Spacer z Mooji Baba
Zadałaś mi dziś rano bardzo dobre pytanie.
Co to znaczy być bez ego?
To znaczy życie. Prawdziwe życie.
Co To znaczy Być Bez Ego?
03-01-2018
Nie jesteś zdominowany przez uczucia,
twoje życie nie jest w służbie
twojej osoby.
To znaczy, że dla większości ludzi
nasze życie służy głównie naszej osobie,
to jak mi się wiedzie:
"Czuję się źle", "potrzebuję tego",
"nie mam pieniędzy",
Wszystko jest na nasz temat, my , my, my.
I to jest takie e...
Nasze życie powinno być dla służenia...
To jest tak, że jedno życie w służbie,
nie dla siebie, ale dla życia
może sprawić, że setki ludzi przeżyją
radość
dla wielu z nich,
jeśli zrobisz to we właściwej służbie.
Życie w służbie dla siebie jest samolubne
i możemy powiedzieć zmarnowane.
Jest w tobie tyle mocy
i ta moc nie jest dla twej osoby.
Więc być bez ego . . .
Kiedy to osoba chce być bez ego,
to bardzo trudne, jeżeli pozostanie
osoba.
Stara się być dobrą i to jest OK,
to też jest bardzo szeroka ścieżka.
Pismo mówi ludziom:
"Kochaj jeden drugiego",
"Czyń dobro tym, którzy czynią
tobie zło", takie rzeczy.
I ludzie starają się być tak miłujący,
dobrzy jak tylko mogą i to jest dobre.
To przynosi dobre rezultaty,
ale czasem jest w tym coś sztucznego
jeśli tak czynisz, bo powiedziano ci,
że masz być dobry.
Szukamy zasług:
"Jeśli robię to, co dobre, coś dostaję",
więc w jakimś sensie jest to
nadal dla nas samych.
Ale kiedy budzimy się do Prawdy,
że jesteśmy Jaźnią,
Jaźnią troszczącą się o wszystko i
wszystkich, to, to jest inne.
Życie staje się lżejsze, znika
odczuwanie osobistych problemów,
jakby nie ma personalnych problemów.
Nie ma osoby, która miałaby problemy.
W życiu rzeczy się pojawiają,
ktoś może powiedzieć:
"Nie lubię ciebie!". I to poczujesz
a jeśli w tych słowach jest dużo jadu
możesz poczuć ten smutek,
ale nigdy cię on nie przytłoczy.
Nawet możesz zrobić coś dobrego,
powiedzieć: "Niech Bóg cię błogosławi".
Czasem nie powiesz im tego w twarz,
bo to może ich bardziej rozzłościć,
ale przyjmiesz u siebie w sercu.
I wyjmiesz z siebie truciznę.
Ego jest trucizną
w życiu człowieka.
Czyni wszystko niedobrym,
zawsze jest samolubne,
zawsze wciąga energię do siebie przez
cały czas,
zawsze musi mieć rację i wszystkie
te rzeczy... jest to bardzo toksyczne.
Ale często nie znając innego sposobu
czuje: "Taki właśnie jestem".
Gdy zaczynasz budzić się do głębszej
przestrzeni Prawdy poza osobą
to tutaj badanie-siebie, albo
"Zaproszenie" wyprowadza cię z tego.
Wynosi cię z tej przestrzeni i
do przestrzeni poza nią, która jest
polem czystej inteligencji, ma więcej
światła, jest bardziej przestrzenna.
Od razu zaczynasz czuć się lekki,
szczęśliwy
i będąc w swojej lekkości, w uczuciu
szczęśliwości
naturalnie chcesz robić to co czujesz
jako dobre.
Jest tak, że to co czuje się dobre
naturalnie wypływa z twego serca
a samolubstwo czuje się...
jest jak trucizna, która cię opuszcza
tak więc już nie myślisz w tych
kategoriach.
Kiedy znajdujesz coś co sprawia, że
czujesz się szczęśliwy
chcesz się tym dzielić, by jak najwięcej
ludzi też było szczęśliwych.
Kiedy wychodzisz przez drzwi
na przestrzeń
chcesz przepuścić jak najwięcej ludzi,
by oni też przeszli.
Bycie bez ego jest trochę takie.
