-
Witajcie bardzo serdecznie.
-
Dzisiaj mam dla was
bardzo fajny bonusik.
-
Jakiś czas temu mieliśmy
spotkanie Pogłębiarki w Warszawie.
-
Ono było na temat
medytacji pogłębiającej
-
i dzisiaj chciałbym wam sprzedać materiał,
który był tam wygłoszony.
-
To konferencja mojego współbrata,
Piotra Kropisza.
-
Bardzo dobra konferencja
o medytacji pogłębiającej.
-
Co to jest?
-
Czasami jest tak,
że jakaś medytacja mocno zagrała,
-
coś ważnego się ruszyło
w moim sercu, mojej duszy,
-
coś mi Pan Bóg pokazał.
-
Nie trzeba zostawać z takim:
„O, tu było coś fajnego” - i tyle.
-
Jest metoda na to,
że jak Pan Bóg mi powiedział coś ważnego,
-
to może to być dalej pociągnięte
- Pan Bóg może mi więcej powiedzieć.
-
Konferencja nie trwa 15 minut,
trwa trochę dłużej,
-
ale warto na to czas poświęcić,
bardzo polecam.
-
Świetnie wytłumaczone i świetna metoda
na pogłębianie życia duchowego,
-
zwłaszcza dla tych,
którym coś na medytacji zagrało.
-
Zapraszam do tej konferencji
i zapraszam w niedzielę do medytacji.
-
Chyba będzie mi łatwiej na stojąco.
-
Ja spróbuję wprowadzić trochę szerzej
do tego, co będzie teraz drugą modlitwą,
-
drugą medytacją, która będzie
inna niż te online i ta wcześniejsza.
-
Nie będzie prowadzona,
nie będzie żadnej nowej treści,
-
tylko będzie medytacją pogłębiającą
z powtórzeniem tego, co już było.
-
Zacznę od tego,
jak to technicznie będzie wyglądało,
-
potem to rozszerzę w cały kontekst
i wrócę do tego, jak to będzie wyglądało.
-
Teraz już nie spotkamy się
na modlitwie w jednym miejscu,
-
będzie można pójść do sali,
do kaplicy na 1. piętrze, do oratorium,
-
- jeszcze przypomnę,
gdzie są te możliwości -
-
żeby się pomodlić po to, żeby pogłębić
treści, które już okazały się ważne.
-
Albo to będą treści z modlitwy,
która była przed południem,
-
albo z którejś medytacji
z ostatnich tygodni,
-
gdzie wyglądało na to,
że coś ważnego się wydarzyło,
-
i warto z tym wrócić do Boga.
-
Sama medytacja jest jednym z narzędzi,
-
które Ignacy daje
w ramach Ćwiczeń duchownych,
-
tego, co jest rekolekcjami ignacjańskimi.
-
Pojedyncze osoby z was były,
ktoś pewnie wybiera się na te w lecie.
-
Ktoś z obecnych się wybiera
na te w lecie? Super.
-
Parę osób pewnie się jeszcze zdecyduje
- dzisiaj i nie tylko.
-
Rekolekcje to włożenie tego narzędzia,
jakim jest medytacja ignacjańska,
-
w o wiele szerszy kontekst całej dynamiki,
jaka się dzieje w Ćwiczeniach duchownych.
-
One są zasadniczo dawane
w ciągu miesiąca, w całości.
-
Większość osób nie jest w stanie
przeżyć ich w ten sposób,
-
więc przeżywa je w etapach,
najczęściej pięciu:
-
Fundament, I, II, III i IV Tydzień.
-
W tym, co jest cały czas jedną dynamiką,
idziemy głębiej, głębiej i głębiej.
-
Jak się spojrzy na to,
co proponuje św. Ignacy
-
od samego początku do końca
całego tego procesu miesięcznego,
-
zazwyczaj rozbitego na kilka elementów
dla większości osób,
-
można zobaczyć, że na początku
i na końcu jest prawie to samo.
-
Na początku jest tekst Fundamentu,
-
na koniec jest kontemplacja
pomocna do uzyskania miłości.
-
Tam są nawet te same słowa,
tak naprawdę jesteśmy w tym samym
-
- w odkryciu tego, że Bóg nam daje,
i to daje z miłości bardzo wiele,
-
no i ja mam się nauczyć oddawać,
mam się nauczyć też dawać miłość,
-
cały czas pogłębiając jedno i to samo.
-
Na początku jest ileś z efektu nowości,
nowości pewnych rodzajów modlitwy.
-
Dwa są wam znane:
medytacja jest wam całkiem dobrze znana,
-
ignacjański rachunek sumienia
też pewnie jest większości znany.
-
Trzeci - kontemplacja ignacjańska -
jest proponowany gdzieś tam później.
-
Są jeszcze inne propozycje św. Ignacego,
a to wszystko prowadzi do tego,
-
żeby coraz głębiej i głębiej
być z Panem Bogiem,
-
żeby nie być na powierzchni.
-
Zwróćcie uwagę też na to,
co się dzieje w medytacji,
-
w tym co jest proponowane,
co znacie wszyscy.
-
Dla wielu osób to,
co jest w przygotowaniu do medytacji,
-
byłoby końcem modlitwy.
