Teraz cofnę się 35 lat wstecz. Nie, nie mogę. Nie potrafię. Dawny kurier polskiego rządu na uchodźstwie. Jestem gotowy. W połowie 1942, myślałem o tym, żeby kontynuować swoją służbę, jako kurier pomiędzy polskim podziemiem a rządem polskim na uchodźstwie w Londynie. Dowiedzieli się tym żydowscy przywódcy w Warszawie. Zorganizowano spotkanie poza murami getta. Było na nim dwóch panów spoza getta. Przedstawili się jako: przywódca Bundy, Syjonistyczny przywódca. Teraz, co wynikło z naszej rozmowy ... Co się zdarzyło podczas naszej rozmowy ... Na początku nie byłem na to przygotowany. Byłem osamotniony w swojej działalności w Polsce. Nie dostrzegałem wielu spraw. Nie wracałem do tych spraw przez 35 lat od czasu zakończenia wojny. Nigdy do tego nie wracam. Byłem nauczycielem przez 26 lat. Nigdy nie wspominałem o problemie Żydów moim studentom. Rozumiem, że ten film ma służyć jako świadectwo, więc spróbuję to zrobić. Opowiedzieli mi o sytuacji Żydów. Czy o tym wiedziałem ... Nie, nie wiedziałem. Wytłumaczyli mi, że problem Żydów jest bez precedensu. Nie może być porównany do problemu polskiego czy rosyjskiego, czy jakiegokolwiek innego. Hitler przegra tę wojnę, ale dokona eksterminacji całej populacji Żydów. Czy ja to rozumiem? Alianci walczą o swoich ludzi. Walczą o ludzkość. Alianci nie mogą zapomnieć, że Żydzi zostaną poddani całkowitej eksterminacji w Polsce. Polscy i europejscy Żydzi. Załamywali się. Chodzili w tę i we w tę. Szeptali. Mówili sycząc. To był koszmar dla mnie. "Czy wydawali się zdesperowani?" Tak, tak. W czasie rozmowy tracili nad sobą kontrolę Ja tylko siedziałem i słuchałem. Nawet nie reagowałem. Nie zadawałem pytań. Tylko słuchałem. "Chcieli cię przekonać ... ." Zdawali sobie sprawę, tak myślę ... Od początku zdawali sobie sprawę, że nić nie wiem, nie rozumiem tego problemu. Powiedziałem, że będę przekazywał wiadomości od nich. Chcieli mnie informować, co dzieje się z Żydami. Ja nie wiedziałem. Nigdy nie byłem w Getcie. Nigdy nie zajmowałem się sprawami Żydów. "Ale wiedziałeś, że wielu Żydów z Warszawy zostało zabitych?" Wiedziałem, ale niczego nie widziałem. Nie wiedziałem, co dokładnie się dzieje. Nigdy tam nie byłem. Jedna rzecz, to znać statystyki... Setki tysięcy Polaków zostało zabitych. Rosjanie, Serbowie, Grecy. Wiedzieliśmy o tym. Ale to były statystyki. "Ale oni nalegali, że sprawa Żydów jest wyjątkowa." Tak, oni chcieli, żebym to zrozumiał. A moim zadaniem było sprawić, że wszyscy których spotkam zrozumieją, że sytuacja Żydów jest bezprecedensowa w historii. Faraoni egipscy tego nie robili. Babilończycy tego nie robili. A teraz po raz pierwszy w historii ... Właściwie, doszli do wniosku, że jeśli alianci nie poczynią jakiś kroków, to bez względu, jaki będzie wynik wojny, zostanie dokonana całkowita eksterminacja Żydów. Oni nie mogli tego zaakceptować. "Prosili więc o bardzo konkretne rzeczy?" Tak, na zmianę. Raz przywódca Bundy. Raz przywódca Syjonistów. A czego chcieli ... Jaką wiadomość miałem przekazać. Dali mi więc wiadomości do przekazania. Różne wiadomości. Wiadomości dla rządów alianckich. Miałem spotkać