Zapraszamy na facebook: Zakątek Tureckich Seriali PL Miłość nie rozumie słów - Ask Laftan Anlamaz Czy słowa liczą się w miłości? Nie wierz w zbiegi okoliczności. Ja nie wiem nic. Wbrew tym, co wiedzą wszystko. Dookoła tylko podstępne kobiety. Mam już dość, wyrzuć mnie. W tej podstępnej grze, Gaśnie świeca kłamstw. Historia zaczyna się od nowa. Była taka piosenka, jak ona się zwała. La La La To miłość, z nią nigdy nic nie wiadomo. Może i mnie odnajdzie. Zawsze jest szansa, kto wie. Może i mnie odnajdzie. Bo miłość nie rozumie słów. Miłość nie rozumie słów/Ask Laftan Anlamaz, odc. 1, napisy pl, tłumaczenie:aneta 3721, napisy: Joanna Witam, panie Murat. Chyba możemy sobie podarować tego „pana”, skoro jesteśmy sami. Co słychać? Wszystko jest tak jak zostawiłeś. Do firmy czy do domu? Do domu. Do którego? Do rodzinnego. Tak jak przewidziałem. Dlaczego więc pytasz? Takie jest życie. Niczego nie da się przewidzieć. Pomyślałem, że może zechcesz dziś wprowadzić jakieś zmiany. Sam jesteś w stanie kontrolować swoje życie, Kerem. W dodatku wiesz, że nie lubię zmian. Jedźmy. Wszyscy czekają na mnie ze śniadaniem. Nie spóźnijmy się. Ipek... Hę? Dziewczyno, ale mam sen. Jeszcze nigdy nie czułam takiego zapachu menemenu [turecka nazwa jajecznicy z pomidorami]. To nie sen. I ja czuję ten sam zapach. Przyjaciółko moja droga. Asli pewnie szykuje nam niespodziankę. Asli ma zmianę. Nie wygłupiaj się. No co? W takim razie, kto robi menemen? To jest prawdziwy zapach menemenu. Taki jak u mojej mamusi w domu. Moja mama robi naprawdę pyszny menemen. Śniadanie gotowe! Wstawać prędko! To też prawdziwy głos mojej mamy. Mama!? To moja mama! Co ty tu robisz, mamo?! Wstawać, śpiochy! Mamo, kiedy przyjechałaś? O szóstej. Co robisz z moimi rzeczami? Pakuję. Po co, ciociu Emine? Ojciec jej powiedział dość z tym. Powiedział mi, że mam przyjechać i zabrać dziewczynę. Córko, u nas w domu jest tak jak rozkaże ojciec. Ojciec powiedział, że ma wracać do domu skoro skończyła szkołę, a wciąż jest bez pracy. Powiedział, że odkąd wyjechała na studia to ani widu, ani słychu o niej. Powiedział, że chce mieć na nią oko. Bóg mi świadkiem, że to są słowa ojca, a nie moje. Tata ci to wszystko powiedział? Jak rozmawialiśmy wczoraj, o niczym mi nie wspomniał. Ach, córeczko. Dziecko moje, myślisz, że powiedziałby ci w ten sposób? Ten twój ojciec to mi duszę pożarł. Ten twój ojciec to mi życie zmarnował. Witaj, ciociu Emine. Żegnaj, kochanieńka. Zabieraj to. No już. Uff! Będziemy dalej się agresywnie atakować, czy jednak będziemy się porządnie zachowywać? A może wycofamy się grzecznie do tyłu i tam będziemy rywalizować? Puść go przodem. Jest pan pewien? Od tego nie ma powrotu. Jestem pewien. Kiedy ty w końcu dorośniesz? Ciągle bawisz się ze mną w idiotyczne gierki. Minęło tyle czasu. Jedyne co się zmieniło, to rozmiar twojego samochodu. Wystarczy w domu jeden starszy brat. Ja jestem całkiem zadowolony z siebie. Witaj, bracie. Miło cię widzieć. Mieliśmy niezłą przewagę, panie Doruk. Życie jest okrutne, Kerem. Jeden atak może zrujnować kogoś przewagę. Bracie, co porabiałeś? Zdobyłeś już dla nas Ankarę? Wzmocniłeś interesy rodziny Sarsilmaz dzięki stolicy? Można tak powiedzieć. Co ty tu dziś robisz? Skąd przyjechałeś? Ach, dzisiaj mamy spotkanie. Wiesz o tym, prawda? Nie chcę się wdawać w szczegóły, ale miałem dość męczącą noc. Mimo tego, że nie jest to aż tak duży biznes jak twój w Ankarze, i my mieliśmy małe operacje biznesowe. Myślę, że dziś będę spał przez cały dzień. Temat uważam za zamknięty. Masz pół godziny. Przygotuj się, pójdziemy razem. Nawet w tym domu nie mam spokoju. Witajcie. Mamy pół godziny. Nawet ty nie poradzisz sobie z babcinym przesłuchaniem w pół godziny. Miłej pracy, sułtanko Azime. Gdzie się podziewałeś, ośle? Byłem w Ankarze, w podróży służbowej. Wiesz o tym. Oczywiście, że wiem. Dzięki Bogu jeszcze nie zniedołężniałam tak bardzo. Dobra, więc powiedz mi dlaczego to tak długo trwało? Tak musiało być. No co? A może przygruchałeś sobie jakąś narzeczoną i ją chowasz po Ankarze, co? Jesteś milczący, nie przyznasz się tak łatwo. Słuchaj, dobrze, że jest z Ankary. To miasto urzędników. Tamtejsze dziewczyny są przyzwoite. Nie wymagam niczego więcej, duszyczko. Niech będzie przyzwoita. I z uczciwej rodziny. Wykształcona. Chętna do obowiązków domowych. Płodna. Z szacunkiem do starszych, no, to by było na tyle. Naprawdę byłem w podróży służbowej. Już mnie nie męcz. Lepiej mi powiedz jak się masz? Wszystko w porządku? A jak się mam mieć, synu? Czy to możliwe żyć z tą żmiją pod jednym dachem i mieć się w porządku? Nie mów tak. Zaraz cię usłyszy. A czy ja mówię nieprawdę? Chodź, chodź. Boże mój. Tylko spójrzcie na niego. Derja? Tak? Ty nigdy nie jesteś gotowa na czas, Derja. Czy ty chcesz powiedzieć, że jestem powolna, Nedzat? Jestem prawie gotowa. Możesz się trochę pośpieszyć, proszę? Murat już dawno przyjechał. Jak to? Dzieci zapowiedziały, że przyjadą na śniadanie dziś rano. Nie pozwólmy dzieciom czekać na nas, przyjechały na czas. Chyba raczej chciałeś powiedzieć, że uwielbiasz jak ludzie na ciebie czekają. Oczywiście. Pan Murat nie może czekać. Dzień dobry. Dzień dobry, Murat. Poprosiłam o przygotowanie śniadania na zewnątrz. Wiem. Potrzebujesz czegoś, kochany? Nie, chcę kogoś obudzić. Czy Doruk też przyjechał? Przyjechał. Poszedł spać od razu po przyjeździe. Nie sądzę, by czegoś potrzebował. Skoro przyjechał z rana, niech się dziecko wyśpi. No, no, no, no, jest i zdobywca Ankary. Witaj. Chodź tu. Jak poszły spotkania? Sprawy w Ankarze zostały zakończone, teraz na celowniku jest grupa Milano. Ach, to spotkanie jest dzisiaj, prawda, Murat? Gdzie jest Doruk? Jeszcze nie wstał? Przyjechał z rana, Nedzat. Pozwól dziecku się trochę wyspać. Pewnie, że go nie zostawię. Oj, Boże, Boże. Idź i obudź tego obiboka. On też ma przyjść na spotkanie. Nedzat, zostaw go, niech dziecko sobie pośpi. Rozpusta też ma swoją cenę, prawda, kochanie? Dzisiaj jaśnie pan zostanie bez grama snu. Asli! Dziecko. Przyszłaś w odpowiednim momencie. Leki na nadciśnienie! Dawaj co masz! Ciociu Fadik, czy ja wyglądam na hurtownię leków? Jestem zwykłą pielęgniarką, która wraca ze swojej zmiany. Co się dzieje? W domu jest chaos! Dlaczego? Co się stało? Przyjechała ciotka Emine. Ooo, jak miło. Dobrze, że przyjechała. Tak. Powiedziałam to samo. Też ją ciepło przywitałam. Spytałam się jej co u niej słychać. Co powiedziała? Moja droga cioteczka Emine. Ojciec Hayat kazał jej przywieźć ją z powrotem do domu. Ojciec powiedział, że ma wracać do rodzinnego miasta, skoro i tak nie może znaleźć pracy. Jak to? Ciocia Emine przyjechała zabrać Hayat? Nie może tego zrobić. Dziewczyno, czy ty sobie dosypujesz coś na uspokojenie do herbaty w tym szpitalu?! Mówię ci, że matka i córka chcą się pozabijać! W domu jest rozlew krwi! Interwencja jest konieczna. Biegnij. Biegnijmy. Skoro chcecie mnie trzymać pod kloszem, to po co wtedy wysłaliście mnie na studia? Córko, wykształciliśmy cię i co z tego, hę? Uciszcie się. Tak przy okazji, witajcie, ciociu Emine. Witaj. Dobrze mnie tu widzieć, ale was w takim stanie już mniej. Ciociu Fadik, powiesz coś mojej mamie? Śledzi mnie jakbym była małym dzieckiem, a do tego jeszcze chce mnie stąd wywieźć. Dlaczego to robisz, Emine? Ja nic nie robię. To jest robota jej ojca. On tak nakazał. Nic nie poradzę. Powiedział, że to jej ostatnia noc tutaj. Tyle. Mamo, właśnie dziś mam dwie rozmowy o pracę. Tak, to samo powiedział twój ojciec. Powiedział: „Jeśli znajdzie dziś pracę, zostaje. Jeśli nie znajdzie, bierz ją za rękę i przywieź tutaj”. To tyle. Czy możemy teraz pogadać o bilecie na autobus? Czy pogadamy o tym po śniadaniu? Wielkie dzięki, Ipek. Co mam zrobić, duszko? Czy tak łatwo jest znaleźć pracę w Stambule? Prawda, ciociu Emine? Twój ojciec ma