-
Poznałem tekst, przeczytałem go,
-
chwilę zastanowiłem się, co tam jest,
jaka tam jest treść.
-
Są osoby, które w ten sposób
modlą się Pismem Świętym, 5-10 minut.
-
Ale to jest wstęp,
jaki Daniel daje na początek.
-
Albo my mieliśmy wstęp od ambony.
-
Coś, co jest zobaczeniem:
„Ale co w ogóle jest w tekście?
-
Co ja mogę tam zrozumieć?
Co się tam dzieje?".
-
To, co proponujemy
przy indywidualnej medytacji,
-
kiedy ona nie jest prowadzona,
to przeczytanie tekstu raz, drugi, trzeci,
-
zobaczenie, co tam jest ważnego dla głowy.
-
Ale to jest dopiero wstęp.
Idziemy dalej, głębiej.
-
Z jednym, krótkim fragmentem
zostajemy na 45 minut, czasem godzinę.
-
Na długi czas.
-
Moglibyśmy przeczytać więcej
niż jeden fragment,
-
przeczytać cały rozdział,
ale zostajemy z jednym tekstem,
-
z jedną sceną, jednym uzdrowieniem,
jednym spotkaniem Jezusa z kimś.
-
Tylko tyle.
-
Zatrzymuję się na tym,
choć mogłoby się czasem wydawać:
-
„Ale to już... co jeszcze tu wymyślę?
Co tu robić?"
-
Już mi się trochę nudzi albo przysypiam.
-
Dzisiaj słyszeliśmy,
że ktoś przysnął mocno.
-
I tak bywa.
-
Ale w tym jest zamysł:
zostaję z tym samym i próbuję
-
nie przejść powierzchownie
po różnych treściach,
-
ale zobaczyć, co naprawdę tam jest
dla mnie od Pana Jezusa,
-
pytając głębiej i głębiej.
-
Zwykle pod koniec medytacji
jest taki czas:
-
„Porozmawiaj z Jezusem
o tym, co się działo.
-
Porozmawiaj z tym, co jest w tobie".
-
Tak naprawdę to podsumowanie,
-
wrócenie raz jeszcze do tego,
co się działo wcześniej.
-
Jeszcze raz przychodzę do Jezusa
i z Nim rozmawiam.
-
A po tym jak skończę modlitwę?
-
Jeszcze raz sobie powtarzam,
ale już z boku stając po modlitwie,
-
próbując zrozumieć, co się działo,
zapisując sobie, myśląc sobie o tym.
-
Z tymi samymi treściami od różnych stron
- na modlitwie, przed modlitwą,
-
po modlitwie w ramach refleksji -
szukam pogłębienia.
-
Na tym oczywiście się nie kończy
u św. Ignacego.
-
To już jest dużo,
z tego jest mnóstwo owoców,
-
o tym możecie opowiadać,
z tego się możecie cieszyć.
-
Część z was - ta, która była na SKB,
na rekolekcjach ignacjańskich,
-
na Fundamencie czy innych etapach
- pojedyncze osoby z was wiedzą o tym,
-
że do medytacji proponowane są
powtórki, takie pogłębienie.
-
To dzisiaj też zaproponujemy
i wydaje się, że to świetna rzecz
-
do wykorzystywania nie tylko dziś,
ale w innych momentach.
-
Właśnie pójdziemy na kolejną modlitwę,
nie gorszą, nie krótszą,
-
na kolejną modlitwę,
w której nie będzie żadnej nowej treści.
-
Nie będzie nowego fragmentu Pisma Świętego
ani żadnego wprowadzenia.
-
Było już dziś coś -
ktoś może skorzystać z tego tekstu
-
albo skorzystać z któregoś tekstu
z ostatniego, powiedzmy, miesiąca,
-
z ostatnich czterech medytacji,
które wydaje się, że były ważne.
-
W czym mógłbym wrócić
jeszcze raz na modlitwę.
-
Pierwszym pomysłem - i to każda osoba,
która prowadzi rekolekcje ignacjańskie,
-
która komuś towarzyszyła wie,
że to jest pierwszy pomysł większości -
-
to jest to, żeby w ramach powtórki
nadrobić coś, co nie wyszło
-
- jeśli przysnąłem, to jeszcze wrócę,
bo jest szansa na nadrobienie.
-
Zostawiamy to, mówi się: trudno.
-
Idea jest taka, że wracam do Pana Boga
z czymś, co było dla mnie istotne, ważne.
-
Z tym, co jakoś we mnie zagrało
- Ignacy nazwałby to poruszeniem duchowym.
-
Gdzie było najsilniejsze poruszenie,
tam prawdopodobnie znajdę
-
największy owoc,
jeśli do tego powrócę.
-
Jak taką rzecz rozpoznać?
-
Najłatwiej czy najczęściej
rozpoznajemy po tym,
-
że pojawiły się w nas wyraźne uczucia,
wyraźnie przyjemne albo wyraźnie przykre.
-
Najczęściej to będzie taka nasza reakcja.
-
Coś nas bardzo ucieszyło,
bardzo napełniło pokojem,
-
bardzo napełniło energią i radością.
-
Albo wywołało w nas duży opór
- coś mnie wkurzyło w tym, zasmuciło,
-
jakoś się zrobiło ciemno,
w ogóle nie chcę o tym myśleć.