się z tyloma oficjelami, ile się da. Miałem przekazać wiadomość dla polskiego rządu, dla prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej. dla międzynarodowych przywódców żydowskich. Jak i poszczególnych polityków, czołowych intelektualistów. Moim zadaniem było dotrzeć do jak największej liczby osób. A potem dali mi "segmenty" osób którym mam zdawać relację. W trakcie tych koszmarnych spotkań ... Miałem dwa koszmarne spotkania. Koszmarne. Przedstawili swoje żądania. Różne żądania. Wiadomość była taka ... Nie można pozwolić, by Hitler kontynuował eksterminację. Każdy dzień się liczy. Alianci nie mogą patrzeć na tę wojnę tylko z militarnego, strategicznego punktu widzenia. Wygrają wojnę. Jeśli przyjmą taką postawę. Ale co dobrego dla nas z tego wyniknie? Nie przeżyjemy tej wojny. Rządy alianckie nie mogą przyjmować takiej postawy. Jesteśmy częścią ludzkości. Są wśród nas naukowcy. Od tysięcy lat. Zapoczątkowaliśmy wielkie religie. Jesteśmy ludźmi. Rozumiesz to? Rozumiesz? Nigdy wcześniej w historii nie zdarzyło się to, co teraz ma miejsce. Może wstrząśniesz sumieniem świata. Rozumiemy. Nie mamy własnego kraju. Nie mamy rządu. Nie mamy głosu w Sojuszniczej Radzie. Tak więc, musimy korzystać z usług zwykłych ludzi takich jak ty. Zrobisz to? Pójdziesz do nich? Zrealizujesz swoją misję? Pójdź do przywódców alianckich. Chcemy oficjalnej deklaracji Narodów Sprzymierzonych, że oprócz strategii militarnej, która ma na celu wygraną wojnę, militarne zwycięstwo tej wojny, (eksterminacja Żydów to osobny rozdział) alianci formalnie i publicznie ogłoszą, że zajmą się tym problemem. Tak że, stanie się to częścią ogólnej strategii tej wojny. Nie tylko pokonanie Niemiec, ale także ocalenie pozostałej populacji Żydów. Jak już przedstawią taką oficjalną deklarację... Mają siły powietrzne. Zrzucają bomby na Niemcy. Dlaczego nie mogą zrzucić milionów ulotek? Ulotek informujących naród niemiecki, co dokładnie ich rząd czyni z Żydami. Może nie wiedzą? Niech dokonają oficjalnej deklaracji. Oficjalnej publicznej deklaracji, mówiącej, że o ile naród niemiecki nie przedstawi dowodów na próbę zmiany polityki ich rządu, niemiecki naród będzie pociągnięty do odpowiedzialności za zbrodnie ich rządu. I tak, jeśli nie będzie takich dowodów, należy ogłosić publicznie, że pewne niemieckie obiekty zostaną zbombardowane, zniszczone. W ramach odwetu za to, co niemiecki rząd czyni Żydom. To bombardowanie nie będzie częścią strategii militarnej. To będzie dotyczyć problemu Żydów. Niech sie niemieccy obywatele dowiedzą, przed bombardowaniem i po, że ma to miejsce tylko dlatego, że dokonuje się eksterminacji Żydów. Może to pomoże. Oni przecież mogą to zrobić. To była jedna misja. Druga ... Oboje, szczególnie syjonistyczny lider, ciągle coś szeptali, mamrotali. Coś się wydarzy. Mówią o tym Żydzi w polskim getto. Szczególnie młodzi ludzie. Będą walczyć. Mówią o deklaracji wojny przeciwko Trzeciej Rzeszy. Wyjątkowej wojnie w historii świata. Nigdy nie było takiej wojny. Chcą umrzeć walcząc. Nie możemy im odmówić takiej śmierci. A tak w ogóle, to nie wiedziałem wtedy, że