-
Dobry wieczór, dobry wieczór.
-
Sobota, 21:00, robimy wprowadzenie
do niedzielnej medytacji,
-
która jest o 21:15 w niedzielę.
-
Zaprawa jest o 21:00 w sobotę.
-
Moi drodzy,
jutro jest Niedziela Palmowa,
-
więc są dwie Ewangelie:
wjazd Jezusa do Jerozolimy,
-
i druga, męka Jezusa Chrystusa.
-
Chciałbym, żebyśmy w medytacji
zrobili tę pierwszą,
-
z wjazdu Jezusa do Jerozolimy,
w trochę specyficzny sposób.
-
Posłuchajmy tego fragmentu,
a potem wam powiem, jak to zrobimy.
-
Z Ewangelii według św. Łukasza.
-
„Gdy przybliżył się do Betfage i Betanii,
ku górze zwanej Oliwną,
-
wysłał dwóch spośród swoich uczniów,
mówiąc:
-
«Idźcie do wsi, która jest naprzeciwko,
a wchodząc do niej,
-
znajdziecie uwiązane oślę,
którego nie dosiadał żaden człowiek.
-
Odwiążcie je i przyprowadźcie.
-
A gdyby was kto pytał:
„Dlaczego odwiązujecie?”,
-
tak powiecie: „Pan go potrzebuje”».
-
Wysłani poszli i znaleźli wszystko tak,
jak im powiedział.
-
A gdy odwiązywali oślę,
zapytali ich jego właściciele:
-
«Czemu odwiązujecie oślę?»
-
Odpowiedzieli:
«Pan go potrzebuje».
-
I przyprowadzili je do Jezusa,
a zarzuciwszy na nie swe płaszcze,
-
wsadzili na nie Jezusa.
-
Gdy jechał, słali swe płaszcze na drodze.
-
Zbliżał się już do zbocza Góry Oliwnej,
-
kiedy całe mnóstwo uczniów
zaczęło wielbić radośnie Boga
-
za wszystkie cuda, które widzieli.
-
I mówili głosem donośnym:
-
«Błogosławiony Król,
który przychodzi w imię Pańskie.
-
Pokój w niebie
i chwała na wysokościach».
-
Lecz niektórzy faryzeusze spośród tłumu
rzekli do Niego:
-
«Nauczycielu, zabroń tego swoim uczniom!»
-
Odrzekł: «Powiadam wam:
Jeśli ci umilkną, kamienie wołać będą»”.
-
Moi drodzy, ta Ewangelia często
jest interpretowana przez pryzmat tłumu.
-
Ten tłum, który kładzie płaszcze
przed Jezusem i Go wita radośnie,
-
to będzie ten sam tłum, który będzie
krzyczał u Piłata: „Ukrzyżuj!”
-
Skupiając się na tłumie,
widzimy tłum i jago porażki.
-
Widzimy też siebie i nasze porażki.
-
To, co chciałbym wam zaproponować,
to skupienie się na Jezusie.
-
Trochę w taki sposób,
jak sobie wyobrażam to,
-
co się mocno przebija
z tej Ewangelii u Jezusa.
-
Żeby to wytłumaczyć,
to chciałbym wam opowiedzieć
-
o innej mojej modlitwie,
jak sobie wyobrażałem,
-
jak Jezus przechodził chrzest w Jordanie.
-
Wyobraziłem sobie to,
że to wszystko było bardzo spokojne.
-
Jezus wchodzi,
jest chrzczony bez aplauzu ludzi.
-
Jest głos z nieba:
„To jest mój Syn umiłowany”,
-
ale on się rozchodzi w ludziach bez echa.
-
Nie ma wielkiego pobudzenia.
-
Nie ma wow.
Nie ma wynoszenia Jezusa na rękach.
-
Tak sobie wyobrażałem Jezusa
w czasie tej modlitwy.
-
Postanowiłem,
że w wyobraźni podejdę do Niego
-
i tak po prostu zagadam.
-
Pamiętam, że Jezus jakby odpowiedział:
-
„Wiesz Daniel, myślisz sobie,
że Ja tak to robię dla funu, przyjemności.
