Ciekawe. Dobrze, co do wychodzenia na zewnątrz, myślę, że ludzie są zagubieni, jeśli o nie chodzi - na co powinniśmy zwracać uwagę? To zabawne, jeszcze nigdy w mojej dziennikarskiej karierze nie byłem parodiowany więc to nawet zabawne, prawda? Nabijano się z innego programu, w którym występowałem, o nazwie "Amanpour & Company". Skoro już przyglądamy się satyrze i dezinformacji zdecydowałem się przycisnąć tych dwóch gości i poprosić by wytłumaczyli mi swój żart. Jeremy Levick i Rajat Suresh to komicy i "satyrycy" mieszkający na Brooklynie. Jeśli jesteś komikiem, albo "satyrykiem", co jest trochę pretensjonalnie brzmiącym słowem, którego nie będę używał. RS: Jesteśmy pretensjonalni JL: Nie no, tak. RS: Ta. Ostatnio sparodiowaliście Amanpour & Company. Jak wpadliście na ten pomysł? Oglądaliśmy dużo tego typu wideo i... Pomyśleliście "Hej, ten gość jest śniady. Też znam śniadego gościa." (Śmiech) Nie, podeszliśmy do tego o wiele mądrzej. To dla nas bardzo zabawne po prostu powiedzieć żart w stylu Jeffa Foxworthy w całkowicie poważnym tonie. Widziałem gościa jadącego autostradą, potrącił jelenia i nazwał to "fast foodem" RS: Tak. Więc, widzimy jak używa się satyry by aktywnie dezinformować ludzi. Czy przeszło ci przez myśl, że będzie tak używana? To ryzyko zawsze istnieje Pomaga znana marka stojąca za twoją pracą, jak The Onion czy SNL. Jeśli produkujesz coś i wypuszczasz to sam szczególnie przez internet takie łatki nie poprzedzają treści, więc istnieje ryzyko rozprzestrzenienia błędnych informacji. Satyra brana za prawdziwe wiadomości - w internecie jest tego pełno. Na przykład ten przyciągający uwagę nagłówek zatweetowany przez New Yorker: "Trump optymistycznie o wygraniu Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny" Pojawiło się wiele komentarzy zdających się wierzyć w rzetelność informacji. Niektórzy liczyli, że to publikacja The Onion. Nie była nią. Była jednak satyrą. Jak ją rozpoznać? Cóż, przejrzyj artykuł a zobaczysz, że New Yorker bardzo się postarał oznaczyć go jako satyryczny. Robią tak ze wszystkim z "Raportu Borowitza", który jest kolumną satyryczną. Nawet Twitterowa miniaturka zawiera wskazówkę w kolumnowym sloganie - "To nie wiadomości" Jest to przykład dobrze oznaczonego artykułu ze znanej strony satyrycznej, nadal jednak, ludzie dali się nabrać. Więc co się dzieje, jeśli satyra zostaje pozbawiona kontekstu? Lub co gorsza, gdy kontekst ten usunięty zostaje celowo? Jeden z reporterów odkrył sieci stron wyjmujących fragmenty satyryczne z ich oryginalnego kontekstu ogałacających je z jakichkolwiek oznaczeń i ostrzerzeń i publikujących je ponownie jako artykuły "newsowe". Widzieliśmy wysyp setek takich stron powstających mniej więcej od grudnia, są one masowo udostępniane na Facebooku. Jedna z monitorowanych przez nas stron występowała regularnie pośród najbardziej popularnych źródeł fałszywych wiadomości na Facebooku. Otrzymywała setki tysięcy kliknięć na każdym publikowanym artykule. Mimo, że kopiowanie satyry brzmi jak bardzo prosty sposób szerzenia dezinformacji strony te są prowadzone przez osoby, które wiedzą co robią. Czemu to robią? PolitiFact prześwietlił setki takich stron i na niemal wszystkich znaleziono trackery Google AdSense, co oznacza, że każde kliknięcie na stronie jest doliczane do udziału w wyświetleniach Google Ad. W skrócie, im więcej osób zobaczy artykuł tym więcej zostanie zapłacone właścicielowi witryny. Jak odróżnić kiedy coś jest żartem a kiedy prawdziwymi wiadomościami? Zawsze dobrze jest wykonać tak dużo researchu dotyczącego strony jak tylko się da, zanim coś z niej udostępnimy. Zawsze odwiedzając stronę, zajrzyj do rubryki "O nas". Jeśli jest w niej niewiele informacji, zawiera błędy ortograficzne, lub wydaje się szablonowa, może być to sygnałem niskiej wiarygodności. Jeśli nadal masz wątpliwości i nie możesz znaleźć nic o tej stronie nie upubliczniaj artykułu Nie musisz tego robić Lepiej się powstrzymać niż potem żałować. Satyra ma prowokować, by wywołać emocjonalną reakcję, ma zwrócić na siebie uwagę, może rozśmieszyć, albo zmienić twoje zdanie, ale satyra nie ma na celu szerzyć dezinformacji. Więc nie daj się nabrać. Czytaj więcej niż tylko nagłówki. Jeśli coś wydaje się tak absurdalne że mogłoby być napisane przez któregoś z naszych kolegów: Rajata i Jeremiego - może było. Do zobaczenia. Nie rozprzestrzeniajcie fake newsów. Trzymajcie się. Jestem Hari Sreenivansan To był Fragment o Fałszu. Moja mama bardzo chciała wyjaśniać każdemu komentującemu, który nie zrozumiał żartu. (śmiech) Odpowiadając na twoje pytanie, trzeba znaleźć mamę, która... Tak, to chyba rozwiązanie "Wow, kazał swojej mamie wyjaśniać ludziom żarty." Tak, myślę że powinienem zrobić jej jakieś osobne konto, czy coś, żeby nie połączyli tego ze mną. (śmiech)