rację. Dlaczego tak mówisz? Koniec końców, takie jest życie, i nie wiesz, co cię może spotkać. Nie, to jest życie. I jest oczywiste to, co się wydarzy. W ostateczności, jestem dorosłą osobą. Nie możecie mnie zmusić do robienia czegoś, czego nie chcę. Ojciec powiedział, że od tej pory nie wyśle ci ani grosza. Teraz będziesz tu siedzieć głodna, moja owieczko. Czemu miałaby siedzieć głodna? Od czego tu jestem? Dzięki Bogu zawsze jest coś do jedzenia. Fadik, nie kuś ich. Już i tak wystarczająco żerują na tobie. Bóg cię nie pokarze. Córko, nie stawiaj się na próżno. Dziś jest ostatni dzień. Jeśli znajdziesz pracę, zostaniesz. Jeśli nie znajdziesz, wracamy do rodzinnego miasta. Tyle. Bóg mi świadkiem, ja niczego nie powiedziałam. To wszystko zasługa ojca. Bóg poświadczy, że to jej ojciec tak powiedział. Skoro cała rodzina zebrała się razem, chcę wam o czymś powiedzieć. Postanowiłem przejść na emeryturę. To znaczy, od czasu do czasu będę przychodził i wychodził. A po sześciu miesiącach zorganizuję jubileusz i odejdę na dobre. Dlaczego po sześciu miesiącach? Nie za bardzo rozumiem. Poobserwuję wasze zmagania i po sześciu miesiącach zdecyduję kto stanie na czele firmy. W porządku, ale nie ma potrzeby podejmować takiej decyzji. Doruk i ja całkiem dobrze zarządzamy firmą. Zgadzam się. Na czele zawsze musi stać tylko jeden człowiek, Murat. Ktoś, kto będzie miał ostateczne słowo gdy będziecie mieli różne poglądy w danej sprawie. Czyż nie? Tata ma rację, bracie. W niektórych sferach biznesu wciąż może być tylko jeden szef. Ty będziesz tym szefem. A ja zajmę się tym, co robiłem do tej pory. Wspaniale. To nie czas na żarty, Doruk. Tata mówi o czymś bardzo ważnym. Matka pierwszy raz powiedziała ci coś słusznego. Koniec końców, tak jak wasz ojciec zbudował dla was to wszystko od podstaw, tak i wy zrobicie to samo dla waszych dzieci. Ach, skoro już jesteśmy przy dzieciach... Och, daj spokój, babciu. Proszę cię. Jak już zacznie gadać na temat wnuka, to nie ma końca. Dokładnie, tatusiu. Doruk i ja i tak się spieszymy, prawda, Doruk? Bracie, ty idź. Ja się tylko zajmę tą sałatą. Dołączę do ciebie, obiecuję ci. Smacznego wszystkim. Co się stało? Dlaczego się zatrzymaliśmy? Przegrzał się. Co teraz? Spróbuję to załatwić. Wyjdę i zobaczę. Co jest, Kerem? Nie ma wody. Że co? No nie ma wody. Wlej wody i jedźmy. Silnik musi się schłodzić. Nie możemy czekać, spóźnimy się. Zadzwonię po drugi samochód z firmy. Nie ma potrzeby. To strata czasu. Znajdę tu gdzieś taksówkę. No pewnie, tyle chętnych! Wszyscy zajęli taksówki! Idę na rozmowę. Jeśli nie uda mi się tam dotrzeć na czas, będę musiała wrócić do rodzinnego miasta. Poza tym, jest chyba jeszcze coś takiego jak transport publiczny, prawda? Skąd we mnie ten pociąg do luksusu? Taksi! To nie taksówka. Przepraszam. Gdzie się wybierasz, ślicznotko? Na samo dno piekła, chcesz iść ze mną? Zjeżdzaj! Nie myśl sobie, że jestem mięczakiem, mój wachlarz przekleństw może cię nieźle przestraszyć! Wynoś się! Bezwstydnik! Śmieć! Jest pan wolny? Oczywiście, oczywiście. Proszę wsiadać. Wezmę tylko tosty i przychodzę. W porządku. W porządku. Zamykaj i jedźmy. Ta taksówka jest moja. Świetnie. Ale ja nie pytałam czyje jest to auto. Powiedziałam jedźmy. Nie, źle mnie zrozumieliście. Proszę pana, to pan mnie w ogóle nie zrozumiał. Jestem bardzo spóźniona. Zabierajmy się stąd. Panienko, wysiadka. To ja wsiadam do tej taksówki. No oczywiście, proszę wsiąść i pojedziemy. Jak chcesz jechać, a nie wsiąść? Tu jest właśnie problem. Ja nie jeżdżę tą taksówką. Jestem klientem. Już pan nie jest. Jak to? Ponieważ moja praca jest bardzo pilna. To kwestia życia i śmierci. I moja praca jest ważna. Jeśli pozwolisz, możemy jechać razem. Odwiezie mnie, a potem możesz jechać gdzie chcesz. Nie ma szans! Czemu miałabym siedzieć w taksówce z nieznajomym?! A taksówkarza znasz? Nie. Jedziesz z nim w tym samym samochodzie. To są dwie różne sprawy. W porządku? Jak to? Dobrze. Już lepiej iść na piechotę niż siedzieć z nieznajomym w taksówce. Z taksówkarzem to będzie dwoje nieznajomych, ciągle go pomijasz. Wszystko w porządku? Ty nieludzka kreaturo! Ty egoisto! Uosobienie okrucieństwa! Kim innym mógłbyś być? Egoista? Uosobienie okrucieństwa? W porządku, bracie. Proszę. Gdzie jedziemy? Wie pan gdzie jest budynek Sarte? Na ulicy Levent? Dokładnie. Jeśli nie chce pan odbierać, proszę go wyciszyć. Irytuje mnie. Chciałem prosić o to samo. Telefon, który dzwoni, nie jest mój. Ani mój. Prawdopodobnie wypadł jej telefon. Jak ją zobaczymy, wyjdę by oddać jej telefon, potem możemy jechać dalej. W porządku. Czy wszystkie głupki na tym świecie sprzymierzyły się dziś przeciwko mnie? Czy oni się dogadali, żeby doprowadzić cię do szału, Hayat? Czy ja jestem przedmiotem jakiegoś zakładu? Patrzcie na niego! A taksówkarza znasz? Tak, znam. Przyjaciel ojca z wojska. Jest rozgarnięty, trzeba przyznać. Ale dżentelmen z niego żaden! Panienko. Co się dzieje? Czy ty mnie śledzisz? Nie. Co tam trzymasz w ręce? Telefon. A i jeszcze bez wstydu żebrzesz o numer mojego telefonu. Panienko, znów mnie źle zrozumiałaś, i mnie się powoli kończy cierpliwość. Co niby źle zrozumiałam? Kończy mu się cierpliwość. Tylko spójrzcie na niego. Pchasz mi telefon pod nos pod pretekstem zdobycia mojego numeru. Dawaj to. Coś ty narobiła? Ustawiłam cię do pionu. Dość tego! Stań. Miłego dnia! Skoro już skończyłaś procesować mnie oczami, żądam uniewinnienia i oswobodzenia. Co ty usiłujesz zrobić, Nedzat? Chcesz wrzucić dynamit między dwoje braci. Chcesz ich obu skłócić ze sobą. 281 00:25:03,360 --> 00:25:06,160 Nie, duszko. Moi synowie nie dopuszczą do takiej sytuacji, mamo. Może twoi synowie tego nie zrobią, ale twoja żona jak najbardziej. Ach, mamo, ach. Nie rozumiem, co ty masz do tej kobiety. A co ja mogłabym mieć do tej Derji? W zasadzie, to ona ma problem z nami. Na litość boską, mamo. Kim my jesteśmy? Kim jest niby Derja? Co ty usiłujesz powiedzieć? My jesteśmy rodziną Sarsilmaz, a ona jest tylko przybłędą z zewnątrz, która stara się zdemontować naszą rodzinę od środka. Hę?! Czyli mówisz, że czeka nas wojna? Ty sobie żartujesz, ale jak Murat stanie na czele firmy to wybuchnie III wojna światowa, III wojna światowa! Mamusiu, wiesz, że Murata i Doruka traktuję tak samo. W porządku? I ty wiesz, że jak na razie o moim wnuku to nawet ptaki nie śpiewają. Pomyślałem, że jeśli wezmą na siebie trochę odpowiedzialności to wezmą się w garść. Gdyby nie ten test, oboje wiemy jakby było. Na czele firmy już stałby Murat. Witam, panie Murat. Chcę mieć na biurku cztery sprawozdania z produkcji. Cztery sprawozdania. A co ze statystykami, których szukałem w związku ze spotkaniem z grupą Milano? Są gotowe, proszę pana. Skoro już poruszyliśmy ten temat, wystąpił mały problem, proszę pana. Jaki? Około 5 minut temu zadzwonili z wiadomością, że się spóźnią. W porządku, ale spotkanie już jest opóźnione dziesięć minut. Tak, proszę pana. Zjawią się z godzinnym opóźnieniem. Anuluj spotkanie. Bez informowania ich. Anuluj spotkanie. Bez informowania. Jak to, proszę pana? Poinformuj ich o odwołaniu spotkania gdy tutaj przyjdą. W ten sposób nauczą się, że nie należy okradać innych z cennego czasu. Spotkanie z Milano odwołane. Szef jest bardzo wkurzony. Dlaczego winda zwolniła? Proszę pana, wczoraj była mała awaria. Zgłosiliśmy już ten problem, natychmiast to naprawią. Bardzo powolne to natychmiast. Już wczoraj winda powinna być naprawiona. Teraz już jest za późno. Wczoraj! Wczoraj! Na jakim etapie kręcony jest obecny katalog? Czy w ogóle wystartował? Tak, wystartował, proszę pana. Program przebiega zgodnie z planem. No nie, naprawdę? Dzwonię i dzwonię, ale nie odbierasz. Co się stało? Masz pracę? Momencik. Asli dzwoniła, dodam ją. Hayat, zaraz eksploduję z nerwów. Powiedz, że masz pracę