-
Dzień dobry Państwu. Zaprawa.
-
Dzisiaj mamy wprowadzenie
do Niedzieli Palmowej,
-
a w Niedzielę Palmową
są właściwie 4 Ewangelie:
-
jest Męka Pańska długa i krótka
-
i opis wjazdu Jezusa do Jerozolimy,
wersja długa i krótka.
-
Wybrałem wjazd Jezusa do Jerozolimy,
krótszy, ale nie dlatego, że najkrótsza,
-
tylko dlatego że... powiem wam za chwilę.
-
Posłuchajmy: J 12, 12-16.
-
Powiem w skomplikowany sposób,
tak jak zawsze.
-
Mamy Izrael, który jest pod okupacja,
jest w niewoli.
-
Oni mają pragnienie wolności,
które nie może się zrealizować.
-
Normalne i dobre jest to,
że próbuje się to pragnienie realizować
-
- w życiu Izraela
i w życiu każdego człowieka.
-
Natomiast tam dochodzi
do bardzo ciekawej sytuacji,
-
że realizacja obietnicy Boga
zaczyna się zbliżać,
-
jest na wyciągnięcie ręki - wjeżdża Bóg.
-
I nawet to jest rozpoznawane
przez ludzi w Izraelu.
-
Krzyczą: „Oto król żydowski”,
mówią tak o Jezusie, „Oto nasz król”.
-
A zaraz potem ten tłum
krzyczy „Na krzyż z Nim”.
-
Wielu pokazuje ten tłum od takiej strony,
że raz chce to, raz tamto,
-
że jest zły, że daje sobą manipulować,
-
ale wydaje mi się, że to nic nie mówi
o naszym życiu czy w ogóle o Izraelu.
-
Warto by się zastanowić,
dlaczego mimo wielkiego pragnienia,
-
mimo rozpoznania tego, że zbliża się
realizacja jakiejś obietnicy,
-
później jest łatwo zaprzeczyć temu
i ubić to, co się zaczyna realizować.
-
Tam wystąpił Sanhedryn,
oni zmanipulowali ludzi, tak nacisnęli
-
i stało się tak, jak oni chcieli.
-
W Izraelu, patrząc grupowo,
z szerokiej perspektywy,
-
wystąpił jakiś głos, który był przeciwko
głosowi obietnicy Boga.
-
Ciężko mi mówić tak,
żeby nie powiedzieć za dużo,
-
ale moje ostatnie doświadczenia,
przemyślenia, doświadczenia duchowe
-
z mojej własnej modlitwy
i modlitwy osób, które się za mnie modlą,
-
pokazują jakby coś takiego,
że coś, co jest moim wielkim pragnieniem,
-
jest możliwe, że to się zbliża.
-
A we mnie się wtedy
- czy cały czas może to jest -
-
odzywa taki głos, że nie,
głos, który przeczy możliwości.
-
Ten głos mówi czasami, że to niemożliwe,
czasami, że to będzie zbyt trudne,
-
że ktoś tego nie zrozumie itd.
-
Wszystko jedno, co mówi,
ważne, że mówi wbrew temu, co mówi Bóg.
-
Wydaje mi się,
że to jest coś uniwersalnego.
-
Jak trochę gadam z ludźmi i poczytuję,
wydaje mi się, że w nas jest...
-
Obok tego głosu intuicji, przekonania,
że Bóg tu zaczyna pracować w moim życiu,
-
coś obiecał i to się zaczyna realizować,
-
w pewnym momencie pojawia się
takie „Nie, to się nie stanie”.
-
Nie sztuką jest pragnąć
- i mam tu na myśli dobre rzeczy,
-
nie jakieś moralnie wątpliwe,
tylko coś dobrego, co mogę wybrać.
-
Wcale nie sztuką jest pragnąć,
-
sztuką jest wziąć odpowiedzialność
za swoje pragnienia,
-
wziąć odpowiedzialność samemu
za obietnicę,
-
którą Bóg kładzie w twoim sercu,
w sercu Izraela w tym wypadku,
-
i pozwolić na to,
żeby ona zaczynała się realizować.
-
Czasem jest tak, że żyjemy
w jakichś miejscach różnych niewoli,
-
ale uczymy się mniej więcej
obsługiwać tę sytuację.
-
Wiemy, że jest niewygodnie,
ale jak zrobimy tak, to będzie tak.
