz, mój nos jest oryginalny, dlatego może odczuwać tęsknotę.
Nie byłby w stanie tego zrobić, gdyby nie był oryginalny.
O mój drogi. Więc? Powiedz mi, pytał o mnie?
Czy on zapytał, jak się ma jego ciotka?
No dalej, powiedz mi wszystko.
Nie powiedział. On jest wciąż zły na nas.
To prawda, jest zły. Korish, on nigdy nam nie wybaczy?
Nie będę w stanie tego znieść.
Kochana, powstrzymaj swoje konie.
Niech się znowu przyzwyczai do wszystkiego.
Niech się pozbiera. Niech się pozbędzie aury Neapolu.
Kochana, w końcu czas działa cuda, prawda?
Mój Korish, to była przyjemna rozmowa.
Racja kochana! Nie wiem skąd mi się to wzięło.
To było we mnie. Sam sobie nie mogę uwierzyć.
Ale moja Nero, co będzie z Pamirem i Defne?
To znaczy skoro Omer wrócił to zrujnował twój plan, prawda?
Tak! Wszystko się poplątało, mamy wielki bałagan,
Korish, dlaczego mnie stresujesz?
Chcę przeżyć teraz moje szczęście. Mój Omush wrócił.
Powiedz mi! Opowiedz mi wszystko od początku,
jedno po drugim. Pozwól m być nawet szczęśliwszą. Dalej.
Jeśli mam mówić o Omerze od samego początku,
to najpierw musimy zamówić jedzenie.
Zróbmy to.
Kelner!
Przez chwilę myślałam, że jestem w Mediolanie.
To by ci pasowało, kochana.
A ty to kto znowu?
Kelner! Kochanie, przynieś nam menu.
Przynieś nam mięso! Przynieś nam wszystko!
Z cukrem!
Tak kochanie. Przytyjemy.
To ma zbyt wiele kalorii, skarbie. Co to jest?
Nie pijmy tego, kochana. Pijmy wodę.
Co?
Co to?
Co?
To co tam schowałaś?
Pudełko.
Pudełko, to widzę, ale co jest w środku?
Co cię to obchodzi Aytekin?
Nie wiem. Zastanawiałem się tylko, kiedy przyniosłaś to do biura.
Pudełko z osobistymi rzeczami. Kapujesz?
Co do cholery... Spójrz na mnie, nikt nie dotknie tego pudełka, rozumiesz?
Przysięgam, spalę was wszystkich, jeśli ktoś dotknie tego pudełka.
W porządku! Pan Pamir czeka na Ciebie w swoim gabinecie.
Potrzebuje dzienny raport.
Dobrze, już idę.
Czy zaprezentujemy go razem?
Na co czekasz?
Co tobie dzisiaj się stało? Dobra, dobra, już idę.
Nareszcie.
Przeprowadziliśmy kontrolę zapasów. Nie ma problemu.
Rrozmawialiśmy z obecnymi dostawcami o naszych zleceniach.
Mówią że dostarczą jutro.
Ale mimo to będę z nim w kontakcie w ciągu dnia.
Nie chcę żadnych problemów.
Czy wczoraj byłaś ubrana w to samo?
Nie, wczoraj miałam na sobie spodnie.
A racja, miałaś szare spodnie. W porządku, tak trzymaj.
Mówiłaś, problemy...
Będę z nimi w kontakcie, żeby uniknąć jakichkolwiek problemów.
Już wcześniej mieliśmy z nimi takie problemy.
Myślę, że powinnaś nosić niebieski.
Słucham?
Niebieski.
Czy to jakieś zarządzenie? Podobnie jak polityka firmy?
Nie, to znaczy, że to jest całkowicie moja własna, osobista opinia.
W porządku, ja to rozumiałem, Defne
W porządku, dobrze więc...
No nie wierzę! Co jeszcze koleś?
Nie mogę uwierzyć.
Pan Sinan
Jak idzie?
W porządku.
To znaczy, jak wiesz, u mnie w porządku.
Powinnam juz pójść. Będę u siebie w gabinecie. Porozmawiajmy później.
Dobrze, pozwól mi wyjść z tego szoku, a potem przyjdę.
Skąd się znacie?
Skąd się znamy?
Pamir to nasz dawny asystent, Defne, kuzyn Omera.
Defne, nasz dawny asystent. Pamir...
Kuzyn Omera.
To żart... żart, nie mówisz poważnie, prawda?
Może też powinnaś wyjść z szoku i spotkamy się później.
Witam Nihan
Tak kochana.
Nowy prezes przyszedł do naszej firmy.
Nie mogę w to uwierzyć! To znaczy...
Ja wciąż nie mogę uwierzyć.
Jak mi powiesz o co chodzi to razem nie będziemy mogły uwierzyć.
Ten człowiek okazał się kuzynem Omera.
Nie ma mowy!
A jakby tego było mało, Passionis ma biuro nad nami.
Dziewczyno, nie tak szybko. Wywróciłaś wszystko do góry nogami.
Chwileczkę.
Powiedziałaś Passionis?
Ömer wrócił.
Ömer wrócił?
Tak.
Jest na górze?
Tak.
Widziałaś go?
Tak.
Dziewczyno, czy on jest nadal taki przystojny?
Tak... nie! O czym ty mówisz, dziewczyno?
Mówię, mój szef, mówię CEO, mówię kuzyn.
W szoku będę trochę później.
Zaschło mi w gardle.
Co ty na to?
Nie, oczywiście, że nie. Nie ma mowy!
Rozłącz się, ja będę pracować teraz jak szalona.
Ömer nie używa żadnych portali społecznościowych.
Przynajmniej nie używał, kiedy był mój.
Co do licha? Naiwna jesteś?
Nie musisz mieć konta na portalu, żeby być śledzonym.
Powinnam coś... eh coś
W porządku, rozłączam się.
Nie rozłączaj. Pozwól mi to najpierw zrozumieć.
Sama muszę to jakoś zrozumieć. Tak zrobię.
Przemyśl to naprawdę dobrze do wieczora.
Omówimy szczegóły, kiedy wrócę do domu wieczorem.
Tak zrobimy. Coś wymyślimy.
To jakiś żart. Problem robi się większy, jak tak teraz o tym myślę.
Jestem wstrząśnięta i długo się z tego nie otrząsnę.
Dobrze Nihan, rozłączam się. Mam już dosyć.
Defne tu nie ma. Wynocha Aytekin
Ale jesteś tutaj.
Powiedziałam że jej tu nie ma, Aytekin. Wyjdź! Co do licha!
Nie rozumiesz, koleś? Może jestem zdezorientowana. Może chcę zostać sama.
Może będę myśleć o czymś i układać sobie wszystko w głowie?
Jesteś taki stary, a taki tępy. Wczuj się trochę. Mam cię tego uczyć?
Ok, już idę.
Przyszedłem, a ty mnie zrównałaś z ziemią.
Wynocha
Wychodzę.
Zawsze to samo.
Oberżyny dla numer 7.
Oberżyny
Ryż.
Tsatsiki
Wiesz otworzyliśmy jadłodajnię, kochanie. Jesteśmy tu teraz.
Wiesz domowe jedzenie i takie rzeczy.
Dobrze
Pozwól mi zrobić.
To zrób to.
Zrobię to bardzo szybko.
Bakłażan.
Coś się stało?
Co się stało?
Nic. Nic się nie stało. Co się miało stać?
Nie, co to może być?
Lubimy to teraz?
Urodziło nam się dziecko i teraz jest dystans między nami.
Ty naprawdę traktujesz mnie z góry. To naprawdę niegrzeczne.
Bo nic mi nie mówisz.
No już! Powiedz swojemu mężowi. O co chodzi?
W każdym razie, chcesz mi to powiedzieć, prawda?
Powiedz, słucham cię.
Tęsknię za tobą.
Wiesz, nie możemy nic zrobić, bo ciągle jesteśmy zajęci.
O mój skarbie. Moja słodka ptaszyno.
Możemy to zrobić.
Możemy zrobić ech...
Mogę zabrać cię na weekend.
Dobra
Buziaczek.
Nie ma mowy, ktoś zobaczy. Ruszaj się! Daj spokój
Czy to prawda, sir Marden? Więc wszedłeś w świat biznesu
i to na dodatek w Stambule.
Stary, ty nie znosisz takich rzeczy. Czy to nie nudne, prawda?
Nie, nie. Wiesz, mam problem ze słońcem.
A poza tym, piękne rzeczy są tutaj.
Jakie piękne rzeczy?
Na przykład Defne. Ty też ją znasz.
Nie znam jej. A nawet jeśli ją znam, nic nie wiem.
W porządku? I niczego nie słyszałem.
Ale wyglądasz dobrze! Naprawdę! No dosyć, stary.
Nie zatrzymuj mnie! Poważnie. Dosyć.
Czy jest coś, o czym powinienem wiedzieć o Defne?
Pamir... właściwie...
Serio?
Boże, dlaczego mnie tak testujesz? Co? Co to jest...
Przysięgam, serce mnie boli.
Co się dzieje?
Jestem...
Dobrze
Myślałam, że nie jesteś zajęty. Możesz przyjść za jakiś czas?
Przyjdę Seda! Wejdź. Poznaj mojego kuzyna, Omer Iplikci.
On jest genialnym projektantem, a poza tym także szefem Passionis.
Miło cię poznać
Mnie rownież.
Wraz z Sinanem.
My już się spotkaliśmy.
Tak, spotkaliśmy. Nawet więcej niż tylko spotkaliśmy.
Tak, to prawda. Zmarnował trochę mojego czasu
na swoje ambitne, głupie pomysły.
Przynajmniej mam jakieś pomysły, ale pani Seda gra szefa i ma to gdzieś.
Wystarczy powiedzieć "Tak się nie da. To nie jest możliwe." I tak dalej.
Następnie skonfrontować mnie z tym co możliwe.
Przepraszam. Jasne, to znowu moja wina. Tak? Zawsze moja wina.
To jest biznes. nie możesz popełnić żadnego błędu.
Powinieneś wiedzieć o tym lepiej niż ja.
Dobrze
W porządku? Uspokój się
W czym jest problem?
Potrzebujemy trochę miejsca na dział logistyki,
ale dzięki pani Sedzie, która nie zaakceptowała
niczego co zaproponowaliśmy.
Dobrze, pozwól nam korzystać z tej powierzchni razem.
A poza tym mamy dyrektora logistyki, pani Defne.