i nie wracasz do rodzinnego miasta, błagam cię. Przyznaj. Nie udało ci się. Wieczorem pomachamy ci na pożegnanie z dworca autobusowego. Nie wiem. Dlatego, że zamiast być na rozmowie, grzebałam w kontenerze. Och, czyli jednak nie chodziło o rozmowę na Maslaku? [jedna z głównych dzielnic biznesowych Stambułu] Ipek, nie przeginaj. Nie jestem w nastroju do żartów. Przez jednego zarozumialca zostałam bez taksówki, a zaraz potem wyrzuciłam swój telefon do śmieci. Ach, dziewczyno! Rozumiem, zezłościłaś się na człowieka, ale co ci zawinił telefon? Był nowy, mogłaś go jeszcze długo używać. Dziewczyny, to nie tak jak myślicie. Wszystko wam opowiem jak wrócę. Jak go widzisz, wydaje się, że to dobry człowiek! A to zwykły zuchwalec! Czyli mówisz, że był również przystojny? Jeśli znów zobaczysz tego przystojniaka, dajesz mu swój numer. Nie wyrzucasz telefonu do śmieci. Niech się jeszcze raz przede mną zjawi, to ja już dobrze wiem, co mu dam. Co chcesz mu dać? Już ja mu pokażę, Asli! Nieważne, muszę kończyć. Pierwszy autobus mi uciekł, może przynajmniej drugi uda mi się złapać. Co masz na celowniku? Stanowisko doradcy w tekstyliach Sarte. Przyjaciele, spójrzcie na podszewkę sukni. Marszczy się trochę. Lewy rękaw się jej zsunął. Poprawcie to. Czekamy aż panna Didem poprawi makijaż, ale... To się nigdy nie skończy. Rób co mówię. Z czym jest problem, Didem? Czy moja lewa część brody za bardzo się świeci? Daj Boże, żeby odpadła jej ta świecąca broda byśmy mogli w końcu skończyć tą robotę. Kochanie! Masz takie piękne rysy twarzy, że nikt nie zwróci uwagi na twoją brodę. No już. Widzisz to znamię na nosie? Photoshop to załatwi, panno Didem. Nie będzie problemu. W porządku. W porządku. Jeśli już wszystko dobrze, to zaczynajmy. Dobrze. Jak pięknie. Co się znowu stało? Złamał mi się paznokieć u małego palca, Tuval! Potraktujmy to jako znak na szczęście, w porządku, słodziutka? No już. Dobrze. Dobra. Fotografuję. Przepięknie. Ach, Murat! Witaj, kochany. Nie przeszkadzaj w zdjęciach. No już. Jeszcze chwilę to połamię jej nos. I nikt mnie w tym nie powstrzyma. Sama poradzę sobie z tą przesłodzoną laleczką. Witaj, Murat. Jak idzie, Tuval? Gdybyśmy tylko zaczęli, mielibyśmy szansę zobaczyć. Jak się podoba dekoracja, panie Murat? Jaka jest tematyka? Panna Didem jako młoda, miastowa żona. Właśnie wybiera się na przyjęcie, na które została zaproszona, w jedej z naszych sukienek... Wylegując się na kanapie? Słucham? Skoro idzie na przyjęcie, dlaczego rozłożyła się na kanapie? Serdar. Proszę, panie Murat. Czemu panna Didem siedzi na kanapie? Bo ładnie wyglądam w leżącej pozycji. My tu reklamujemy sukienkę, a nie pannę Didem, czyż nie, Serdar? Ma pan rację, panie Murat. My chyba też o tym wiemy. Proszę zrobić, co należy, bardzo proszę. Zrugał mnie, prawda, Tuval? I ty jesteś jak rozciągnięte hiszpańskie pantalony z lat siedemdziesiątych. Nie, nie, napewno był zachwycony. Wiem o tym. Wszystkie oczy zwrócone są na Murata. Są zazdrośni o nasz związek. Ty jesteś w związku z Muratem? Tak. Widujemy się pięć razy w tygodniu. Tak, widzicie się pięć razy w tygodniu, bo pracujecie w tym samym miejscu. Nie. Idziemy razem na promocję nowego produktu. Wow, też mi coś. Aj, Tufal, uff. Wiesz, że czasami śpię u niego. A tak poza tym, odpowiada na każdą moją wiadomość i odbiera każdy mój telefon. To się nazywa uprzejmość, kochaniutka. A tak poza tym, odpowiadać i odbierać to synonimy. Mówię ci, żebyś wiedziała na przyszłość. Jeśli to nie oznacza związku z Muratem, w takim razie, co to jest? Przyjemne spędzanie czasu. Murat to nie jest facet, który lubi się poświęcać i angażować. Posłuchaj, Tuval. Jeśli ja mówię, że jestem w związku z którymś mężczyzną, to znaczy, że tak w istocie jest. Jeśli nie jesteśmy, będziemy. Jeśli zerwiemy, wrócimy do siebie. W skrócie, będzie tak, jak ja zechcę. Łapiesz? Nie łapię. Zapominasz, że osobą, o której mówisz, jest Murat. Murat czy Suat, bez różnicy. Wszyscy mężczyźni są tacy sami. Rano pędziłeś ile sił. I tak musiałeś czekać na ekipę Milano. Odwołałem. Murat Sarsilmaz znów zieje ogniem. Pozwól, że ci krótko wyjaśnię. To kolejny z moich szczęśliwych dni. Jakby wszystkiego było mało, przed chwilą zadzwonił ojciec. Chce żebym zatrudnił córkę jego przyjaciela, pana Kemala. Jako asystentkę Cagli. W czym problem? Jej ojciec powiedział, że mamy dać wycisk dziewczynie i nauczyć ją, co to znaczy świat biznesu. Czyli wystarczy, że będziesz się zachowywał tak jak zwykle. To nie jest ani trochę profesjonalne. Nie chcę zmuszać nikogo do pracy nie mogąc nawet zwolnić tej osoby. A ładna przynajmniej ta dziewczyna? Dziękuję, Cagla. Smacznego, panie Murat. Smacznego. Czyli to jest ta klatka w której chce cię zamknąć ojciec, mój ptaszku. Tak, kochanie. Ale nie uda mu się. Wyjdę zaraz po rozmowie kwalifikacyjnej. A tacie powiem, że się nie zgodzili, że mnie nie przyjęli. Dobrze, kochanie. Ale masz plecy. Ta praca i tak jest twoja. Zrobię wszystko, żeby mnie nie przyjęli. Do dzisiejszego dnia żyłam tak, jak chciał tego mój ojciec. Wyobraź sobie, że nauczyłam się czterech języków tylko dlatego, że on sobie tego życzył. Ale dość tego. Chcę żyć swoim życiem. Powiesz ojcu prawdę prosto w oczy, Suna? Ojciec nie odróżnia gołębia od wrony, Gokce. Umarłabym w momencie, w którym powiedziałabym mu, że moim przeznaczeniem jest obserwacja ptaków i życie pod namiotem. On nie będzie potrafił nas zrozumieć. Nawet gdyby to zrobiła, nie zniósłby tego. Nie martw się. Wszystkim się zajmę. Zgoda, proszę pana. Przepraszam. Przyszłam na rozmowę o pracę. Ja też. Czwarte piętro. Dziękuję. Jakaś Suna Pektaş ma dostać pracę po znajomości. Ktoś się naprawdę powinien wstydzić. Ja się sama natrudziłam by dostać pracę. Niczego nienawidzę na tym świecie tak bardzo jak nepotyzmu. Masz rację, Cagla. Takie coś to hańba. Jadą tacy studiować za granicę za pieniądze tatusia, a potem wracają tu udawać kogoś kimś nie są. Nie ma szans, żebyśmy się dostały na czwarte piętro, prawda? Dlaczego winda zwolniła? Jest zepsuta. Będą naprawiać. Pan Murat też nienawidzi stronniczości. W zasadzie, posłuchaj tego. Ojciec dziewczyny powiedział, że daje nam wolną rękę co do dziewczyny. Pan Murat zgotuje piekło na ziemi tej dziewczynie. Aż mi się żal zrobiło tej dziewczyny. Co za wstyd. Nie powinnyśmy tu wysiąść? Co się stało? Spotykam dziś samych głupków. Boże kochany. Co? Cztery języki? Jaka uczelnia? Uniwersytet Michigan? No, no. Brawa dla dziewczyny. Tego chciał Allah. Patrz, patrz. Nawet podyplomowe skończyła. Japoński, rosyjski, arabski, angielski. Po co jej to było skoro po znajomości? Przecież i tak by ją zatrudnili. Przepraszam. Przyszłam na rozmowę o pracę. Oczywiście. Ostatnie biurko po prawej. Dziękuję. Nie ma za co. Witam. Przyszłam na rozmowę o pracę. Witam, panno Suno... Pektaş. Czekałam na was. Nie, to nie tak. Dokładnie tak. Pan Nedzat już mnie poinformował. Zaczniesz jako moja asystentka. On musiał wyjść. Proszę wypełnić ten formularz, podpisać umowę i przyjść z nią tu jutro. Jutro? A co, chciałaś zacząć w przyszłym tygodniu? Że co? Ach, stanowisko się nie podoba. Nie, kochana. Broń Boże. Co? Trzy tysiące lir? Na początek, oczywiście. Tak. Tak, natychmiast przychodzę. Do zobaczenia jutro. Ale zobacz... Hej! Ale dają trzy tysiące lir. Ale Suna Pektaş... Ale moja mama... Znowu ty?! Chciałem o to samo zapytać. Od razu ci mówię, że w ogóle na mnie nie działa to prześladowanie i śledzenie. Niczego się nie boję! To jest moje miejsce pracy. Och, cóż za przypadek. Moje też. Jeśli pozwolisz, zjadę na dół. No chyba że masz fobię na punkcie jeżdżenia windą z nieznajomym. Na jakim stanowisku pracujesz? Dlaczego pytasz? Nie widziałem cię tu wcześniej. Jestem asystentką asystentki dyrektora generalnego. To znaczy, przed chwilą nią zostałam. W takim razie, to ty. Co