I im bardziej ego odpada
ten ciężki płaszcz ego zrobiony
z "Ja, mi, mi, mi, Ja, mnie, moje"
to robi się bardzo przestrzennie.
To dlatego powiadam, że
znalazłeś się w polu Boga.
W polu Boga nie ma zazdrości
i wszystkie te ciężkie energie:
egoizm, chęć posiadania... odchodzą.
Jesteś w polu, które naturalnie dba,
w którym wszystko jest sprzątane.
To troszczy się o każdy aspekt twego życia
także tych, których kochasz.
Ale twoja miłość tu się nie zatrzymuje,
lecz rozszerza się bardziej i bardziej.
Więc tak to jest być bez ego.
Jest to coś najpotężniejszego
w całym świecie.
Ego to najciemniejsza siła w świecie.
Wolność od ego to najjaśniejsza
i najpiękniejsza siła w świecie.
I to jest dla mnie wyzwanie w życiu u
ludzkiej istoty,
to przekroczyć identyfikację z ego.
Lecz w naszym świecie wydaje się to
czymś bardzo rzadkim,
dlatego że tak wiele dajemy osobie,
to jakby nasza pierwsza miłość i
kochamy ją przede wszystkim.
Ale ty masz kochać Jaźń, nie osobę,
najpierw kochać Jaźń,
lecz zazwyczaj kochamy ją na końcu.
Tak to jest. Z początku dorastamy
w silnej tożsamości
z wiecznym "mi, mi, mi", ale w ten
sposób nigdy nie jesteśmy szczęśliwi.
Potrzebujemy tak wielu rzeczy:
potrzebujemy pieniędzy, przyjaźni,
potrzebujemy partnerów,
potrzebujemy fajne rzeczy do szczęścia.
Ale ten kto jest wolny od ego
potrafi być szczęśliwy mimo wszystko.
Gdziekolwiek są, tam są szczęśliwi.
Nie są konkurencyjni,
ich podejście jest bardzo szerokie,
zawsze myślą o uczuciach innych.
To naprawdę jest piękne i moim
życzeniem i modlitwą jest, aby
bycie szczęśliwym stało się zaraźliwe
i to, że ludzie zwyczajnie się radują ...
Gdy mamy grupowe działania,
niektórzy uczą się, że są w stanie razem
ze sobą pracować
i wyprodukować coś pięknego
i kochają to.
Teraz na Monte Sahaja
atmosfera i wibracje
stały się dużo wyższe
i jest tutaj łatwo odczuwać miłość.
Ludzie nie udają miłujących.
Oni szczerze czują tę wibrację.
Skąd ta wibracja pochodzi?
To nie tak, że przybyliśmy tutaj
bo tu była jakaś specjalna ziemia
i drzewa tutaj wydzielały specjalne
wibracje.
Nie! To my przynosimy wibrację
żywej Jaźni,
naszymi działaniami, naszymi myślami,
naszą medytacją,
naszym zrozumieniem,
admiracją i przyciąganiem do Boga,
czy do czystej świadomości.
Wszystko to podnosi wibrację
tak, że staje się potężna.
Nawet ludzie, którzy nic nie wiedzą
o tych rzeczach,
kiedy tutaj przychodzą coś czują:
"Dobrze się tutaj czuję, lubię tu być"
Na co oni reagują?
Odpowiadają na wibrację tego miejsca.
Oni pewnie nie znają filozofii
i to nie jest ważne.
Ważne jest działanie filozofii,
jest nią siła wskazówek,
gdy są przyjęte.
Wskazówki nie mają żadnej siły
jeżeli nie jest przyjęte.
Kiedy są przyjęte,
wtedy budzą i zaczynają poruszać
wszystkim ...
Nawet drzewa zaczynają je odbierać
ziemia je odbiera, wszystko je odbiera.
To dlatego w pewnych miejscach
możesz czuć wibrację danego miejsca
nawet jeśli nie ma tam już człowieka.
Byłem w takich miejscach w Indiach,
także na Jamajce u Boba Marleya
w domu wyraźnie czułem tą wibrację.
Wszedłem do jego pokoju,
gdzie koło łóżka leżały jego kapcie,
nie spodziewałem się niczego,
ale tak silne było uczucie miłości.
To było takie cudowne!