Ona może przedstawić nam rozwiązanie.
Dlaczego mamy robić to razem? Po co komplikować sytuację.
Pani Sedo, czy kiedykolwiek słyszała pani słowo "kompromis"?
Jest takie słowo w naszym pięknym języku tureckim.
W porządku, niech Defne rozwiąże ten problem.
To jest zbyt skomplikowane.
Defne sobie poradzi.
Ona sobie poradzi
A jeśli ona nie znajdzie rozwiązania to poszukamy
innego dyrektora logistyki i wszystko w porządku.
Nie, nie mogę zrezygnować z Defne tak łatwo.
Ona jest tą, która ratuje tę firmę.
Odpowiedzialność jaką na siebie wzięła jest niesamowita.
Ok zgadzam się, ale najpierw niech nam pokaże
czy może pracować na tym poziomie, czy też nie, prawda?
Co ty na to, Omer?
Nie znam się na tym. Będzie co będzie. Może to nie takie trudne?
Gdzie?
Mam pracę do wykonania.
Nie, klient chce opakowania do recyklingu.
Jest ekologiem. Oni są zagorzałymi ekologami.
Chciałabym żeby wszyscy tacy byli.
Ee... klient chce...
Tak
Co ja mówiłam?
Dostawcy
Wyślijmy im to co chcą.
My?
Dlaczego my im dostarczamy, mój drogi?
Co do cholery? Przecież są dostawcy.
To właśnie mówię
Eee, w porządku. Zróbmy to... eee..poinformuję ich.
Nie można tego pominąć. Zapisz ich i wróć do mnie później.
Dobrze.
Dlaczego porzuciłaś projektowanie?
Nowa praca.
Nowe życie
Wydaje się, że jesteś w dobrym nastroju. Czy tak?
Nie będziesz ze mną rozmawiać?
Dziewczyno, co jest z tobą nie tak?
Czy to nie wystarczy?
Tak bardzo płakałam, ale już nigdy więcej nie będę przez ciebie płakać.
"Teraz wypij drinka i pomyśl, dlaczego ja i dlaczego ty?"
Wynoś się do diabła, idioto!
Odbiło ci, czy co?
Kto to pisze?
Jesteś szalony, czy co? Nie masz nic lepszego do roboty?
Drażnisz mnie?
Chcę Defne.
Co?
Jak?
Chcę Defne, Sinan. Muszę dowiedzieć się, czy jest ktoś w jej życiu.
Co jeśli jest?
Nie wiem czy ona znów mnie pokocha,
ale zrobię wszystko żeby tak się stało.
Jeśli jeszcze coś zostało... to zrobię, co jest w mojej mocy.
Chcę coś powiedzieć. Więc jesteś zdeterminowany?
Myślę, że warto. Idę
Gdzie?
Do Defne. Porozmawiam z Defne.
U niej? O tej godzinie?
Ömer
Tak Sinan
Idź bracie. Idź porozmawiać. Pospiesz się
Dlaczego porzuciła projektowanie?
Tak, Koray?
Ten też wziąłem.
Właściwie to ten świat urody jest jak karaluch!
Jestem zadowolony, że nie znam jej normalnego wyglądu.
Kochany, wiesz dlaczego? Wziąłem to! Wszyscy pytają mnie
"Koray, kim jest ta piękna kobieta? Kim jest ta atrakcyjna kobieta?
Kim jest ta kobieta, która daje nam szczęście?"
Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta. Ponieważ zrobiłem to ja,
kochany! Ja to zrobiłem! Powiedziałbym że ja to zrobiłem, nawet
gdybym tego nie zrobił, bo przyjmuję wszelkie komplementy.
Mogę być naprawdę okropny, jeśli muszę.
Co ty gadasz Koray?
Czekaj... Znowu wypadłem z rytmu.
Weż się w garść.
Chwileczkę kochany, pozwól mi to zrobić.
Pamirikom, kochany. Proszę mnie zatrudnić.
Kochany, przysięgam, że zgniję w tym sklepie
próbując wcisnąć odzież używaną eleganckim kobietom.
Zestarzeję się tam. Chcę znów robić zdjęcia,
tak jak w przeszłości. Chcę być między ludźmi szerzyć
deprawację i stwarzać problemy.
I nawet straciłem mój społeczny niepokój życia.
To znaczy, potrzebny mi dramat.
Dobra, pomyślę o tym.
Pomyśl o tym, kochany. Pomyśl o tym.
Skończyłeś myśleć?
Nie.
Czy jesteś nieco senny? Czy powolny?
Kochany, tu robi się zimno, proszę wyłącz klimatyzcję. Zamarzam.
Koray, nie chcę marnować twojego czasu.
Jak wiadomo, jesteś ważną osobą
i prawdopodobnie masz ważne sprawy do zrobienia.
Nie chcę stawać na twojej drodze.
Kochany, przynajmniej jesteś świadomy.
Dobrze się zastanów, kochany.
Wzniosę was na wyżyny! Ponieważ to jest moja sprawa. Sukces!
Będziesz na szycie bardziej niż kiedykolwiek przedtem.
Rozumiem.
Pozwól mi wstać kochany. Mam tak wiele rzeczy do zrobienia
Pamiriko, koniecznie do mnie zadzwoń jak już się zastanowisz,
dobrze? Bądź spokojny w tym temacie.
Nawet jeśli jestem z Serdar w kawiarni lub jem obiad z Sibel,
zadzwoń do mnie na pewno. Dobrze kochany?
Zadzwonię do ciebie.
Zadzwoń do mnie, kochany. Dzwonienie ci pasuje.
Dobrze, pozwól mi teraz odejść.
Rozmawiałam z Defne. Jutro zrobi prezentację.
Przekonamy się, czy ona poradzi sobie z tym czy nie.
Nadal nie czuję się źle, że tak bardzo ją obciążam.
Poradzi sobie.
Co jeśli ona nie będzie mogła tego zrobić?
Dlaczego zmieniamy nasz ustalony system dla Passionis?
Nie zaszkodzi nam, jeśli się z nimi dogadamy.
A poza tym współpraca z Passionis może przynieść nam korzyści.
Zachowaj spokój.
Już późno...powinnam iść do Defne? Pozwól mi porozmawiać z nią,
ona powinna być po naszej stronie jutro podczas spotkania.
Na przykład, powinna zwrócić większą uwagę na nas niż na nich.
Więc mówisz że powinna faworyzować Stilvagon?
Tak, dlaczego nie? To jest nasz pracownik mimo wszystko, prawda?
To rzeczywiście ma sens. Ja z nią porozmawiam.
Czy wiesz, gdzie ona mieszka?
Znajdę. Znajdę.
Okej, dobrze.
W porządku.
Słucham, Aytekin?
Powiedz to.
Lara przyszła, jest w twoim biurze.
Tak, chciałyśmy pograć w gry. Wychodzę.
Gry? Ale pani Sedo, ma pani bardzo ciężki dzień za sobą.
Nie chce pani odpocząć? Jakie gry?
Jestem matką, Aytekin. Rozumiesz to?
Racja.
Normalnie zwariuję tutaj! Co to jest? Miej trochę litości! Miej serce!
Siostro, co to jest? To jest, jak zaręczyny Nihan?
Coś takiego, Kanapeczko. Chcą żebym udowodniła ile jestem warta.
Wiesz, ponieważ mam zarządzać dwoma spółkami.
Oczywiście, jeśli dam radę.
To bardzo trudne. Muszę zrobić coś takiego, żeby pospadali z krzeseł.
Ale ja myślę, że udowodniłaś swoją wartość dużo wcześniej.
Czy to nie jest niesprawiedliwe?
To jest niesprawiedliwe! Nawet więcej niż niesprawiedliwe.
To znaczy, może ja nie chcę być w tej spółce.
Może jestem szczęśliwa tu gdzie jestem. Czy oni mnie pytali? Nie!
Oczywiście. Oni to słonie, a ja jestem trawnik.
To znaczy, może nie chcę nawet widzieć jego twarzy.
Czyjej?
Przynajmniej mogli uprzejmie poprosić.
To znaczy, mogę to zrobić i będę się starała zrobić to jak najlepiej,
ale... co to ma być? Teraz, kiedy wszystko się skończyło.
Jak to teraz będzie? W jaki sposób? Kto da mi odpowiedzi na te pytania.
Ty możesz dać mi odpowiedź?
Znowu zakopałaś się w tych papierzyskach. Znowu nic nie widzisz.
Chodź. Zjedz trochę zupy, musisz coś zjeść. Dalej.
Nie będę tracić czasu, babciu. Nawet nie próbuj.
Nie sądzę, że w tej chwili nas rozumie.
Kto?
Nie, jestem tutaj. Co do licha? Pracuję. Muszę pracować.
Spójrz, przeszkadzasz mi. Gdzie to było?
Defne... co ci się stało?
Komu?
Co się stało z kim? Co mi się stało?
Szło ci tak dobrze przez tak długi czas. Czułaś się dobrze,
taka cicha, spokojna i swobodna.
Teraz znów wszystko stawiasz na ostrzu noża.
Powiedz mi, co się stało z moją dziewczynką?
Czy mój brat i Nihan jeszcze nie wrócili?
Nadal są w restauracji.
Jesteś w domu?
Wyślij mi swój adres. Przyjadę.
Gdzie skończyłam? Gdzie to było?
Więc jedziesz do Defne? Zapukać do jej drzwi.
Dokładnie... To znaczy chcę porozmawiać otwarcie.
To co się stało z nami, stało się, bo nigdy nie rozmawialiśmy.
Masz rację. Dyskusja... trzeba rozmawiać
i nie pozostawiać już żadnych tajemnic.
Jakie tajemnice?
Nie, po prostu powiedziałem to bez powodu. Wiesz, jeśli coś...
Dobra, pójdę i dowiem się.
Ok, wypiję resztę wina i później pójdę.
Nie krępuj się.
Dobrze.
Ciociny chłopiec?
Tak bardzo mi ciebie brakowało.
Brakowało mi ciebie każdego dnia.
Po tak długim czasie
Rozpadłam się na kawałki, kiedy Koray powiedział mi, że wróciłeś.
Bardzo żałuję. Omer, wybacz mi, moja ptaszyno.
Wiem, rozdarłam twoje serce,zraniłam cię.
Twoje życie rozpadło się na kawałki. To wszystko moja wina.
Tylko moje?