jest? Niezadowolony? A ty pewnie jesteś chłopcem na posyłki u dyrektora. Można tak powiedzieć. Nieważne, dobrze, że znasz swoje miejsce. Dlaczego teraz stanęła? Zepsuła się. No dobrze, zepsuła się, ale dlaczego się zatrzymała? Już tak zostanie? Będziemy tu tak stali? Ja jestem tylko chłopcem na posyłki. Nie znam się na windach. Stop. Wydostańcie mnie stąd, wydostańcie mnie stąd, ja mam lęk przed zamkniętymi przestrzeniami. Nie mogę oddychać. Zróbże coś! Natychmiast coś zrób! Na rozkaz. Zrób coś. Nie żartuję. Nie mogę oddychać. Mam atak paniki. Wiem co trzeba zrobić w przypadku klaustrofobii, ale znów się zezłościsz. Zrób to! Rób co wiesz! Nie mogę oddychać! Mam napad paniki! Znam siebie. Już w porządku. W porządku. Już w porządku. Już po bólu. W porządku. Odpręż się. Już dobrze. Jesteś bezpieczna. Już dobrze. Spokojnie. Co to za śliczny zapach? Co to ma być? Wykorzystujesz sytuację, puść mnie! Nie puszczę cię. Poczujesz się gorzej. Powiedziałam, puść mnie! Nie, trzymam się twoich słów. Powiedziałaś, żebym cię trzymał, więc cię trzymam. Teraz ci mówię, żebyś mnie puścił. Nie. Niech winda zacznie najpierw działać, potem cię puszczę. Obiecuję. Przyznaj sama, ze zdołałem odwrócić twoją uwagę i załagodzić atak paniki. Do zobaczenia. Co za przemądrzały facet! Nawet perwersyjnie przemądrzały! Co się stało? Doruk, to ty? Co się tak czaisz za moimi plecami? A co mam robić, jestem tobą oczarowany. Na Boga, przyciągasz mnie jak magnez. Jeśli to grzech tak przyciągać ludzi, aresztuj mnie. W porządku? Dobrze, ale resztę swojego życia spędzisz w więzieniu, Tuval Janikoglu. Ręce do góry ten, kto ośmieli cię dotknąć. Ale z ciebie kobietka. Jesteś taki słodziak, ale... Stój, i ciebie powącham. Nie. To nie ty. Zaraz oszaleję. Skąd jest ten zapach?! Jaki zapach? Miłość wisi w powietrzu. Nie czujesz? Nie. Patrz, to ciało to radar miłości. Dobrze? Ten nos się nie myli. Zawsze gdy czuję ten zapach, rodzi się miłość. Kenan-Sinem, Beren-Kenan, Halit-Berguzar. To wszystko wywąchał mój nos. Przysięgam, że zaczynam się ciebie bać, Tuval. Szaleniec to za łagodne słowo na ciebie. Ja nie oszalałam. To miłość. No dobra, a co ta miłość robi u nas w Sarte? Nie mów tak. Miłość jest niebezpieczna. Rodzi się w nieoczekiwanym miejscu i w niespodziewanym czasie. Dopadnie cię, rozpali i przeminie. Zapamiętaj to sobie. Miłość nie rozumie słów :) Bracie, zaczyna rozmowę od czekoladek. Boże, jesteśmy skończeni. Zechcesz nam powiedzieć dlaczego nas wezwałaś, sułtanko Azime. Poczęstujcie się czekoladkami. Namaść się wodą kolońską [turecki zwyczaj]. Dobrze. Babciu, słodycze są w porządku, ale wody kolońskiej nam nie trzeba. Mamy już plany. Musimy iść. Ale skoro tak bardzo nalegasz, nie mogę ci odmówić. Prawda, bracie? Czy zrobiliśmy coś złego o czym nie mamy pojęcia? Błąd to popełniłam ja, że was nie ożeniłam zaraz po skończeniu szkoły. A ja się zastanawiałem kiedy temat ślubu i wnuka się skończy. Wspaniale. Nie zmieniajcie tematu, panie Doruk. Czy ja naprawdę nie będę mieć szansy utulić swojego wnusia póki jeszcze żyję? Przecież masz nas. To jest co innego. Jak to, babciu? Nie jesteśmy twoimi wnukami? Patrzcie, zgrywa głupka. Osioł jeden. Babciu, powiem ci coś we własnym imieniu. Ja działam w tej sprawie przez siedem dni w tygodniu. W zasadzie, powiedz to lepiej mojemu bratu. A czy ja mówię o tobie, łajzo? Dosyć skakania z kwiatka na kwiatek! Czas w końcu wyprodukować trochę miodu! Babciu, jak mówisz w ten sposób to sam czuje się jak niemowlak, który potrzebuje opieki. Synu, z ciebie wciąż jest dzieciak, to oczywiste. W każdym razie, to nie moja kolej na to, skoro mój brat tu jest. Prawda? W końcu jest coś takiego jak porządek ślubny [od najstarszego]. Babciu, nie chcę cię ranić, ale moje stanowisko jest jasne w tej sprawie. Nie wierzę w małżeństwo. Tak. Obowiązki dotyczące związku i małżeństwa nie są dla mnie. Za to możesz ożenić Doruka. Zaraz was zleję tą wodą kolońską. Osły. Emine. Zobacz na tego. Porządny chłopak. Architekt. Przyzwoita rodzina. Jeśli nie znajdzie pracy, to wydamy Hayat za niego i skończy się ten problem skoro nie chce wracać do rodzinnego miasta. Co myślisz? Zapomnij o tym, Fadik. Coś tam gadała przez telefon, że znalazła pracę. Ja i tak jej nie wierzę, ale... Ja już jej znajdę u nas dobrego męża. Tego chłopaka nie można przegapić. Prawdziwy dżentelmen. Tylko spójrz. Daj mi to. Zobacz. Dobry jest. Niezły. Dobra, niech się zapoznają. To najlepsze, co można zrobić. Komu by się taki nie spodobał. Niech cię Bóg broni, dziewczyno. Co się śmiejesz? Oczywiście, oczywiście. Ładny chłopak. Patrz, powiększę ci. Co sie śmiejesz? Ty się też śmiejesz. Ale panicz z niego. Ja tylko chciałam dostać pracę. Nie chciałam zostać kryminalistką. Co teraz będzie? Na Boga, kary za podszywanie się pod kogoś zaczynają się od 5 lat wzwyż. Nie będę w stanie przychodzić w każdy dzień wizyt. Mam pracę. Ja będę przychodzić, przyjaciółko. Nie martw się. Nawet jeśli będę musiała poświęcić swój wolny czas po zmianie i sen, to i tak przyjdę. Będę przynosić ci czystą bieliznę, książki i tym podobne. A, mówi się, że odliczane dni w odsiadce szybko mijają. Przestaniecie w końcu się ze mnie nabijać i doradzicie mi? Co mam robić? Powinnam zostać Hayat czy być Suną? Co robić? Wydaje mi się, że to nic wielkiego, Hayat. Jeśli coś się stanie, odsiedzisz swoje i wyjdziesz. Prawda? A jak wrócisz do rodziców, będziesz siedzieć w areszcie domowym przez całe życie. Z pewnością. Moim zdaniem musisz być szczera za wszelką cenę. Jutro pójdziesz do pracy i powiesz, że nie jesteś Suną. Powiesz, że nie jesteś Suną. Jeśli przyznasz się do wszystkiego otwarcie, jestem pewna, że zachowasz tą pracę. Dlaczego? Bo jesteś szczera. Oczywiście. Może mają jej jeszcze wręczyć medal, co nie, Asli? Nie wygłupiaj się, Hayat. Oczywiście, że zaczniesz pracę jako Suna. Inaczej ciotka Emine spakuje cię i wywiezie. No co, duszo? Znajdziesz inną pracę. Naprawdę nie ma dla ciebie innej pracy? A tak poza tym, ciocia Emine jest osobą bardzo wyrozumiałą. Twoje rodzinne miasto jest naprawdę piękne. Nie chcę iść do więzienia, ani wracać do rodzinnego miasta. A w szczególności nie chce pracować w tym samym miejscu z tym okropnym człowiekiem! Dziewczyno, dostałaś super pracę. Jutro zaczynasz. Naprawdę nie wiem, czego ty jeszcze chcesz? No już, wstawaj. Pozwól nam znaleźć ci coś do ubrania. Możemy prosić o rachunek? Co tam, bracie? Co się stało z asystentką? Zaczęła dziś pracę? To naprawdę zaskakujące słyszeć, że interesujesz się pracą, panie Doruk. I tobie nic nie pasuje. Sam chciałem wybrać swoją asystentkę, ale dostałem nakaz z góry. Bracie, nie przesadzaj za bardzo. To jest w końcu ojciec. Raz na czterdzieści lat zażyczył sobie czegoś od ciebie. Problem nie leży w ojcu, a w dziewczynie. Ta dziewczyna jest chodzącą katastrofą. Przede wszystkim, jest niezrównoważona i kłótliwa. Niepotrzebnie zadziera nosa, przerywa w pół zdania, nie wie o czym mówi. Straszna dziwaczka. Cóż, super, bracie. Wspaniale. Idealna dla ciebie, do przyuczenia... Ale wciąż nie powiedziałeś mi czy jest ładna. Nie wiem. Nie wiesz? Nie mam pojęcia. Nie przypatrywałem się. No dobra. Ale powiedz mi otwarcie. Jest przystojny, czy nie? Nie wspominaj mi o nim. Tak w ogóle, o co ja się martwię, a o co ty mnie pytasz, Asli? Według mnie, Asli ma rację. Ostatnimi czasy jest trend na bycie w związku. Jeśli praca przepadnie, poderwiesz tego chłopaka i razem wrócicie do rodzinnego miasta. Nie zaakceptowałabym go nawet jako kosz na śmieci w domu, a co dopiero jako chłopaka. Tak w ogóle, to nie cierpię takich facetów. Zarozumialec. Do tego wszystkiego jest jeszcze rozpieszczona. Mądrala. Awanturnica. Typowy egoista. Nawet gdyby była śliczna, co to niby zmienia? No, a czym on się tam zajmuje? A czym ma się zajmować? Zwykły