-
„Nie chcę o tym rozważać,
jak Jezus powiedział do Syrofenicjanki".
-
Albo: „Topią się na tym jeziorze
a On sobie śpi? Wkurza mnie to.
-
Bo mnie też umierała babcia
i bardzo Go potrzebowałam.
-
I gdzie On był? Wkurza mnie to".
-
Jak czuję, że coś się dzieje ważnego,
to to jest sygnał,
-
że prawdopodobnie tam może być
coś jeszcze ważnego do odkrycia.
-
Wywołuje to we mnie mocną reakcję,
-
więc to jest pierwszy kandydat
do powtórki.
-
Tam był jakiś temat istotny czy ważny.
-
Inna rzecz, po której możemy zauważyć,
że są jakieś istotne dla nas poruszenia,
-
prócz tych emocji, które się pojawią
- bo to jest chyba najłatwiejsze -
-
to że pojawiły się jakieś myśli,
wspomnienia, pragnienia,
-
które mnie w ogóle zaskoczyły.
-
Mam takie poczucie,
że one są jakby nie ode mnie.
-
Nie wiem, czy one są od Boga
czy od szatana, ale są zaskakujące.
-
Czemu mi się to przypomniało?
Czemu mi się to pojawiło w głowie?
-
Takie poczucie, że zupełnie się tego
nie spodziewałem, a jakoś się pojawiło.
-
Zwróćcie na to uwagę,
bo być może to pokazuje,
-
że jest jakiś temat,
który jest do rozwiązania.
-
Wydawało mi się,
że przebaczyłem tej osobie.
-
I znowu mi wróciła.
-
Miałem się nad czymś innym zastanawiać,
czymś innym się modlić,
-
a to się znowu pojawiło.
-
Może tu jest temat do tego,
żeby wrócić do Jezusa
-
i jeszcze raz spojrzeć spokojnie:
-
„Jest jakiś temat niedokończony.
O co w tym wszystkim chodzi?
-
Co, Panie Jezu może byś chciał
o tym mi powiedzieć?"
-
Też to będą takie rzeczy, że czujemy:
„ważne, ale niedokończone”.
-
Medytacja powtórkowa to czas na to,
-
żeby wrócić do rzeczy,
które we mnie są niedokończone.
-
Rozważam, rozważam,
co ja mam zrobić ze swoim życiem,
-
rozważam, czy podjąć jakąś decyzję,
i widzę, że coś jest niedokończone.
-
No to dokończ.
Postaw kropkę nad i.
-
Jak spojrzymy na całość tego,
co proponuje św. Ignacy,
-
czego wycinek znacie,
poznając medytację ignacjańską,
-
to tych powtórek jest więcej
niż nowych tekstów, nowych ćwiczeń.
-
Więcej tego jest.
-
W pewnym momencie na 4-5 medytacji
są przynajmniej 2 albo 3 powtórki,
-
czasami aż do 4 powtórek tego samego.
-
Wracasz, wracasz i wracasz.
-
Jestem bardzo na świeżo
po takich całych rekolekcjach,
-
bo my wszyscy jezuici
robimy to na początku w nowicjacie,
-
od razu 30 dni w pakiecie
tak po pół roku w zakonie.
-
Taki mocny strzał
- kto nie da rady to odejdzie.
-
Zresztą standardowo w czasie rekolekcji
wiele osób odkrywa, że to nie ich miejsce.
-
I po iluś latach kapłaństwa
jeszcze raz mamy 30-dniowe rekolekcje,
-
zazwyczaj przeżywane
nieporównywalnie głębiej,
-
bo już jesteśmy dojrzałymi ludźmi
z innym doświadczeniem.
-
Ja rok temu przeżywałem
takie rekolekcje po raz kolejny, w Kenii,
-
w ramach swojego programu
tzw. trzeciej probacji.
-
Ja bardzo dużo potrzebowałem,
żeby mieć powtórek
-
i na przykład na dzień miałem 1 tekst.
-
Robię 1 medytację,
a takich medytacji mam mieć 5.
-
Więc wystarczało mi jedno
i 4 razy z tym samym wracałem.
-
Nie nudziłem się.
Zupełnie mi się nie nudziło.
-
Za każdym razem odkrywałem coś nowego
i było coraz ciekawiej.
-
Naprawdę dosłownie
apetyt rósł w miarę jedzenia.
-
Tylko że jeśli miałbym
zostać tylko w głowie,
-
to bym się zanudził na śmierć.
-
Te osoby, które są tylko w głowie
na medytacji, nie znoszą powtórek.
-
To widać przy okazji rekolekcji,
np. Fundamentu.
-
Tam są rozmowy indywidualne,
-
jest przerwa w ciszy
na indywidualne prowadzenie,
-
więc mamy okazję zobaczyć, co się dzieje.
-
Jak ktoś chce tylko
poznać dla głowy pewne treści,
-
nie znosi powtórek,
no bo nie ma żadnej nowej treści.
-
W związku z tym straszliwie się nudzi.
-
Ale jeśli spotyka się z Panem Bogiem,
-
jeśli to jest bardziej relacyjne
niż dla głowy,
-
to coraz bardziej mi to smakuje,
-
bo coraz mniej mam treści,
więc się muszę spotkać z Bogiem.
