-
YOUTUBE, RIDLEY SCOTT ORAZ TONY SCOTT, WE WSPÓŁPRACY Z LG, PREZENTUJĄ
-
PRODUKCJA FILMOWA: SCOTT FREE FILMS
-
DZIEŃ Z ŻYCIA
-
POPROSILIŚMY LUDZI Z CAŁEGO ŚWIATA, BY SFILMOWALI SWOJE ŻYCIE I ODPOWIEDZIELI NA KILKA PROSTYCH PYTAŃ
-
OTRZYMALIŚMY 4500 GODZIN MATERIAŁU ZE 192 KRAJÓW
-
WSZYSTKO KRĘCONE JEDNEGO DNIA: 24 LIPCA 2010
-
kobieta: Czyż nie jest śliczny?
-
[mężczyzna wyje]
-
[dalej wyje]
-
[śmiech]
-
kobieta: Czy zna pan...
mężczyzna: Witam.
-
kobieta: Zna pan angielski?
-
mężczyzna: Tak.
-
kobieta: Jaki...
mężczyzna: [śmieje się] Oho.
-
kobieta: Jaki dziś dzień?
mężczyzna: Tak.
-
Wyginam śmiało ciało.
-
kobieta: No wie pan.
mężczyzna: W porządku.
-
To najlepszy dzień
w moim życiu.
-
kobieta: Nie, pytam...
mężczyzna: A, jaki dzień?
-
kobieta: Tak.
mężczyzna: Yyy, jest, yyy...
-
Moment.
[śmieje się]
-
Głupie pytanie.
„Jaki dziś dzień?”
-
Oj, przepraszam.
kobieta: W porządku.
-
mężczyzna: 24 lipca.
-
[śmieje się]
-
kobieta: I cóż to za dzień.
-
mężczyzna:
Najlepszy ze wszystkich.
-
kobieta: Pewnie się zastanawiacie,
czemu nie śpię o tej nieludzkiej porze.
-
Tak jak inni,
wierzę,
-
że między trzecią
a czwartą rano
-
zasłona między tym
i tamtym światem
-
jest najcieńsza.
-
Często
o tej porze dnia
-
słyszę moje imię
wypowiadane
-
przez niewidzialną obecność.
-
[szczekanie psa]
-
[pianie koguta]
-
kobieta: Dzień dobry.
-
[druga kobieta
mówiąca w ojczystym języku]
-
[śmiech kobiety]
-
mężczyzna: Jej! [śmieje się]
-
[w ojczystym języku]
Nieźle.
-
mężczyzna: A oto wjeżdżamy
na parking.
-
Właśnie tak.
-
Pojedziemy windą.
-
No dobra.
To jedziemy.
-
Oto i ona.
-
Właśnie tak.
-
To winda parkingu piętrowego
Market Parking Garage
-
w Roanoke, w stanie Wirginia.
-
Ta winda jest tu sławna.
-
Jedziemy.
-
Jesteśmy na szóstym piętrze,
które się nie świeci.
-
Po prostu zwykła winda
marki Dover.
-
Do wszystkich ludzi
w Dover Elevators –
-
to dobra marka.
-
A teraz jedziemy z powrotem
na pierwsze piętro.
-
No dobra. A teraz pora
jechać do pracy.
-
[dźwięk uruchamianego silnika]
-
Czy nie było ekstra?
-
Gray: Wiecie, ile siły potrzeba,
żeby się zbuntować?
-
Ha! Więc to jest noc z życia
S. Graya.
-
Wiecie, o co chodzi?
-
Śpię na kanapie...
Sam.
-
Codziennie zapierdalam.
-
Dzieci nie cieszą się matką.
-
Mężczyzna nie cieszy się swoją żoną
lub kobietą – swoją damą.
-
[płacz dziecka]
-
Po prostu gówno.
-
Samiec alfa uwięziony
i zamknięty
-
przez religię
i politykę.
-
Już niedługo
moje wszystkie plany
-
osiągną doskonałość.
-
[chór anielski]
-
[chrapanie mężczyzny]
-
[dźwięk dzwoniącego telefonu]
-
[grzechotanie zabawki]
-
[dźwięk budzika]
-
[pianie koguta]
-
[dźwięk dzwoniącego telefonu]
-
[chór anielski]
-
kobieta: [cicho] Kocham cię.
mężczyzna: [cicho] Też cię kocham.
-
[mężczyzna kaszle, krztusi się]
-
[triumfalny
finał orkiestralny]
-
[dźwięk klaksonu na łodzi]
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
Musisz iść siusiu.
-
Tai-Chan.