powstała Żydowska Organizacja Bojowa. Nie powiedzieli mi o tym. Tylko, że coś się wydarzy. Żydzi będą walczyć. Potrzebują broni. Zgłosiliśmy się do przywódcy Armii Krajowej, zakonspirowanych sił zbrojnych Polskiego Państwa Podziemnego. Nie było możliwości zdobycia broni, odmówili nam. Jak mogą nam odmówić, skoro taka broń istnieje. Wiemy, że macie broń! Wiadomość dla Naczelnego Wodza Polskich Sił Zbrojnych generała Sikorskiego, aby wydał rozkaz, żeby ta broń została przekazana Żydom. Kolejna część misji: są przecież międzynarodowi przywódcy żydowscy. Porozmawiaj z tyloma ile się da. Są przywódcami żydowskimi. Ich ludzie umierają. Wkrótce nie zostaną żadni Żydzi. Więc po co nam przywódcy. My też umrzemy. Nie próbujemy uciekać. Zostaniemy tu. Niech oni coś zrobią. W swoich ważnych biurach. W Londynie, czy gdzie tam są. Niech zażądają działania. Nawet jeśli spotkają się z odmową. Niech wyjdą na ulice, odmówią jedzenia i picia. Niech umrą na oczach ludzkości. Kto wie, może to potrząśnie sumieniem świata. Jeśli chodzi o tych dwóch przywódców, jakoś tak, (to jest w ludzkiej naturze) bardziej przypadł mi do gustu szef Bundy. Prawdopodobnie z powodu jego zachowania. Wyglądał jak polski szlachcic, dżentelmen. Trzymał się prosto, piękna gestykulacja, pełen godności. Wydaje mi się, że mnie polubił. Również osobiście. W którymś momencie zasugerował: "Panie Witoldzie, znam zachodni świat. Będzie pan miał do czynienia z Anglikami. Będzie pan im składał ustne raporty. Jestem pewien, że raporty będą miały większą siłę, jeśli powie im pan, że widział pan to wszystko na własne oczy. Możemy zorganizować pana wizytę w getto. Zgodzi się pan? Jeśli się pan zgodzi, pójdę z panem, tak, żeby mieć pewność, że jest pan bezpieczny." Kilka dni później ustanowiliśmy kontakt. Już wtedy getto nie było tym samym, czym było do lipca 1942. Z 400.000 Żydów deportowano 300.000. Za murami, getto miało 4 części. Najważniejsza była część centralna. Oddzielały je części zamieszkałe przez Aryjczyków i miejsca niezamieszkałe. Był taki budynek ... skonstruowany w taki sposób, że mur odgradzający getto był częścią tyłu domu. Przód zwrócony był w stronę aryjską. Był tam tunel. Przeszliśmy przez tunel bez problemu. Nagle przywódca Bundy, polski arystokrata, u boku którego szedłem, załamał się jak Żyd z getto. Jakby żył tam cały czas. Najwyraźniej to był jego świat. Tak więc szliśmy ulicami. On po mojej lewej. Nie rozmawialiśmy za wiele. Teraz opis, tak? Dobrze. Nagie ciała na ulicach. Zapytałem go: co one tu robią? "Ciała?" Ciała. On powiedział: "Jest taki problem, że kiedy Żyd umiera, a rodzina chce go pochować, muszę zapłacić podatek. Więc wyrzucają ich na ulicę." "Bo nie mogę zapłacić podatku?" Tak. Nie stać ich. A potem powiedział: każda część garderoby jest potrzebna. Zabierają więc ubrania. A kiedy ciało znajdzie się na ulicy, Rada Żydowska musi się nim zająć. Kobiety publicznie karmiące swoje dzieci. Nie mają piersi, są płaskie. Dzieci z oczami szaleńców. "Wyglądało to jak zupełnie obcy świat?" Co? "Inny świat" To nie był świat, to nie było ludzkie. Ulice pełne. Pełne. Najwyraźniej