Cześć, Internecie Patrzcie, kto przypomniał sobie hasło! Dobra, mam białe tło, (BRZDĘK) niewygodne krzesło i ustalony plan. Jedziemy. Marzenie 21 wieku - bycie Youtuberem. Bogactwo, sława, tłum oddanych obserwujących do prawienia komplementów Robienie czego chcesz, kiedy chcesz z niezmierzoną dawką cyfrowej dopaminy. Jaki tam lekarz, ratujący życia.. nauczyciel, kształcący dzieciaki... nawet aktor czy model, to było kiedyś. Mamo, chcę zostać influenserem. W jakim temacie? Co za różnica! On miał życie jak ze snu. Fan: Jasne! Mamy jakieś lesbijki? Okej! wybuch radości On miał to wszystko... a potem zniknął. Pytanie, które wielu martwiło, niektórych pewnie cieszyło, inspirowało do tworzenia teorii... Dlaczego Dan zrezygnował? przejmująca muzyka Z ostatniej chwili, najbardziej zagadkowa cholera internetu znowu to robi. Kto rok robi film o wyjściu z szafu, i znika po 10 milionach odtworzeń? Co za wariat! Dokładnie, wariat. Miałem okropne zaburzenia psychiczne. Ale wracam do gry, więc zaciśnijcie poślady. Oto opowieść ku przestrodze, o sławie, obserwujących, społeczności, kulturze, konflikcie między tworzeniem, a satysfakcją. O uważaniu, o czym się marzy. Bo kiedyś czeka cię totalne załamanie. Ale zanim to! Jak właściwie do tego doszło!? NA POCZĄTEK: "Pokaż się" Youtube. Pokaż się. Slogan. Obietnica, że bramy Internetu stoją otworem. Żadnych przeszkód. Gdy media stały się powszechne, wszystko się zmieniło. Dzięki sieci, każdy, gdziekolwiek był, z odpowiednio stabilnym łączem mógł podzielić się swoją historią. Czy to "Wizyta w zoo", motyw z Pokemonów, czy "Taniec na przestrzeni lat" Pokaż światu, co masz! Tak oto ja, w 2005, marnując mnóstwo czasu oglądałem Youtube. To były czasy. W sumie beznadziejne, ale fajnie było nic nie robić. Do dupy z telewizją i staruchami, tutaj mamy fajnych, młodych, śmiesznych ludzi z szalonymi pomysłami. To chcę oglądać! Ryan Higa, Smosh, Hot For Words, Fred, Charlie-is-so-cool-like, Community Channel, niezła mieszanka... To był czasy. Youtube nie był wtedy popularny, raczej niszowy. Wtedy, dla większości był stroną od kotów, staruszek spadających ze schodów, Pomysleć, że ktokolwiek starał się robić tam coś sensownego- haha Trochę to żałosne. To wspólnota niedoszłych komików, filmowców i wideo-blogerów których stać było na kamerkę i szerokopasmowe łącze którzy szukali znajomych. Zawsze myślałem: "A jak ja bym zaczął?" Krótki, śmieszny filmik, jakieś efekty dźwiękowe, dużo dziwnych-cięć-co-drugie-słowo bez-żadnego-powodu. Tylko dla zabawy! Żeby wyrazić siebie, dla znajomych ze szkoły, bez żadnego celu, czysta chęć tworzenia. I wtedy niesamowity chłop Phil mówi: "Dawaj, nagrywaj" "Chwila, ja mogę być youtuberem?" :O Dosłownie każdy może być. I tak oto... Najgorszy film na tej stronie! Cześć! Jestem [ D A N ] Wszyscy wiedzą! Galeria Sław, szczyt żenaty, śmiejcie się, już mnie to nie rusza! Ten żart już umarł, jak ja w środeczku. To była przeprawa o nazwie "dorastanie"! Żadna przyszłość, jedynie hobby. W przyszłości miałem studiować prawo. Wtedy Youtube nie dawał pieniędzy, więc "prawdziwa praca" była koniecznością. Nie marzyłem o byciu prawnikiem. Od zawsze chciałem być aktorem. A wiadomo, marzenia się nie spełniają. Poza tym, jestem nudnym przeciętniakiem, więc po co mieć jakiekolwiek ambicje? Lepiej zrezygnować jeszcze zanim zacząłem, i dążyć do wymarzonej kariery mojego dziadka. Małe, niewinne hobby. Tworzenie filmów o Robieniu rzeczy na ostatnią chwilę, upuszczaniu przedmiotów... Bez reklam, sponsorów, kłótni, tylko bezcelowa twórczość i społeczność. Prawdziwa, szczera, najczęściej beznadziejna sztuka. Można powiedzieć: złota era Youtube. Było wspaniale. Do