-
Jak nie zrobisz siusiu, nie będzie
oglądania telewizji, prawda?
-
Hm?
-
Hej. Tutaj.
-
chłopiec: Czemu rośnie ci
tak dużo włosów?
-
mężczyzna w ojczystym języku:
Ponieważ jestem mężczyzną.
-
chłopiec mówi w ojczystym języku:
A co z kobietami?
-
mężczyzna: Kobiety nie mają włosów,
nie aż tyle.
-
[mężczyzna mówiący w ojczystym języku]
-
Przywitaj się z mamą.
-
chłopiec mówi w ojczystym języku:
Dzień dobry.
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
Tu jest kadzidło.
-
chłopiec mówi w ojczystym języku:
Nie chcę.
-
mężczyzna: W takim razie
tatuś sam to zrobi, Tai-Chan.
-
Tai-Chan, chodź,
uderz w dzwon.
-
Jak tatuś włoży
kadzidło,
-
możesz uderzyć w dzwon.
-
[dźwięk dzwonu]
-
Jeszcze nie.
-
Jak tatuś już włoży
tu kadzidło.
-
[dźwięk dzwonu]
-
Właśnie tak.
Dzień dobry, mamo.
-
chłopiec mówi w ojczystym języku:
Dzień dobry, mamo.
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
Dobrze, teraz zgaś kadzidło.
-
Dobrze.
-
chłopiec w obcym języku:
Zrobione.
-
Chcę wody.
-
[mężczyzna mówiący w ojczystym języku]
-
[śmiech kobiety]
-
[mężczyzna kaszle]
-
mężczyzna: Dziś nagramy Sashę
-
podczas pierwszego golenia w życiu.
-
Sasha: O rany!
-
mężczyzna: Ile Sasha ma lat?
-
Sasha: Yyy... 15.
mężczyzna: No dobrze.
-
Sasha: 15.
-
mężczyzna: Pierwsza rzecz,
którą robi Sasha,
-
to ogrzanie wody,
żeby położyć gorący ręcznik
-
na twarzy.
-
Sasha: Tak.
-
mężczyzna: Tak, żeby ogrzał
twoją twarz
-
i nawilżył skórę.
-
Czy ma teraz
przyjemnie ciepłą twarz?
-
Sasha: Zawsze była gorąca.
mężczyzna: No tak.
-
Jak tam sobie
uważasz, stary.
-
Powinniśmy właściwie
zrobić zbliżenie
-
tych baczków.
-
Są już naprawdę długie.
-
[śmieje się]
Sasha: Dziękuję.
-
mężczyzna: Musisz ją porządnie
namydlić.
-
Sasha: Dobra.
-
mężczyzna: Myślę, że nie musisz
nakładać na nos.
-
Sasha: No tak.
mężczyzna: [śmieje się]
-
Sasha: Maszynka o pięciu ostrzach,
którą dostaliśmy jako próbkę.
-
Ciach!
Już czas?
-
mężczyzna: No dalej.
-
Sasha: No dobra,
robisz to za mnie.
-
To krępujące.
-
Krwawię.
mężczyzna: Tak. Nie martw się.
-
Przeżyjesz.
Sasha: Nieźle.
-
mężczyzna: Nie martw się.
Wszystko będzie dobrze.
-
Sasha: O kurczę.
-
To są tortury.
-
Au!
-
mężczyzna: Boli?
Sasha: Tak.
-
mężczyzna: Trochę poszczypie.
-
No,
wytrzyj się.
-
I spójrzmy,
jak ładnie...
-
Sasha: Łeee.
mężczyzna: Ładnie, gładko się ogoliłeś.
-
Dobra robota, stary. Masz.
Sasha: Nie jest gładko.
-
mężczyzna: Robimy z tym tak.
Sasha: Oj.
-
mężczyzna: No daj...
odwróć twarz do kamery.
-
I damy tu kawałek.
-
Widzisz? Przykleja się
do krwawiącego miejsca.
-
I voilà, gotowe.
-
Hej, poczekaj.
Przybij piątkę, stary.
-
Przeżyłeś.
-
[dźwięk dzwonków zwierząt]
-
mężczyzna: Słuchajcie, zakochiwanie się
w dziewczynach nie jest dobre
-
Wy macie żony,
więc u was jest w porządku.
-
Ale ja nie mam żony.
-
Suka.
-
mężczyzna: Jaki dziś dzień?
drugi mężczyzna: 24.
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
Niemożliwe.
-
drugi mężczyzna: A myślisz, że
jaki jest dzień?
-
mężczyzna: 25.
drugi mężczyzna: Nie jest 25.
-
mężczyzna: Jest 25.
drugi mężczyzna: 24.