Czy myślisz, że jestem jedyną ofiarą w tej historii, ciociu?
Wciąż nie mogę uwierzyć.
Jak udało ci się to zrobić.
Jak wy wszyscy, wrzuciliście w ogień dziewczynę której nawet nie znaliście,
która żyła w swoim własnym świecie. Bez skrupułów wrzuciliście ją w ogień.
Nadal nie jestem w stanie tego zrozumieć.
Masz na myśli Defne.
Nie mogę zachować spokoju wobec ciebie, ciociu.
Cała złość wychodzi ze mnie.
Myślę o tym, co ona przeszła, o tym, co my przeszliśmy.
O bezsensownej separacji i zerwaniach,
niepełnych zdaniach, kłamstwach, i ucieczkach.
Nie mogłem zrozumieć, prawie oszalałem zastanawiając się,
dlaczego Defne tak się zachowywała. Dlaczego... dlaczego
Jak zmuszałaś tą dziewczynę żeby tak mnie zaskoczyć.
Jak ją do tego wszystkiego zmusiłaś.
Jak postawiłaś ją w sytuacji bez wyjścia. Bez możliwości ucieczki.
Wiesz, że to, co zrobiłaś...? Zrobiłaś to tylko dlatego, że mogłaś to zrobić,
tylko dlatego, że miałaś dość władzy i pieniędzy, by to zrobić.
Serio? Jak śmiesz?
Omer, ptaszyno, ja to wiem. Zrobiłam błąd. To wszystko moja wina.
To co zobiłam to wielka niesprawiedliwość, wiem, ale...
To nie tylko o mnie chodzi, ciociu.
Oboje zostaliśmy zranieni.
Niedobrze mi, kiedy mam o tym mówić,
wszystko z powodu twojej śmiesznej gry.
Rozpadliśmy się na kawałki, jesteś tego świadoma?
Ona z jednej strony i ja z drugiej strony.
A my...
Ömer! To jest cały sens faktycznie! To nie było w moich planach.
Skąd mogłam wiedzieć, że się tak w sobie zakochacie?
Że to będzie dla ciebie coś prawdziwego?
Mogłaś zrezygnować.
Mogłaś uwolnić Defne, prawda?
Mogłaś zostawić nas w spokoju.
Ale nie zrobiłaś tego.
Nie mogłam tego zrobić. Nie mogłam tego zrobić,
bo się bałam. Bałam się, że stracę cię na dobre,
gdybyś dowiedział się o tym.
Bałam się, że odwrócisz się i odejdziesz.
Spójrz Omer, przechodziłam już przez to wcześniej.
Po prostu odszedłeś, kiedy byłeś jeszcze dzieckiem.
Czuliśmy twoją nieobecność.
Nie mogę przechodzić przez to jeszcze raz, Ömer.
Nie wiedziałaś... że to tak bardzo mnie zdenerwuje?
Że nas tak bardzo zdenerwuje?
Nie mów mi, że nie mogłaś się domyślić,
co się stanie kiedy się dowiem. Nie rób tego.
Nie mogłam przewidzieć. Tak, to moja wina.
Nie mogłem przewidzieć, że wszystko zajdzie tak daleko.
Tak, wiem, zrobiłam błąd. Jestem powodem tego wszystkiego.
Tak ciociu, wszystko przez ciebie. Wszystko! Te rozstania i zerwania,
to wszystko przez ciebie i to jest nieodwracalne.
Co teraz... wybaczysz mi?
To niemożliwe żebym ci teraz wybaczył, może z czasem... Powoli.
Co ja wciąż próbuje ci powiedzieć? Ciociu,
ja nawet nie chcę dłużej na ciebie patrzeć. Przykro mi.
Ömer? Co jest? Nie idziesz?
Nie mogłem przejść, ciotka przyszła.
Co zrobiłeś? Rozmawiałeś z nią?
Rozumiem
W każdym razie, uspokójmy się.
Mam na myśli wszystko, jedno po drugim.
Może to dobrze, że nie pojechałeś do jej domu. Wiesz, jej rodzina i takie tam.
Też masz rację.
Muszą być źli na mnie, to znaczy ciotka Türkan i reszta.
Co mogę powiedzieć. Wszystko wydarzyło się w ich oczach.
Nie wiem, byli świadkiem wszystkiego co przeszła Defne.
Nie możesz być na nich zły.
Co znaczy być na nich zły, Sinan? Oni mają rację.
Nie zjadłaś zupy.
Idę!
Jakiś Pan Pamir jest tutaj. Twój współpracownik.
O to on już jest? Dobrze.
Kim on jest?
Nie wiem. Dowiemy się.
Dobry wieczór Panie Pamir.
Przepraszam, za mój zaniedbany wygląd. Tak po domowemu...
Tak wyglądasz gdy jesteś zaniedbana?
Słucham?
Możemy porozmawiać?
Pewnie
Chcesz wejść?
Nie, nie chciałbym wchodzić. Tu jest dobrze.
Więc ja przyjdę.
On nie wchodzi do środka.
Pewnego dnia wejdzie. Ona tak zawsze mówi.
Przygotowuję coś nowego. Ale oczywiście musimy spróbować,
bo to nowy model działania.
A jeśli chodzi o mnie...
Słucham.
Możesz to zrobić?
Jak powiedziałam, pracuję nad tym.
Miłości moja, możesz wrzucić to do maszyny, prawda?
A następnie rano, wyprasować delikatnie. Mają być gotowe jutro.
Ok w porządku, zajmę się tym.
Czy możemy iść szybciej? Czuję że muszę zobaczyć Defne.
Naprawdę się za nią stęskniłam. No dalej.
Co do licha? Co z Tobą! To oczywiste.
Cały dzień tylko Defne i nic innego. Nie rozumiem o co chodzi.
Hej dzieciaki.
O właśnie teraz.
W sam czas.
Przyjaciele, szybciej, proszę. Większe kroki , proszę. Dalej.
Stęskniła się za Defne, ponieważ była w Kanadzie od sześciu miesięcy.
Właśnie wróciła.
Iso, słyszałeś nowe wiadomości?
Nawet nie zaczynaj tematu. Jestem już wystarczająco wkurzony.
I nie stresuj jej, ona już swoje przeżyła.
Co tam szepczecie?
Nie mój drogi, szybko droga minęła, to dlaczego.
Defne, jeśli nie będziesz w stanie obsługiwać obu spółek,
będziemy musieli się z tobą rozstać.
O to chodzi?
Whoa
Wiem o tym i oczywiście nie chcę stracić pracy.
To nie fair, prawda?
Można tak powiedzieć.
Ale taka jest sytuacja.
Albo wskoczysz na wyższy poziom.
Albo stracisz pracę.
Żeby piąć się w górę! Nigdy nie myślałam w ten sposób
Myśl tak.
To będzie motywacja.
Dobrze.
Kim oni są?
Oni? To są moi przyjaciele, Nihan i mój brat Serdar. Iso.
Iso?
Który z nich to Iso?
Ten w niebieskiej koszuli. Dlaczego pytasz?
Dobrze więc, ja już pojadę. Chcesz czegoś ode mnie?
Nie ja pracuję. Wszystko okej.
Dobrze, pracuj dalej. Do zobaczenia.
Co jest dzieciaki?
No nie! Co ty tutaj robisz?
Niech Bóg da nam szczęśliwe zakończenie.
To naprawdę ambitne.
Kto to jest?
Legendarnie przystojny.
Mam na myśli... On jest ech...
Co?
Niech Bóg zachowa go dla jego ukochanej.
W takim rozumieniu.
No proszę.
Tak Pamir?
Jak tam?
Dobrze, średnio
Dobrze, zamienimy dobrze na świetnie.
Sinan też tu jest. Więc niedługo wyjdziemy.
Ja nie. Nie chcę iść, moje ręce są sha... ech...
będziecie mogli otwarcie pogadać.
Chwileczkę.
Co...
Halo? Nie, ten idiota wyszedł. On nie przyjdzie. Ja zaraz wychodzę.
Dobrze.
Dawno, dawno temu,
W dalekiej krainie, żył sobie bardzo przystojny król o czarnych włosach.
Cenił sprawiedliwość i przestrzegał prawa. Takiego króla wszyscy kochali.
Ale również się go bali. Był jak lód. Na zewnątrz.
Wewnątrz miał miękkie serce, które zostało złamane.
A młoda dziewczyna zakochała się w tym sercu, miłością bezwarunkową.
Ale co to była za miłość,
Dziewczyna została przytłoczona,
Za każdym razem, kiedy widziała króla, kolana się pod nią uginały.
Pomijając miłość, czasem ona nawet nie miała odwagi,
by spojrzeć mu w twarz.
Dziewczyna kochała go tak bardzo, tak bardzo...
Zostali wygnani i chociaż się kochali, ranili się nawzajem.
Pewnego dnia król wyjechał daleko.
Co dziewczyna mogła zrobić?
Wypalona, padła na ziemię.
Bez życia i wewnętrznego spokoju,
Poddała się.
Wszystko zostało zniszczone i pozostało zniszczone,
Do dnia w którym król wrócił na swój tron.
Tak, pewnego dnia, król powrócił niezmiennie wspaniały,
silniejszy niż kiedykolwiek.
Powiedział, "Przyszedłem do ciebie, wróciłem do ciebie", powiedział.
Ale dziewczyna się przestraszyła.
I uciekła od króla.
Bała się, że znowu się sparzy, że spłonie.
Nadal kochała go jak szalona,
nie będąc w stanie powiedzieć o tym nikomu.
Tak naprawdę mówiła wszystkim, że to minęło i wszystko jest w porządku,
Ale nic nie minęło.
Za każdym razem kiedy będzie spoglądać na króla,
kolana będą się pod nią uginać.
Za każdym razem kiedy on będzie chciał zbliżyć się do niej,
ona znowu straci głowę.
Oczywiście, była jedyną osobą, która znała prawdę
Że to się nigdy nie zmieni.
Z drugiej strony
Ona ucieka od Króla.
Co teraz porabiasz?
Nie lubię wracać do przeszłości.
Znasz mnie, nie usiedzę długo w jednym miejscu.
W Londynie była jedna panna, która się we mnie zakochała. Zrobiło się gorąco i musiałem uciekać. Hop...
Znaczy się.... zwiałeś.
Patrz na niego...
Teraz u mnie jest ok. Uspokoiłem się. Życie płynie.
Jak to życie.... prawda?