-
Wchodzę głębiej, głębiej i widzę,
-
że Jezus rzeczywiście mnie prowadzi
i nie zostawia mnie także wtedy,
-
gdy głębiej wchodzę w to,
czego być może nie chciałbym zobaczyć,
-
co może jest jakimś wyzwaniem,
co jest trudne.
-
I dlatego to proponujemy na teraz.
-
Myślę, że dla osób, które tego nie znały,
-
to będzie mogło być
świetnym narzędziem na to, co dalej -
-
żeby rzeczywiście pójść głębiej
w waszej duchowej drodze.
-
Pojawiło się w czasie
niedzielnej medytacji coś istotnego.
-
Coś się pojawiło ważnego
w czasie środowego Paciorka.
-
Ale później dalej poszły treści,
dalej to było prowadzone
-
i jest niedokończona sprawa.
-
Pewnie pojawiło się
jakieś wyraźne uczucie,
-
czułem, że jest jakaś myśl,
która nie jest ode mnie.
-
Szkoda to zostawić.
-
Dobrze by było, gdyby było można
wrócić z tym do Jezusa
-
i zobaczyć jeszcze raz:
„Ale co tam się pojawiło?
-
Na co Ty mi zwracasz uwagę?
Do czego mnie zachęcasz?
-
Gdzie mnie pouczasz? Co się dzieje?
Co jest ważnego, istotnego?"
-
Dzisiaj właśnie tak spróbujemy,
bez żadnej nowej treści,
-
korzystając z tego,
co już jest waszym doświadczeniem.
-
Bo je macie - prawdopodobnie
jak się modlicie to nie jest tak,
-
że w ciągu ostatnich 5 modlitw
-
- dzisiejszej i ostatnich 4 medytacji,
jakie były online - nic się nie zadziało.
-
Prawdopodobnie już w tym momencie
większość z was ma kandydaturę,
-
którą to medytację
można by było powtórzyć.
-
A wcale nie trzeba powtarzać
całej medytacji.
-
To może być jedna myśl, jedna rzecz,
o której czuję, że była istotna, ważna.
-
Z tym wracam do Jezusa -
-
i to nie będzie gorsza modlitwa
niż taka nowa medytacja.
-
Bardzo prawdopodobne,
że będzie o wiele ważniejsza.
-
Bardzo możliwe, że ten początek
- to, co było tą pierwszą modlitwą -
-
było takim zobaczeniem: „jest pomarańcza,
piękny kolor ma, ładnie pachnie”
-
Wspaniałe i ja się tym zachwycam.
-
Ale jeszcze nie spróbowałem,
nie zasmakowałem.
-
To teraz będzie czas, żeby zasmakować,
zjeść wreszcie tę pomarańczę.
-
Ten zachwyt był świetny
i można potem Boga chwalić,
-
że takie piękne pomarańcze
- ale teraz idziemy dalej, głębiej.
-
I zawsze - to jest duchową zasadą
nie tylko w duchowości ignacjańskiej -
-
jak mam do wyboru więcej treści
i je powierzchownie dotknąć z Bogiem
-
albo mniej treści i głębiej,
to zawsze wybieram to drugie.
-
Lepiej mniej, ale wejdę w głąb.
-
Lepiej jeśli z różnych treści
wybiorę jeden temat z Jezusem,
-
jedną scenę, jeden moment,
jestem w tym i będę to smakował,
-
jak będzie mówił św. Ignacy.
-
Będę to kosztował, smakował
tak długo, aż się nasycę.
-
To zresztą nie jest pomysł
tylko św. Ignacego.
-
Ci, którzy mieli być może kontakt
z Lectio Divina, wiedzą,
-
że tam jest ta sama zasada: smakuję.
-
Tak długo jak to jest moje,
tak długo przy tym trwam.
-
To jest najlepsze dla nas duchowo.
-
Dla rozumu niekoniecznie,
bo zamiast poznać wiele tekstów,
-
wiele dla rozumu mieć,
będę mieć tylko trochę.
-
Ale spotkam się z Jezusem
i będzie to miało znaczenie dla mnie,
-
bo to ja coś przeżywam,
bo to mnie Pan Jezus coś powiedział
-
w tym właśnie tekście, przez to Słowo,
w tym właśnie konkretnym spotkaniu.
-
I tak jak mówię - to, co jest medytacją,
jest waszą dobrą przestrzenią modlitwy.
-
Ja daję tę szerszą perspektywę z nadzieją,
że rozbudzę wasz apetyt na więcej.
-
To jest takie bardzo ignacjańskie
- ucieszyć się z tego co jest,
-
być wdzięcznym
i ciągle chcieć więcej, MAGIS.
-
Chcę więcej Boga, jeszcze mi nie starcza
i nigdy mi nie starczy.
-
Z Bogiem nigdy nie będzie tak,
że będzie dość.
-
Pomyślcie, że w drodze,
jaką proponuje św. Ignacy
-
na cztery etapy, które on wyznacza,
-
medytacja jest podstawową modlitwą
tylko na pierwszym z czterech.
-
Później jest coś dalej
- a to już jest świetne,
-
to już jest rzecz,
z której jest wiele owocu.
-
Ktoś mógłby sobie zobaczyć:
„Aha, później jest kontemplacja.
-
To ja się jej nauczę".