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
O mój Boże!
-
[mężczyzna mówiący w ojczystym języku]
-
[mężczyzna wznoszący toast]
-
mężczyzna: Dokumentujemy
wszystko.
-
Bobby: Aaa!
mężczyzna: Ciii!
-
Bobby: Da, da, da, da,
na, na, na, na!
-
Na, na, na, na,
na, na, na, na!
-
mężczyzna: Bobby,
daj mamie spać.
-
[Bobby śmieje się]
-
mężczyzna: Dobrze się czujesz?
-
Cathy: Tak, jestem po prostu
bardzo zmęczona.
-
mężczyzna: Dobrze.
Bobby: Czujesz się dziwnie?
-
Teraz poczujesz się
jeszcze dziwniej.
-
Patrz.
-
mężczyzna: Dobrze,
dajmy mamie spać.
-
Bobby: Dobrze, mamo.
-
Da, da, da, da
da, da, da, da!
-
mężczyzna: Bobby, zejdź.
Damy mamie spać.
-
Bobby: Kurde.
-
Cathy: Dziękuję.
Dziękuję.
-
Mam jednak
jedno pytanie.
-
Moim największym zmartwieniem
-
są oczywiście bandaże
i tak dalej.
-
Ale brałam pr...
-
Wiem, że mogę brać prysznic,
ale nie brałam.
-
Jednak pomyślałam, że może
mogłabym chociaż spróbować,
-
zanim przyjedziesz.
-
Mogę od razu iść
i to zrobić?
-
Dobrze, OK.
-
Bobby: Tato,
mogę zejść?
-
Cathy: Bobby, możemy
porozmawiać?
-
Proszę, proszę, proszę?
Bobby: Och.
-
Cathy: Po prostu muszę z tobą
porozmawiać, dobrze?
-
Babcia mówi,
-
wszystkie babcie,
wszyscy przyjaciele mówią,
-
jakim wspaniałym jesteś chłopcem.
-
Ja to oczywiście wiem.
-
I wiem, że to trudne.
-
Nigdy nie byłam w szpitalu.
-
Nigdy wcześniej
nie byłam w takim stanie.
-
Po prostu potrzebuję,
żebyśmy sobie wszyscy pomagali, dobrze?
-
I wiem, że czasami,
kiedy prosimy cię,
-
żebyś pomógł,
czasami to dlatego, że
-
nie chcesz iść na górę,
bo się boisz.
-
I w porządku.
Rozumiem to.
-
Bobby: To wina taty.
-
Cathy: Jeśli to dlatego,
że się boisz
-
iść sam na górę lub na dół,
-
po prostu mi powiedz.
-
Bobby: Powiem. Czasami...
[mówi niewyraźnie]
-
I przestań nagrywać!
-
Cathy: Bobby...
-
mężczyzna: Miałem ci dać kamerę.
-
Cathy: Zrobimy projekt...
-
rodzinny projekt, dobrze?
-
Czy możemy zgodzić się
na rodzinny projekt?
-
Jeśli nie, to nie możemy tego zrobić.
mężczyzna: Chcesz kamerę?
-
Cathy: Dobrze?
Bobby: Co?
-
mężczyzna: Chcesz kamerę,
żeby mnie nagrać?
-
Bobby: Mhm.
-
Cathy: To będzie
rodzinny projekt.
-
Chcę, żebyś był dziś
szczęśliwym chłopcem, dobrze?
-
mężczyzna: Musisz być szczęśliwy,
jak masz kamerę.
-
Bobby: Czemu?
-
mężczyzna: Ponieważ to jest
szczęśliwy film.
-
Cathy: Dobrze?
-
mężczyzna: I ma
szczęśliwe zakończenie.
-
[skwierczenie]
-
kobieta: Kompiang,
czy byłam niegrzecznym dzieckiem?
-
druga kobieta w ojczystym języku:
Nie.
-
kobieta w ojczystym języku:
Naprawdę?
-
druga kobieta:
No, może trochę.
-
[kobieta mówiąca w ojczystym języku]
-
kobieta: Jak długo pracujesz
dla naszej rodziny?
-
druga kobieta w ojczystym języku:
Ponad 25 lat.
-
kobieta w ojczystym języku:
Po co są te ofiary?
-
druga kobieta:
Aby świętować pełnię.
-
kobieta w ojczystym języku:
Pełnię?
-
[druga kobieta
mówiąca w ojczystym języku]
-
kobieta: Co to?
-
druga kobieta: To ciasto Pelungsur.
-
Wskazuje, że
ceremonia się zakończyła.
-
[pianie koguta]
-
[pianie koguta]
-
kobieta w ojczystym języku:
Dla którego to Boga?