chłopiec na posyłki u szefa. Dzisiaj spotkaliśmy się w windzie. Powiedział, że to jego miejsce pracy. Myślisz, że siedziałam cicho? Zaraz mu powiedziałam, że to i moje miejsce pracy. Że właśnie zostałam asystentką asystentki menadżera. No, no, co za riposta. Co, czyli ukrywasz przed dziewczyną, że to ty jesteś jej szefem? Powiedzmy, że nie miałem okazji jej poinformować. Ach, czyli na jutro planujesz zrzucenie bomby. No nie, przyjacielu. Spadają na mnie wszystkie nieszczęścia. Kto to? Didem. Dlaczego nie odbierasz? Ona nie rozumie, co się do niej mówi. To już jest siódmy telefon z rzędu odkąd dowiedziała się, że wychodzimy razem wieczorem. Bracie, z czym ty masz problem. Daj, rozwiążę to. Didem, co tam? I ja się mam dobrze. Właśnie ciebie wspominaliśmy. Dobry człowiek zawsze wie, kiedy się o nim mówi. Właśnie wchodzimy do klubu. Zbieraj się i przychodź. Właśnie brat wysyła mi znaki oczami, żebyś się pospieszyła. Dobrze. W porządku, duszko. Całuski. Na razie. Wysyła ci mnóstwo całusków. Powiedziała, żebyś się nie denerwował na próżno, bo natychmiast przychodzi. Naprawdę, wielkie dzięki za pomoc, Doruk. Możesz to potraktować jako wyrównanie rachunków za poranną pobudkę. W życiu nie chciałabym oddychać tym samym powietrzem co on, a co dopiero pracować pod jednym dachem. Ale takie jest życie, trzeba zarobić na chleb. Dlatego muszę to jakoś znieść. Nieważne, nie o tym teraz mowa. Dziewczyny, jutro zaczynam pracę jako bogata dziewczyna. Co ja na siebie włożę? Mam dwie pary butów, a szafa jest pełna tanich ciuchów. O buty się nie martw. Ja to załatwię. Czy ty przypadkiem nie chcesz dać jej kapci pielęgniarki? Powiedziałam, że wszystko załatwię. Poczekajcie minutę. Dziewczyno, skąd ty to wszystko masz? Ukrywasz skarby w swoim pokoju. Co miałam zrobić, kocham szpilki. Miałam nadzieję, że pewnego dnia będę miała okazję je nosić, kupowałam je i odkładałam na półkę. Dziewczyno. Z takimi butami znajdziesz sobie faceta w mig. Ale ty w ogóle nie wychodzisz ze szpitala. Jak my to zrobimy? Najlepiej jakbyś znalazła kogoś z pacjentów. Albo znajdź kogoś zdrowego. Niech się rozchoruje. Potem go wyleczysz. Zostaw mnie w spokoju, czy rozmawiamy teraz o mnie? Mamy problem z Hayat. Weź te kremowe. Ja nie mogłam ich nosić, ty je załóż. Przymierz je, zobaczymy jak będą ci pasować. No i jak? Doskonale ci pasują. Bardzo dobrze. Piękne, prawda? Dasz radę. Nic ci nie będzie. Tak, nic ci nie będzie. Dasz radę. Naprawdę, w tym sezonie laski zwalają z nóg. Podobają ci się ubrania, panie Doruk, czy raczej sylwetka? Bardziej doceniam ciało, niż to co w co jest ubrane. Ale są czadowe, spójrz. Moment, bracie, ta w czerwonym jest naprawdę dobra. Jest moja, żeby nie było nieporozumień. Nie masz już i tak trzech innych? Biorę swojego braciszka za przykład. Czyli, nic nie zostało ze słynnego związku z modelką, z którą zabawiałeś się przez cztery sezony. Pozwól, że to sprostuję to nigdy nie był związek. Jeśli spotykacie się dłużej niż jedną noc, wtedy można to nazwać związkiem. Związki zaczynają się od przywiązania, a oczekiwania je skutecznie kończą. Czyli według ciebie, kończą się zanim w ogóle się zaczęły. Dokładnie tak. Taaak. Nosząc 5-letnią koszulę i spódnicę, którą miałam na weselu u ciotki, jestem prawdziwą nowobogacką. Naprawdę, wolałabym nie zobaczyć tej spódnicy. Jest okropna. Ale jeśli rozepniemy trochę guzików w tej koszuli, może jakoś to będzie wyglądać. Nie, nie. Zapinam. Nie chcę żadnego dekoltu. Koniec końców, będę rozwijać sie w świecie biznesu dzięki umiejętnościom i pracy. Bez potrzeby rozpinania bluzki. Dziewczyno, faceci to ograniczone stworzenia. Wysyłasz im proste sygnały. Na przykład, jeden mały rozpięty guzik. Musisz się nauczyć wykorzystywać swoją urodę. Po co, duszyczko? Kobiety są w stanie coś osiągnąć w świecie biznesu tylko dzięki inteligencji i zapałowi do pracy. Czy to jest jasne? Oczywiście, że mogą. Jestem tego przykładem. Ale są też takie słodziutkie laleczki. Nie mają pojęcia jaka jest stolica Włoch. Ile jest kontynentów na świecie. Ale gdy chodzi o sterowanie facetem, są profesjonalistkami w tej dziedzinie. Przyszła moja bratowa. Jeszcze raz powiesz coś o bratowej, a natychmiast stąd wyjdziemy. Cześć. Czesć, kochanie. Co słychać, Doruk? Co porabiasz? Didem, zasłaniasz mi widok. Proszę cię. Doruk, pozwolisz mi usiąść obok Murata, czy mamy siedzieć na tym samym stołku? To nie byłoby odpowiednie. Już wstaję. Niech gołąbeczki pogruchają sobie na osobności. Chyba zaraz zostanę męczennikiem roboczego uniformu zanim w ogóle zacznę pracę. Jestem skończona. Duszko, dasz radę powoli i po trochu brać oddech? Dasz radę wstrzymać oddech? Możesz tak wytrzymać? Według mnie wyglądasz ślicznie. Leży jak ulał. Pielęgniareczko, nie widzisz że dziewczynie twarz się wykrzywiła z cierpienia? Ta stlizacja nie przejdzie bez dodatkowej butli z tlenem. Może mogłoby się coś znaleźć w mojej szafie? Mogłoby się znaleźć. Pewnie, że mogłoby. Piżama, fartuchy szpitalne, babcina odzież. Dziewczyno, twoja szafa stylem przypomina dom opieki. Poczekajcie tylko. Zaczekajcie minutę. Zaraz wracam. Gdzie teraz idziemy, kochanie? Ja idę do domu. Ale nie wiem jak Doruk. Doruk, proszę, możesz powiedzieć coś swojemu bratu? Czy ty kiedykolwiek wracasz do domu o tej porze? O nie, mnie do tego nie mieszajcie. Możesz zamówić taksówkę pannie Didem? Natychmiast. Panno Didem? Całuski w takim razie. Nie mogę uwierzyć, że odprawiłeś tą dziewczynę z kwitkiem. Teraz tak mówisz, ale nie można powiedzieć, że jest coś z nią nie tak. Gdyby tak było, nie przyszłaby tu. To się nie uda. Cokolwiek przymierzam, nie pasuje. Pojadę do rodzinnego miasta, wskoczę w dres i będę leżeć pod kocem. Wspaniale będzie mi się żyć. Co to za męczarnie? Poczekaj chwilę. Daj mi to. Może to? Jest niezła. Ipek. Te spodnie są twoje? Moje. Dziewczyno, jeśli ten rozmiar pasuje... Przymierz. Nieźle. Chyba wypaliło. Udało się! Ubieraj, ubieraj. O której godzinie mam jutro przyjechać? O dziewiątej. To wszystko na dziś? Tak. Skoro moja zmiana się skończyła, mogę o coś zapytać? Nie musisz kończyć pracy, by zadawać mi pytania. Mów. Nie szkodzi. Praca to jedno, a przyjaźń to drugie. Wszystko u ciebie w porządku? W porządku, w porządku, jestem tylko zmęczony. Dobrze. Dobrze. To znaczy, jeśli masz jakiś problem, czuję to. Może nie będę w stanie wszystkiego zrozumieć, ale potrafię słuchać za dziesięciu. Wiem, dziękuję ci. Trzymaj się, do jutra. Wzajemnie. Dbaj o siebie. No już. Kochanie. Didem? Skarbie. Co ty tu robisz? Kochany, nie mieliśmy przyjechać osobnymi samochodami, żeby uniknąć paparazzi? Posłuchaj, jestem naprawdę zmęczony. Naciskasz na mnie w złym momencie. Wstydź się, kochanie. Naprawdę jestem aż tak nietaktowna? Skoro jesteś zmęczony, najpierw weźmiesz prysznic. Potem rozłożysz się na kanapie i spokojnie obejrzysz film. W porządku. Mamo, ciociu Fadik, pozwólcie mi pójść spać, błagam was. Przez was spóźnię się pierwszego dnia do pracy. A no właśnie. Co to za praca? Ojciec się pyta... Co to za praca? Muszę się dobrze rozeznać. Powiedział mi, że Hayat może mnie robić w konia mówiąc, że znalazła pracę. Co będzie robić? Jak długo to potrwa? Jakie zarobki? Powiedział mi, że mam się dowiedzieć wszystkiego. Już dawno się domyśliłam, mamusiu. Pytaj, o co masz pytać, chcę iść spać. Na jakim stanowisku masz tam pracować? Jako asystentka asystentki głównego dyrektora. Nie zmyślaj! Co to w ogóle za stanowisko, dziewczyno? Co to ma być? To jakby powiedzieć wodna woda. Transport, jedzenie, ubezpieczenie, polisa. Nie zmyślam, ciocu. Zrozumiesz kiedy zobaczysz czek. Jest, ciociu Fadik, wszystko jest. I transport i ubezpieczenie. Czym się zajmuje ta firma? Powiedziałaś, że jaka to branża? To sektor mody, tekstylia. Mamo, oni projektują suknie. Jak długo działają na rynku? To stabilna firma? W