-
Można by się nauczyć,
przeczytać gdzieś, jak to się robi.
-
Ktoś mógłby nawet
tak technicznie to ogarnąć.
-
Tylko nadal nie dałoby to
odpowiedniego owocu,
-
bo konkretne narzędzia
są do konkretnych etapów,
-
do tego, co jest danym momentem
mojego życia.
-
Medytacja jest do konkretnego etapu,
który jest wejściem niejako do piwnicy,
-
zobaczenia tego wszystkiego,
co jest trudem w moim życiu,
-
i oczyszczenia się z grzechów.
-
Później, na drodze zjednoczenia,
coś innego będzie właściwe, odpowiednie
-
i prawdopodobnie będzie lepiej służyło
jako to narzędzie.
-
Ale to, co będzie przygotowywało
do jeszcze większej głębi,
-
do bycia bliżej z Bogiem w tym,
co jest waszym życiem
-
- prawdopodobnie w przypadku wielu z was
bardzo świadomym życiem chrześcijan,
-
którzy są w relacji z Bogiem -
-
to żeby pozwalać sobie na zgłębianie
i powtarzanie pewnych treści,
-
Nie jest to nic gorszego,
ale prawdopodobnie lepszego,
-
że ja sobie pozwolę wrócić do tego samego
po raz drugi, a może i po raz dziesiąty.
-
Tak długo, aż będę czuł:
-
ten temat na ten moment mojego życia
jest z Jezusem skończony.
-
Naprawdę mam poczucie,
szczególnie z kierownictwa duchowego
-
- dłuższego, z różnymi osobami -
że to ważne postawić tę kropkę nad „i”,
-
że to „i” bez kropki, nawet w 10 tematach,
-
nie jest tak istotne jak jedna rzecz,
która jest skończona,
-
w której wiem, co Jezus ode mnie chce,
-
w której nie muszę się
specjalnie zastanawiać, mam jasność.
-
Już skończyliśmy jakiś etap,
idę do kolejnego i widzę:
-
na ten moment Pan Bóg
zachęca mnie do tego i tamtego,
-
jest coś niejako skończone.
-
No i to powtarzanie,
którego za chwileczkę spróbujecie raz
-
- a zachęcam do tego,
żeby to robić kolejne razy -
-
jest taką próbą szukania
coraz większej głębi w tym,
-
co będzie przedstawianiem Panu Bogu
tego, co wydaje się istotne i ważne.
-
Chciałbym zwrócić uwagę jeszcze na coś,
o czym pomyślałem niedawno
-
i aż się zdziwiłem, że nigdy o tym
nie pomyślałem ani nie usłyszałem.
-
W Piśmie Świętym wyraźnie są rozróżnieni
apostołowie, uczniowie i tłumy.
-
Wygląda na to, że większość z uczniów,
z apostołów przy Jezusie wytrwała.
-
W przypadku apostołów wiemy konkretnie,
jakie były procenty.
-
11 z 12 wytrwało przy Jezusie,
z perturbacjami, ale wytrwali, są święci.
-
Z tłumów zostało bardzo niewiele.
-
Jedni i drudzy słyszeli to samo,
co Jezus mówił.
-
Tylko prawdopodobnie -
tego nie wiemy na pewno -
-
jak Jezus chodził od wioski do wioski,
od miasta do miasta,
-
to nie mówił za każdym razem
zupełnie czegoś innego.
-
Prawdopodobnie mówił podobne treści,
wracał do tych samych tematów,
-
które zresztą są widoczne w Ewangeliach,
niby w chaotyczny sposób
-
- bo Ewangeliści umieszczają to nauczanie
w tym miejscu i w tamtym miejscu,
-
jakby ktoś z nich kręcił i kłamał.
-
Prawdopodobnie po prostu Jezus
te same rzeczy mówił wielokrotnie.
-
Różnica między tłumami i uczniami
jest taka, że tłumy słyszały coś raz,
-
a uczniowie słyszeli
może 10, a może 100.
-
Mieli przymusową powtórkę,
chodzili z Jezusem,
-
a nie wierzę, że Jezus za każdym razem
mówił zupełnie inny tekst, kazanie.
-
Wracał z tymi samymi tematami:
nie troszczcie się zbytnio, przebaczajcie.
-
Te same rzeczy pojawiają się
ciągle i w kółko.
-
Uczniowie tego słuchali
i jeszcze mimo że słuchali tyle razy,
-
to do nich nie docierało.
-
Wiemy, że pod krzyżem niespecjalnie
byli gotowi mimo takiego powtarzania.
-
Ale Jezus mówił do tłumów wielokrotnie,
co uczniowie słyszeli,
-
mówił do nich i im wyjaśniał
- pewne rzeczy były tylko dla nich -
-
przy tym wszystkim udało im się być tymi,
którzy doświadczą zmartwychwstania
-
(i to jeszcze nie wszystkim).
-
- Posyłał im Ducha Świętego
- Tłumom też.
-
Ale tak, apostołowie
dostali Ducha Świętego, oczywiście.
-
Ale ten Duch Święty działał
i On nie zaczął działać w pewnym momencie,
-
ale działa cały czas w nas.