Właśnie. Wiesz, znasz mnie, ja zawsze szukam problemów.
Jasne,że wiem, mój drogi. Kłopoty zawsze się ciebie trzymały. A i przy okazji nas też.
Prawdę mówisz, tak było.
Po całych nocach musieliśmy z tobą imprezować
Ryczałem jak lew. Sinan? Zwiał. "Bracie przestań, po co nam kłopoty... Pamir, Omer"
Drżał ze strachu.."Bracie po co wzywać policję, dogadajmy się.."
Było wesoło...
Zabawiliśmy się. Naprawdę było wesoło. Patrz, zobacz, do dzisiaj mam na brodzie blizny.
A ja miałem całą nogę poranioną, do dzisiaj mnie boli. Co to były za czasy. Prawda?
Chciałem o coś zapytać?
Miałeś się ożenić. Co się stało? Rzym i takie tam....?
Sytuacja awaryjna. Tak to określę.
Dobra. Rozumiem.
Nalej jeszcze.
I co teraz? Jak jest?
Milcz dziewczyno. Wszystko się skomplikowało.
Teraz jeszcze muszę stanąć przed Omerem i omówić prezentację.
No nie, nie mogę. Nie dam rady. Zaraz złoże swoją rezygnację i będzie spokój.
Dlaczego życie jest takie ciężkie? Naprawdę! Niemożliwe! Ja z takiego życia się wypisuję...
Dziewczyno! Co się z tobą dzieje. Uspokój się. Znowu zaczynasz szaleć.
Dziewczyno, ze mną tak się dzieje za każdym razem, kiedy go widzę. A teraz jeszcze muszę przed nim stanąć i o logistyce mówić... Jak ja to zrobię?
Jak to? Ty dalej przeżywasz wasze spotkania, tak? Masz rację, to taki człowiek, o którym nie można zapomnieć.
Nihan, czy ja o tym mówię?
O tym mówisz. Boże mój. A o czym tu mówić. Tylko o tym. Naprawdę.
Dziewczyno, pomyśl tak: muszę się zaprezentować. Idę do pracy, a przede mną sami profesjonaliści. Liga czempionów.
Żebym tego nie słyszała. Uwierz w siebie. Z ciebie nie taki zwykły pracownik. Rozumiesz. Jesteś wyjątkowa, możesz wszystko, jesteś liderem.
Aha... jestem wyjątkowa.
Aj.. Ja nigdzie nie idę, nie mogę pracować, mówić. Od razu się rumienię. Nigdzie nie idę. Nie dam rady.
Dobra. Weź głęboki oddech. Teraz powiedz to, co zaprezentujesz w pracy.
Jasne, już mówię, bo ty przede mną to jesteś Omer?
Prawda. Dobrze, wyobraź sobie Omera. Rób tak, Jakby Omer był przed tobą. Dobrze?
Tylko tyle potrafisz?
Nie udało się?
Nie udało, według mnie jesteś całkiem niepodobna. Brakuje ci charyzmy, prestiżu.
Ok, dobra. Porozmawiajmy otwarcie. Co czujesz? To znaczy kiedy widzisz Omera... Co czujesz? Udajesz, że sie nie znacie?
Ja jak głupia siedzę cicho, nic nie mówię. Tzn. on mówi, a ja milczę.
Praca na mnie czeka, nie zatrzymuj mnie.
Dobra, nie śmiałam się. Nie śmiałam dziewczyno. Nie uciekaj, Defne.
Pani Defne. Rozmawiałem z przedstawicielem..
Tak?
Zaproponowali nam dużo nowych modeli opakowań. Przesłałam do Pani na pocztę.
Dobrze, dziękuję Asli. Sprawdzę pocztę.
Pani Defne, dostaliśmy odpowiedzi na pisma, które wysłaliśmy. Położyłem wszystkie u Pani na biurku.
A dlaczego tak późno?
Nie wiem, może mają niedopracowany grafik.
Mój boże, może tak być, powiedz? Przecież jesteśmy dobrze zorganizowani, nie zaniedbujemy obowiązków.
Zadzwoń do nich, niech wypełniają swoje obowiązki na czas.
Dobrze, zrobię to.
Dobrze, miłej pracy.
Oczywiście.
Jesteś gotowa?
Jeżeli przyjdziesz na zebranie to znaczy, że jesteś gotowa ze mną pracować.
Wygląda na to, że będziemy pracować nie rozmawiając ze sobą? Ciekawe...
Odpowiedzi nie ma. Rozumiem.
Wczoraj wieczorem wybierałem się do Was, żeby porozmawia.
Przemyślałem to, może twoja rodzina jeszcze jest zła, chronią Cię, żebyś znowu nie dała się wplątać w trudne położenie.
Może teraz porozmawiamy?
Nie porozmawiamy. Rozumiem.
To znaczy, że jesteś wrogo nastawiona.
Dobrze.
Ja teraz zapiszę Ci swój numer telefonu.
Nie wiem, może zechcesz porozmawiać. Zadzwoń.
Ja też chcę porozmawiać.
Masz kogoś?
Ślub, zaręczyny..
Dobra, jak zwykle.
Jak rzadka? Musiała coś zjeść..
Śniadania w domu nie jadła. Może nogi przemoczyła? Ile razy do toalety chodziła?
Jeżeli więcej niż dwa razy, to niedobrze.
Ty też jesteś głodny? Jeżeli tak, to poproszę żeby coś przynieśli.
Nie, nie jestem głodny.
Dobrze. A temperatura? Dobrze. A Wymiotuje? Nie, to dobrze, niech pije dużo wody.
Wiem, wiem, że wy też wiecie jak się nią zająć. Dostałeś coś do picia?
Aaa..
Dobrze, informujcie mnie na bieżąco. Jeżeli jeszcze raz pójdzie do toalety, to proszę o zdjęcie i prześlijcie mi je, dobrze?
Off...
Co of? Ok.
Dzień dobry STIL vagonu.
Na samym początku chciałam powiedzieć, że jeżeli nie pogodzimy się w 100%, to nic z tego nie będzie. Dlaczego mamy się dezorganizować, prawda? Po co to wszystko!
Proszę się nie martwić, nie będziecie za to płacić.
Tak? Naprawdę?
Naprawdę.
Gdzie poczęstunek? Ayjtekin!
Dzień dobry.
Może zaczniemy, gdzie Pani Defne?
Chyba przyszła.
Heloo!
To ja. Znowu ja, znowu ja. Znów jestem tutaj. Wróciłem! Kiedyś byłem Koraj Sargin, teraz jestem nowy Koraj Sargin.
Bójcie się mojego piękna!
Popatrz na mnie. Nie gapcie się jeden na drugiego. Słyszysz mnie? Nic nie możecie zrobić. Teraz procuję razem ze STIL vagonu.
Skończyłem z Sinanem i Iplikci. Teraz jest czas Pana Mardena. Nowy superbohater, śnią o nim młode dziewczyny, które odliczają dni, czekają świtu.
Który jednym spojrzeniem może rozpętać monsunowy deszcz. I nie ma drugiego takiego, jakim jest Pan Marden.
Koray, milcz!
Patrz na mnie. Który może jednym spojrzeniem rozpętać monsunowy deszcz. Nie masz możliwości być takim popularnym, jak Pan Marden. Klnę się przed życiem, mój słodki. Ach ty uszaty!
Pamir? Jesteś pewny bracie?
Milcz! Nie możesz odebrać mi chleba! Słyszałeś!
Aj… kiedy stałeś się takim złym człowiekiem? Powiedz mi! Dobrze się stało, że z wami nie pracuję. Dobrze, że nie pracuję! Jestem bardzo szczęśliwy.
Dobrze, że jest Pan Pamir. Dobrze mówię, życie moje? Jego serce jest jak kwiatowy ogród.
Boże mój, jak mi się poszczęściło, jak bardzo poszczęściło. To mój los, zawsze. Wszystkie moje dobre uczynki teraz przynoszą rezultat.
Tak, grafik jest, dokumenty. Dokumenty ok. To też. To też gotowe.
Notes, telefon, wszystko gotowe. Wszystko gotowe, tak? Niczego nie zapomniałam, jestem gotowa. Ciekawe o czym zapomniałam?
Defne?
Jesteś gotowa? Czekają na Ciebie.
Aytekin, teraz tak ci przyłożę, że życie ci się odmieni. O czy ty mówisz?
To jest ważne zebranie. O tym mówię.
Nie zmieniłaś zdania. Jesteś przekonana? Chyba się nie wycofasz w ostatniej chwili. To jest poważna sprawa.
Twoje wsparcie, jak zwykle jest niesamowite. Odejdź stąd!
Pani Seda nie lubi żadnych wpadek. Wiesz o tym. Jeżeli z naszymi sprawami nie nadążymy, to będzie na nas zła.
Mówiłam, żebyś sobie poszedł. Mój Boże. Boże, zwariował, czy co? Wszystko gotowe, tak?
Co to? Natychmiast do wyrzucenia, powiem, żeby wyrzucili. Dlaczego nie wyrzucili tego?
Nie. Niech zostanie, niech nie wyrzucają.
Ale kosz jest przepełniony.
Nie wiem. Teraz wychodzę, muszę wyjść. Niech nie wyrzucają, czekajcie na mnie, dobrze? Niech czekają. Nie wyrzucajcie, niech poczekają, dobrze? Niech na mnie czekają. Albo wyrzucajcie.
Przepraszam za spóźnienie.
Tak, Defne. Słuchamy Cię.
Dobrze zaczynam.
Defne?
Słucham?
Jesteś gotowa, tak?
Tak, oczywiście. To jest… To znaczy…
Jeżeli nie jesteś gotowa, to przełożymy zebranie i spotkamy się później.
Nie.
Jakby dziewczynę spętali. Nie denerwuj się. A to ci dramat, można zwariować od sytuacji, to jest bomba, to ci dopiero zbieg okoliczności.
Koray!
On zawsze jest taki głośny?
To jest jego normalne zachowanie.
Dobrze, moim zdaniem, to się nie uda. Poszukajmy nowego dyrektora od logistyki.
Omer, może chwile poczekajmy.
Moim zdaniem czekaliśmy wystarczająco długo, prawda? Nie będziemy się narzucać. Jeżeli się nie da, to trudno, jakoś sobie poradzimy.
Oczywiście, że damy radę. Poradzimy sobie. Proszę, Panie Omer, niech Pan usiądzie. Zaraz wszystko wytłumaczę.
