-
Tu jest takie bardzo ciekawe pytanie.
-
Pytanie odnośnie powołania,
bardziej skomplikowane.
-
„Czy np. osoby
o skłonnościach homoseksualnych
-
mogą być powołane
do kapłaństwa, zakonu czy rodziny?”
-
To zapraszam na Q&A.
-
Moi drodzy, takie pytania
pojawiają się w momencie,
-
kiedy mam pewną
konkretną wizję powołania.
-
To znaczy: że jest Bóg,
-
który w bardziej albo mniej
przewidywalny sposób,
-
daje pewnym ludziom,
to tu tam, pewne powołania.
-
I tobie mówię mój drogi człowieczku,
będziesz miał żonę i dzieci,
-
a ty będziesz księdzem, a ty samotny,
a ty zostaniesz zakonnicą.
-
I jak jest taka teoria, że Bóg
narzuca, daje, proponuje sugestywnie
-
i później będzie wymagał,
rozliczał z tego,
-
to pojawiają się takie pytania...
-
no mam skłonności homoseksualne
i mam powołanie...
-
Czy mogę? Czy nie mogę?
-
Mam skłonności homoseksualne...
Rodzina?
-
Czy to wchodzi w grę czy nie?
Jak ta druga osoba?
-
To są problemy
realne i bolące, to wiem,
-
ale od strony teoretycznej
to są sztuczne problemy.
-
Dlatego, że w takiej teorii,
to jest Bóg,
-
który tak bardzo mocno kontroluje i tak…
-
no ja osobiście coraz mniej wierzę,
że są powołania do tego,
-
żeby być księdzem,
żeby mieć żonę.
-
Powołania w sensie
że Bóg bardzo konkretnie wskazuje,
-
że ty masz coś takiego robić...
-
To są wybory ludzi po prostu,
-
ludzie wybierają taką albo inną drogę.
-
Mówią, że to jest powołanie,
czyli moja ścieszka życiowa
-
i tego powołania trzeba się trzymać,
owszem, ale to nie Bóg każe.
-
To jest mój wybór, który ja wybieram
bardziej świadomie, mniej świadomie.
-
Czasami się orientuje,
że powinienem się nad tym zastanowić,
-
wtedy, kiedy są już jakieś
decyzje podjęte, są zobowiązania.
-
Nie bardzo mogę coś tutaj zmieniać.
-
I też jest też jakaś taka sfera,
że jest prowadzenie Boże,
-
jest jakieś zapraszanie,
to jest, tego się da doświadczyć,
-
że Bóg coś jakoś pomaga,
ale wydaje mi się,
-
że bardziej to jest towarzyszenie Boga,
w pewnych drogach,
-
które człowiek wybiera,
namaszcza do czegoś,
-
do pewnych rzeczy,
daje łaskę do czegoś.
-
Ojciec Mietek Łusiak,
którego znacie z Rozrusznika,
-
kiedyś powiedział fajną rzecz
na rekolekcjach, które u niego robiłem:
-
że człowiek to ma jedno powołanie w życiu
czy właściwie życie jest po to,
-
żeby nauczyć się jednej rzeczy,
a dokładnie żeby nauczyć się miłości,
-
żeby być bliższym Bogu w tym,
że ja swoje ego, swój egoizm,
-
jestem w stanie przekuwać
na postawę dobra dla innych osób.
-
Wybieram dobro dla innych,
zamiast egoizmu dla siebie.
-
Chodzi o to, żeby takiej postawy miłości
nauczyć się w ciągu życia.
-
Jak mam takie myślenie,
to mi odpadają w ogóle pytania o powołanie
-
- czy mogę mieć czy nie?
-
Bo trzeba sobie zadać pytanie,
jaka droga mnie do tego celu doprowadzi.
-
To jest najważniejszy cel,
żeby nauczyć się rezygnować
-
z egoizmu na rzecz dobra
dla innych osób.
-
W życiu nie chodzi o to,
żeby realizować swoje pasje
-
i ciągle się rozwijać.