-
Myślę, że każdy z nas jest zaproszony,
żeby przy Jezusie być
-
Ja zwróciłem na to uwagę w kontekście,
-
że oni musieli słyszeć
pewne rzeczy wiele razy.
-
One musiały w pewnym momencie
być przewidywalne, jeśli chodzi o Jezusa.
-
Dopowiadam to przy okazji tego,
trochę dmuchając na zimne,
-
wiedząc, że część z was chętnie spróbuje,
ale część nie chce powtarzać,
-
nie chce wracać do tego samego.
-
Czasami się boimy,
żeby sprawę dokończyć.
-
Czasami jest obawa, że to będzie nudne
i co ja będę robił.
-
Być może ktoś ma obawę,
że nie będziemy w grupie, ale będę sam.
-
Prawdę mówiąc,
jak ktoś nie będzie gotów być sam,
-
zawsze będzie w duchowym przedszkolu,
bo trzeba wyjść na pustynię jak Jezus
-
i tam się zmierzyć ze swoimi pokusami.
-
Skorzystać z tego, co jest wspólnotą,
bo to świetna rzecz modlić się razem
-
i Jezus będzie do tego zachęcał,
żeby dwóch czy trzech się modliło,
-
ale nie dlatego, że muszę,
bo inaczej nie mogę.
-
Dlatego, że chcę, chcę być ze wspólnotą,
-
a nie bo muszę w ten sposób,
bo inaczej Pana Boga by nie było.
-
On będzie wtedy, gdy będę ze wspólnotą
i kiedy będę sam.
-
Nie muszę bać się, że będę na modlitwie
bez jakiejkolwiek pomocy,
-
bo np. okaże się, że któregoś dnia
nie ma zasięgu i nie można tak się modlić.
-
Ktoś może w taką niedzielę
albo stwierdzić: „to wcale się nie modlę”,
-
albo się pomodlić mimo tego.
-
No właśnie, dobre przypomnienie.
-
Duch Święty był z apostołami.
Z nami też jest.
-
Niezależnie od tego, co na zewnątrz,
-
od okoliczności,
które będą mi pomagały albo nie.
-
Jeszcze tylko dopowiem:
ta cała idea wydaje mi się
-
(też tak jak czytam i słucham innych)...
-
idea, żeby wracać do tego samego,
ciągle do tych samych treści,
-
jest ideą, która nas bardzo wybija
z podejścia do wiary tylko od 1 strony.
-
Dla większości to jest rozum,
dla niektórych - tylko uczucia.
-
Rozum jest najczęstszy,
jeśli chodzi o naszą drogę wiary.
-
To, co możemy robić,
to wybijać się z powierzchowności.
-
To, że jesteście w takiej wspólnocie,
Mobilnej Wspólnocie,
-
że tutaj się spotykamy,
że modlicie się medytacją, pokazuje,
-
że jesteśmy gronem osób,
które szukają czegoś więcej.
-
Gdybyście nie szukali,
nie bylibyśmy tutaj w takim gronie.
-
Można by było Pana Boga zagadać,
-
a tu trzeba rzeczywiście
popatrzeć, poszukać.
-
Tylko w pewnym momencie jest też tak,
że pewne rzeczy się powtarzają.
-
Może jeszcze nawiążę do tego...
-
ja ze swojej perspektywy też patrzę
na wspólnoty, które się modliły
-
w taki sposób jak my przed południem,
czyli razem.
-
Jedną taką wspólnotę zakładałem w 2001 r.,
16 lat temu z kawałkiem,
-
kiedy byłem tu na studiach teologicznych,
jak Daniel, Kuba, Przemo,
-
wspólnotę, która wzięła
św. Jana jako patrona.
-
Widziałem, jak większość osób
na początku jest zachwycona tym,
-
że modli się co tydzień medytacją,
(to nie była niedziela tylko wtorek
-
i nie online, tylko w kaplicy,
tak jak myśmy dzisiaj się modlili),
-
i jak są duże owoce
w ciągu pierwszego roku,
-
u wielu osób jeszcze drugiego roku
- a później spada.
-
Spada tempo rozwoju,
czasami z takich przyczyn,
-
że już po prostu jest jakieś znudzenie,
po raz dziesiąty jest jakieś uzdrowienie.
-
No ile razy można zadawać sobie pytanie:
„A jaka jest we mnie ślepota?"
-
Albo: „Co jest we mnie trądem”
-
Można raz drugi... ale dziesiąty?
-
Jeśli miałbym zadawać tego typu pytania
po raz dziesiąty, pewnie coś znajdę,
-
ale zaczyna to robić na mnie
coraz mniejsze wrażenie.
-
Po raz 10. medytuję o powołaniu uczniów,
zastanawiam się i widzę:
-
Pan Bóg mnie też zaprasza,
do czego Pan Bóg mnie zaprasza?
-
Rzeczywiście widzę, że On mnie powołuje
do świadomego chrześcijańskiego życia.
-
Raz mogę, drugi, dziesiąty,
coś nowego znajdę, oczywiście...
-
Ale dla rozumu jest coraz mniej,
te teksty się zaczynają powtarzać,
-
te teksty mogą robić mniejsze wrażenie,
-
jeśli w międzyczasie
nie zrobię kolejnego kroku.