-
druga kobieta w ojczystym języku:
Dla Wisznu.
-
Woda jest ofiarą
dla Niego.
-
kobieta:
Dobrze, wchodzimy...
-
No dobrze, po pierwsze...
-
i jestem pewna,
że mnie teraz słyszy...
-
coś wam wytłumaczę.
-
Czy wszyscy dobrze
mnie słyszą?
-
Mój syn miał wczoraj
sprzątać swój pokój.
-
No dalej, chłopcze!
-
chłopiec: Kobieto!
-
kobieta: [śmieje się]
Kobieto!
-
O, to będzie długi dzień,
jak większość dni.
-
chłopiec: [jęczy]
-
kobieta: Zawsze jest miluśki,
jak się budzi.
-
No dalej, idź pod prysznic,
zacznij dzień.
-
Mamy co robić,
gdzie iść.
-
chłopiec: Tak.
-
kobieta: Trzeba się z kimś spotkać,
zbudować naszą przyszłość.
-
[wesoła muzyka]
-
mężczyzna: Miałem
poważną operację serca.
-
Jestem bardzo wdzięczny
wspaniałemu personelowi.
-
Żadna praca nie jest zbyt duża
lub zbyt mała.
-
I nawet parę minut temu,
-
gdy podcierałem sobie pupę,
-
ponieważ zrobiłem
pierwszą kupę...
-
[śmieje się]
-
od jakiegoś tygodnia.
-
I jedna z nich przyszła na ratunek
i powiedziała:
-
„Pomóc panu się oporządzić?"
-
Więc powiedziałem: „Tak".
-
W moim przypadku była to
bardzo odważna młoda dama,
-
tak sądzę.
-
I to wszystko po prostu
chleb powszedni.
-
[ciche sygnały]
-
Jestem bardzo, bardzo wdzięczny
tym ludziom za to,
-
że traktowali mnie jak...
-
Po prostu tak dobrze mnie traktowali.
-
Już niedługo...
-
będę na dobrej drodze
do wyzdrowienia
-
i znów będę szalał,
-
i cieszył się życiem.
-
[nakładające się rozmowy]
-
mężczyzna: 56, 56... 57.
-
61 rupii.
-
61 po raz pierwszy.
61 po raz drugi.
-
Sprzedano!
-
[nakładające się rozmowy]
-
[dźwięk tętna podczas badania USG]
-
Amanda: Nazywam się Amanda.
-
Jestem radosna w tę sobotę
ze względu na to...
-
I trochę przerażona,
i naprawdę podekscytowana.
-
kobieta: O mój Boże,
czuliście to?
-
Spróbujmy jeszcze raz.
-
[mówi w ojczystym języku]
-
Posłuchajcie,
czy śpi.
-
[kapiąca woda]
-
kobieta: Co tam, Beatrice?
-
[ćwierkanie ptaka]
-
mężczyzna: Och, och, och, och...
-
[mówi w ojczystym języku]
-
[relaksująca muzyka instrumentalna]
-
kobieta: No dobrze.
Och! Chodź tu!
-
Jakie z ciebie cudo!
-
Mój Boże!
-
Twoja mama sprawiła sobie
małą kopię mamy.
-
[kobieta mówiąca
w ojczystym języku]
-
mężczyzna śpiewa:
Chcę pić
-
najczystszą wodę.
-
Chcę jeść,
to co powinienem.
-
Chcę tylko wiedzieć,
-
że czuję się silny.
-
Chcę dosięgnąć
najwyższej góry.
-
Wspiąć się, jeśli zechcę,
bez krzyku.
-
Chcę tylko wiedzieć,
-
że czuję się silny.
-
I chmury naprawdę
powinny być co najmniej białe,
-
i oceany powinny spotykać się
z nami na plaży,
-
nie chcę się
przeliczyć,
-
gdy wiem, co mnie czeka,
surowa miłość.
-
Życie dzień po dniu,
moja miłość.
-
Życie dzień po dniu,
nie wiem.
-
Miłość.
-
Dzień z życia
i dzień z życia
-
i dzień z życia...
-
Chcę pić
najczystszą wodę.
-
Chcę jeść,
to co powinienem.
-
Chcę tylko wiedzieć,
-
że czuję się silny.
-
Chcę dosięgnąć
najwyższej góry,
-
wspiąć się, jeśli zechcę,
bez krzyku.
-
Chcę tylko wiedzieć,
-
że czuję się silny.
-
I chmury naprawdę
powinny być co najmniej białe,
-
i oceany powinny spotykać się
z nami na plaży,
-
nie chcę się
przeliczyć,
-
gdy wiem, co mnie czeka,
surowa miłość.