W Indiach w aszramie u Gandhi i w
różnych miejscach, w których byłem
masz takie uczucie "ŁAaaaa"
w wielu miejscach.
Czujesz tę wibrację i ona żyje w ścianach,
nawet cegły utrzymują wibrację.
Wchodzi się do wnętrza domu i czujesz:
"W tym domu mieszkało szczęście!"
I nadal mieszka, mimo że
ludzie opuścili już swoje ciała to
szczęśliwość jest w domu.
To niesamowite!
Czasem ciemne energie
mogą żyć w domu.
To są silne energię przyciągania:
pożądanie, strach, miłość, to potężne
siły w ludzkim świecie
i one wpływają też na ziemię,
pozostawiają w niej te wibracje.
Czasem ludzie idą do lasu
i mówią że kochają być w naturze.
To dlatego, że nie ma tam
zanieczyszczenia ludzką ciemnością.
Więc czują, że natura jest od niej wolna.
Weszła bardziej w świadomość drzew,
teren, świadomość ziemi.
A kiedy przychodzisz do miejsc, gdzie
świadomość zamanifestowała ludzką
formę, bo jest ona dużo bogatsza,
bardziej zróżnicowana w wyrazie.
Jeśli jest przeniknięta i
nasycona świadomością
to to jest tak potężne!
Dlatego mówię, że 2100 lat temu,
kiedy Jezus był tutaj na Ziemi fizycznie
i poprzez tylko jedną ludzką istotę,
która była ucieleśnieniem
świadomości Boga,
nawet po opuszczeniu ciała
2100 lat później
ludzie nadal stają się uczniami Chrystusa,
czy uczniami Buddy,
albo wyznawcami Kriszny,
który był tutaj 5000 lat temu,
czy Ramy, który był tutaj
wiele tysięcy lat temu.
Dlaczego? Bo wibracja, którą
utrzymywali nadal jest tutaj.
Więc jest to coś bardzo potężnego.
Zwykłem mówić, że jeden
człowiek zapomniał o sobie
i od tego czasu cały świat o nim pamięta.
To jest tak potężne!
Zapomnieć siebie oznacza odrzucić
ego i go nie słuchać.
Oni przekroczyli to.
I ich wpływ, ich obecność,
ich słowa i ich przykład
oddziałuje na miliony istnień.
I każda z tych istot ludzkich
miała taki sam rodzaj krwi
jak my,
patrzyli na ten sam księżyc, to samo
słońce i gwiazdy co my.
Oni też bywali głodni, zmęczeni,
czasem nie mogli spać,
mieli przyjaźnie i ludzi
którzy ich nienawidzili.
Mimo to lśnili w duchu
Prawdy, w duchu Boga.
To dla mnie jest spełnieniem
ludzkiego życia,
przebudzić się do Prawdy
kim naprawdę jesteśmy
i to jest tym, czym Bóg jest.
Jesteś w królestwie Boga,
wewnątrz swego serca.
Tym to jest.
Ludzie przestrzegają święte
pisma, ale powierzchownie,
to nie wystarcza.
Ich życie się zmieni,
wpłynie na życie innych ludzi,
ale w niewielkim stopniu.
Lecz ten, który porzuca
swoje ego
i całkiem zanurza się w
oceanie Boga, ten się wznosi
i staje się przewodnikiem w
świecie, nawet jeśli nie mówi.
Niektóre Istoty nie mówią, ale
ich obecność jest tak potężna,
ponieważ obecność Boga jest
nierozdzielna z ich istnieniem,
przez samo bycie w ich obecności
ludzie są przemienieni.
Tak więc dla mnie to
właśnie znaczy być bez ego.
To jest najpotężniejsza rzecz na świecie.
Gdybym miał spotkać się z dwojgiem ludzi:
pierwszym, który był na Wenus i
mieszkał tam sześć miesięcy
a drugim, który pół roku żył w pudle
kartonowym w medytacji, w Bogu
i się przebudził to poszedłbym
w każdej chwili, by być z nim.
Nie potrzebuję rozmawiać
z astronautą o życiu,
bo on równie dobrze mógłby
być pełen ego.
Ale ten, który przekroczył
w sobie ego
ten byłby moją szczęśliwą randką.
