-
Styczeń w Pogłębiarce taki bardzo
wyjazdowy się zrobił w tym roku.
-
Dzisiaj jest 4 stycznia, sobota
i Czechowice-Dziedzice.
-
Mamy spotkanie „Emocje w modlitwie",
dobry temat, wszyscy chcą słuchać.
-
Miałem wracać ze spotkania pociągiem
a Pan Marek z żoną postanowili
-
pojechać do Warszawy
z Czechowic-Dziedzic,
-
tak 300 km w jedną stronę, razem 600 km.
-
Może tak być, plus zjazd do Mc Donalda.
-
Wariaty, Boże wariaty. Bardzo Boże.
-
Ale zapraszam do Zaprawy.
-
Z Ewangelii świętego Jana:
-
[ J,1-5-14].
-
To był naprawdę szalony dzień
i jeszcze się nie skończył,
-
więc zróbmy tę Zaprawę.
-
Co jest najciekawsze,
moim zdaniem, w tej Ewangelii,
-
i gdzie chciałbym, abyśmy poszli
w ramach medytacji?
-
Bardzo mi się podobają dwa wersety,
jeden obok drugiego:
-
„W Nim było życie,
a życie było światłością ludzi,
-
a światłość w ciemności świeci
i ciemność jej nie ogarnęła"
-
i dalej: „Przyszło do swojej własności,
a swoi Go nie przyjęli".
-
I dlaczego jest tak,
że swoi Go nie przyjmują?
-
Przychodzi światłość -
są jakieś mroki w moim życiu,
-
bo tak każdy ma, ty i ja,
że są w życiu momenty mroczności,
-
i przychodzi światłość,
a my jej nie przyjmujemy.
-
Często w narracji religijnej
mówi się o Panu Bogu,
-
że On przychodzi
i pokazuje mi zło w moim życiu.
-
I tu chyba jest problem.
-
Dlatego że światłość, dobroć, życie
zaczynamy interpretować tak,
-
że miałyby one działać w taki sposób,
-
który sprawia mi gwałt, trud,
robi coś przeciwko mnie.
-
Mówimy: „Zobaczyłem Pana Boga
i On oświetlił moje zło,
-
w końcu zobaczyłem
wszystkie moje ciemne zakamarki..."
-
To kto chce takie światła?
-
Wydaje mi się, że naprawdę tak jest,
że czasami mamy mroczne sfery w życiu.
-
Jakieś części grzeszne
albo niezałatwione, nieprzemyślane
-
albo o których jeszcze z nikim
nie gadaliśmy, a może trzeba by było,
-
ale nie robimy tego, bo się obawiamy,
-
że to będzie świecenie
jak policjant latarką na przesłuchaniu,
-
który świeci po oczach nagle
- i właśnie tak będzie robił Pan Bóg.
-
Wydaje mi się, że tu właśnie leży problem.
-
W dynamice doświadczeń duchowościowych
czy w dynamice chrześcijańskiego rozwoju,
-
a przynajmniej w duchowości ignacjańskiej,
-
zanim wejdziemy w pierwszy tydzień,
w doświadczenie trudnych sfer życia,
-
to wcześniej wcześniej trzeba
doświadczyć miłości Pana Boga.
-
Moje doświadczenie jest takie,
że kiedy sam przed sobą się przyznawałem:
-
„to jest złe w moim życiu",
to albo sam naciskałem na siebie,
-
upodlałem się, aby udowodnić sobie,
że jestem nic nie warte... (nie powiem co)
-
- to było autoagresywne -
-
albo były to sytuacje, gdy przy Panu Bogu
poczułem się dobrze, bezpiecznie,
-
gdy zobaczyłem Jego dobroć.
-
One powodowały,
że odpuszczałem i się przyznawałem.
-
W tych pierwszych dokładałem sobie
i niczego to nie zmieniało.
-
A drugie powodowały,
że bardziej prawdziwy byłem wtedy.
-
Nikogo nie udawałem.
-
Światłość, która zaświeciła po oczach
w taki sposób, że nie bolało.
-
Nie świeciła po oczach,
świeciła po rzeczywistości dookoła.
-
Dlatego bardzo chciałbym,
aby na medytacji pójść w kierunku...
-
W Czechowicach-Dziedzicach to mówiłem,
więc jak ktoś był, to się powtórzę teraz.
-
Eucharistía z greckiego to
delikatna łaskawość.
-
Pan Bóg to jest Delikatna Łaskawość.
-
On delikatnie, życzliwie,
bardzo łaskawie w stosunku do mnie
-
- że jestem dla Niego priorytetem -
wychodzi naprzeciw mnie.
-
Jego Dobre Oko jest wpatrzone
cały czas we mnie - to jest Pan Bóg.
-
Spróbujmy popatrzeć na Pana Boga,
że jest Dobry, Życzliwy i Łagodny.
-
Jak w taki sposób popatrzę,
że takie jest Jego światło na moje życie,
-
że to jest Delikatna Łaskawość,
która jest dobra i patrzy.
-
to być może wtedy zobaczę,
że zaprzyjaźniłem się z ciemnością,
-
dlatego że wolę tę byle jaką, trudną,
niewygodną ciemność,
-
która jednak coś mi daje,
bo wiem, czego się po niej spodziewać.
-
Wiem, gdzie się oszukuję,
i znajduję świetne argumenty
-
żeby tłumaczyć sobie,
dlaczego akurat tkwię w tym kłamstwie.
-
Zazwyczaj jest to tak sztywne,
że nie do ruszenia.
-
Rusza się dopiero wtedy,
kiedy dopuszczę delikatną łaskawość,
-
to, że Bóg jest życzliwy wobec mnie,
w sposób delikatny, nienachalny.
-
Nie zmusza, nie gwałci,
wyczekuje takiego momentu kiedy powiem:
-
„No dobrze, Panie Boże,
zaryzykuję wyobrazić sobie,
-
że Ty jesteś życzliwy wobec mnie
- i wtedy jaki Jesteś?"
-
Jak dopuszczę do siebie
delikatną łaskawość...
-
To jest doświadczenie
ostatnich moich dni...
-
„Są strefy mojego życia,
które są czarne, gdzie wolę mrok
-
Boję się Tobie oddać kontrolę,
-
boję się, że będziesz mi świecił
latarką po oczach, a ja tego nie chcę.
-
A jak dopuszczam, że Ty jesteś
Dobra Łaskawość, Delikatna Życzliwość,
-
to odpuszczam
i przynajmniej mnie to pomaga.
-
Moi Drodzy, popatrzmy na Pana Boga,
który jest Delikatną Łaskawością,
-
Dobrocią w stosunku do mnie,
zaryzykujmy takie wyobrażenie.
-
Wtedy najprawdopodobniej będziemy mogli
te ciemne sfery w sobie odkryć i zostawić,
-
nie będziemy musieli się gwałcić, niszczyć
-
i Bóg stanie się
orędownikiem naszego rozwoju.
-
To bym chciał zaproponować
na medytacji.
-
Dziękuję Wam jeszcze raz
-
za ten szalony dzień,
który spędziliście ze mną.
-
Do zobaczenia na medytacji
o godzinie 21:15.
-
Jak ktoś jeszcze nie subskrybował
tego kanału, to zapraszam.