Tak, proszę Pani Sedo, Panie Pamir, Panie Sinan.
Może Pan podać to Panu Omerowi?
Teraz tak.
Na samym początku musimy skoordynować, jak używać klimatyzacji. To znaczy, musimy zdecydować. Moim zdaniem, najlepiej jeżeli dział logistyki podzielimy na dwie części.
Pracownicy też powinni być podzieleni, żeby wszyscy wiedzieli, gdzie dokładnie pracują, żeby towary się nie mieszały. W ten sposób rozdzielimy wszystko na dwa sektory. Oddzielnie Passionis i oddzielnie STIL vagonu.
W ten sposób nie będzie żadnych problemów i utrudnień.
W dokumentach przedstawiłam rozdzielenie firm. Jest tam pokazane jak będzie działać logistyka.
To tyle. To znaczy, że w tym momencie nie widzę żadnych problemów. A jeżeli jakieś problemy się pojawią, to też je rozwiążę
Aj… bardzo mnie znudziłaś. Po co to wszystko mówisz. Same nudne tematy, klne się, pochorowałem się.
Według mnie świetnie sobie poradziła.
Według mnie też. Gratuluję Defne. Brawo.
Dobrze. Powierzamy to Tobie.
Dobrze, teraz idę na spotkanie z projektantami. Sinan, tę sprawę w tej chwili zostawiam tobie.
W takim razie… Myślę, że wszystko będzie dobrze.
Zuch. Zrobiłaś dobrą robotę.
Dziękuję, że mi Pan zaufał.
Musiałaś tylko w siebie uwierzyć. To znaczy… musiałaś chcieć tego ty sama.
Ostatecznie to jest twoja zasługa. A to dla Ciebie w nagrodę.
Dziękuję.
A tak przy okazji, to będziesz dostawała dodatkowe wynagrodzenie od Passionis. Detale obgadaj bezpośrednie z nimi.
Dobrze.
Aysegul, jaki z Ciebie wspaniały człowiek.
Jeden telefon. Naprawdę brawo. Ja na przykład, gdybyś mnie zapytała. Jeżeli mnie ktoś o coś poprosi, to nie mówię nie, przeważnie.
Daj spokój moja droga, jak Ci nie wstyd.
Jak idzie?
Widzę, że dobrze. Super. Nichan skończyły się czyste talerzyki.
Kochany, jak widzisz, mamy tylko cztery ręce. Idź i sam sobie poradź.
Sam mam iść?
Tak!
Zawsze niech Serdar radzi sobie sam. Zawsze niech sobie radzi… Niech talerzyki nosi, niech jedzenie też sam nakłada Serdar. Dobrze. Iso, jak leci?
Co się tu dzieje?
Nawet nie pytaj Iso. Uwijamy się jak wiewiórki w klatce. W naszej karcie mnóstwo nowych potraw.
Chwała bogu, że Aysegul przyszła z pomocą.
Nichan! Przyjdziesz w końcu moja droga?
A niech Cię Allah! Iso, zastąp mnie, rób dalej.
Dziewczyno, a co ja mam tu robić!
Synu, Aysegul Ci wszystko pokaże. Próbujemy nadgonić czas. Dawaj, szybko, bież się do roboty.
Allah, Allah. Nie wiem co mam robić.
Na początek niewiele i nie ubijamy. Potem dokładamy więcej, ale nie za dużo.
To znaczy po trochu?
Dobra, spróbuję.
Czego to ja w życiu nie robiłem.
O tak. Oooo.
Eee... To nie za dużo?
A dlaczego, maja droga? Na przykład, bardzo bym chciał, żeby w duszy było tak wszystkiego dużo. Niech poza brzegi wychodzi.
Ja nie o tym, wtedy się nie ugotuje, dlatego to mówię.
Dobrze. Ty wiesz lepiej.
A tak na marginesie, dżem był przepyszny.
Naprawdę? Smakował Ci?
Zjadłem wszystko.
No nie mów?
Defo przecież mówiła Ci, że taki lubię. Nie kłamała.
Na zdrowie. Jeszcze mam, jak chcesz.
Dobrze. Smakuje mi wszystko co ugotujesz.
Będziesz się złościł, na pewno, ale znowu za dużo nałożyłeś.
Nie udaje mi się, nie wiem jak? To znaczy…
Pokażę Ci jak.
Poszukam Nichan.
Naprawdę?
A o co chodzi?
Zaparkował Pan samochód na moim miejscu. Na większym parkingu, i do tego jeszcze na moim miejscu.
Pani miejsce? A z jakiej racji?
Do tej pory, za nim się pojawiliście, tak było. Dalej też tak będzie. Wstyd.
Nie mogę uwierzyć! Naprawdę, nie wierzę! Nie mogę uwierzyć, że kobieta może być taka zawzięta. Jest 1001 sposobów, żeby przekazać taką wiadomość kulturalnie, ale Pani musi atakować. Cudownie.
Atakować? Pan nazywa to agresją?
Z uwagi na to, że nie przyszła Pani z kwiatami w rękach. Teraz będziesz krzyczeć, wrzeszczeć, atakować… zmień ton! Nie ważne, kto stoi naprzeciwko Ciebie. Teraz trzeba wszystko rozwalić, zniszczyć. Brawo. Naprawdę. Brawo!
Typowy facet. Z nerwami coś u Ciebie nie tak? Sił brakuje?
Znajdziesz jakieś rozwiązanie, prawda? Zakodowałeś sobie coś! Nie chcesz wiedzieć? Nie chcesz poznać?
Wiem wszystko o takich jak Ty.
Jest mi bardzo przykro, że dla takich kobiet ulubionym miejscem jest pole boju.
Taki, jak Ty, gotowe na wszystko, żeby zdobyć świat, poświęcą wszystko, dom, rodzinę. Takie jak Ty zawsze wykorzystają twoją słabość. Naprawdę nie ma w was szacunku dla zwykłego życia?
Założyć rodzinę, zostać matką? Na tyle, na ile jesteście dobre w pracy, na tyle jesteście nieudolne w temacie rodziny!
Przesadziłem. Przekroczyłem wszelkie granice.
Nie masz racji!
Tak myślę.
Mimo wszystko proszę o wybaczenie.
Defne!
Moja droga, strasznie się za tobą stęskniłam. Chodź przytulę Cię!
Dziewczyno, co za kariera? Pomyśleliśmy, że zamiast zostać żoną, wybrałaś karierę.
Dlaczego przestałaś projektować? W tym też byłaś bardzo dobra.
Daria, człowiek, żeby robić jedno, wcale nie musi być utalentowany. Praca powinna się podobać, powinnaś ją lubić.
Ja nie chcę żyć jak projektantka. Nie chcę być podobna do kogokolwiek. Chcę być sobą.
Nie rozumiem.
Nie ważne, zapomnij. Pan Sinan jest u siebie w biurze?
Nie, ale jest Pan Omer. Jak to z wami teraz jest? Coś przeoczyłam?
Daria, nie interesuj się tym, co Ciebie nie dotyczy. Było, minęło. To przeszłość. Kiedy wróci Pan Sinan?
Może wcale nie wróci. Ma sprawy do załatwienia.
Skoro było i minęło, to idź i porozmawiaj z Panem Omerem. Zobacz, tu jest jego gabinet.
Co? Nie pójdziesz? Jak go zobaczysz, to nie wytrzymasz? Dalej się kochacie?
Jakie to ma znaczenie Daria? Dobry boże, idę teraz!
Dobra, no to idź.
Wejść.
Mogę wejść?
Wejdź, zapraszam.
Jak już przyszłaś to znaczy, że przestałaś się gniewać, Prawda?
Przyszłam z powodu ustaleń dotyczących płatności, które zawarliście z Panem Pamirem. To znaczy…
Czy to możliwe, żeby być piękniejszą od rumianku?
Słucham Cię!
Dlaczego przestałaś projektować?
Mam zamiar poprowadzić dział logistyki w Passionis, dlatego chcę porozmawiać o wynagrodzeniu za moja pracę.
Defne.
Pani Defne.
Dobrze, zrozumiałem.
Jesteśmy gotowi zapłacić tyle samo, ile zarabiasz tam. Jesteśmy wdzięczni za Twoje starania, Twoja prace.
Jestem u siebie w gabinecie. Powiem, żeby podali wam mój numer telefonu.
Wybacz mi!
To był mój błąd.
Nie powinienem, aż tak złościć się na Ciebie.
Wiem, że nie mogłaś powiedzieć.
To ja doprowadziłem Cię do takiego stanu, że nie mogłaś mi powiedzieć, wyjaśnić?
Dlaczego nie powiedziałaś na samym początku?
Dlaczego tyle czekałaś?
To co było między nami..
..miłość..
..zjednoczenie dusz.
Mogłaś mi powiedzieć o wszystkim.
Tak się nie powinno stać.
To nie powinno mieć miejsca.
Defne!
Moja Defne.
Pani Defne, powiedziałam.
Powiedziałam, że nic niema. Nie płacz. Nie waż się płakać.
Dobrze! Uspokój się, uspokój. Nie będziesz więcej płakać. Było, minęło. Nie będę płakać!
W porządku?
Wygląda na to, że coś się stało.
Nie, nic takiego. Nic się nie stało. Nic.
Sprawy sercowe?
Stara sprawa.
Ukochany?
Nie, nic takiego. To znaczy... stara historia.
Czyli były ukochany?
Nie chciałam się rozstawać, zostałam porzucona.
A teraz?
Co teraz?
Dlaczego teraz płaczesz? Podobno to stara historia? Dlaczego łzy są nowe?
Nic takiego się nie stało, żebym płakała. To znaczy, jest jak mówię.
Ale łzy dalej płyną.
Dawno skończone. Dawno było skończone. Mówiłam już, stara historia. Koniec. Bardzo stara.
Skoro tak mówisz?
To jak to teraz wygląda?
Sytuacja przedstawia się następująco: Albertin Kaip (zwiał).
Albertin Kaip (zwiał)?
Podoba mi się. Teraz przejdziemy do rozdziału, kiedy zostanie zniewolony. Może to ja będę jak Albertin, co myślisz? Nadaję się?
Właściwie, to bohaterka w książce podobna do Ciebie. No, ale nie płacze po kątach.
Ja już więcej nie będę płakać.
Obiecujesz?
Obiecuję.
Mnie bardzo denerwuje kobiecy płacz, nie mogę patrzeć na wasze łzy.