tym roku mają jubileusz czterdziestolecia. Na pewno wydadzą przyjęcie z okazji czterdziestolecia firmy. Tak może być. Jaka jest ich marża zysku? To znaczy, po ile stoją ich akcje na giełdzie? Mają jakieś nowe inwestycje? Planują podjąć nowe wyzwania w przyszłości? Jakie są cele tej firmy? Wyjaśnij mi szczegółowo plan działania tej firmy. Co się śmiejesz? Co to za pytania, ciociu Fadik? Ja nie kupuję tej firmy. Ja tam tylko pracuję. Córko, dzieciątko. Nie mów w ten sposób. Jak firma zbankrutuje, nie daj Boże, żebyś została bez pracy. Dlatego pytałam. To znaczy, twój ojciec kazał mi spytać. Pytał o marżę zysku. Powiedział, że trzeba się zastanowić nad tą pracą, jeśli ich akcje nie są zbyt wysokie na giełdzie. Powiedz mu, że Hayat przekazuje mu, żeby był spokojny. Powiedz, że nie ma powodu aby się o cokolwiek martwić. Przekaż, że dostałam świetną pracę, ale mogę zostać z niczym przez wasze przesłuchania. Idę, dobranoc. Prawdę mówi. Niech Bóg da światłość rozumu mojej córeczce. Posłuchaj, bądź posłuszna, ale nie daj nikomu wejść sobie na głowę. Rób, co musisz robić, ale nie przepracowywuj się. Znaj swoje prawa, ale nie waż się... Dać zwolnić. Inaczej ojciec nie da ci drugiej szansy jeśli stracisz tą pracę. Powiedział, że tu przyjedzie i wywiezie cię stąd. To tyle. Dobrze, a co ty chcesz powiedzieć, mamo? A co miałabym ci powiedzieć, córeczko? Nie, mamo. Czego ty dla mnie pragniesz? A czego miałabym pragnąć, córko? Chcę twojego dobra, zdrowia i szczęścia. Czego innego mogłaby chcieć matka? Niech ci Bóg wybaczy. Ale jeśli wrócę do rodzinnego miasta, nie będzie mi tam dobrze, nie będę szczęśliwa, mamo. Nie zrozum mnie źle, nie mówię tego, ponieważ gardzę moim rodzinnym miastem. Ja kocham to miejsce. Ale jeśli tam wrócę, moje życie tam ma już określony scenariusz. A takie życie, to nie to, o czym marzę. Tamto życie nie należy do tej Hayat, mamo. [Hayat po turecku znaczy „życie”] Przynajmniej ty mi tego nie rób. Chodź tu. Moja dziecinka. Moja córeczka. Dobrze, już dobrze. Obiecuję, że mnie nie zwolnią. Przekaż tacie całusy ode mnie, dobrze? Jestem spóźniona! Bardzo spóźniona! Niech Bóg wam wszystkim wybaczy! Czemu mnie nie obudziłyście? Boże broń. Co wstąpiło w tą dziewczynę? Zaspała. Boże drogi. Chodź. Moja piękna dziewczynka. Chodźmy. Do zobaczenia. Panno Suna. Powiedziałam Suna. To mnie pani wołała? A jest tu jakaś druga Suna? Nie wiem. Pewnie nie ma. Pan Nedzat oczekuje cię w swoim biurze. Pan Nedzat? Nedzat Sarsilamz. Główny szef. Przyjaciel waszego ojca. Aaaa, oczywiście. Pan Nedzat. Wujcio Nedzat. No tak, przyjaciel mojego ojca. Pokój na końcu korytarza. Chce mnie widzieć już pierwszego dnia? Może moja koleżanka po fachu zastąpi mnie dzisiaj, nie zdążyłam się nawet zorientować w swoich obowiązkach. Nie powinnam przecież wypaść przed szefem już w pierwszy dzień. Nie, nie możę. Oznacza to, że to nie może być ktoś inny niż ty. Powiedział, że masz się zgłosić do jego biura zaraz po przyjscuiu. Rozkaz jest jasny. Z tego co zrozumiałam, nie ma ucieczki. Dobrze, według rozkazu. Idę. Tym korytarzem? Tym. Nie wiem z czym ta dziewczyna ma problem. Witaj, panie Murat. Czy to są nowe próbki materiałów? Tak, proszę pana. Czy jest umówione spotkanie z projektantami? Jest, proszę pana. Przychodzą o jedenastej. Przynieś mi podwójne espresso. Przed śniadaniem, proszę pana? Tak, przed śniadaniem, powiedziałem już. Prawda, Cagla? Wspaniale. Dzisiaj wszyscy tacy milutcy. Boże, miej mnie w opiece. Proszę. Wejdź, córko. Wejdź. Ty musisz być Suna, córka naszego Kemala? Mówią, że tak jest. Tak. Wykapana córeczka tatusia. Ale Bóg pobłogosławił. Chodź, usiądź. Na pewno nie przeszkadzam? No nie, jakie przeszkadzanie, córko? Podejdź, usiądź. Porozmawiamy trochę o twoim ojcu. No i? Nie mogliśmy za wiele porozmawiać przez telefon. Opowiadaj. Co się u niego dzieje? To znaczy... właściwie to ja... Wprawdzie, skąd miałabyś wiedzieć, prawda? Spędza prawie cały rok w Kapsztadzie. Dokładnie. Ile mu zostało do emerytury? Jak on to powiedział? Poczekaj. Chyba wspominał, że został mu jeszcze rok? Jeszcze rok. Gdyby się przynajmniej ożenił. Po śmierci twojej mamy tyle razy mu mówiłem z Derją o tym, ale on nie chciał o tym nawet słyszeć. Teraz spędza życie sam. To normalne kiedy rany po stracie bliskiej osoby są jeszcze świeże. Minęło dwadzieścia lat, dziecko moje. Naprawdę? Aż tyle? Czas płynie szybko jak woda, wujku Nedzat. Oczywiście, racja. Na przykład, jak się ostatni raz widzieliśmy, miałaś tylko pięć lat. Byłaś wtedy blondynką. To farba. Przefarbowałam się. Nieważne, nie chcę cię dłużej zatrzymywać i irytować twojego szefa. Mojego szefa? Ojciec ci nie powiedział? Zacząłem powoli przekazywać władzę w ręce synów. Znowu jest wściekły. Nie nazywam się Cagla, jeśli nie wyleje na mnie tego espresso przy pierwszym wypowiedzianym słowie. Panno Suna! Super, super, super! Doskonałe wyczucie czasu. Pan Murat na ciebie czeka. Może po kolei! Kim jest pan Murat? Starszym synem pana Nedzata. Bardzo słodki. Szczególnie rano. Życzy sobie espresso. Myślę, że od tego możesz zacząć. Co więcej, od teraz ty się tym zajmujesz. Kancelaria jest naprzeciwko. No już. No już, już. Biegnij, Biegnij. Wejść. Możesz postawić na stole, Cagla. Cagla, pani Cagla, kazała mi przynieść kawę. Niewiarygodne. Naprawdę. Co ty tu robisz? Przecież ci powiedziałem. To jest moje miejsce pracy. To jest dla mnie jasne. Ale co ty robisz w gabinecie pana Murata? W dodatku wystając przed oknem z rękami w kieszeniach. To ja jestem Murat. No i co z tego? Gdybym zapytała ludzi na ulicy, co drugi będzie się nazywał Murat. Nie możesz sobie tak stać u szefa w gabinecie i wymachiwać rękami, tylko dlatego, że masz tak samo na imię. Czyli? Ty? To znaczy pan. Pan jest Murat. Szef Murat. Tak, jestem. Zechcesz podać mi kawę, póki jest jeszcze ciepła? Przepraszam. Naprawdę bardzo przepraszam. Gdybym wiedziała, jak mogłabym powiedzieć coś takiego? Ale pan też niczego nie wyjaśnił. Dziękuję za wyjaśnienia. Od tej pory będę mówić wszystkim dookoła, że jestem Murat Sarsilmaz. Nie, nie to chciałam powiedzieć. Nie szkodzi, nie przedłużajmy. Suna, prawda? Nie, Hayat. Jak to? To znaczy, na dowodzie pisze Suna Pektaş. Prywatnie i w kręgu przyjaciół mówią na mnie Hayat. Mój tata o tym nie wie. Nie chciałabym, żeby sobie pomyślał, że nie podoba mi się imię, które mi dał. Dobrze, nie przedłużajmy. Oczywiście. To, że jesteś tutaj dzięki koneksjom ojca, niczego dla mnie nie reprezentuje. Kiedy jest mowa o pracy, nie życzę sobie obijania się i przywilejów. Dlatego nie jesteś dla mnie Suną Pektaş, tylko pracownicą. Tego oczekiwałam. Proszę mi nie przeszkadzać. Tak. Co tak? Zamilkł pan po tym, jak powiedział, żebym nie przeszkadzała. Czyli chcesz powiedzieć, że nie możesz niczego zrobić bez rozkazu. To wszystko. Możesz odejść. Mówię ci, że to bezduszny, egocentryczny, lodowaty i gburowaty szef, a ty mi mówisz takie rzeczy, Asli. A co niby powiedziałam, kochana? Powiedziałam tylko, że wielka miłość zawsze zaczyna się od kłótni. Słodziutka, już od stu lat to powiedzenie jest w użyciu. W tym przypadku, Hayat będzie musiała trochę pobiegać za tym facetem. To nie takie proste. To w końcu szef. Dziewczyny, naprawdę mi pomogłyście. Powiecie mi w końcu, co mam robić? Nakłamałaś, czekają cię kłopoty. Wydaje mi się, że powinnaś zrezygnować. Nie waż się tego zrobić. Jeśli zrezygnujesz, wiesz, co cię czeka, Hayat. A, i co ma do tego, że skłamała, kochaniutka? Kłamstwa rujnują życie. Nawet jeśli Hayat by nie skłamała, i tak byłoby zrujnowane. Zresztą, dobrzy szefowie nie istnieją. Ale za to są nieustępliwi pracownicy. Dlatego postaraj się korzystać ile się da, nawet i w niewoli. Spóźniłaś się dokładnie półtorej godziny na próbę. Ale twoim jedynym zmartwieniem jest makijaż, Didem. Spójrz na mnie, Tuval. Na