Wolałbym raczej pójść tam
i siedzieć z nim,
być w polu takich Istot,
istot, które kochają Boga,
albo szukają Prawdę,
to jest święte towarzystwo.
Samo bycie w towarzystwie
poszukujących Prawdę
jest uważane za pomyślne.
Tak więc czuję, że jesteśmy
w dobrym miejscu,
gdzie coraz więcej istot znajduje
prawdziwe szczęście,
nie wycieczkę, nie że:
"My podbijemy świat!” Nie.
Wystarczy, że jeden po drugim odkrywa,
to światło poruszające się
w świecie to już dużo.
Myślę, że świat nie potrzebuje
więcej książek o duchowości.
Potrzebuje ludzi,
którzy ucieleśniają Prawdę
bardziej niż książki mówiące
o Prawdzie.
Potrzebuje widzieć żywe księgi,
nie papierowe książki.
Ludzie chcą widzieć księgę w
postaci człowieka takiego jak oni,
którego życie stanowi
wyzwanie albo konfrontuje
i odsłania coś w nich samych.
I przez spotkanie kogoś takiego kalibru
ich istota nie może zaprzeczyć,
że spotkała Boga.
I wiele razy słyszeliśmy opowiadania,
w których ludzie ogłaszali,
że są ateistami
i spotkali istotę, która
wywarła na nich taki impakt,
że wiedzą: "ŁAAA, nie wiem, co to takiego,
ale sprawia wszystkie te
zmiany w moim sercu".
Oni nie mogą naprawdę być
ateistami, bo to dziwaczność.
To oznacza głębię ignorancji,
że nie uznajesz, że istnieje
najwyższa Moc, która kontroluje
i określa porządek kosmosu
i dba o rzeczy.
To nie ludzie to robią. To nie ludzie
pozwalają drzewom rosnąć,
posyłają deszcz, zmieniają pogodę
i opiekują się tymi wszystkimi
różnymi planetami nie tylko w
jednym układzie słonecznym, ale
wszystkich układach słonecznych!
Nawet mówienie o tym
sprawia, że czujesz słabość.
Jak można pojąć wspaniałość
i moc tej Najwyższej Istoty!
Ta Istota nie jest oddzielnym
bytem, który robi te rzeczy,
jest wewnątrz samych rzeczy,
to tak...
Bóg nie może być zaledwie formą.
Bóg jest wcielony we wszystkich
formach i poza nimi.
Formy ciągle się zmieniają,
ponieważ On udziela im
trochę czasu i wzrost
a wszystko co rośnie musi
przekształcać się i zmieniać.
Lecz Boska-Jaźń jest niezmienna
a mimo to manifestuje zmianę
i dba o wszystkie permutacje
swojej ekspresji.
Czasami próbuję przedstawić to
jako rodzaj pola energii,
ale nie tylko energii,
to jest inteligencja i duch...
To jest widzialną ekspresją tego
powstającą z tego, daje też
dużo wskazówek, jeśli patrzysz...
Widzimy włosy na czyjejś głowie,
które wciąż wyrastają, ale z czego?
Jeśli zajrzysz do wnętrza głowy tam
nie ma włosów w środku, które wychodzą.
Nic tam nie ma i one po prostu rosną.
To pokazuje nam: "Z pustki
stwarzam wszystkie te rzeczy,
podtrzymuję je i przywracam do pustki".
To jest zbyt wspaniałe,
by o tym mówić!
Niektóre istoty są przytłoczone
samym majestatem tej mocy.
Ta moc jest źródłem twego
własnego poczucia Jaźni.
Tylko wiedzieć o tym
nawet tego nie rozumiejąc,
samo to powinno rozpalić
twoje życie,
że powinieneś potrzebować
pójść i usiąść.
Nie ma końca wdzięczności
za to wiedzenie,
że twoje życie ma źródło w Bogu.
Dla kogoś kto naprawdę tego
nie rozumie...
I to też jest wyznaczone przez moc,
że będą istoty, które przez jakiś
czas tego nie czują,
ale ostatecznie będą
musiały do tego się przebudzić.
Dla mnie pomyślne życie jest
takie, które oddala się od ego,
które czyni nas ślepymi
i sprawia, że troszczymy się
tylko o rzeczy ziemskie
w przeciwieństwie do tego,
który jest świadomy
i żyje w tej świadomości
a potem żyje jako ta świadomość.
