-
Wiem, że Zaprawy raz są,
a raz ich nie ma, ale dzisiaj będzie!
-
Daniel Wojda, 21:00 w sobotę,
wprowadzenie do medytacji,
-
która na „Pogłębiarce
jest w niedzielę o 21:15.
-
Posłuchajcie tekstu Ewangelii.
-
[Łk 12, 49-53].
-
Wojująca Ewangelia jutro.
-
Aby przy takim społecznym napięciu,
jakie jest teraz,
-
nie wpaść w jakąś ideologiczną stronę A
albo ideologiczną stronę B,
-
to do tego tekstu niezbędna jest
ogromna intelektualna uczciwość.
-
Popatrzmy, co tutaj jest.
-
Warto w ogóle popatrzeć czasami,
co jest przed danym tekstem Ewangelii
-
i co jest po danym tekście,
aby dobrze zrozumieć,
-
o czym tekst Ewangelii mówi.
-
Wcześniej Jezus mówi o takiej gotowości
na przyjście Boga, na przyjście Pana.
-
Mówi o tym, aby wyznawcy Chrystusa
zachowywali się jak sługi
-
oczekujący przyjścia Pana
albo przyjścia złodzieja,
-
czyli duża czujność na to,
co się dzieje wokół mnie,
-
i na to, co się dzieje z moją wiarą.
-
Dalej mamy znaki czasu,
ostatecznego przyjścia,
-
Jezus mówi o tym,
aby żyć już teraz tak,
-
jakby przyjście Jezusa
miało być już teraz,
-
czyli ja juz teraz żyję
tak na maksa swoją wiarą.
-
To jest jedna rzecz,
która pozwala zrozumieć przesłanie
-
tego fragmentu Ewangelii,
który mamy medytować.
-
Drugi zabieg, który można zrobić,
aby nie wpadać w jakieś złe interpretacje,
-
to zadać sobie pytanie: Do czego
chce mnie przekonać autor tego tekstu?
-
Ewangelia była pisana dla Katechumenów,
którzy słuchali Ewangelii,
-
czyli wiary wspólnoty,
wspólnota próbowała im przekazać wiarę.
-
Co oni próbowali im przekazać?
-
Z tego, co było przed naszą Ewangelią
i tego, co będzie później,
-
można wyciągnąć wniosek,
że Jezusowi chodzi o trwałość wiary,
-
trwałość wiary i niebanie się konfliktów.
-
Zaraz to wyjaśnię.
-
Dwa symbole są użyte w tej Ewangelii:
pierwszy to ogień, drugi to chrzest.
-
Jezus mówi: Ogień mam rzucić na ziemię
i jakże pragnę aby ten ogień już zapłonął.
-
Ogień w Starym Testamencie jest zazwyczaj
symbolem oczyszczenia i próby.
-
Oczyszczenia, czyli odrzucenia tego,
co jest niewłaściwe, niepotrzebne,
-
aby pozostała sama istota,
to, co najważniejsze.
-
Złoto sprawdza się w ogniu,
pali się, podgrzewa,
-
aby cała reszta wyparowała,
odeszła i zostało samo złoto.
-
Próba, moment weryfikacyjny,
sprawdzający,
-
czy moja wiara jest taka jak być powinna,
czy trzeba nad nią głębiej popracować?
-
Jezus przyszedł ogień rzucić, aby wiara
ludzi była czysta i odpowiednio trwała.
-
To jest pragnienie Jezusa:
„Jakże pragnę, aby ten ogień zapłonął".
-
Jezus mówi: „Jak ja pragnę, aby w tobie
była taka twarda, czysta, prawdziwa wiara.
-
Jak ja pragnę, bo jestem Jezusem,
to będę Tobie też w tym pomagał".
-
To jest jedno przekonanie Jezusa.
-
Drugie - Jezus mówi:„Chrzest mam przyjąć".
-
Chrzest, baptisma, czyli zanurzenie.
-
Jestem zanurzony, cała rzeczywistość
wokół mnie jest tą wodą,
-
przestrzenią, w którą jestem zanurzony,
zanurzam się w wiarę.