czasu. złowrogi śmiech "Własność publiczna" Jak wszystko, Youtube'a kupiła korporacja. Mianowicie Google. I za 10 lat nie będzie narodów czy wyznań, będziemy podzieleni na 5 frakcji: Google, Apple, Disney, Amazon... i pewnie Roblox. Stawiam na Robloxa jako dystopijną firmę technologiczną która wygra 4 Wojnę Światową, z armią superinteligentnych dzieci. Jeszcze przed pierwszymi partnerstwami, młody Dan był zazdrosny o ludzi którzy bawiąc się, zarabiali więcej niż oferowała Asda. Nadszedł czas Google'a! Ad-sense, robiło się poważnie. "Pieniądz zmienił Youtube'a" Cóż... Prawda, ale ludziom się polepszyło, lepiej, że każdy mógł zarabiać robiąc to, co lubi. Ale było czuć różnicę, gdy nowych twórców zaczęły przyciągać pieniądze, a nie społeczność, a obecni poczuli zdradzieckie przyciąganie nowej, świecącej. złotej marchewki. W obecnym influenserskim wymiarze dość łatwo jest zarobić na swoich talentach online. Jest presja żeby korzystać z każdej okazji i spieniężać swoje zainteresowania Pogodzenie życia zawodowego i prywatnego, czy pasja dla samej przyjemności? Nie u nas, w naszym stresującym społeczeństwie każda szansa musi być wykorzystana. Niech żyje kultura zapierdolu! Lubię grać,może powinienem być streamerem, i grać tylko ku uciesze innych. Uwielbiam rysować, Patronite ze sprośnymi i kontroweryjnymi rysunkami furasów, to jest to! Robię biżuterie z koralików, moje olx-owe imperium jest warte miliony! A gdy tylko zamykam oczy, widzę koraliki. KORALIKI Przynosiły mi radość! Ucieczkę! Teraz ja nie mogę od nich uciec! Uwolnijcie mnie! Przyjęli mnie do programu partnerskiego, Czas na całkowitą zmianę podejścia. Teraz liczą się pieniądze. Nigdy nie mierzyłem wysoko, bo jak się okazuje, żeby zarobić na reklamach, trzeba publikować. A będąc najgorszym youtuberem świata, przy dobrych wiatrach mój krótki film co dwa tygodnie ma się nijak do trzech 40-minutowych filmów dziennie. Byłem jak muzyk udostępniający utwory za darmo z nadzieją że chociaż jedna osoba przyjdzie na koncert czy kupi koszulkę. Ktokolwiek tak zrobił, dziękuję. Szczerze, jakoś nigdy mi nie chodziło o pieniądze- dobra, może trochę. Dla mnie sukces to 3 różne motywacje. Ktoś mądrzejszy pewnie to zbadał, ale ja jestem prostakiem więc tak: pieniądze, uwaga i szacunek. Ile chcesz zarabiać? Chcesz być obrzydliwie bogaty, czy wystarczy ci tyle, żeby przeżyć? Jak bardzo chcesz być rozpoznawalny? Poprostu: sławny, bez przyjaciół, stabilności finansowej czy przyszłości? Dajcie mi tylko tych obserwujących! Czy jest to ostatnia z twoich potrzeb? Cenisz szacunek? Cokolwiek robisz, to z godnością. Przyjaciele, bliscy mają cię za dobrą osobę, starającą się uczynić ten świat lepszym. Ja jestem dokładnie na środku- lubię gdy poświęcają mi uwagę, ale tylko w pozytywnym świetle. "Czy wszyscy mogą mnie lubić i być dla mnie miłym?" Nienawidzę kapitalizmu, ale potrzebuję pieniędzy. W rodzinie się nie przelewa, więc nie liczę na nic od nich. Moje szalone, traumatyczne dzieciństwo rodem z Batmana zachęciło mnie do niezależności finansowej, żeby nigdy nie musiał wrócić do życia w strachu przed byciem kimś, kim nie jestem. Takie moje marzenie odwetowe. Największym moim problemem jest przejmowanie się, co myślą inni. I to że mam sumienie. Byłoby łatwiej gdybym był socjopatą, zamiast tego siedzę po nocach myśląc czy czasami 11 lat temu nie skłamałem na miniaturce żeby zdobyć wyświetlenia . Są takie ćwiczenia określające motywacje w pracy, albo co chcesz przez nią uzyskać. Ale tutaj? Jesteśmy wolni. Możesz robić co chcesz, tak uczciwie jak ci się podoba. Ale gdy dochodzi sława i pieniądze, jak długo zachowasz autentyczność? Powodzenia. Już raz był