Dlatego, że kobiety płaczą tylko wtedy, kiedy je ktoś zrani. Taki ktoś, jeśli jest, to jest wariatem.
Dobrze. Wieczorem jestem zaproszony na przyjęcie. Mam nadzieję, że mi pomożesz.
Nie mogę z Panem pójść.
Nie o to mi chodziło.
- Przepraszam, po prostu tak zrozumiałam.
-Trochę pozapominałem. Naucz mnie.
- Czego?
- Tańca, tańca?
- Tańca. Tango. Ty na pewno umiesz tańczyć tango? Masz w sobie jego nastrój.
- To znaczy może kiedyś. Trochę znam tango.
- Pani Neriman, może zjadłaby coś pani?
- Nie, chcę umrzeć z głodu.
- Proszę tego nie robić. Jak tak można nie jeść?
- Dobrze, przynieś. Chcę umrzeć najedzona.
- Nie i tak nie można. Pani Neriman, straszy mnie pani. Przygotować herbatę na trawienie? Herbatę na trawienie..
- Nie chcę. Chcę Necmiego!
- Dobrze, dobrze, ale pan Necme..
- No wiem! Jest w Ameryce. Mine, jaka ty jesteś słaba. Mówisz to, żeby posypać mi soli na rany.
- Ale pani się tak stęskniła. Więc niech pani też pojedzie, pani Neriman.
- Niech on przyleci.
- Mam zadzwonić do pana Koraya? Chcę pani żeby przyszedł Koriś?
- Chce Necmiego!
- Dobrze. Zadzwonię do pana Necme, zadzwonię do pana Necme.
- Niech przyleci, niech przyleci Necme! Necme! Chcę Necmiego! Necme! Niech przyleci Necme!
- Neriman..
- ..wróciłem.
- Necme, strasznie się za tobą stęskniłam.
- Neriman! Dobrze już Neriman! Uspokój się! Nerimam! Uspokój się! Dobrze już, dobrze!
- Uchowaj nas boże. Ta kobieta ma nadprzyrodzone zdolności. To jakaś czarownica.
- Dlaczego nie powiadomiłeś o przyjeździe? Dlaczego pozbawiłeś mnie bez przyjemnego oczekiwania! Odliczałabym godziny, jak przyjechałeś? Kto ciebie przywiózł?
- Neriman, uspokój się, zwolnij trochę. Nie mogę złapać oddechu. Nie mogę uwierzyć.
- Czym mógłby przyjechać, jak nie taksówką, prawda?
- Witamy z powrotem, panie Necme.
- Dziękuję bardzo, Mine.
- Chodź, chodź, chodź, chodź Necme.
- Neriman, powoli.
- Aj, Necme, przyjechał w samą porę. Usiądź, porozmawiamy.
- Neriman, poczekaj. Umyję twarz i ręce. To był długi lot.
- Kochany, przecież podczas lotu się nie pobrudziłeś. Muszę ci coś powiedzieć. Omer wrócił.
- Co?
- Omer przyjechał? Mówisz poważnie?
- Mówię ci, widziałam go. Przyjechał, kochany mój.
- Jak z nim? W porządku?
- Żebyś go widział. Jakby jeszcze urósł, stał się przystojniejszy, twarz ma bardziej poważną. Ale..
- Ale co?
- Nie przebaczy nam. Wszystko jeszcze bardzo go złości.
- Oczywiście. Zasłużyliśmy na to, Neriman. Ukradliśmy cały rok z jego życia, nieprawdaż? On nie mógł tego znieść i wyjechał.
- A czy nam nie było ciężko? Czy tego nie żałowaliśmy? Czy za nim nie tęskniliśmy?
- To nasz bratanek. Nasz jedyny bratanek. Czy jest ktoś jeszcze oprócz niego, Necme?
- Powinnaś o tym myśleć na samym początku, Neriman. Przede wszystkim jak rozwiązać ten błąd.
- Teraz będziemy dumnie czekać, aż nam wybaczy.
- Wybaczy nam? A jeśli już więcej się z nami nie spotka?
- Wybaczy. Omer ma dobre serce.
- Ale my musimy poczekać. Trzeba cierpieć. I tak nie jesteśmy w stanie robić niczego innego.
- Kto chciał borek?
- Jesteś królową dziewczyno, naprawdę. I herbata gotowa. Napijemy się.
- Oczywiście, napijemy się. Zdrowie twoim rękom, córko, dziękuję
- Smacznego. Co u ciebie mistrzu Sadri?
- Dziękuję, tak jak wiesz, jestem szczęśliwy.
- Co robiłaś? Trochę się uspokoiło?
- Tak się zmęczyliśmy. .
Mistrzu Sadri, jestem numerem jeden w przygotowywaniu borków. Częstujcie się
- A teraz…
- Iso, nie spałam do rana. Co się takiego stało? Wziął i wrócił..
- Nihan, mistrz ciebie przecież widzi.
- Coś dobrego? Co się stało?
- Omer wrócił, mistrzu.
- Tak? Jestem bardzo szczęśliwy.
- Znów otworzyli Passionis. On do tej pory jest takim tajemniczym człowiekiem. I znalazłam jego zdjęcie. Zapuścił sobie teraz brodę itd.
- Nihan!
- Dobrze, dobrze.
- Mistrzu Sadri..
- ..my już nie lubimy Omera. Grupowe rozwiązanie. Nie obrazisz się?
- Szczerze byłam niezdecydowana. Ale oni mnie przewyższyli.
- Co to znaczy niezdecydowana? Jesteś jakimś kupcą ryb?
- Nie widziałaś w jakim stanie była Defne? Czy razem tego nie widzieliśmy?
- Miesiącami chodziła, jak po pogrzebie. Czy nie braliśmy jej za ręce, żeby wyszła na ulicę, do ludzi?
- Ta dziewczyna ważyła 45 kg. Ciocia Turka karmiła ją własnymi rękoma.
- Okazało się, że można i zobaczyć taka Defo.
- Dobrze, nie złość się.
- Ale ten mężczyzna ma energię dobrego człowieka. Co mam robić
- Nihan, weź swój borek, weź. Podnieś się i wyjdź. Nie każ mi ciebie zranić. Później będziesz płakać, że masz mało pokarmu.
- Ale Iso, u mnie jest pokarm.
- Idź kochana. Nie będę jadł.
- No dobrze, idę.
- Ale będziesz mnie jeszcze szukać. Będziesz myśleć, jeśli ona by tu była, to posprzeczalibyśmy się.
- Mistrzu Sadri, to twoje. Jemu nie dawaj. On na to nie zasługuje. Niewychowany.
- Mistrzu Sadri, wiem że Omer to twoja dusza. Ale w tym temacie…
- Dobrze, to nieważne moje dziecko. Nieważne.
- Żeby stać się przyjaciółmi, nie musimy się dzielić wszystkimi myślami. Ja znam ciebie, ty znasz mnie.
- Nie okłamuj mnie. I nie oczekuj ode mnie, że przestanę kochać Omera.
- Mówisz o tolerancji?
- Tolerancja to nie najważniejsze słowo. Aby była tolerancja, potrzebny jest problem lub jakaś wina. Chciałem powiedzieć, szanujmy swoje zdanie nawzajem.
- Dobrze, mistrzu.
- Defne tu była.
- To oczywiście nic nowego, wy już dawno się widzieliście.
- Jeśli tylko ja spotkałabym byłego i przyszłabym tu pomimo niego. Ale ona jest szczęściarą.
- Trochę z nią porozmawiałam, zapytałam dlaczego już nie rysuje. I w tym ona przecież była dobra.
- Dlaczego?
- Powiedziała, że to jej nie pasuje. Nie chciała żyć życiem twórcy. Chciała być sama ze sobą.
- Puste słowa, dobrze się wam żyje, też bym tak chciała.
- Co mam zrobić, dalej mówić czy pójść?
- Jak myślisz?
- No dla mnie..
- Idź, Derya, idź.
- To idę.
- Tak jak mówiłem Koray Sargin – ikona stylu. On jest wspaniały. Znów przyszła z brzydkimi ustami.
- Panie Koray, i pan przyszedł. Ekipa znów w komplecie.
- Tam zatrzymało się moje życie. Ja już tu nie wrócę.
- Jak pan nie wróci? Nie chcieli pana, panie Koray?
- Znaj swoje miejsce, ten z zapachem jajka.
- Mój słodki, nie chciałem wracać. Błagali mnie. I Omusz z samego rano zapukał do drzwi. A Sinosz nogami dzwonił. Został ukochanym swojego telefonu.
- Ja powiedziałem nie, ten rozdział skończony. Jeśli odeszłem, nic się w tej sprawie już nie zmieni i nie przyjdę.
- Niełatwo jest uchwycić Koraya Sargina. I chciałem oddać swoją część. Oni płakali, błagali, oczy im napuchły, o tak spuchły.
- Dzieci, czekają na mnie w świecie. Koray pójdzie na sesje, znów popracuje Koraycim itd.
- Może jeśli tak jak Zubeir byłbym brzydki, bezduszny i mógłbym leczyć się zupą. Może wtedy życie byłoby trochę lekkie
- No co pan, panie Koray? Co to ma znaczyć?
- Dzieci, widzicie jakie jego złość ma skutki. Jeśli ktoś powiedziałby mi coś takiego, poruszyłbym niebo i ziemię. U mnie wszystko w porządku, każdy mój ruch ma rozwiązanie.
- Ale mam pytanie, panie Koray.
, my jeszcze nie doszliśmy do pytań i odpowiedzi, ale pytaj o co chcesz.
- Jeśli tak dobrze idzie panu biznes, to dlaczego pan tu przyszedł?
- Moja słodka, zrozumiesz. Tak jak Zubeir, bezduszny i brzydki człowiek. Tacy, moi drodzy, jak ja, ciągle powinni robić sprawozdania w swoim środowisku.
- Dlaczego że jesteśmy gwiazdami, szukają nas przez cały czas itd. Dlatego przyszedłem was o tym poinformować.
- Więc życzymy panu sukcesów w pracy.
- Moja słodka, nie trzeba mówić i to o czym powiedziałaś, już u mnie jest. Przez was się zmęczyłem, od waszej zazdrości, waszego oczekiwania w przeistoczeniu się w ikony stylu.
- No już, wszyscy do swoich obowiązków. Brzydcy, nikczemni ludzie. Rozejdźcie się.
- Przejdę, panie Koray.