-
Okhwan Yoon:
Witam wszystkich.
-
Bonjour.
Buenos días.
-
Namaste.
Salam malejkum.
-
Nazywam się Okhwan Yoon.
-
Urodziłem się w Korei.
-
Nieważne, czy w Południowej,
czy w Północnej.
-
Podróżuję dookoła świata
na rowerze.
-
[szczekanie psa]
-
[mężczyzna krzyczy
w ojczystym języku]
-
Dziś mija
9 lat i 36 dni.
-
[dźwięk klaksonu w autobusie]
-
To jest Katmandu w Nepalu.
-
Do tej pory byłem
w 190 krajach.
-
Sześć razy potrącił mnie
samochód.
-
Pięć razy skończyło się to operacją.
-
Na świecie jest tylu
nieostrożnych kierowców.
-
Widziałem muchy
w wielu różnych rozmiarach.
-
W Afryce Północnej
są mniejsze niż ta mucha.
-
W Turcji
są mniejsze niż ta mucha.
-
Ale tego samego rozmiaru
jest mucha w Korei
-
i w Japonii, i w Chinach.
-
Więc jestem bardzo wzruszony.
-
[dźwięki klaksonu]
-
[trzaśnięcie drzwi]
-
[lekka muzyka jazzowa]
-
mężczyzna: Podróżna szczoteczka
i pasta do zębów...
-
niezbędne, gdy spędzasz
noc z kozami.
-
[wieje wiatr]
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
Okulary 3D.
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
Pudełko z lekarstwami,
-
które muszę brać codziennie,
aby żyć.
-
mężczyzna: O, i mam też
tę gumową rękawiczkę
-
od tamtego dnia
w pracy.
-
mężczyzna: 50 pesos. Cudnie.
-
mężczyzna: Banknot 500-rupiowy.
-
2BA 596135.
-
Nadal pamiętam numer.
-
kobieta:
Najpierw flaga Kanady,
-
bo część mojej rodziny
-
pochodzi z Nowej Szkocji w Kanadzie.
-
Potem flaga Niemiec,
bo część mojej rodziny
-
pochodzi z Niemiec.
-
Niektórzy z mojej rodziny
mieszkali w Wisconsin.
-
Część mojej rodziny
pochodzi z Polski.
-
Człowiek z Ałtaju
z jajka-niespodzianki.
-
Elektryczna kostka do gry.
-
To jest ochrona przed
złym spojrzeniem.
-
Randy: Metalowa piła.
-
Metalowy orzeł.
-
Metalowe koła.
-
Ktoś chce trochę granitu?
-
Nazywam się Randy Raisides,
-
a to jest
dom Kennetha V. Fletchera.
-
Wielki dwuteownik...
-
koszyk winogron...
-
giętarka...
-
miliard pudełek.
-
Jest trochę chomikiem.
-
Wprowadziłem się tu 4 lata temu,
gdy strasznie ćpałem.
-
I w ciągu 4 lat
Ken zrobił dwie rzeczy.
-
Wyciągnął mnie z nałogu
-
i stracił wszystko.
-
Dzień dobry.
Ken: Dzień dobry.
-
Randy: Kenneth V. Fletcher.
-
Ken: Nieudacznik.
-
Mentor.
-
Co jeszcze?
-
Zrujnowana istota ludzka.
-
Randy: Jutro Ken wyjeżdża
na Wyspy Kanaryjskie,
-
gdzie dostał pracę
masażysty.
-
A ja wracam do Nebraski,
-
gdzie będę mieszkał
z moją rodzinką.
-
To jeden z tych,
co mają miliard pomysłów
-
i nigdy żadnego
nie realizują.
-
Jako dziecko,
Ken chciał mieć pianino.
-
Jako dziecko,
Ken nie mógł mieć pianina.
-
Więc trzy lata temu przez całe
lato przeglądaliśmy ogłoszenia
-
i pojechaliśmy do
Minneapolis i Saint Paul,
-
i zdobyliśmy pianina!
-
[Ken gra umiarkowaną melodię]
-
Ten człowiek jest geniuszem.
Po prostu nigdy nie miał czasu.
-
Chyba mamy tu
licytatora.
-
[skrzypienie]
-
[trzask]
-
mężczyzna: Co mam w kieszeni?
-
To klucz.
-
Ma tu bardzo ładne,
małe logo.
-
[dźwięk uruchamianego silnika]
-
To jest Lamborghini.
-
A to jest mój dzień z życia.
-
kobieta: to jest mój portfel
od Marca Jacobsa.