złowrogi śmiech. To naprawdę się działo: nagrywałem o bucach w kinie, o bucach szlajających się po mieście, Ludzie lubili się denerwować, a ja na tym zarabiałem. Całe kilka funtów tygodniowo, ale w czasach szkolnych do mnóstwo kasy. A ja nie lubiłem się uczyć. Po co komu zajęcia o umowach, gdy możesz kręcić o wyrywaniu ludzi na bycie świnką morską. Świetna zabawa, oczyszczająca i nadal tylko zabawa, nie? Wtedy musiałem wybrać: wyjść na przeciw mojej wątpiącej naturze i walczyć o marzenia? Wznieść się na wyższy poziom stawiając wszystko na szali? No raczej, walić budę! Wiec podjąłem decyzję, która czeka każdego internetowego twórcę z marzeniami: nie ważne, czy Youtuber, streamer, czy zawodnik e-sportowy. Wziąłem kredyt studencki, ten zniszczył mi historię kredytową. I rzuciłem studia. Potem nagrałem o tym film. I nikt mnie w tym nie wspierał. Serio, liczyłem że moi widzowie i inni twórcy będą mnie wspierać, a zamiast tego dostałem: "nie mówię że ci nie idzie, ale dobrze się zastanów, bo to może ci to wyjść bokiem. Okropna przeprowadzka do Londynu, zdzierczy i moralnie karygodny czynsz. #śmierćwłaścicielom Youtube, audycja w BBC, różne występy, serial internetowy, reklama płatków - która wtedy mi zwisała, ale z perspektywy czasu pewnie nie podjąłbym się jej. #kupacukru To wszystko nadal nie starczyło na czynsz! Jakim cudem!? Żyłem w ciągłym stresie, nie spałem, nie jadłem - tak wiem, dziwne Każda godzina spędzona w przerażeniu. Bez życia, ale takie sam sobie wybrałem. Mówili że produkuję za mało treści w porównaniu z wyzwaniami na jednym ujęciu. Nie robiłem arcydzieł, ale próbowałem pisać, kręcić, jakieś efekty specjalne- Nie idzie wymusić inwencji twórczej. Ile zajmuje napisanie 5-minutowego filmu? Tak z całe wieki! Próbowałem być regularnym, ale nie mogłem nic wymyślić ani wyprodukować w tak krótkim czasie. Tonąłem. "Komentujący i dziadek mieli rację, beznadziejny pomysł. Youtube nie będzie wiecznie, To tylko chwilowe, w każdej chwili może się zamknąć, a ja zmarnowałem szansę na sukces." I wtedy stało się to: rok 2013, rozkwit brytyjskich youtuberów. Pokrótce - media społecznościowe, Facebook, Twittter, Instagram, Tumblr. Głodni treści nowi użytkownicy, przypadkowo wpadający na mnie. Pyk i milion subskrybcji. Ulubionym zajęciem wielu jest dociekanie: Czy jest tego warty? Zasłużył, czy nie? Trzeba go zniszczyć. Jeszcze jeden trójkąt- Jak mu się udało? Talent, ciężka praca czy szczęście? Z naszym trójkątem zmieciemy każdego jepoła z cokołu. Dyskutujcie. Dan Howell - talent, harówka czy poprostu się poszczęściło tej kudłatej cip- tak naprawdę, żeby się udało na Youtubie, czy w każdym innym krótkotrwałym zawodzie jak sportowiec, aktor, czy model, który nie będzie potrzebny po nieuniknionym upadku społeczeństwa- Naprawdę potrzebne są wszystkie trzy aspekty. Smutną prawdą jest, że wszyscy mają gdzieś twój talent, jeśli nie harujesz. Tak jak nie liczy się, ile robisz nie będąc zdolnym. Albo tym jednym szczęśliwcem. Popularny film, nalot od dużego streamera, zauważenie na ulicy w Nowym Jorku i zgarnięcie do Hollywood, lub posiadanie kontaktów i nepotyzm. A czy ty próbowałeś już mieć bogatych rodziców z kontaktami? Jakkolwiek mnie ocenicie, myślę, że miałem szczęście. Ale jeśli jesteście wkurzeni, opuśćcie widły. Spokojnie, jestem naprawdę nieszczęśliwym pojebem, Kłapouchym z natury, przerabiającym traumę tak głęboką że umrę, nim nauczę się wyluzować. Więc robię to dla was. No to co, udało się. Możesz płacić rachunki. Jesteś popularnym YouTuberem. Jest świetnie, nie? No to wydedukuj, Watsonie, dlaczego tak wielu YouTuberów płacze na swoim głównym kanale. Nawet nie na drugim, ale na głównym?