-
Nie chodzi też o to,
żeby spełniać oczekiwania innych osób,
-
tylko o to,
żeby nauczyć się kochać ludzi zdrowo.
-
Kochać to znaczy afirmować
i kochać to znaczy wymagać.
-
Jedno i drugie razem.
-
Jestem postawą dobra
dla drugiej osoby.
-
I teraz tak... Może tak być,
że pewne opcje są dla mnie zamknięte,
-
że nie mogę takiej ścieżki wybrać.
-
Różne ścieżki mam do wyboru,
ale jakby jednej nie,
-
bo po prostu ona jest
z różnych powodów nie dla mnie.
-
I tutaj kwestia np. tego,
że moje skłonności homoseksualne
-
zamykają mi drogę do czegoś,
jest identyczną kwestią jak to,
-
kiedy np. ktoś wybiera się
do małżeństwa, jest w narzeczeństwie,
-
i wybranka umiera przed małżeństwem
albo w trakcie małżeństwa.
-
I co? Powołanie mi umarło?
-
Zamknęła mi się jakaś droga
i to jest jawne cierpienie, ewidentne.
-
I w jednej opcji,
kiedy mi umiera narzeczona,
-
i w opcji, kiedy mnie ktoś zostawia,
i w opcji, kiedy bardzo czegoś chcę,
-
ale nie mogę zrealizować,
bo są obiektywne jakieś przeciwności,
-
to muszę przeżyć stratę, to musi boleć.
-
Ale to przeżycie straty po jakiejś opcji,
-
a nie, że w ogóle powołanie
mi się skończyło, nie?
-
Najważniejsza rzecz,
to jest nauczyć się kochać
-
i satysfakcję mamy
tak naprawdę z tego,
-
że jesteśmy coraz bardziej
dla innych osób
-
To daje takie poczucie dobrej,
głębokiej satysfakcji.
-
Tak bym odpowiadał na to pytanie.
-
Wiem, że jest dużo wątków
jeszcze do poruszenie przy okazji,
-
ale wydaje mi się,
że ten jest najbardziej istotny,
-
układający, jak patrzeć na życie.
-
Czyli mam skłonności homoseksualne
i chciałbym być księdzem,
-
ale mówią coś tam,
albo związek i coś tam.
-
Można non stop przeżywać frustrację
i napięcie, że nie mam czegoś czego chcę.
-
Ale nie te dwie rzeczy
są najbardziej istotne.
-
Najbardziej istotne jest,
że ja mam się nauczyć
-
rezygnować z egoizmu
na rzecz dobra dla innych osób.
-
Nauczyć się postawy miłości,
bo to jest upodobnienie się do Boga,
-
to jest mój cel życia
- on mi da szczęście
-
I wybieram z opcji, które mam.
-
No nie mamy po równo
- to jest fakt życiowy.
-
Niektórzy mają mało opcji do wyboru,
niektórzy dużo.
-
Niektórych życie skrzywdziło psychicznie,
niektórych fizycznie
-
Życie nie jest sprawiedliwe,
po prostu tak jest,
-
Można zostać na takim poziomie buntu
i walki z tym, że powinno być inaczej,
-
czasami może warto żal przeżyć,
ale boksować się chyba całe życie to nie,
-
bo to właściwie nic nie wniesie,
a opcji do realizowania dobra
-
jest chyba dość dużo
i chyba tego trzeba się trzymać.
-
To tak odpowiadając nie wprost.
-
Mam nadzieję,
że nie wyminąłem się z istotą pytania.
-
Dobranoc!
-
Zadawajcie pytania.
Subskrybujcie i udostępniajcie.
-
Najbardziej zapraszam wszystkich
do Wieczornego Paciorka i do Medytacji,
-
bo podstawową formą
rozwoju duchowego jest modlitwa.
-
Jak nie wersje prowadzone,
które są na Pogłębiarce, to módl się sam.
-
To jest podstawowa rzecz,
która pozwala na jakiś rozwój duchowy.