Weź się w garść, młody.
Zostały cztery zakręty.
Tylko spokojnie.
Trzymaj się dołu i nie wyleć z toru. Jazda!
Żadnych takich!
McQueen idzie po wewnętrznej.
Rywale w poślizgu.
McQueen znów wypada z toru, to koniec!
- Wyratował się!
- I wraca na czarne!
- Zwinny jak jaszczurka.
- I ostry jak przecinak!
Dawaj, dawaj, dawaj!
Zygzak McQueen zdobędzie Złoty Tłok!
Dawaj, zasuwaj! Laluś, dasz radę!
Nie dam Ci znowu wygrać, dziadku jeden!
O, nie!
Ha ha! Ju hu! Zwycięstwo!
Co on kombinuje, wójcie?
- Co robisz, synu?
- Król musi ukończyć ostatni wyścig.
Mogłeś wygrać ten Złoty Tłok, wiesz o tym?
Tak. Wie pan, co mi kiedyś powiedział
jeden wredny dziadyga?
To tylko trochę złomu.
Czy takie holowanie przez popych
jest dozwolone?
Nie, ale może sędzia to uzna. To tylko
nieszkodliwe siedzenie na ogonie.
Ej, co jest? O co znowu chodzi?
No i to są wyścigi! Nie, panowie?
- Brawo, mój amigo!
- Tak to się u nas robi!
Czuję w powietrzu zapach miłości.
Czujesz też?
Tylko nie przy ludziach.