Latami pracowałem
jako lekarz rodzinny,
a potem 7 lat jako koordynator oddziału
opieki paliatywnej szpitala w Vancouver,
czyli zajmowałem się terminalnie chorymi.
Zauważyłem, że to, kto chorował,
a kto nie, wcale nie jest przypadkowe.
Były pewne schematy,
których nie mogłem zignorować,
u wszystkich chorych przewlekle,
- na raka, choroby autoimmunologiczne,
choroby neurologiczne, jak SLA,
stwardnienie rozsiane, Parkinson itd.
Jakie były te schematy?
Nie powinienem brzmieć dogmatycznie,
ale przyglądam się temu dość długo,
by być przekonanym,
że nie ma wyjątków.
Przeczytam wam kilka wycinków z gazet
pokazujących, kto jest podatny na chorobę,
a potem wyjaśnię dlaczego.
To wycinki z kanadyjskiej gazety
Global Mail Newspaper,
w której prowadziłem
dział medyczny przez kilka lat.
Pierwszy artykuł jest o kobiecie,
u której zdiagnozowano raka piersi.
Ona ma na imię Donna,
jej lekarz to Harold, a jej mąż to Hugh.
Pierwsza żona Hugha
zmarła na raka piersi,
a jego druga żona, Donna,
dostała tę samą diagnozę.
Donna tak pisze
o swojej wizycie u lekarza.
„Harold powiedział, że guzek jest mały
i raczej nie ma nic w węzłach chłonnych,
nie tak jak u pierwszej żony Hugha,
u której raka wykryto bardzo późno.
Zapewnił mnie, że nie umrę.
Odpowiedziałam mu,
że martwię się o Hugha,
nie będę miała siły go wspierać".
Co tu widzimy?
Kobieta dowiaduje się
o potencjalnie śmiertelnej chorobie,
będzie musiała przejść
chemio- i radioterapię, może operację,
a jej pierwsza myśl to:
„jak będę wspierać męża psychicznie?"
Automatyczne, kompulsywne skupienie
na potrzebach emocjonalnych innych ludzi,
przy jednoczesnym ignorowaniu swoich,
to ważny czynnik ryzyka chorób.
Kolejne wycinki to nekrologi
z tej samej gazety.
Nekrologi są fascynujące, bo mówią nam
nie tylko o zmarłej osobie,
ale także o tym, co cenimy w ludziach.
A nieświadomie właśnie to, co cenimy,
jest tym, co nas zabija.
Znacie powiedzenie:
„dobry ludzie umierają młodo?"
Połowa z was swobodnie oddycha,
nie jesteście wstrząśnięci.
Oto nekrolog lekarza,
który zmarł na raka w wieku 55 lat.
„Nawet przez chwilę nie myślał zostawić
pracę w szpitalu w Toronto, którą kochał.
Pełnił swoje obowiązki przez całą
roczną walkę z rakiem,
pozostawił je dopiero
na kilka dni przed śmiercią".
Co powiedziałbyś koledze
choremu na raka?
Wracaj jutro do pracy
i przez cały czas terapii ignoruj chorobę,
ignoruj swoje potrzeby,
nie myśl o życiu i tylko pracuj.
Automatyczne i sztywne utożsamienie się
z obowiązkiem, rolą i odpowiedzialnością
kosztem swoich potrzeb,
to drugi ważny czynnik ryzyka choroby.
Kolejny nekrolog napisał o swojej żonie
pewien pełny wdzięczności mąż.
Żona zmarła w wieku 55 lat
na raka piersi.
„Przez całe życie
nigdy się z nikim nie kłóciła.
Najgorsze słowo, jakie wypowiedziała,
to „Fuj", czy coś w tym stylu.
Nie miała ego, stapiała się z otoczeniem,
aż stawała się niewidoczna".
Sądzę, że wielu z was ma partnerów,
współmałżonków
i czasem chcielibyście, by stopił się
z otoczeniem i stał niewidoczny.
Ale nie zrobią tego,
jeśli chcą zostać zdrowi,
gdyż tłumienie tzw. negatywnych emocji,
szczególnie gniewu,
tłumi układ odpornościowy.
I wreszcie nekrolog, który jest
prawie niewiarygodny, a jednak prawdziwy.
Lekarz zmarły na raka w wieku 72 lat.
„Sidney miał niezwykłą relację z matką,
więź obecną w każdej sferze ich życia,
aż do jej śmierci.
Jako żonaty mężczyzna z małymi dziećmi,
Sidney codziennie jadał obiad u rodziców,
podczas gdy żona i czwórka dzieci
czekali na niego w domu.
Nie chcąc zawieść żadnej
z kobiet swojego życia,
Sidney przychodził do domu
na kolejny obiad,
aż jego nadmierne tycie
zaczęło wzbudzać podejrzenia".
Ten mężczyzna cierpiał
na dwa śmiertelne przekonania.
Jedno - że jest odpowiedzialny
za uczucia innych ludzi.
Drugie - że nie wolno mu nikogo zawieść.
Te 4 czynniki: automatyczna troska
o emocjonalne potrzeby innych
przy ignorowaniu własnych,
automatyczne i sztywne utożsamienie się
z obowiązkiem, rolą i odpowiedzialnością,
a nie ze swoim autentycznym Ja,
tłumienie tzw. negatywnych emocji
oraz przekonanie o odpowiedzialności
za uczucia innych ludzi
i o tym, że nie wolno nikogo zawieść
- czyli niemówienie "nie" -
to są istotne czynniki ryzyka
obecne u przewlekle chorych pacjentów,
które mają duży potencjał, by cię zabić,
niedługo wyjaśnię dlaczego.
Ale wcześniej spójrzmy,
dlaczego ludzie tak się zachowują.
Czy obwiniamy pacjentów za chorobę?
Nie, nie obwiniamy.
To nie są świadomie wybrane,
celowe wzorce zachowań.
Pamiętacie artykuł z Harvardu,
który wam cytowałem?
Mechanizmy adaptacyjne pomagające
przetrwać stres w dzieciństwie
stają się później źródłem patologii.
To wszystko są mechanizmy adaptacyjne,
nikt nie wybiera tych zachowań.
Dam wam przykład z własnego życia.
Kiedy miałem 54 lata,
miałem artroskopię kolana,
bo miałem naderwaną chrząstkę,
i po zabiegu trochę kulałem.
Odwiedzałem tego dnia mamę.