-
Tu mam breloczek Marca Jacobsa.
Uwielbiam go.
-
Lusterko.
-
kobieta: Mój iPod,
który jest moją duszą.
-
mężczyzna: Różaniec.
-
Bardzo dobry sposób na
wartościowe spędzanie czasu
-
w wymiarze wieczności.
-
Telefoniczny zestaw słuchawkowy.
-
Niezwykle dobry sposób na
marnowanie czasu
-
w wymiarze ziemskim.
-
[śmiech]
-
[mężczyzna mówiący w ojczystym języku]
-
mężczyzna: Mały patyczek
z miodli indyjskiej.
-
drugi mężczyzna mówi w ojczystym języku:
Do czego go używasz?
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
Do czyszczenia zębów.
-
mężczyzna: Nie mam nic
w kieszeniach. Zero.
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
Nie mam nic w kieszeniach.
-
Są puste.
-
chłopiec mówi w ojczystym języku:
Pieniądze, dużo gotówki.
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
Ile to jest dużo?
-
chłopiec mówi w ojczystym języku:
Dwa pięćdziesiąt.
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
Ile?
-
chłopiec mówi w ojczystym języku:
Dwa sole pięćdziesiąt.
-
[mężczyzna mówiący w ojczystym języku]
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
To skrzynka twojego taty?
-
chłopiec mówi w ojczystym języku:
Mojego brata.
-
Żeby zarobić dużo pieniędzy.
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
Cześć, Abel.
-
Jak leci?
-
Znowu sobota.
-
[mężczyźni mówiący w ojczystym języku]
-
mężczyzna: Jest chłodno,
a sierpień będzie jeszcze gorszy,
-
musisz się ciepło ubierać,
Abel.
-
chłopiec mówi w ojczystym języku:
Hej, to moje miejsce.
-
[mężczyźni mówiący w ojczystym języku]
-
chłopiec mówi w ojczystym języku:
Czasem zarabiam dwa sole.
-
Jak byłem mały, kiedyś zarobiłem
20 soli w jeden dzień.
-
[mężczyźni mówiący w ojczystym języku]
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
Na razie. Do soboty.
-
mężczyzna: Co masz
w kieszeniach?
-
Mój nóż.
-
Myślcie sobie
o mnie, co chcecie,
-
ale na świecie jest trochę
szaleńców.
-
kobieta:
Mój Ruger P94
-
Pistolet kaliber 0,40.
-
Noszę go wszędzie
-
ze sobą.
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
Klucze.
-
Telefon.
-
Strzykawki.
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
Wszystko to, to cmentarz.
-
[brzęk kluczy]
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
Czy ktoś tu mieszka?
-
drugi mężczyzna mówi w ojczystym języku:
Tak, pokażę ci.
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
Mogę z nimi porozmawiać?
-
drugi mężczyzna mówi w ojczystym języku:
Tak, tak.
-
[beczenie kozy]
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
Nie mogę pracować,
-
bo kto by się zajął moimi
dziećmi?
-
Moja żona umarła,
matka moich dzieci.
-
Mam 20-letniego syna,
który jest chory.
-
Jest opóźniony.
-
Musimy go przywiązywać na całe dnie,
żeby nigdzie nie łaził.
-
Tu mieszka
czternaście osób.
-
Nie mamy elektryczności,
wody ani kanalizacji.
-
Ale wciąż żyjemy.
-
Bóg o nas nie zapomni.
-
On nas stworzył.
-
Wierzę w to.
-
Bóg by nie stworzył tych ludzi
po to, żeby o nas zapomnieć.
-
[stłumione głosy]
-
[mężczyzna mówiący w ojczystym języku]
-
[stłumione głosy]
-
Ayomatty:
Nazywam się Ayomatty.
-
Mieszkam w Dubaju
od 13 lat.
-
Pracuję jako ogrodnik
-
i jestem bardzo szczęśliwy.
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
W domu nie ma pracy.
-
Bardziej opłaca się
przyjechać do Dubaju.
-
Jestem tu po to, żeby zarabiać pieniądze
i wysyłać je dzieciom.
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
Pray, usiądź.
-
kobieta: Myślisz tylko
o swoim brzuchu.
-
[mężczyzna mówiący w ojczystym języku]
-
mężczyzna: Widzieliście, jak płot
się przewrócił w oset?
-
Wszędzie ten cholerny oset.
-
A wy myślicie, że jestem wkurzający.
-
[śmiech]
-
mężczyzna: Tak się robi
bryndzę.
-
Po odlaniu całego płynu
ser jest bardzo dobry.
-
Prawie tak dobry,
jak ser holenderski.