Jeśli zaczniesz żyć jako świadomość
jesteś już w Królestwie,
już jesteś w tej przestrzeni.
Nawet powiedziałbym, że to jest
większe niż Królestwo Niebieskie,
jeśli mogę coś takiego powiedzieć.
Bo pomyślałem, czy to nie
bluźnierstwo tak mówić?
Czułem, że jeśli niebo składa się
z obrazów i przedmiotów
wtedy one też należą do czasu.
Może jeden z Bożych dni
trwa tysiąc ludzkich lat.
Kto wie? Ale czymkolwiek jest
musi w tym być zmiana.
Jeżeli istnieją różne poziomy istot
wtedy oczywiście proces ewolucji
i wzrastanie jest tam również.
Ale czysta świadomość nie
przejmuje się wzrostem.
Ona jest tak doskonała!
Lecz jest nieatrakcyjna dla umysłu,
bo umysł zawsze jest zajęty
rzeczami i obiektami,
by mieć i tracić i zdobywać,
zmieniać i wzrastać,
stawać się i przegrywać...
wszystkim tym.
A świadomość jest transcendentna
wobec takich pojęć.
Właśnie to próbuję pokazać, gdy
mówię wszystkim: Zostaw to teraz.
Wszystko to teraz zostaw.
Zostaw troskę o swoją tożsamość.
Do kogo to mówię?
Do inteligencji, która
niedostatecznie to słyszy.
Ale gdy usłyszy to polecenie,
które wychodzi z serca
wtedy jest w stanie wszystko
zostawić i być w jedności,
w doświadczeniu własnej jedności.
Rzadko widzi się ludzi w satsangu,
w medytacjach takich jak ta
z takimi wskazówkami,
wtedy gdy nie ma zakłóceń,
to jak być na transcendentalnym poziomie.
Egoizm i tego typu rzeczy
po prostu zanikają
i jest tak jakbyś unosił się
w lżejszym wymiarze bycia.
Naprawdę czuje się to
bardzo namacalnie
i mamy zdolność do doświadczania tego.
Dla większości ludzi na początku
przychodzi ich umysł.
Czasem przyjeżdżają tutaj ludzie,
nie przywykli do tego typu środowiska
i widać jak bardzo umysł ich niepokoi.
Wydaje się, że to ludzie i
miejsce im przeszkadza,
lecz to ich własny umysł ich niepokoi.
Czują się niewygodnie, bo jest
to dla nich wyzwanie.
"Czemu ci ludzie są tacy szczęśliwi?
Nawet im nie ufam. Oni udają"
I tak nakręca się
cynizm, osądzanie, dyskomfort,
wszystkie te rzeczy się pojawiają.
Ale to są tylko porodowe bóle,
by osiągnąć wyższy stan,
jeśli wytrwają... ale często
tak nie jest i wyjeżdżają.
Ale wewnątrz coś zostaje
i to ziarno zaczyna w nich rosnąć,
ponieważ Bóg ich tu sprowadził.
Nawet jeśli czują: "Nie chciałem
tu przyjeżdżać, to moja żona...''
to nadal siła spowodowała,
że tu przybyli,
by doświadczyć niepokój,
który w nich jest,
ale nie rozpoznają,
że to pochodzi od nich.
Myślą, że to pochodzi z zewnątrz.
Lecz to przychodzi jako reakcja na
energie, których doświadczają
i do, których nie są przystosowani,
ponieważ tak bardzo są jeszcze
w domenie tożsamości ego.
Więc to nimi potrząsa.
Więc bardzo dobre pytanie
zadałaś mi dziś rano.
Co to znaczy być bez ego?
To oznacza życie, prawdziwe życie.
Gdy myślimy o Jezusie, Proroku
Mahomecie, Krysznie, czy Buddzie
to natychmiast... Nawet ludzie,
którzy nie wiedzą o tych sprawach
wiedzą, że oni reprezentują
wyższy poziom świadomości.
Poziom na, którym miłość
i pokój jest ich klimatem.
Kiedy mówimy "Ja” to implikacją i
prawdziwym znaczeniem "Ja”
jest świadomość.
W świecie, gdy mówimy "Ja” to
rzadko oznacza ono świadomość.