-
Jest stabilnie wtedy.
Nie jest za dobrze, ale jest stabilnie.
-
Jak pojawia się perspektywa,
że może się zrealizować obietnica Boga,
-
to wtedy pojawia się coś takiego,
że to pragnienie nie jest takie lekkie
-
- jak dziecko marzy, żeby dostać rowerek,
dostaje rowerek i tylko się cieszy -
-
że te nasze wewnętrzne pragnienia
dojrzałych ludzi są jakieś głębsze
-
- jakiejś przebudowy życia,
głębokiej zmiany -
-
i o tym się fajnie marzy,
ale realizuje się to trudno.
-
Już nie raz słyszałem takie historie
o ludziach, którzy bardzo chcieli związku,
-
a jak się pojawiała realna możliwość,
-
pojawiały się różne argumenty,
żeby to odrzucić, w bardzo różny sposób.
-
„Nie, bo coś tam. Nie, bo coś tam.”
i możliwość się rozpływała,
-
rozpływała się - być może,
nie mówię że na pewno - obietnica Boga,
-
a ten człowiek zostawał
ze swoją biedą i niewolą,
-
ale ze stabilnością i poczuciem,
że jakoś umie to obsługiwać.
-
Zwyczajnie tak jest,
że jest w nas pragnienie Boga,
-
są jakieś pragnienia w naszym sercu
-
i czasami nawet rozpoznajemy
te miejsca, kiedy one się realizują,
-
ale wydaje mi się, że to nigdy
nie dzieje się bez tego drugiego głosu,
-
który krzyczy: „To niemożliwe.
To się nie stanie. To będzie zbyt trudne”.
-
Chciałbym, abyśmy na medytacji
zwrócili uwagę,
-
czy coś takiego nie realizuje się
w moim życiu.
-
Nie chodzi o to, żeby teraz
samemu spiąć tyłek i coś zrealizować,
-
bo historia Abrahama to pokazywała,
(przecudowna postać)
-
że jak on to sam brał w ręce:
„Bóg mi obiecał dziecko, syna,
-
a ja tego syna nie mogę z Sarą mieć,
to będę miał z niewolnicą”,
-
to okazało się, że nie tak miało być,
że z Sary miało być to dziecko.
-
I kiedy następuje taka sytuacja,
-
że nie sami sobie wypracujemy
tę obietnicę Boga,
-
tylko ona zaczyna się realizować,
ale w trudny sposób, to nie liczcie na to,
-
że realizacja obietnicy Boga
będzie jak rowerek od taty.
-
Ona będzie związana z trudem,
wyrzeczeniem, niepewnościami, zmianami
-
i kiedy się pojawi ten głos,
który na pewno się pojawi,
-
że to jest niemożliwe, nie dasz rady
albo to cię przekracza,
-
to zachęcam, żeby robić
taką szczerą, prawdziwą rzecz wobec Boga:
-
„Bardzo tego pragnę, ale się bardzo boję,
nie wiem, więc zamknę oczy
-
i niech się dzieje to,
co Ty, Panie Boże, chcesz zrobić teraz”.
-
Tak jak Abraham trochę,
on nie wiedział do końca, jak to będzie.
-
Usłyszał: „Wyjdź” i nie usłyszał dokąd.
„Masz wyjść”.
-
I poszedł. Może też zamknął oczy i ruszył.
-
Zachęcam: kiedy macie takie poczucie,
że Bóg zaczyna realizować coś w was,
-
a ten głos jest tak silny, przekonywujący,
ten głos ma argumenty,
-
ale macie choć cień nadziei,
że w tym, co się dzieje, jest palec Boży,
-
to się módlcie: „Niech się, Boże, dzieje
ten kierunek, który Ty nadajesz.
-
Niech to idzie w tę stronę. Ja się boję.
Ja nie umiem, wiem, że nie dam rady.
-
Jedyne, co będę robił,
to nie będę tego hamował.
-
Nie będę hamował tego kierunku,
który mam nadzieję, Ty nadajesz".
-
I mówię tu o rzeczach dobrych -
nie mam na myśli kwestii grzesznych,
-
takich, gdzie Bóg powiedział,
żeby tego nie robić.
-
Zapraszam was, moi drodzy,
żebyśmy to przerobili na medytacji.
-
21.15, zapraszam
i zapraszam do subskrypcji.
-
Do usłyszenia.