- Dziwadło.
- Podpisaliśmy ogromny kontrakt z panem Haldun.
- Jak ty zaimponowałeś człowiekowi.
- Ale, żeby wrócić do poprzedniego stanu, musimy dużo pracować. Giełda jest bardzo zmienna.
- Rozwiążemy to.
- Możemy zrobić zachwycającą kolekcję, najbardziej ciekawą.
- Zrobimy, zrobimy. Nie bój się.
- Omer, gdzie podziała się twoja głowa, nie słuchasz.
- Sinan, zostaw mi dział logistyki.
- Dlaczego? Ja dobrze…
- Więc ty się tym zajmiesz.
- Dokładnie tak. Teraz się tym zajmę.
- Na boga. Więc dawaj. Co zrobiłeś? Porozmawiałeś z Defne?
- Na razie jest uparta. Ale przekonam ją, że musimy otwarcie porozmawiać.
- Ale najpierw muszę się dowiedzieć, czy kogoś ma. Co powiesz?
- Co mam powiedzieć? Nie rozumiem.
- Dlaczego mam coś powiedzieć. Ja nic nie wiem. Nie pytaj mnie o takie rzeczy. Boże.
- Nie chcę o niczym wiedzieć, jestem jakimś ekspertem? Na boga, nie pytaj się mnie.
- Sinan, czy ty się trochę spiąłeś?
- Nie ma spięcia. Dlaczego jakieś spięcie?
- Czy to nie zasługa pani Sedy?
- Ta kobieta mnie złości. Każde jej słowo, aluzja, wyobrażenie, nacisk. Nie bracie, ja się złoszczę, poważnie złoszczę na tę kobietę.
- Sinan?
- Co?
- Mów, powiedź co trzeba, dobrze.
- Ta kobieta nazywa się Seda, Seda Berensel.
- Nie Yasemin, rozumiesz? Nie wyładowuj na niej swojej złości.
- Więc tak.
- Ręce i tak stoimy. Zaczynamy.
- Nie, nie tak. Najpierw ja powinnam zrobić krok, a później pan.
- Dobrze, niech tak będzie.
- Moim zdaniem źle to robimy.
- Dobrze, powiedz mi jak to zrobić, pokaż.
- Jeśli będzie pan stać jak słup, jak to zrobię?
- Jak słup?
- Powiedziałam słup?
- Właśnie nazwałaś mnie słupem.
- Nie to chciałam powiedzieć. Wtedy pan się nie ruszył, dlatego tak wyszło. Lekkie zdezorientowanie.
- Potrzebowałem usprawiedliwienia.
- Usprawiedliwienia?
- Idź ze mną.
- Gdzie? Na przyjęcie?
- Inaczej pójdę sam jak ten słup.
- Nie. Na to nie mówią słup, a badyl.
- Badyl?
- Tak.
- A więc teraz stałem się badylem. Otwarcie chcesz mnie obrazić
- Nie, powiedziałam, żeby się poprawić. Dlatego. Dlaczego dzisiaj taka jestem, nie chciałam tego powiedzieć, przepraszam.
- Nie trzeba.
- Chwileczkę, pan tańczy.
- Przecież nie powiedziałem, że nie umiem. Musiałem sobie tylko przypomnieć.
- Suniemy jak po wodzie.
- To dzięki jednemu przyjacielowi. Nazywał się Albert.
- Rozumiem.
- Dziękuję. Zapuścił pan brodę, pasuje panu.
- Zapuściłem, tak.
- To na pewno z bólu miłości. Człowiek czuje się spalony. Nie jest to podobne do niczego, z dala od rodziny.
- Znów się zagadałam. Przepraszam, pójdę już.
- No i… no i Omer?
- Co?
- Podpisałem umowę z działem logistyki, porozmawiasz z Defne?
- Porozmawiam.
- Jak to, buduje pan jachty, to pańskie hobby?
- Lubisz je?
- Nie wiem. Byłam na jednym w dzieciństwie. Ale pan pewnie ciągle nimi pływa.
- Kocham morze, ryby itd.
- No co pan?
- Co takiego?
- Nie wiem, to do pana nie pasuje.
- Potrafię łowić ryby i je przyrządzać. Na przykład czerwoną.
- Uwielbiam ją.
- I ona ciebie uwielbia.
- Słucham?
- Mówię, że czerwona ryba bardzo dobrze flirtuje.
- Więc coś tam potrafię.
- Jak to?
- Przed chwilą się uśmiechnęłaś. Jeśli przyjdziesz na przyjęcie, będziesz się bawić jeszcze lepiej.
- Ale oczywiście chciałbym pójść z najpiękniejszą kobietą, to przeznaczenie.
- Nie, zmęczyłam się już.
- Pójdziesz?
- Nie wiem. Trochę popracowałam, ale wieczorem chciałam wyjść, muszę coś jeszcze zrobić.
- Wymówka, wymówka, wymówka.
- Nie, przysięgam, że nie wymówka, poszłabym, ale..
- Więc pójdź.
- Panie Omer!
- Powinien pan przejrzeć listę zamówień. Musimy je wysłać.
- Nie rozwiązaliśmy już tego?
- Ma pan teraz czas. Niech pan podpisze.
- Dawaj, dawaj.
- Więc jesteśmy umówienie. Przygotujesz się, po tym jak wyjdziesz z biura.
- Może być.
- Witaj.
- Na dole powiedzieli, że jesteś tutaj. Dokonaliśmy transakcji z Nisoyle.
- Naprawdę? Gratuluje. Więc jest z wami pan Haldun.
- Możemy porozmawiać na temat organizacji, trzeba tą sprawę teraz rozwiązać.
- Ty będziesz się tym zajmować?
- Tak, jeśli to nie problem.
- Nie, jaki problem? Nie ma różnicy. Proszę.
- Proszę.
- To jest to.
- Przygotowałam taki schemat. Jeśli i tobie się spodoba. Bez żadnych problemów możemy pomóc obydwu firmom.
- Więc nie chcesz być taka jak ja. Dlatego porzuciłaś rysowanie.
- Nasze materiały przyjdą z Włoch i od razu idą do obróbki.
- Zazwyczaj będzie to krótki czas od przygotowanie do produkcji obuwia.
- Z tego powodu nie będą długo leżeć.
- Ponadto, ze względu na jakość skóry i obróbki materiału, ważne jest gdzie stoją. Kupimy dodatkowe zasilanie klimatyzacji.
- Trzeba będzie sprawdzić czy są ku temu warunki. Budynek jest bardzo stary.
- Stary? Stary, dobrze więc. Wzmocnimy go. To żaden problem.
- Możecie dokonać zmian w tym aspekcie. Oczywiście bez wchodzenia w drogę ‘Stilvagon’.
- Trzeba to rozwiązać w ostateczności za 4 dni.
- Moim zdaniem ta data…
- Moim zdaniem jest dobra.
- Co robiłaś.. po mnie?
- Ta data panu pasuje?
- Defne.
- Interesuje mnie to, poważnie.
- Cały rok..
- Nie wiedzieliśmy nic o sobie. I naprawdę nie interesowałaś się gdzie jestem, co robię, z kim jestem?
- Czy mimo wszystko dalej jestem z tobą?
- Myślałem o tym.
- Każdego dnia.
- Co robisz? Kto jest razem z tobą? Co jesz i pijesz?
- Jak się czujesz?
- Czy już zrezygnowałaś? Czy wszystko się skończyło?
- Może i się nie skończyło, zostało niekompletne.
- Na przykład, te nieprzeżyte chwile, które nie zostały poprawnie doświadczone. W tamtym czasie.. w tamtym czasie, właśnie o tym myślałem.
- Minął rok.
- Czas..
- Czas to nic, Defne…
- … do momentu, aż nie doświadczysz wspaniałej chwili.
- Defne, pani Seda pyta się, czy wszystko załatwione z organizacją? Ona też chce zobaczyć.
- Wydaje się, że wszystko.. wszystko rozwiązaliśmy prawda, panie Omer?
- Nie sadzę. Jest jeszcze dużo rzeczy, o których powinniśmy porozmawiać.
- Myślę, że nie ma sensu dyskutować. Jaki sens omawiać w kółko to samo, tak więc wszystko jasne.
- Jasne?
- Oczywiście.
- A więc tak.
- Jak pani dobitnie mówić, panie Defne, ja bym tak nie mógł.
- Nie, nie, jestem pewna.. to jest oparte na doświadczeniu.
- Doświadczeniu?
- Dokładnie.
- Zróbmy tak. Mam wspaniały pomysł. Wieczorem zrobimy zebranie i znów to przedyskutujecie.
- Nie, wieczorem nie mogę.
- Wieczorem nie masz planów, twój grafik jest pusty.
- Mam sprawę osobistą.
- Osobistą?
- Tak. Idę wieczorem na przyjęcie.
- Z kim?
- To pana nie dotyczy, panie Omer.
- Defne, przestań, jakie przyjęcie i z kim, powinienem wiedzieć?
- Powiedziałam, że to pana nie dotyczy, panie Omer.
- Zrobimy tak.. będę czekać na ciebie na parkingu. Zjemy kolację i zakończymy wreszcie tą rozmowę.
- Ten temat jest już skończony.
- Mogę pomóc. Oczywiście, jeśli chcecie…
- No, maleńka panienka. Jak wspaniale panią widzieć! Co robisz?
- Spaceruję.
- Spacerujesz.
- A słyszałaś może jakieś plotki itd.?
- Oo, nic z tych rzeczy
- No dobrze, kochana moja? Tylko spójrz, zainteresowałaś mnie.
- Jeśli znów przygotujesz ze mną herbaciane przyjęcie, to ci powiem.
- Herbaciane przyjęcie? Moje ulubione!
- Musisz pracować, prawda? Wiem, dorośli zawsze pracują.
- Twoim zdaniem jestem na tyle stary, żeby ci odmówić?
- Przyjdziesz?
- Oczywiście, że idę! Herbaciane przyjęcie!
- Wszystko gotowe, tak?
- Tam jest twoje miejsce.
-Wow, znów czuję się ważny.
- Tak, troszeczkę.
- Jakiej chcesz herbaty?
- Z cukrem.
- Ale nie ma już cukru. Będziesz miał bez.
- Boże mój, mam swój cukier tutaj, innym sposobem. Myśl tak o sobie.
- Proszę bardzo.
- A stąd wezmę trochę cukru.
Jakie pyszne! Najprawdziwszy! Miód, miód!