-
To jest coś, co mi zlecił Ojciec.
Ja to biorę”.
-
Pamiętam, że w tym momencie
moja rozmowa z Jezusem się skończyła.
-
To było takie bardzo charakterystyczne,
-
taki spokój wracania
od tej rzeki do swoich spraw.
-
Spokój i nastawienie na to,
czego Bóg ode Mnie chce.
-
Do czego Mnie zaprasza Ojciec?
Jaka jest moja misja?
-
Ten fragment ze względu na tę misję
jest podobny do tego.
-
Dlatego, że tam się zaczynała
publiczna działalność Jezusa,
-
to był początek Jego misji,
a tu jest prawie koniec.
-
Dochodzi do Jerozolimy,
gdzie Go zabiją.
-
Jezus jest tego świadomy,
że jest blisko kulminacji misji.
-
Tam był początek misji, tu koniec.
Taka klamra.
-
To, co jest charakterystyczne
w tej modlitwie,
-
o której wam powiedziałem,
i w Ewangelii św. Jana,
-
to postawa Jezusa, która mówi:
„Nic wam nie mówię od siebie.
-
Mówię wam tylko to,
co Ojciec mi powiedział.
-
Ja i Ojciec jedno jesteśmy”.
-
Jezus nie ma takiego nastawienia,
że On jest kreatorem rzeczywistości,
-
że jest reżyserem swojego życia,
-
że jest kontrolerem tego,
co się ma wydarzyć.
-
On nie ma tak:
„Zbawiam świat swoimi pomysłami.
-
Przyjmuję wolę Ojca.
Daję wam to, co pochodzi od mojego Ojca".
-
On jest takim przekaźnikiem.
-
Na tym jest skupiona uwaga Jezusa.
-
Moi drodzy, wydaje mi się,
-
że jakbyśmy tak przeczytali
ten fragment Ewangelii -
-
że Jezus jest skupiony na woli Ojca
i bierze wszystko:
-
i przyjemne, i nieprzyjemne rzeczy,
trudne i złe,
-
bierze krzyż, trud,
bo to jest wola Ojca...
-
U Mateusza jest taki jasny fragment,
że wjazd Jezusa jest konieczny,
-
żeby spełniły się słowa Pisma,
proroctwa.
-
Tam jest powiedziane:
-
„Powiedzcie Córze Syjońskiej:
-
Oto Król twój
przychodzi do Ciebie łagodny,
-
siedzący na osiołku,
źrebięciu oślicy.”
-
Jezus miał świadomość tego,
-
że takie Jego wyniesienie
też jest częścią Jego misji.
-
To też przyjmuje.
-
Czego możemy się od Jezusa nauczyć?
-
Wczytania w wolę Ojca,
ale to się tyczy dwóch rzeczy,
-
jeśli chcemy Go naśladować.
-
Jedno to to, że jest cierpienie,
które przychodzi do życia.
-
Często my się z tym cierpieniem kopiemy,
nie chcemy go przyjąć.
-
Richard Rohr mówi,
że ludzie najwięcej cierpią dlatego,
-
że nie przyjmują takiego cierpienia,
które jest konieczne.
-
Walczą i rozrywają rany,
które nie mogą się zabliźnić.
-
Ciągle się buntują, zamiast przyjąć
-
i przeżyć to cierpienie,
które jest konieczne.
-
Sami sobie powiększamy to cierpienie,
które mamy.
-
Czasami tak jest, nie godząc się.
-
Też jest inna postawa takich osób,
które też się nie godzą,
-
ale nie godzą się
na błogosławieństwo i dobro.
-
Nie godzą się na ten uroczysty wjazd.
-
Bóg nie chce dawać nam tylko krzyży.
-
Bóg daje i jedno, i drugie.
-
Są takie osoby, które mają taką wizję
cierpiętniczą, niewolniczą:
-
„Do mnie Pan Jezus
w radości nie przyjdzie.
-
Do mnie Pan Jezus
w błogosławieństwie nie przychodzi.