-
Nawet ma dziury,
już po dwóch, trzech dniach.
-
kobieta w ojczystym języku:
Oj, przestań się przechwalać.
-
kobieta w ojczystym języku:
Obiad!
-
[dyszenie dzieci]
-
[krzyki i śmiech]
-
[kobieta śpiewająca
w ojczystym języku]
-
[wszystkie śpiewają
w ojczystym języku]
-
[wystrzał]
-
[dalszy śpiew]
-
[śpiew cichnie]
-
mężczyzna: To jest balut.
-
Tylko na Filipinach.
-
drugi mężczyzna: Balut.
-
mężczyzna: Widzisz?
-
kobieta: Ooo.
-
mężczyzna: Tłuste, co?
-
Dodajmy tu trochę soli.
-
To sól.
-
A teraz patrz.
-
[śmiech]
-
[kobiety śpiewające
w ojczystym języku]
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
Jak to działa?
-
drugi mężczyzna: Wchodzi i wychodzi,
jak igła.
-
Nie strzela pociskami.
-
Nic nie wylatuje z lufy.
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
Rozumiem.
-
[wystrzał]
-
[uderzenia]
-
[wystrzał]
-
[kobiety nadal śpiewają]
-
[mężczyzna mruczy]
-
[dalszy śpiew]
-
Jack: Dziś jest sobota,
-
24 lipca.
-
Przez ostatnie trzy lata byłem
poza domem,
-
na studiach.
-
Jak je skończyłem,
-
dostałem pracę
w bardzo wymagającej firmie.
-
Więc naprawdę nieczęsto
widuję staruszka.
-
Ale zawsze jak się spotykamy,
-
chodzimy w to samo miejsce,
-
robimy te same rzeczy
i opowiadamy, co się wydarzyło.
-
mężczyzna: Właśnie do ciebie dzwoniłem.
-
Jack: Tak, właśnie odebrałem
wiadomość.
-
Miałem do ciebie oddzwonić.
-
mężczyzna: Co u ciebie?
Wszystko dobrze?
-
Jack: Jest nieźle.
mężczyzna: Chcesz łyka?
-
Jack: Napiję się.
-
mężczyzna: Załatwiłeś tę oponę?
Jack: Hmmm...
-
mężczyzna: Ta opona jest do niczego.
-
Jack: Nie miałem czasu.
mężczyzna: Jest popsuta.
-
Oberwie ci się za to.
Widziałeś?
-
Masz tu dziurę.
-
Jack: To dziura?
-
mężczyzna: Jack, pokaż
tu niżej.
-
Ciekawe, czy znajdziemy kubek.
-
Daj już spokój.
Jezu.
-
Nie jesteś już
studentem.
-
Teraz jesteś człowiekiem pracującym.
-
Nie ma wytłumaczenia.
-
Tutaj.
-
mężczyzna: To tu
jedziemy?
-
Jack: Tak.
-
mężczyzna: To są dwa małe beefburgery.
Dasz wiarę?
-
Pomyśl, jakie muszą być duże
albo średnie.
-
Przesada, nie?
Niewiarygodne.
-
Trzymaj, Jack.
-
Chodź,
usiądziemy w samochodzie.
-
[krzyk mew]
-
Co tam masz?
-
Jack: To.
mężczyzna: Ooo.
-
To twoje zdjęcie
na uniwersytecie?
-
Jack: Tak.
mężczyzna: Świetne.
-
Fantastyczne.
-
Oprawię je
w piękną ramę.
-
Nina ma taką.
-
[śmieje się]
-
Naprawdę świetne, Jack.
Dziękuję.
-
Możesz być teraz z siebie
bardzo dumny, Jack.
-
Tym bardziej, że mało brakowało,
żeby cię wyrzucili ze szkoły.
-
Miałeś wtedy szczęście, co?
-
Tak, naprawdę dojrzałeś.
Przez ostatni rok, czy jakoś tak,
-
zrobił się z ciebie całkiem
porządny młodzieniec,
-
prawdziwy dżentelmen
i miły chłopak.
-
[dźwięk uruchamianego silnika]
-
Dzięki za to, Jack.
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
Kogo kochasz bardzo?
-
chłopiec mówi w ojczystym języku:
Tatę...
-
bo przynosi mi owoce.
-
Gotuje mi obiad,
-
robi śniadanie.
-
On przygotowuje wszystkie
nasze posiłki.
-
Bardziej się przejmuje mną
niż swoją pracą.
-
Najbardziej kocham
swój laptop.
-
W Wikipedii są opowiadania,
historia, matematyka,
-
nauka, religia.
-
Wszystko tam jest.
-
To ogromna biblioteka.