- Okłamujesz mnie.
- No co ty, kochana! Nic podobnego, dlaczego mam ciebie okłamywać?
- Chodź, nalej jeszcze.
- Córeczko.
- Mama.
- Razem z Sinanem przygotowaliśmy przyjęcie herbaciane. Chodź, dołącz do nas.
- Ja..
- Lara, wybierz jedną z tych.
- Dobrze.
- Pokoloruj, a później mi pokaż, dobrze?
- Dobrze.
- Chodź, kochana. A teraz muszę iść.
- Posłuchaj, nie wiedziałem, że masz dziecko.
- Czy nie tak? Ty dobrze znasz takich, jak ja. Kim ja jestem, jaką matką?
- Dla nas wszystko jest wojną. My myślimy tylko o zwycięstwie. Zakładanie rodziny, wychowywanie dzieci - nie jest temu bliskie.
- Mamo, popatrz na mój rysunek.
- Idę, moja słodka.
- Daj, zobaczę. Niewiarygodnie piękne. Chodź, jeszcze tu pomalujemy.
- Dobrze, Mine, reszta zrobimy sami. Możesz iść.
- Czy to takie ważne? Jeszcze nie skończyłam.
- Dobrze, dobrze. Idź już.
- Przysięgam, nie mogę. Tym sposobem zarabiam pieniądze. Nie, dusza będzie niespokojna.
- Będzie spokojna, spokojna. Idź już.
- Stracę marzenia, pani Neriman.
- Nie stracisz, Mine, nie stracisz. Dawaj, idź już.
- Ale co jest takiego ważnego?
- Mine, idź!
- Słodki mój, był tu dziadek Huliusi. Mówił, że zamek odda Sude. Ma już zabezpieczone życie.
- Prawidłowo zrobił. Gdybyś tylko widziała, jak dumna była Sude. Została naczelną w Los Angeles, ma pod sobą dużo pracowników.
- Jak wyglądają jej włosy? Spójrz na mnie, mówiła że je zafarbuje na gorzką czekoladę. A ja powiedziałam, że nie trzeba. Czy mojej Sude pasuje ciemny kolor?
- Daj bóg, że mnie posłuchała i tego nie zrobiła. Pomalowała włosy? Powiedz, Necme.
- Neriman, o czym mówisz ty, a o czym ja!
- Dobrze, więc ja powiem. Spójrz najpierw, życie moje.
- Tatuś powiedział, że Defne jest teraz jego wnuczką. To znaczy jest na miejscu Omera.
- Ale oni nie są w ogóle podobni, życie moje! Defne ma rude włosy!
- Neriman, jeśli chcesz, to weź się w garść. Wróć do tematu.
- Dobrze, mówię, życie moje. Tatuś cały swój majątek zostawi Defne.
- Co?
- Aha, ale Defne o tym nie wie. Niech Najwyższy podaruje tatusiowi dużo lat życia.
To znaczy po tym, jak odejdziesz tata, wszystko nasze stanie się własnością Defne.
- Dobrze, a co ty myślisz na ten temat?
- Co mogę myśleć, kochany mój? Siedzę u siebie w narożniku. No, bo co mam niby robić.
- Siedzisz ostrożnie? Neriman, ty nigdy tak nie robisz. U ciebie koniecznie musi być plan działania.
- Uh, no pewnie! No pewnie, że nie. Oczywiście, że nie kochany mój. Kim jestem ja, a czym są plany? Co to takiego walka, a kim jestem ja?
- Nie trzeba, Neriman, nie trzeba. Czy ja ciebie nie znam? Ile lat jestem już twoim mężem!
- Czy nie tak? Dusza moja, mężuś. Jak się za tobą stęskniłam, kiedy ty byłeś w Ameryce! Jak się stęskniłam!
- Necme, wiesz jak to jest być bez ciebie? To jak śniadanie bez kawy, sucho.
- Neriman!
- Dusza moja, mężulek! Mężuś mój.
- Halo.
- Panie Pamir, dostarczyli pański smoking.
- Dobrze, przynieś go.
- Słucham.
- Halo, Defne?
- Jesteś gotowa? Za pół godziny wychodzimy.
- Właśnie się przygotowuję, za pół godziny będę gotowa.
- Dobrze.
- Halo, Nihan.
- Dziewczyno, co ty robisz? Wymyślam już historie, martwię się o ciebie.
- Musiałam do ciebie zadzwonić, wieczorem wychodzę i wrócę późno. Iso jest na twojej głowie.
- Oj, zapomnij o Iso. Boże mój. Stracił rozum. Jakie to dziwne, te jego kaprysy.
- Dlaczego? Co się stało? Jest chory?
- Tak, chory. Chory na głowę. No dobrze, ma trochę racji, ale jest coś takiego jak wolność człowieka.
Nie powinien naciskać tak na człowieka.
- A, ty mówisz o Iso.
- Tak, o Iso.. ty mówisz o moim synku? Dziewczyno, on jest kochany. Ciocia Turka zostawiła go u Ajszegul, pójdę tam i go zabiorę. A ty gdzie idziesz?
- Zaprosili mnie, więc tam pójdę.
- Jakie zaproszenie? Z kim? Oj, dawaj mów szybko.
- Nie, nic takiego. Będę tam tylko towarzyszyć.
- OHA. W życiu dziewczyny pojawiło się szczęście.
- Nihan, rozłączam się.
- Defne, nie rozłączaj się, proszę nie rób tego. Moje szczęśliwe życie ciebie potrzebuje. Powiedz chociaż z kim idziesz.
- Z panem Pamirem.
- Jeszcze coś.
- Co jeszcze?
- Podaj mi jeszcze trochę informacji. Na przykład, co z Omerem? Spotkaliście się? Rozmawialiście? A co z panem Pamirem?
- Szkoda, on mi się podoba. Wydaje się być bardzo ważny. Halo? Defne?
- Niech to. No i dobrze.
- Nienormalna czy co? Z jakimi myślami mnie jeszcze zostawi?
- Gotowa?
- No tak. Jak tylko najlepiej można było w biurze.
- To nowa perfuma.
- A nie. Mam perfumę, której używam zawsze na specjalne okazje.
- Główna nutka – kwiat jabłoni.
- Ha?
- Oczywiście, trudno powiedzieć z tego dystansu. Pójdę przygotować samochód. Nigdzie nie odchodź. Dobrze?
- Przecież mogę pójść sama.
- Darya, sprawdź, czy Defne już wyszła.
- Nie wyszła, panie Omer. Nie odpowiedziała na telefon, ale się zapytałam.
- Dobrze, Darya. Dziękuję.
- To..
- Naprawdę proszę o wybaczenie. Wiem, dzisiaj przekroczyłem granice. Niewiedza mnie nie usprawiedliwia.
- To nieważne.
- Naprawdę nieważne?
- My.. Zdaje się, że się nie polubiliśmy się nawzajem. To nie jest dla mnie problem. Przywykłam do tego.
- Nie specjalnie uszczęśliwiam ludzi. Dobrze, może iść. Nie złość się.
- Nie złoszczę się. Ale nie mogliśmy się zrozumieć nawzajem, tak myślę. Pewnie przez to, że się podzieliliśmy.
- Nie byłeś zły?
- Posłuchaj, przyszedłem tutaj z dobrymi zamiarami. To znaczy, nie mogę wyjaśnić.
- Zrobimy tak, zjemy razem kolacje. Oczywiście niech i twój mąż przyjdzie.
- Nie mam już męża.
- On tak jak ty zrozumiał, jaką jestem kobietą. Dziś złożyliśmy pozew rozwodowy.
- Przykro mi.
- Coś jeszcze?
- Nie rozumiem.
- Jeśli niczego nie potrzebujesz, mam dużo pracy. Chcę szybko skończyć i wrócić do domu z córką.
- Nie. Nie będę dłużej zatrzymywać. Lekkiej pracy. Dobrego wieczoru.
- Szukru, możesz iść do domu, ja będę prowadził.
- Dobrze, skoro pan chce. Proszę.
- Dokąd tak jedziesz?
- Jest jedno przyjęcie
- Nie będzie ci za nudno?
- Nie będę sam.
- Szczęśliwy dzień, mówisz?
- Może nie tak od razu.
- Więc życzę miłej zabawy.
- Dobra, do zobaczenia.
- No dobra
- Ciekawe, gdzie jest?
- Może na parkingu?
- Defne.
- Co takiego?
- O co chodzi? Czego chcesz? Czego? Dlaczego nie zostawisz mnie w spokoju?
- To ty odeszłeś Omer, ty! To ty mnie porzuciłeś! Zostawiłeś mnie i wyjechałeś! Powiedziałeś, że kłamałam i nie możesz mi więcej wierzyć.
- Tak, kłamałam, przez cały rok kłamałam. Oszukiwałam cię.
- Dobrze? Nie mogłam ciebie opuścić i za każdym razem do ciebie wracałam.
- Defne.
- Odpuść już, wystarczy! Skończone.
- Nie ma Defne! Czego ty chcesz? Czego ty chcesz? Czego ty ode mnie chcesz? Chcesz mnie zabić?
- Defne, już dobrze
- Powiedziałam puść! Wszystko skończone! Wszystko jest już skończone!
- Dobrze, dobrze. Uspokój się
- Powiedziałam skończone! Skończone!
- Dobrze już, dobrze.
- Powiedziałam skończone! To koniec! Koniec! Puść mnie!
- To już jest skończone! Skończone!
- Zostaw mnie!
♫ Czasami życie tobą rzuca♫
♫ Bawi się w gry ♫
♫ Nawet jeśli z całej siły powstaniesz ♫
♫ I tak zniszczy twoje dni ♫
- Ale dziewczyna się bała. Bała się zostać złapana, bała się spłonąć i zamienić się w proch. Uciekła od króla.
- Dziewczyna dalej kochała szalenie. Ale nie mogła tego nikomu powiedzieć.
- Mówiła: przeszło, przeszło, dobrze, już w porządku!
- Ukrywała to przed wszystkimi.
- Tak naprawdę nic nie przeszło.
♫ Teraz już nikt mnie tutaj nie trzyma? Spełniły się moje sny? ♫
♫ Moje pytanie się jeszcze nie zakończyły. Zostało jeszcze jedno w tym mieście ♫
Facebook/KiralikAskPL/ Grupa na Facebook'u "Turecka Serialomania"
Join us Facebook?KiralikAskPL :)