Oznacza indywidualność, oznacza osobę,
to znaczy: "Jestem
mężczyzną”, Jestem kobietą”,
to jest takie skurczenie, takie
ograniczenie.
Ale nawet ktoś kto jest
obudzony mówi "Ja”
wiedząc, że odnosi się
do poczucia indywidualności.
Ale pod tym "Ja” w przestrzeni
głębszego wiedzenia,
duchowego wiedzenia wie, że to
świadomość mówi a nie osoba.
To dwie zupełnie inne wibracje.
Kiedy jesteś z kimś
i kiedy mówią doświadczasz
przestrzenności,
że "Ja”, to "Ja” pochodzące z
świadomości, że to świadomość mówi.
A gdy z kimś rozmawiasz
i musisz uważać na to co powiesz
to widzisz, że to "Ja"
jest naładowane osobowością.
I możesz zobaczyć, że osoba ...
Ziemia pełna osobowości to
bardzo duszne miejsce. Duszące!
Nawet gdyby na Ziemi było tylko
trzy miliony ludzi,
cóż pewnie to mała liczba,
lecz gdy ich spotykasz czułbyś się
trochę przytłoczony.
Ale jedna ludzka istota przebudzona
do Jaźni
w tłumie tysięcy, świeci, rozświetla
i podnosi poziom świadomości
u ludzi, którzy to rozpoznają.
Ponieważ coś w nas może rozpoznać,
że stoi w obliczu wyższej Obecności,
tak się to dzieje.
Bo nawet bez powiadamiania
ludzie zaczynają zachowywać się inaczej
wobec kogoś kto jest przebudzony.
Nic na to nie mogą poradzić. Nie robią
tego świadome:
"Och ta osoba jest kimś trochę...'',
po prostu zachowują się inaczej.
Z początku mogą traktować go
jako "coś normalnego”,
ale stopniowo obecność
zaczyna ich jakby przenikać,
wchodzić w nich głębiej
i ich przemieniać.
Ich klimat zaczyna się zmieniać,
czują się bardziej życzliwi, otwarci,
chcą coś dla ciebie zrobić
i to nie wiedząc nic na temat duchowości.
Jest nakazane światu...
Jeden z Hadisów Proroka mówi,
że gdy Bóg stworzył świat
mówi, że Bóg nakazał całemu światu:
"Służcie tym, którzy służą Mnie”.
Oznacza, służcie tym, którzy
szukają Prawdy.
"I zmęcz tych, którzy tobie służą."
Czy rozumiesz? To potężna rzecz!
"Służcie tym, którzy służą mnie”.
Służ i opiekuj się tymi, którzy
czczą Boga i Prawdę.
"Zmęcz tych, którzy wam służą.'' Niech
ci, którzy służą światu będą zmęczeni.
Czy to przekleństwo? Nie, to także
jest błogosławieństwo!
Ponieważ kiedy zmęczą cię twoje głupoty
wówczas może wreszcie jest przestrzeń,
by powiedzieć:
"Muszę spróbować czegoś innego”.
On mówi: "Znuż tych, którzy wam służą”,
ponieważ ich służba jest daremna,
służy tylko materii a nie duchowi.
Więc to jest piękne.
Jest zapisane w sercu, w DNA
każdej żywej istoty,
nie tylko ludzi,
że w obecności tego, który czci Prawdę
coś w nich będzie ich szanować.
To będzie do nich odpowiadać,
na początku może nawet chcieć się
ich pozbyć,
ale nie może zaprzeczyć, że ich
obecność wywiera wpływ na istnienie.
To jest moc Ducha Świętego
i ducha Prawdy w każdym.
Mówię, że to miejsce musi TYM błyszczeć.
Musi, tak długo, jak tutaj jestem.
Musi być tak, że naszym zadaniem
jest odciąć ego.
I nie tylko odcinanie ego,
ale życie w Prawdzie.
Bo jeśli twoje życie to tylko
odcinać, odcinać, odcinać ego
to może nawet nie smakujesz
pełnej radości,
bo jesteś zbyt zajęty starając
się odciąć ego.
Ale Ja także pokazuję wam Prawdę
w międzyczasie.
Więc, gdy starasz się odciąć ego
znajdujesz Prawdę.
Odkładasz nóż i radujesz się
w Prawdzie
i pozwalasz, by Prawda odcięła ego.