-
Wiara nie jest czymś, co wyznaję
raz na jakiś czas w moim życiu,
-
- w kościele, w czasie modlitwy -
tylko jestem zanurzony w wierze.
-
Wszystkie moje relacje
są takie jak w wierze.
-
Ona jest tak czysta, że tam nie ma
nieprawdziwych informacji,
-
nie ma umniejszania tej wierze,
-
jest taka czysta, Jezusowa wiara,
którą ja cały żyję.
-
Według mnie
to jest istota tej Ewangelii.
-
Dalej Jezus mówi: „Myślicie, że pokój
przyszedłem dać na ziemię, nie - rozłam".
-
I jak ja to interpretuję.
-
Jezus mówi: „Nie myśl sobie,
że ja przyszedłem dać tobie wiarę,
-
aby sprowadzała się do tego,
że ci się dobrze ze wszystkimi żyje".
-
Ja wierzę sobie tak, ty wierzysz sobie tak
i wycofuję się ze swojej wiary,
-
kiedy ona mi przeszkadza
w relacjach z innymi osobami.
-
Tu słowa Jezusa są inne:
„Bądź czysty w swojej wierze,
-
nie przyjmuj głupoty
i bądź cały zanurzony w tym.
-
Cały bądź w tej wierze,
którą Ja ci przekazuję".
-
Druga istotna kwestia
w tym fragmencie to konflikt.
-
Jezus pokazuje, aby ze względu
na konflikt który się pojawia,
-
nie wycofywać się z wiary.
-
Jeśli moja wiara nie podoba się
innym osobom i jest źródłem konfliktu,
-
to ja powinienem teraz poluzować
i odpuścić moją wiarę?
-
Ten fragment jasno wskazuje,
że tak nie jest.
-
Ciekawe jest, że pojawienie się konfliktu
w grupie czy rodzinie
-
to jest coś bardzo naturalnego.
-
Jest wiele procesów
- rodzinnych, systemowych -
-
gdzie konflikt musi się pojawić,
bo ważna zmiana się dzieje.
-
Wtedy zawsze pojawi się konflikt.
-
Jeśli uciekniemy od konfliktu,
nie będzie wtedy rozwoju,
-
nic się w dynamice nie zmieni,
ktoś nie przyjmie wiary,
-
często jakiegoś problemu
nie rozwiążemy.
-
Konflikt jest, musi być
i nie należy się jego bać.
-
Znam bardzo dużo historii,
gdzie ktoś przyjmował wiarę
-
albo do zakonu chciał wstąpić
(ale zazwyczaj się nawracał)
-
i to powodowało konflikt
w jego środowisku.
-
Ważna zmiana się stała
i środowisko oporowało,
-
bo środowisko nie lubi zmian.
-
Potem zazwyczaj było tak, że jeśli ktoś
nie przestraszył się tego konfliktu
-
i wytrwał w tym wszystkim, można
powiedzieć w „małym prześladowaniu"...
-
Tak jest niestety, że z wiary
to wszyscy się publicznie śmieją.
-
ale nawet moje doświadczenie jest takie,
że ludzie potem przychodzili
-
i już tylko na osobności pytali:
„Co ty w tej wierze takiego widzisz?
-
Dlaczego ty tak w to wierzysz?
Co tam jest?"
-
W pewnym momencie ludziom
przychodzi taka refleksja,
-
że może ta osoba ma otwarte oczy
na coś, na co ja mam zamknięte oczy,
-
dlatego nie warto ze względu
na to, że coś nas różni,
-
że mamy różne zdania na jakiś temat,
wycofywać się dla świętego spokoju,
-
abyśmy tylko żyli bezkonfliktowo.
-
Może to doprowadzić do tego,
-
że nie będziemy się w ogóle
ze sobą rozwijali.
-
Kiedy pojawiają się jakieś istotne zmiany,
pojawia się napięcie, sytuacje konflktowe.
-
One potem wymagają przebudowania świata
czy systemu wartości, w jakim żyjemy.
-
Nie bój się, jeśli twoja wiara
budzi konflikt w innych osobach.
-
To nie znaczy, że twoja wiara jest zła
albo że robisz coś złego.