Boga, spójrz na mnie. Odwróć się, bym mogła zobaczyć. Tak. Z ciebie naprawdę zrobiła się beznadziejna modelka. Wielkie dzięki, Tuval. Naprawdę mnie zmobilizowałaś. Dzięki. Ja tu nie pracuję jako ekspert od moralnego wsparcia. Tylko jako główny projektant sławnej firmy Sarsilmaz. Skoro jestem tutaj, to moim obowiązkiem jest, by praca została wykonana na czas. Nie, ja nie mogę wyjść do ludzi w takim stanie. Nie ma szans. Nie mogę tak iść. Nie atakuj mnie, Tuval. Jestem bardzo zmęczona. Nie atakuj mnie! Co się stało, duszyczko? Nosiłaś worki na plecach do rana? Spędziłam noc u Murata. Położyliśmy się późno spać. Bla. Bla. Bla. Mnie nie interesuje, co się dzieje w twoim prywatnym życiu. Nie wydaje mi się, by Murata to również interesowało. Byłabym bardzo szczęśliwa, gdybyś zechciała pojawić się przed końcem sezonu kolekcji, którą sama przygotowałam. No i, co chcesz zrobić? Po pierwsze, ochlapać się trochę zimną wodą. Chyba mi ciśnienie skoczyło. Powiedz szefowi, że jest niezły, ale charakter to mu kuleje. Nawet przypadkiem, nie wspominaj o czymś takim. Nie szargaj dobrego wychowania! A, i co ciebie obchodzi jaki z niego jest człowiek? W porządku, dziewczyny. Kończę. Kochaniutka, podaj mi z stamtąd dwie chusteczki. Włóż mi to tutaj, tak żeby puder nie zabrudził mi sukienki. Dziękuję. Aj, powoli. Nie pryskaj wodą, oblejesz mnie. Jeszcze jakieś rozkazy? Nie jadłam jeszcze śniadania. Zamów mi świeżo wyciśnięty sok. I jeszcze jogurt dietetyczny, ale bez dodatku owoców. Oh, Boże, Boże. Spójrz na to. Nie mogę patrzeć, jeszcze maskara mi nie wyschła. No już, na co czekasz? Wiesz, kim ja jestem? Nie mam pojęcia. Jestem asystentką asystentki pana Murata. Ach, naprawdę? A ja jestem dziewczyną Murata Sarsilmaza. Ach, z tego co wiem, bycie dziewczyną szefa to nie jest stanowisko. Poza tym, jestem twarzą marki w tym roku w firmie, kochana. Ha! Więc teraz wszystkie elementy układanki ułożyły się w całość. Co? Jakie elementy? Jaka układanka? O czym ty mówisz? Mówię, że usługiwanie wypindrzonym laleczkom zatrudnionym po znajomości nie jest moim obowiązkiem. Znajdź sobie inną służącą. Miłego dnia. Patrzcie na nią. Doruk. Doruk, obudź się. Wstawaj, Doruk. Mamo, położyłem się spać dopiero przed świtem. Nie rób mi tego. Już i tak wszystko co nas spotkało, stało się przez chodzenie do łóżka przed samym świtem. Co takiego się nam przydarzyło? Nie dostrzegasz tego, prawda? Wyglądasz bardzo dobrze. Synu, czy ty sobie z niczego nie zdajesz sprawy? Mamo, da się skończyć z tymi pytaniami i zacząć mówić otwarcie? Twój brat jest w pracy. Twój ojciec już planuje odpoczynek po przejściu na emeryturę. A ty wciąż tu sobie śpisz, jak gdyby nigdy nic. Ale super. Wszystko jest w porządku. Wspaniale. Natychmiast wstajesz z tego łóżka, bierzesz prysznic i natychmiast idziesz do firmy. Doruk, jesteś mi to winien. Przysięgam ci, że ci tego nie odpuszczę, wstawaj natychmiast z tego łóżka! Dobra, dobra. Uspokój się. Rozluźnij się trochę. Czy ty przypadkiem nie weszłaś w okres menopauzy? Doruk, ja ci pokażę. Zdecydowanie weszła. Trzeba przyśpieszyć nagrywanie katalogu. Doradca mediowy czeka na zdjęcia do prezentacji nowego czasopisma. Przyśpieszyć katalog. Zdjęcia dla doradcy. Na co ty tu czekasz? Podlewam kwiatki czekając w kolejce na pana rozkazy. Musi mi pan dać jakieś zajęcie. Jakie stanowisko zajęłaś? Asystentka waszej asystentki. W takim razie, asystuj mojej asystentce. Czy poinformowałaś dział kadr, że szukamy młodych projektantów? Tak, zamieściliśmy ogłoszenie, proszę pana. Gdybym zażyczył sobie dać ogłoszenie, kazałbym ci to zrobić, prawda? Ogłoszenie anulowane. Tak szef powiedział. Potrzebujemy młodych, ale sprawdzonych i utalentowanych projektantów. Takich właśnie szukam. Poszukaj wśród kadry konkurencyjnych firm. Zaoferuj atrakcyjne warunki ich projektantom. Mamy ukraść komuś pracownika? To znaczy... Czy to nie wstyd? A poza tym, wśród tylu dobrych ofert pracy, dlaczego mieliby akurat pracować w waszej firmie? Panno Cagla, proszę powiedzieć swojej asystentce, że nie w jej gestii leży kwestionowanie pracy naszej firmy. Skoro nie wie, co ma robić bez wydawania jej poleceń, niech przynajmniej nauczy się słuchać. Nie pytaj. Pracuj i słuchaj. Sam naucz się rozmawiać. Na jakim etapie jest jesienna kolekcja? Szkice są już w fazie końcowej, proszę pana. Ale jest dopiero czerwiec. Co ja powiedziałem? Na jakim etapie jest jesienna kolekcja? A jeszcze wcześniej? Musisz ufać swojej pamięci, skoro tak wszystko egzaminujesz, zamiast słuchać i zapamiętywać. Poinformowaliście dział kadr, że szukamy młodych projektantów? Gdybym chciał dać ogłoszenie, powiedziałbym. Potrzeba nam młodych, ale sprawdzonych i utalentowanych projektantów. Poszukaj wśród kadry konkurencyjnych firm. Zaoferuj atrakcyjne warunki ich projektantom. Wyślij ją do koordynatora działu. Co jest? Pozwól, że ci krótko wyjaśnię. Zajmiesz się sprawami na czterech piętrach. Na drugim piętrze znajdź Edil, niech cię poinstruuje. Uff, uff, i na co mi była ta praca. A wszystko to dzięki moim rodzicom. Jeśli tak traktują pracownika po znajomości, nie wyobrażam sobie jak to jest bez nich? Co za sadyści. Patrz jak idziesz! Ja? Przepraszam. Zdenerwowałam się na kogoś innego, a wyładowałam złość na panu. Proszę nie mieć mi tego za złe. Poczekaj, daj mi zgadnąć. Murat Sarsilmaz jest powodem twojego zdenerwowania. Dokładnie! Co to za dziwny typ? On ma problem z samym sobą. Czerpie satysfakcję z torturowania innych ludzi. Jego przypadek świetnie nadaje się dla psychiatry. Zbadaliby go i postawili diagnozę na co najmniej trzy lata. Tylko w pracy taki jest, w rzeczywistości, w porządku gość. No co ty. Ten człowiek to potwór. Ktokolwiek tak ci powiedział, kłamał. Nikt mi nie powiedział. Mówię z doświadczenia. Jesteście przyjaciółmi? Można tak powiedzieć. Łączy was coś więcej, nie daj Boże? Jest częścią mnie, moim bratem. Jestem w niezłych tarapatach. Nie, nie ma problemu. Mój brat naprawdę zasłużył na to, co powiedziałaś. Ale muszę ci pogratulować odwagi. Doruk Sarsilmaz. Suna Pektaş, ale korzystam z drugiego imienia Hayat. Jak dwoje ludzi może się tak bardzo różnić, Ipek? Powiedzcie, jak to możliwe, że pochodzą od tego samego ojca i matki. Może mają tego samego ojca, a różne matki. Jeden jest naprawdę w porządku. A drugi to uciekinier z zoo. Przez tego gbura, musiałam się dziś nabiegać po schodach, jak jeszcze nigdy w życiu. Lepiej skup się na pieniądzach. Nie będzie żadnych pieniędzy. Rzucam tą robotę. Mama i tak wróciła do rodzinnego miasta. Usiądę i znajdę inną pracę. Nie znajdziesz. Dziewczyno, mogłabyś czasem powiedzieć coś miłego. Znajdę. Nie nazywam się Hayat Uzun, jeśli nie znajdę sobie nowej pracy, nie odejdę i nie pokazę temu głupkowi Muratowi Sarsilmazowi. Skończyłam z tą pracą. Naprzód, Hayat! Hayat, do przodu. Asli wcześniej wróciła? Nie wiem? Witajcie. Mama? Nie miałaś wyjechać dziś rano? Ojciec powiedział żebym została. Powiedział, że jeśli chodzi o ciebie, to niczego nie można być pewnym. Wspomniał że nikt nie zatrzyma cię w pracy dłużej niż jeden dzień przez ten twój niewyparzony jęzor. Tak. Powiedział, że mam zostać i poczekać. Powiedział też, że albo cię zwolnią, albo sama nie wytrzymasz i odejdziesz. Tak więc zabiorę cię następnego dnia i wrócimy razem do miasta. Boże, cierpliwości. Miejże litość, synu. Nie jestem już nastolatkiem. Dałbyś radę roznieść nas wszystkich, Nedzat Sarsilmaz. U nas nie ma stronniczości, ani użalania się nad sobą. No, no, patrzcie tylko na tego zarozumialca. Skąd ty się nauczyłeś słowa stronniczość? Z filmów tato. Diabelski charakter. Urwis. Leniuch. Zarozumialec. Wszystko pasuje. Właśnie tak. Kto prowadzi? Wybiorę drużynę według wyniku. Chodź, synu, chodź. Twój brat dał mi w kość. Chociaż raz mnie zaskocz, Nedzat. Tato, wynik i tak się