wszyscy mieszkali na ulicach. Wymieniali się tym co najważniejsze. Każdy próbował coś sprzedać. Trzy cebule, dwie, ciastka. Żebrzący. Płaczący z głodu. Te straszne dzieci. Niektóre biegały same. Albo siedziały z matkami. To nie było ludzkie. To było piekło. W centralnej części getta byli Niemcy. Jeśli gestapo kogoś wypuszczało, musieli przejść przez getto. tak samo jak niemieccy oficerowie. Tak więc byli tam też Niemcy. Niemcy w mundurach. Chodzili. Cisza! Wszyscy zamierali, aż sobie nie poszli. Żadnego ruchu, błagania. Nic. Niemcy: pogarda. Ci pod-ludzie. Nie są ludźmi. Nagle jakiś ruch. Żydzi uciekają z ulicy, na której stałem. Kryjemy się w jakimś domu. On wali w drzwi. "Otwórzcie!" Otwierają drzwi. Okna wychodzą na tyły. Idziemy w odwrotnym kierunku. Jakaś kobieta otwiera drzwi. On mówi: "Nie bójcie się. Jesteśmy Żydami". Pcha mnie w stronę okien. "Popatrz, popatrz." Jest tam dwóch chłopców. Dobrze wyglądająych. w mundurach Hitlerjugend. Kiedy szli, Żydzi uciekali. Rozmawiali. W którymś momencie jeden z nich sięga po broń i bez zastanowienia strzela. Zbita szyba, krzyki. Inni chłopcy mu gratulują. Wracają. Byłem przerażony. Żydowska kobieta chyba rozpoznała, że nie jestem Żydem. Objęła mnie i powiedziała: "Idź. To nie dla ciebie." Wyszliśmy z domu. i getto. On powiedział: "Nie widziałeś wszystkiego." "Nie widziałeś zbyt wiele." Chciałbyś tu wrócić? Pójdę z tobą. Chcę, żebyś wszystko zobaczył." "Pójdę". Następnego dnia przyszliśmy jeszcze raz. Ten sam dom, droga. Byłem lepiej przygotowany, dostrzegałem nowe rzeczy. Smród. Straszny smród. Wszędzie. Duszący. Brudne ulice. Nerwowość. Napięcie. Szaleństwo. Plac Muranowski. W rogu bawiące się dzieci. Rzucają jakieś szmaty do siebie. On mówi: "Bawią się. Życie toczy się dalej." Ja odparłem: "Udają, że grają, nie bawią się naprawdę." "To było jakieś specjalne miejsce?" W rogu placu Moranowskiego. Nie, nie, otwarte. "Jakieś drzewa?" Były drzewa, rachityczne. Tak więc, po prostu szliśmy. Z nikim nie rozmawialiśmy. Chodziliśmy jakąś godzinę. Czasem mówił: "Popatrz na tego Żyda." Żyd stał nieruchomo. Zapytałem: "Czy on umarł?" A on na to: "Nie, nie. Żyje. Ale Panie Witoldzie, on umiera. Umiera." "Popatrz na niego." "Powiedz im wszystkim, co widziałeś." Ruszyliśmy. Makabra. Od czasu do czasu, szeptał. "Zapamiętaj to, zapamiętaj." Albo mówił: "Spójrz na nią!" Często pytałem, co oni robią. On mówił: "umierają. Umierają." "Ale zapamiętaj." Spędziliśmy tak jakąś godzinę i wyszliśmy. Już nie mogłem dłużej. "Zabierz mnie stąd!" Nigdy więcej go nie zobaczyłem. Byłem chory. Ja nie ... Rozumiem, co robicie, dlaczego tu jestem. Ale nie wracam do tego w wspomnieniach. Nie mogłem dłużej tego znieść. Ale raportowałem to co widziałem. Tak, to nie był świat. To nie było człowieczeństwo. Nie przynależałem tam. Nigdy nie widziałem takich rzeczy. Nikt nie pisał o takiej rzeczywistości. Nigdy nie widziałem takiej sztuki, filmu. To nie było częścią świata. Powiedziano mi, ze to są ludzkie istoty. Ale oni już nie wyglądali jak ludzie. Wyszliśmy. Objął mnie. "Powodzenia", powiedział. Nigdy więcej go nie zobaczyłem.