Czy to nie jest piękne?
Niech Prawda odetnie ego.
Dlaczego musisz ręcznie to robić?
[Przyjaciel]
To właśnie robi "Zaproszenie".
[Mooji]
To właśnie robi "Zaproszenie"!
"Zaproszenie" zabiera całą brudną
robotę, zaciętość i takie tam...
i przyprowadza cię na łono Boga.
[śmiech]
Z tego powodu moje serce jest takie
szczęśliwe,
bo czasem, gdy widzisz istoty...
Jeśli ktoś tu przyjdzie i mówi:
"Jestem taki spragniony. Daj mi wody?'
Dajesz im szklankę wody.
Jeśli ktoś upadnie,
mówisz: "Chodź, chodź, wstań”.
I nawet jeśli bolą cię plecy to
pomagasz im wstać.
"Jak się czujesz? Lepiej? Usiądź."
Pomagasz im. Nie?
Ktoś jest głodny: "Bracie, proszę…”.
Dajesz im coś do jedzenia.
Cokolwiek możesz zrobić, pomagasz.
Jeśli są chorzy, co zrobisz?
Coś musi być w tobie, żeby im także pomóc.
Może to modlitwa, albo zaczynasz
się uczyć błogosławić ludzi
i nawet jeśli to nie zadziała
to nadal to robisz.
"Moją intencją jest błogosławić ich życie,
dawać im ...
nie żeby ich życie stało się takie
jak moje."
Po prostu błogosław ich życie tym czego
potrzebują, by usunąć przeszkody
i usunąć wszystko co zanieczyszcza
i zniekształca spontaniczność ich życia,
by wygnać to z pomocą Bożą.
Błogosławisz ich!
I również, ludzie szukają, szukają Prawdy,
nie mogą jej znaleźć: „To takie trudne".
Mówię, nie, ok. przeczytaj "Zaproszenie".
Posłuchaj tego. Po prostu posłuchaj tego.
Po prostu posłuchaj.
I to jest duża pomoc, którą mogą dostać.
I oni mówią: "O mój Boże, szykowałem
się do tych wszystkich gimnastyk,
by przezwyciężyć te rzeczy
a ty uczyniłeś to takie łatwe”.
Niektóre rzeczy stają się takie łatwe.
"Nie musiałem przeszukiwać swego umysłu,
nie musiałem schodzić do tego mrocznego
miejsca we mnie.
Przyszedłem do miejsca światła we mnie."
Czy to nie jest cudowna rzecz?
Dlaczego wszyscy muszą cierpieć
i wylewać krew, pot i łzy?
I nie mogą tego zrobić,
ponieważ ludzie stają się słabi.
Chcą, żeby wszystko robiły za nich
maszyny.
Nawet pracę nad sobą...
Tak, ale żeby zbudować swoje ego,
zrobisz to!
By zbudować swoje ego będziesz
podnosił ciężary.
Ale żeby się zmienić, żeby
przemienić swoje serce
z miejsca cierpienia w siedzibę pokoju:
"Nie, nie mogę się w to zagłębiać!"
Ponieważ czują, że tego nie widać.
Więc może dlatego łaska przyniosła
teraz "Zaproszenie",
by powiedzieć: "Ty też musisz przyjść.
Myślisz, że jesteś szczęśliwy,
ale to nie jest prawdziwe szczęście”.
Aby spróbować do nich dotrzeć.
Czuję, że to musi być dlatego...
Dla mnie "Zaproszenie" to najłatwiejsza
rzecz.
To tak, jakby ktoś trzymał cię za rękę
i przeprowadzał przez drzwi: "Chodźmy”.
"Chcę spotkać Jezusa”.
Chodź ze mną, pokażę ci tutaj.
Chwileczkę.
Przejdźmy na drugą stronę.
"Miałem udać się do Jerozolimy
i na Kalwarię”.
Nie, nie. On jest tutaj. Chodź.
Przejdźmy przez te drzwi. Czy tak nie jest?
[śmiech]
[Przyjaciele] Dziękuję, Mooji.
[muzyka]
Prawa autorskie © 2018 Mooji Media Ltd.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Żadna część tego nagrania
nie może być powielana
bez wyraźnej zgody Mooji Media Ltd.