-
A jednym z najprostszych jest to,
że zacznę rozpoznawać coraz lepiej,
-
co jest ważne,
w czym Pan Bóg porusza moje serce,
-
gdzie On jakoś mnie pochwycił
-
i gdzie mogę wrócić z Nim do tego samego,
spojrzeć jeszcze raz na to
-
z troską i miłością,
z jaką Pan Bóg na mnie patrzy,
-
ale nie chcąc zostać z tym tematem
tylko na poczuciu „tam jest coś ważnego,
-
kiedyś się tym zajmę,
kiedyś to dokończę",
-
ale rzeczywiście wysmakować to do końca,
nie wiem, wypłakać się w danej sprawie,
-
ucieszyć się czymś tak długo,
aż będę czuł, że to daje mi radość i pokój
-
- i to jest coś, co można zrobić
natychmiast, od teraz,
-
nawet jeśli ktoś nie miałby możliwości
pojechania na rekolekcje w milczeniu,
-
na Fundament czy kolejne etapy
rekolekcji ignacjańskich.
-
Teraz bez żadnej wielkiej przerwy
waszym zadaniem będzie
-
przygotowanie tej medytacji samemu.
-
Pewnie warto będzie sobie ponotować,
najpierw wybór, który to tekst,
-
która medytacja była najważniejsza
- czy ta na świeżo, dzisiejsza,
-
jak ktoś ma z dziś coś ważnego,
nie ma co czegoś innego szukać,
-
czy któraś z poprzednich medytacji,
załóżmy, że czterech, żeby było 5 wstecz.
-
Jak akurat coś było ważnego,
to niech będzie i 5 wstecz.
-
Wybieram sobie jakiś tekst
i staram się z nim jeszcze do Boga wrócić,
-
znajdując w sobie tematy,
którymi chcę się zająć przed Panem Bogiem.
-
Nie tylko tematy do przemyślenia,
ale być może miejsca do spotkania.
-
Może coś w danej scenie
było dla mnie istotne
-
- jakiś obraz, jakieś słowo,
dotyk Jezusa, cokolwiek takiego.
-
Z tym samym jeszcze do Jezusa wrócę.
-
Ale zaplanujcie to sobie,
-
spróbujcie to sobie zaplanować
jeszcze przed pójściem na modlitwę.
-
Jeśli to byłoby z dzisiejszej modlitwy,
to to jest na świeżo.
-
Niekoniecznie musicie wszystko zrobić.
-
W zasadzie dobrze by było,
gdyby to nie było wszystko,
-
tylko zajmuję się jedną rzeczą,
dwiema, góra trzema.
-
Czymś, co naprawdę jest dla mnie ważne
i z czym przychodzę do Jezusa jeszcze raz.
-
I wtedy już nie spotykając się wspólnie
będziecie mogli pójść w różne miejsca,
-
do sali na dół, kaplicy na 1. piętrze,
od razu jak się zejdzie ze schodów.
-
Oratorium na 2. piętrze trudniej znaleźć,
ale da się.
-
Jak się wejdzie zupełnie na górę,
trzeba pójść korytarzem w prawo do końca
-
i ostatnie drzwi na prawo to oratorium.
-
Tam nie ma Najświętszego Sakramentu,
ani w sali na dole też nie.
-
W kaplicy na 1. piętrze jest Pan Jezus
w Najświętszym Sakramencie.
-
To są miejsca do wyboru.
-
Dajcie sobie czas 45 minut
na tę modlitwę, długi.
-
Ale jeśli ktoś czułby: jest jedna sprawa,
która naprawdę gra mi w sercu,
-
może się zdarzyć, że dla kogoś
to nie będzie powtórka pełnej medytacji,
-
ale czegoś, co w ogóle
wydarzyło się ważnego
-
- w innej modlitwie, w czasie kazania.
-
Mogłoby być coś takiego istotnego,
powiedzmy z ostatniego miesiąca.
-
Z tym przyjdźcie na tę modlitwę.
-
Niech ona ma swój kształt: 45 minut,
zaczynam i kończę znakiem krzyża.
-
Na początku wszystko Panu Bogu powierzam
-
- moje decyzje, czyny, uczucia,
pragnienia, wspomnienia -
-
niech to wszystko będzie na Bożą chwałę.
-
Później próbuję sobie pomóc wyobraźnią,
tak jak mogę,
-
z daną sceną biblijną,
która byłaby dla mnie pomocą.
-
Też w czasie przygotowania
- i to jest już wasze zadanie -
-
pomyślcie, co byłoby prośbą
o owoc tej modlitwy.
-
Czego ja najbardziej potrzebuję?
-
Większej miłości, wolności?
Zjednoczenia z Jezusem?
-
Dobrze to sobie przygotować przed
i na medytacji wrócić do tego
-
i wtedy poprosić konkretnie:
„Panie Jezu, daj mi więcej wiary”.
-
„Panie Jezu, pozwól mi zrozumieć,
co ja mam dalej robić”.
-
„Proszę Cię o owoc,
żebym wiedział, w jakim kierunku iść
-
albo jak budować relację z tą osobą,
z którą nie potrafię budować relacji
-
i jakoś mi to zalega na sercu".
-
A później spróbujcie rozważać
to, co jest wasze, modląc się cały czas.
-
Rozważać, ale na modlitwie,
przed Panem Bogiem.