-
Muszę tylko brać cierpienie".
-
Tkwią w niewoli trudu, cierpienia i bólu.
-
Trwanie w tym, jeśli Bóg wzywa mnie,
żeby wyjść i opuścić to,
-
nie jest postawą Jezusa.
-
Postawa Jezusa,
której możemy się od Niego nauczyć,
-
to biorę jedno i drugie.
-
To co mi Ojciec daje, biorę teraz.
-
Trzeba się wczuć, moi drodzy,
-
czy się teraz przypadkiem
nie kopię z życiem,
-
czyli z tym, co mi Bóg daje.
-
Wszystko jedno,
czy to jest błogosławieństwo,
-
czy to jest zapowiedź męki i cierpienia.
-
Jeśli chcę być podobnym do Jezusa,
Mistrza życia,
-
to muszę powiedzieć: „Biorę”.
-
Nie kopię się z życiem, tylko biorę.
-
O Jezusie często się mówi,
że zbawił nas przez swój krzyż.
-
I to jest prawda.
-
Ale można też powiedzieć,
że Jezus zbawił nas nie tyle przez krzyż,
-
co przez to, że był posłuszny Ojcu,
który akurat wybrał krzyż.
-
Nie chodzi o to,
że to był krzyż dla krzyża,
-
tylko najważniejsze było,
że Jezus był tak wpatrzony w Ojca.
-
Nasze zbawienie polega na tym,
że Jezus był posłuszny Ojcu.
-
Chciałbym, żebyśmy wzięli na warsztat to,
-
czy kopiemy się z życiem,
czy przyjmujemy wolę Ojca tak jak Jezus.
-
Jeśli mam trud do przyjęcia,
to biorę trud.
-
Jeśli mam błogosławieństwo do przyjęcia,
to biorę błogosławieństwo,
-
co dla niektórych osób
jest dużo trudniejszą rzeczą.
-
Inną rzeczą, która może się tu pojawiać,
-
to jest kwestia, jak rozeznać,
co jest do wzięcia od Pana Boga,
-
a co jest w moich myślach.
-
O to często pytacie.
-
Postaram się na ten temat zrobić odcinek.
-
Kluczem tego wszystkiego jest droga,
to znaczy
-
jeśli nie wybieram między złym a dobrym,
-
bo to wybór,
którego nie powinienem podejmować.
-
Mogę wybierać
tylko między dobrym i dobrym.
-
Jak coś nie jest jasnym złem,
przekroczeniem Dekalogu,
-
to tam jest tak zwany proces rozeznawania.
-
Wybieram,
w którą stronę Panie mnie prowadzisz.
-
Jest wiele ścieżek.
Na niektóre ścieżki jestem oporny.
-
Niektórych nie chcę przyjąć,
ale w którą stronę Ty mnie prowadzisz,
-
chcę to przyjąć.
-
Pójście tą drogą to ma być efekt
mojego osobistego rozeznania,
-
czyli modlę się.
-
Trochę intuicyjnie trzeba pójść za tym.
-
Jak widzę, że długie trzymanie się
jakiegoś kursu
-
nie przynosi dobrego efektu,
to ryzykuję, że trzeba obrać inny kurs.
-
Tyle.
-
Z takim niedopowiedzeniem
chciałbym zakończyć,
-
żeby to Pan Bóg dopowiadał,
a nie Zaprawa.
-
Zaprawa służy temu, żeby nas zainspirować,
a Bóg ma odpowiedzieć.
-
A żeby Bóg mógł w moim życiu odpowiadać,
to muszę medytacje systematycznie robić.
-
Nieważne, czy mi wychodzą
czy nie wychodzą.
-
Jak robię, to w końcu rozumiem.
-
Dziękuję wam
za ten sobotni wspólny wieczór.
-
Do zobaczenia jutro, w niedzielny wieczór,
który spędzimy razem.
-
Z Bogiem.
-
Oczywiście
możecie subskrybować Pogłębiarkę.
-
Możecie też ją polecić znajomym.
-
Papa.