Jest upalny poranek w Memfis w Egipcie.
Pierwsze promienie słońca oświetlają Nil.
Peseshet sprawdza zapasy.
Miód,
czosnek,
kmin,
liście akacji,
olejek cedrowy.
Ma wszystko, czego potrzebuje
do leczenia pacjentów.
Peseshet jest swnw, czyli medykiem.
Żeby nim zostać,
musiała nauczyć się pisać
i przestudiować medyczne papirusy
gromadzone w Per Ankh, Domu Życia.
Teraz sama tu naucza.
Jednak zanim zacznie,
Peseshet przyjmuje pacjenta.
Jeden z robotników budujących
świątynię zranił się w rękę.
Kiedy Peseshet dociera na miejsce,
widzi, że ręka robotnika jest złamana.
To skomplikowane i wieloodłamowe złamanie.
Peseshet unieruchamia kończynę.
Dalej kieruje się do Domu Życia.
Po drodze zatrzymuje ją kobieta,
której syna ukąsił skorpion.
Peseshet widziała wiele takich ran
i dokładnie wie, co robić.
Musi wypowiedzieć zaklęcie,
żeby pozbyć się toksyn.
Recytuje zaklęcie i przyzywa Selkit,
boginię medyków i jadowitych stworzeń.
Peseshet wypowiada zaklęcie,
jakby sama była boginią.
To władcze podejście
ma największe szanse powodzenia.
Po wypowiedzeniu ostatniego wersu
wycina truciznę nożem,
tak na wszelki wypadek.
Peseshet już miała się oddalić,
ale kobieta ma jeszcze pytanie.
Chce się dowiedzieć, czy jest w ciąży.
Peseshet objaśnia, jak wykonać
niezawodny test ciążowy.
Trzeba zasadzić dwa ziarna,
jęczmień i pszenicę.
Należy oddawać na nie mocz każdego dnia.
Jeśli wykiełkują, oznacza to ciążę.
Sadzonka jęczmienia oznacza chłopca,
z kolei pszenica - dziewczynkę.
Peseshet radzi też modlić się
do Hathor, bogini płodności.
Peseshet w końcu dociera do Domu Życia.
Napotyka tam medyka-kapłana Isesi.
Pozdrawia go uprzejmie,
myśląc, że kapłani są zarozumiali.
Nie zazdrości mu, że jest neru pehut,
czyli w wolnym tłumaczeniu
pasterzem odbytu rodziny królewskiej
czy stróżem królewskiego zadka.
Dom Życia jest pełen
skrybów,
kapłanów,
medyków
i studentów.
Zawiera papirusy o różnej tematyce,
nie tylko z zakresu medycyny.
Syn Peseshet kopiuje dokumenty.
To część jego kształcenia na skrybę.
Jest obiecującym uczniem,
ale został przyjęty do szkoły
tylko dlatego, że Peseshet jest skrybą,
tak samo jak skrybą był jej ojciec.
Jeśli w rodzinie nie ma skryby,
chłopcom jest bardzo trudno,
a dziewczynki prawie nie mają szans,
żeby rozpocząć kształcenie w tym kierunku.
Peseshet nadzoruje wszystkie
kobiety-swnw w Memfis.
Mężczyźni mają swojego przełożonego,
bo nie chcą podlegać kobiecie.
Peseshet uczy dziś anatomii.
Przepytuje uczennice z metu,
czyli naczyń transportujących krew,
powietrze,
mocz,
a nawet złe duchy.
Peseshet już miała wychodzić,
kiedy chuda i blada kobieta stanęła
w drzwiach i zaczęła błagać o badanie.
Ma dużego, bolącego guza na ręce.
Peseshet bada narośl.
Stwierdza, że to zimny i twardy krwiak.
Czytała o podobnych dolegliwościach,
ale nigdy takiej nie widziała.
Nie ma żadnej kuracji,
leku ani zaklęcia na tego guza.
Wszystkie papirusy radzą: nie rób nic.
Po przekazaniu złej nowiny
Peseshet w końcu wychodzi.
Zatrzymuje się na progu Domu Życia
i podziwia miasto o zmierzchu.
Jak ciężko by nie pracowała,
zawsze się znajdzie pacjent,
któremu nie można pomóc,
jak tamta kobieta z guzem.
Peseshet myśli o tym przez chwilę,
ale nie ma czasu na roztrząsanie.
Za kilka tygodni
Nil zacznie wylewać jak co roku.
Zaczną wzrastać rośliny
na przyszłoroczne żniwa,
a także będzie wielu nowych pacjentów.