nie zmieni, nawet gdy dołączy do ciebie mój brat, wiesz o tym, prawda? Rozniosę was oboje. Kto się śmieje ostatni, śmieje się najdłużej, panie Doruk. Nie zapomnij, co ci powiedziałem. Oboje jesteśmy pewni siebie. Ale odłóżmy teraz pewność siebie na bok, niech gra to zweryfikuje. Nie możesz być zawsze pierwszy, prawda? Tylko w jednym przypadku. Jakim? I ja jestem ciekaw. Kiedy mój brat zwycięża. Panowie, zwycięża ten, który złapie. Gdyby mama wiedziała, co ja wyprawiam, zgniotłaby mnie jak tego orzecha laskowego. , 1144 01:36:36,620 --> 01:36:39,100 Kochana, ja wciąż uważam, że powinnaś powiedzieć jej prawdę. Koniec końców, po tym wszystkim, co jej rano powiedziałaś, i tak była dla ciebie łagodna i słodka. Posłuchała cię. To jest cała ciotka Emine. Ona nie zmiękła, to tylko taka zasłona dymna. Czy ktoś kiedykolwiek umarł z powodu bycia szczerym? Umrze ten, kto się przyzna, i wróci do rodzinnego miasta. Dziewczyny, nie zaczynajcie od nowa. Tak w ogóle, powiem, czy nie powiem, to i tak kiedyś wybuchnie. Dokładnie tak. Słodka ta dziewczyna. Dziewczyna zna cztery języki. Cztery. A mój angielski to all right, okay, yes, no. Ta dziewczyna była dosłownie wszędzie, a ja nie mam nawet paszportu. Chociaż w sumie, ten gbur nie pyta o nic innego, jak o pracę. Ale kiedy chodzi o pana Nedzata, nie wiem, co robić. Wystarczy, że poszuka dziewczyny w mediach społecznościowych. Teraz pozostaje tylko pytanie, kiedy to wszystko się wyda. Masz szczęście. Nie musisz robić operacji plastycznej. Dziewczyna nie wstawiła swoich zdjęć na profilu. Poza tym, profil i tak nie jest publiczny. Więc już od dwóch godzin siedzisz i szukasz tej dziewczyny w Internecie. Dokładnie. To bardziej pożyteczne od wcinania orzechów. Zaraz cię zjem. Są tam jakieś inne informacje? Jest coś. Od teraz kochasz zwierzęta i przyrodę. Na jej profilach nie ma nic innego, oprócz zdjęć ptaków. Coś musi być chyba nie tak z psychiką tej dziewczyny. To jest naprawdę zagadkowy ptak, Suna. Musimy go zobaczyć. Musimy go zobaczyć za wszelką cenę. Pojawia się raz na pięć lat i zostaje tylko przez trzy dni. Ten ptak jest tak rzadkim okazem, że nikt go jeszcze nie nazwał. Jedyne co teraz wiem, to fakt, że jestem skończona. Jak mam powiedzieć tacie, że nie dostałam pracy? A co, jakbyś wysłała mu wiadomość głosową? Do tej pory żyłam tak, jak ojciec sobie zażyczył. Ale dość tego. Nawet z takim CV chciał mnie usadzić na stanowisku asystentki asystentki, żeby tylko mi dopiec. Zaraz pójdę i powiem mu, że koniec z tym. Niech i on się podręczy. Ale ten człowiek ma problemy z sercem. Nie, on nie ma serca. Miałem na myśli jego rozrusznik serca. A co z moim złamanym sercem, Gokce? Czy jego w ogóle to obchodzi? Moja decyzja jest nieodwołalna. Wszystko się skończy tego wieczora. Murat. Chcę z powrotem odzyskać te wszystkie kalorie, które straciłem. Ja raczej przytyję przez ten sport, synu. Znowu jestem głodny jak wilk. Co będziemy jeść? Możemy to przełożyć na kiedy indziej, tato? Muszę teraz wracać do domu. Jutro mam nagłe spotkanie. Muszę się do niego przygotować. Czekałem na ciebie, by móc się pożegnać. Nie idź synu. Praca może zaczekać. Czy można tak żyć? Może zaczekać? Panie Nedzat, praca nie może czekać. Nauczyłem się tego od was. To prawda, ale gdy człowiek się starzeje, zmieniają mu się priorytety. Dlatego czas już na emeryturę. W porządku. Idź już, w takim razie. Momencik, właśnie chciałem zadzwonić do Kemala. Może i ty pogadałbyś z nim przed wyjściem. Podzieliłbyś się z nim twoimi wrażeniami z poznania jego córki. Lepiej będzie, jak się jednak nie podzielę, tato. Bądź pewien, że tak jest najlepiej. Wiesz też, że nie lubię kłamać. Ja naprawdę nie chcę się dzielić wrażeniami na temat jego córki. Więc sytuacja ma się aż tak źle? Kochany, dziewczyna dopiero co zaczęła. A jej CV jest naprawdę dobre. Powiedzmy zatem, że jej popisy już w pierwszym dniu dały mi do zrozumienia, że moje oczekiwania w stosunku do niej mają być raczej niskie. Pójdę już, za twoim pozwoleniem. Dobrze. Do zobaczenia. Moment... Trzymam cię za słowo. Obiecałeś zjeść ze mną. Swoją drogą, wiem, że mnie prześcignąłeś, Murat. Jestem z ciebie dumny. Nie zapominaj o tym. Moja duma. Moje uwielbienie. Nawet nie jestem w stanie opisać, jakie szczęście mnie ogarnia. Tato, ja... Nie, nie. Tak naprawdę to ja jestem szczęściarzem, dziecko moje. Moja jedyna córunia dorosła i zaczęła pracować. Ja tej pracy... Jesteś podekscytowana, prawda? Tekstylia to bardzo zróżnicowany sektor. Tato, musimy porozmawiać. A, patrzcie kto dzwoni. Twój wujcio Nedzat. Nedzat, co słychać? Dzięki Bogu. Suna i ja właśnie siedzimy razem i rozmawiamy o tobie. Oo, jak pięknie. Oho ho, ale Bóg pobłogosławił, pobłogosławił. I ja już jestem spokojny. Nie, załatwię tę sprawę zanim wyjadę. Do zobaczenia. Zostań zdrów. Nie smucisz się? Przeciwnie. Jestem przeszczęśliwy. Bardzo się spodobałaś wujkowi Nedzatowi. Wujkowi Nedzatowi? Ja? Powiedział, że wychowałem cię na mądrą i kulturalną dziewczynę. Przy okazji, bardzo go ucieszyła wasza rozmowa. Nasza rozmowa? Rozmawialiście dziś rano. Mam pewną sprawę do załatwienia, zajmie mi to pół godziny. Dopóki nie wrócę, będziesz siedzieć spokojnie i nie podejmować jakiejkolwiek inicjatywy. Odbieraj telefony, ale nie podejmuj żadnych decyzji. Jeszcze jedno, pan Murat chce cię widzieć. Ja już idę. Powodzenia nam wszystkim. Nie zajmie mi to wiele czasu. Zorientuję się tylko, co się dzieje i natychmiast wracam. A co się mogło stać, kochanie. Może twój ojciec coś źle zrozumiał. Skoro tamtego dnia wyszłam bez rozmowy z kimkolwiek, to z kim w takim razie rozmawiał wujek Nedzat, Gokce? Tak, trochę to podejrzane. Zgadza się. Dlatego idę teraz rozwiać swoje wątpliwości i natychmiast wracam. Wejdź. Weź to. Co to jest? Nie wiem. Wygląda jak klucz. To jest raczej jasne. Co mam z tym zrobić? Aaaa, tym na pewno otworzę jakieś drzwi. "Czy słowa liczą się w miłości?" "Nie wierz w zbiegi okoliczności". "Ja nie wiem nic". "Wbrew tym, co wiedzą wszystko". To jest klucz do archiwum z projektami kreacji z poprzednich lat. Mam sobie na nie popatrzyć? Nie, uporządkować je. Po wczorajszej mordędze ze schodami, mam teraz sprzątać półki? To bardzo interesujące, że pracę traktujesz jako karę. Sugeruję udanie się na terapię. Szukam Suny Pektaş. Widziałam ją jak wchodzi do kancelarii pana Murata. Jeśli pani chce, może tam zaczekać. Dobrze. Dziękuję. Uporządkujesz archiwum alfabetycznie. Co uporządkuję? Po terapii powinnaś udać się i do laryngologa. W archiwum są rysunki i dokumenty z pierwszych dwudziestu lat. Wyczyść je z kurzu i wprowadź do systemu. Jeden po drugim? Jeśli dasz radę, możesz nawet i po dziesięć. Jaki ty masz ze mną problem? Może to dlatego, że mój ojciec pozwolił ci robić ze mną co chce. Naprawdę, to nie ma żadnego związku z twoim ojcem. Ach, czyli chcesz powiedzieć, że to jest twoje normalne podejście. Słuchaj, nie wiem co chcesz powiedzieć, ale jeśli chodzi o pracę, moje podejście jest jedno. Profesjonalne. Jeśli chcesz być asystentką, musisz wiedzieć z czym to się wiąże. Mówię ci, że w archiwum są dokumenty, które muszą zostać wprowadzone do systemu, ale ty nie masz zielonego pojęcia o biznesie. Powtórzę. Nie pytaj, tylko wykonuj polecenia. W porządku. Nie pytaj, tylko pracuj. Nie masz pojęcia o pracy w biznesie. A ty nie masz pojęcia o człowieczeństwie. I co w związku z tym? To męczarnie, a nie praca asystentki. To nie szef, to diabeł wcielony. Za jakie grzechy musiałam wpaść w jego ręce? Ale Suna to przewidziała. Dlatego stąd uciekła. Witam. Szukam Suny Pektaş. Ja jestem Suna Pektaş. Cóż za przypadek. Ja też nią jestem. Panno Suna? Słucham? -Słucham? Miłość nie rozumie słów/Ask Laftan Anlamaz, odc. 1, napisy pl, tłumaczenie: aneta3721, napisy: joanna Zapraszamy na facebook: Zakątek Tureckich Seriali PL