-
To znaczy tylko,
że jest wyzwanie do porozumienia się
-
przy różnych wartościach, które mamy.
-
Należy szukać nowych dróg
do porozumienia się
-
a nie porzucać wiarę
albo zgnębić kogoś innego.
-
To jest druga rzecz,
którą chciałem powiedzieć przy okazji.
-
Bywa tak, że ludzie,
widząc jak ktoś się nawrócił,
-
zadają pytania, dlatego że widzą,
że osoba poszła za prawdą
-
i że to jest trwałe w tej osobie.
-
Ale można wyznawać wiarę po to,
-
aby się odróżnić od innych
lub przeciwko innym.
-
Wtedy czyta się ten fragment Pisma
jako nawoływanie do wojny i do walki.
-
Na pewno nie jest tak,
że Jezus używał wiary przeciwko innym.
-
Ale na pewno nie jest też tak,
że ze względu na inne osoby
-
mam rezygnować z mojej wiary
czy tego, co ta wiara mówi dokładnie.
-
Dlatego chciałbym jutro zaproponować
taką medytację przy tym trudnym tekście,
-
abyśmy poszli po wyobrażeniach sytuacji,
gdzie moja wiara budzi konflikt,
-
w rodzinie albo w jakimś społeczeństwie,
-
i ja stoję w takim dylemacie,
co teraz zrobić, nie wiem co zrobić.
-
Być może naturalnie uciekam,
a być może naturalnie się konfrontuję.
-
Różnie mamy.
-
I zdać sobie sprawę,
czy ten konflikt wynika z tego,
-
że moja wiara jest nieakceptowana
albo boję się ją pokazać,
-
czy wynika z tego, że ja wiary używam,
aby stanąć przeciwko jakiejś osobie
-
- wygodnie mi jest użyć tej wiary
przeciwko komuś.
-
Jeśli tak jest, to trzeba się zastanowić,
czy to na pewno dobrze wierzę.
-
Natomiast jeśli mam lęk przeciwko temu
-
i rezygnuję z procesów
dotarcia się z innymi osobami
-
w imię tego, że będzie spokojniej...
-
Może będzie spokojniej, ale pod spodem
będą ukryte konflikty między nami
-
i to nie będzie schodzenie
do głębszej relacji z innymi osobami,
-
gdzie ja się nie wstydzę swojej wiary
i inni potrafią ją zaakceptować.
-
Kiedy rezygnuję z wyznawania wiary
to ten proces po prostu zatrzymuję.
-
Jezus mówi: „Nie rezygnuj,
-
nawet jeśli ma cię to
przeprowadzić przez konflikt
-
bo w ostateczności ten konflikt
do czegoś dobrego doprowadzi.
-
Może do tego, że będę głęboko i świadomie
okazywał innym osobom miłość.
-
W istocie o to chodzi w chrześcijaństwie,
-
że niezależnie,
czy ktoś mnie kocha czy nie,
-
to ja ze względu na samą wiarę w Jezusa
potrafię okazywać innym miłość.
-
Ale żeby tak było, trzeba krok po kroku
iść w głąb, rok, dwa, cztery, pięć
-
i powoli ten proces zachodzi,
jeśli się go nie zatrzyma,
-
na przykład ze względu na wstyd
albo strach przed konfliktem.
-
Dlatego tak w tej medytacji pójdziemy.
-
Tym razem proponowany przebieg
medytacji jest w linku.
-
Jeśli chcecie zrobić medytację bez lektora
to można się zainspirować przebiegiem.
-
Jeśli nie, to zapraszam na medytację
z lektorem.
-
Subskrybujcie ten kanał,
jeśli to lubicie.
-
Kończę, bo mam straszną pustkę
w głowie od jakichś dwóch miesięcy.
-
Jak cokolwiek robię na Pogłębiarce,
to mam straszną pustkę w głowie.
-
Nie wiem, czy to jest znak,
że powinienem coś zrobić, zmienić.
-
Masakra. Tak to uciążliwe jest.
-
No cóż, mamy co mamy.
-
Do zobaczenia jutro.
Z Bogiem.