Wstawaj , Scrooge!
Chyba zaraz sprowadzę tu Dickens'a
po tego samotnego, pospolitego
małego nędznego zrzędę
Jestem jak gwiazda na choince
ty zaś jesteś jak pień
Nie jestem znany z mego serca
Ale ciebie wciąż miażdżę
Przypominasz mi moją byłą żonę
w bikini
bo mnie obrzydzasz
trzymaj swą gruźlicę od Małego Tima
z dala ode mnie
nawet mnie nie dotykaj
Nie ściskam rąk
Nie robię sobie fanów
Rujnuję raperów szybciej niż szkockie ziemie
Nawet Jay-Z wie, jaki ze mnie gość
Moje imię jest widoczne
na szyldach , człowieku
Mój rap cię opęta
sprawi, że będziesz myślał, żeś szalony
Zaraz cię rozgromi
trzech ziomków
ze świata pozagrobowego
Więc kiedy zegar wybije
przygotuj się na wejście do świata
świątecznego bólu
Bo ja już stąd spadam
Mam własne j***ne problemy
mów mi 2 Chainz
Jak śmiesz mi przeszkadać
kiedy drzemię w swym fotelu
jesteś cholerną rapo - plującą zjawą
Nie boję się tego przypadkowego upiora
nawiedzaj mnie ile chcesz, nie obchodzi mnie to
Nie wierzę w duchy
i nie wierzę w tą fryzurę
Nie panikuj, Scrooge!
ale zaraz się przełamiesz
Jestem J.P.Morgan
duch przeszłości bogatych gości
Który porządnie nosi się z tym
wąsem rodem z Monopoly
Yo, posiadam kolej
rządzę tymi liniami
Zostałeś porzucony na ławce
teraz jesteś wkurzony na świat
Powinieneś zrobić jak Sebastian
i pocałować tą dziewczynę!
Bo twoja chciwość to twa klątwa
która cię rozerwie na strzępy
na co ci twój portfel
jeśli biedny jesteś w sercu?
Bzdury!
Twoje rapy mnie nie denerwują
są okropne
to, czego najbardziej się boję
to twój obrzydliwy widmowy nochal
biznes i sukces
takie życie wybrałem
Więc dość już twych wspominek z przeszłości
Mnie to nie rusza
Więc ruszy cię już teraz
Jestem duchem tego, co jest teraz
Po prostu ucz się od Dżizka
Nic w ogóle nie załapałeś, Ebenezku
W życiu chodzi o więcej niż pracę
wrzuć na luz
Nawet ja mam czas dla Azizka
Najlepiej wpisz sobie przyjaciół na listę życzeń
Bo nie rozumiesz ducha świąt
Gdybyś rozumiał to w tym momencie
dzieliłbyś się pieniędzmi
z jakimiś bezdomnymi
Nie, to się nie może dziać
to chyba jakiś obłęd
moment,
w zasadzie,
gdyby się cofnąć do tych bzdur co Donald gadał
Nadal mnie czeka mnie ostateczna wizyta!
Bu!
Umrzesz
bez kogoś kto by cię kochał czy po tobie płakał
zupełnie sam
na łożu swej śmierci
z odorem żalu
w twym ostatnim oddechu
Bo wybrałeś ścieżkę
samolubnego człowieka
z Małego Tima niewinną
krwią na twych rękach
pokuta jaką zapłacisz
za to, jak się zachowujesz
jest tak jasna
jak imię na tym nagrobku
Czy to są wizje rzeczy, które będą?
czy rzeczy, które jedynie być mogą?
Czy jeśli zejdę z tej ścieżki, to one się zmienią?
Powiedz mi, że tak właśnie jest
Obiecuję się poprawić
Przyjacielem wszystkich ludzi stanę się
Są święta, nie przegapiłem
mojej szansy na zmianę
Niech Bóg błogosławi nas wszystkich!