-
Patrzę na to, co daje mi ten tekst,
który sobie wybieram, ten obraz, ta scena
-
- i na swoje życie,
jedno i drugie ma być w równowadze.
-
Patrzę na to, co Pan Bóg
mówi przez Słowo, które wybieram,
-
które już znam, którym się już modliłem,
-
w którym nie ma nic
do poznania tylko w głowie.
-
Ja tam tylko mogę smakować,
ewentualnie zachwycać się czymś,
-
czymś się przerażać,
coś głębiej przeżyć.
-
Patrzę na to i patrzę:
jak to się odnosi do mnie?
-
Co Jezus miałby mi przez to powiedzieć?
-
Dlaczego ja mam
jeszcze raz na to spojrzeć?
-
Co jeszcze mogę tam ważnego znaleźć?
-
Jeśli jest to słowo „głębiej",
to co ja mam jeszcze głębiej do odkrycia?
-
Czego jeszcze nie widzę?
-
I ważne, żeby tym bardziej pytać:
„A co Jezu Ty mi chcesz pokazać?”
-
Bo im bardziej coś jest płytkie,
tym bardziej pozostajemy
-
na poziomie swojego zauważenia,
tego, co ja już widzę o sobie.
-
I powtarzamy to: ja już wiem, jaki jestem.
-
Z czasem dostajemy
coraz więcej komunikatów,
-
kręcimy się wokół tych samych tematów.
-
Ale co Jezus chciałby mi powiedzieć?
-
Co On mi chce pokazać z tego,
co jest dla mnie na razie zakryte?
-
I na koniec tych 45 minut w ramach tego
dajcie sobie taki czas rozmowy z Jezusem.
-
Coś rozważyłem, zobaczyłem,
-
spróbowałem podjąć jakiś temat
ważny dla mnie,
-
- może trudny, może piękny,
ale ważny.
-
Porozmawiaj o tym z Jezusem szczerze.
-
Tak, jak możesz.
-
Wejdźmy z tą pamięcią:
to Duch Święty mnie prowadzi,
-
Jestem Jego uczniem,
ale uczniem, który potrzebuje powtarzania.
-
Czasami trzeba wbijać do głowy
wielo-, wielokrotnie.
-
Skończ modlitwą „Ojcze nasz”
albo „Zabierz Panie i przyjmij",
-
znakiem krzyża...
-
I potem warto zrobić to samo,
co robiliśmy do porannej medytacji:
-
zapisz sobie to, co ważne,
to, co istotne.
-
Co było najważniejsze w tej modlitwie?
-
Co mi Pan Bóg dał najistotniejszego?
Co mnie najbardziej teraz poruszyło?
-
Może ktoś stwierdzi po tej powtórce:
-
„Jeszcze nieskończone.
Trzeba będzie jeszcze raz powtórzyć”.
-
Może tak się przydarzyć.
-
Zobaczcie, co będzie działo się teraz,
z jak największymi oczekiwaniami.
-
Za każdym razem warto mieć
duże oczekiwania,
-
ale z takimi oczekiwaniami...
-
To nie jest taka gorsza medytacja,
bo jest powtórkowa czy pogłębiająca.
-
To jest ważny czas, w którym Bóg
może mówić do mojego serca wtedy,
-
kiedy tam nie ma wiele nowego dla rozumu
- i dobrze, że nie ma dla rozumu,
-
albo Bóg będzie mówił do serca,
albo będę się nudził.
-
Obyście się nie nudzili, nie zasypiali,
ale oby Pan Bóg mógł dalej działać.
-
Może swoich współbraci zapytam:
-
Coś do dopowiedzenia?
Czegoś nie powiedziałem ważnego?
-
Już tyle gadałem, że wystarczy.
-
Jest jasne mniej więcej,
na czym ma polegać?
-
Tak w praktyce codziennej jest istotne,
aby medytację powtórzyć jak najszybciej,
-
w ciągu miesiąca,
czy można np. po roku?
-
Można po roku,
ja myślę, że tak.
-
Mówiłeś w jakiś sposób też o tym,
ale mnie się zawsze kojarzą 2 obrazy.
-
Jeden, to studnia, w której kopiemy
- to może nam trochę pomagać.
-
Nie kopiemy na działce 15 dziur
i szukamy po pół metra, czy jest woda,
-
tylko musimy te 15 metrów w dół
zainwestować, żeby znaleźć wodę.
-
A druga rzecz, że jak wracamy do czegoś,
na przykład za miesiąc i za rok,
-
przeżywamy coś na innym poziomie.
-
Jest taka jakby spirala
przeżywania różnych rzeczy.
-
Jesteśmy jakby w tym samym miejscu,
ale już trochę głębiej
-
- wylanych uczuć,
przebaczenia komuś czegoś.
-
No właśnie, przebaczenie
jest takim bardzo mocnym doświadczeniem,
-
które mogło się zdarzyć raz,
przebaczyłem komuś,
-
ale po roku to wraca, wraca za 10 lat,
bo ta relacja wygląda inaczej.
-
I wtedy modlitwa to pierwszy etap
wchodzenia w dynamikę tego uczucia.
-
Tak to jest istotne,
że może się gdzieś pojawić,
-
a wracanie do tego
i przerabianie tego z Chrystusem
-
jest bardzo życiodajne.