-
[ćwierkanie ptaków]
-
mężczyzna: Kocham być sobą.
-
Kocham życie.
-
Można się świetnie bawić.
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
Siebie, należałoby powiedzieć...
-
kobieta mówi w ojczystym języku:
Zanurzać stopy w mokrym piasku.
-
Musi być mokry.
-
kobieta: Trawę, pył...
-
Zapach brudnej rzeki.
-
Mmm, zapach ogniska
we włosach.
-
mężczyzna: Panierowanego kurczaka
upieczonego w piekarniku
-
z przyprawami.
-
mężczyzna:
Co najbardziej kocham?
-
Cóż...
-
właśnie na nią patrzysz.
-
[płacz]
-
mężczyzna: Naprawdę kocham moją rodzinę,
-
braci i siostry.
-
kobieta mówi w ojczystym języku:
Być z dziećmi.
-
I opiekować się nimi.
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
Teraz przedstawię wam
-
osobę, którą kocham
najbardziej na świecie.
-
Cześć.
-
dziewczynka mówi w ojczystym języku:
Cześć.
-
mężczyzna:
Co kochasz najbardziej na świecie?
-
mężczyzna: Kobiety.
-
Ogromnie.
-
mężczyzna: Kocham ciebie, Uliya.
-
Jesteś moją jedyną miłością.
-
Jesteś moją pierwszą miłością.
-
Dla mnie miłość to ty.
-
kobieta mówi w ojczystym języku:
Kochasz swojego męża?
-
druga kobieta:
Tak trzeba.
-
mężczyzna: Kocham moją żonę.
Kocham mojego syna.
-
Kocham moją ziemię.
-
Kocham moje zwierzęta –
-
psy, fretkę,
kury, konie
-
tam dalej.
-
Kocham moje życie.
-
Ale co kocham najbardziej?
-
Kocham mojego Pana,
mojego Ojca Niebieskiego,
-
Stwórcę, który jest źródłem
wszystkich błogosławieństw.
-
mężczyzna: Kocham jeździć
150 mil na godzinę
-
po autostradzie
dobrym samochodem.
-
drugi mężczyzna: [chichocze]
-
mężczyzna: Kocham piłkę nożną.
-
Myślę, że to
jedyny sport,
-
który łączy ludzi.
-
kobieta mówi w ojczystym języku:
Kocham...
-
czyścić coś, co jest bardzo brudne,
tak że widać rezultaty.
-
mężczyzna: Tak naprawdę
to kocham moją lodówkę.
-
Jest wspaniała.
-
Stoi w jednym rogu.
-
Nie odzywa się.
-
Kocham moją lodówkę.
-
Nic więcej,
tylko ją.
-
mężczyzna: Co kochasz?
-
drugi mężczyzna: Kobiety.
-
mężczyzna: Co kochasz?
-
trzeci mężczyzna: Wolność.
-
mężczyzna: Co kochasz?
-
czwarty mężczyzna: Władzę.
mężczyzna: [śmieje się]
-
kobieta: Kocham słowo
„mamihlapinatapai”.
-
Pochodzi z języka yaghan,
-
który jest martwym językiem.
-
Był używany
na Ziemi Ognistej,
-
na południowym krańcu
Ameryki Południowej.
-
Nigdy nie słyszałam, żeby to słowo
wypowiadał ktoś, kto je zna,
-
więc możliwe,
że źle je wymawiam.
-
Ale jego znaczenie
jest piękne.
-
Oznacza chwilę
lub uczucie,
-
gdy dwie osoby chcą
coś zainicjować,
-
ale żadna z nich nie chce
być tą, która zacznie.
-
Mogą to być na przykład
dwaj przywódcy plemienni,
-
gdy obaj pragną się pogodzić,
-
ale żaden nie chce
być tym, który wyciągnie rękę.
-
Albo dwie osoby
na przyjęciu,
-
które chcą się poznać,
-
ale żadna z nich nie ma odwagi
wykonać pierwszego kroku.
-
[śpiew ptaków]
-
Słychać zimorodki.
-
[dźwięk połączenia]
-
mężczyzna: Właśnie
dzwonię do mamy,
-
żeby ją zapytać, co mam powiedzieć
dziś Emily.
-
[dźwięk połączenia]
-
kobieta: Halo?
-
mężczyzna: Masz chwilę,
żeby ze mną porozmawiać?
-
kobieta: Jasne.
-
mężczyzna: Wychodzę dziś
z Emily.
-
kobieta: Tak?
mężczyzna: Chciałem
-
powiedzieć jej, co dokładnie
do niej czuję.
-
I nie wiem.
-
Więc zadzwoniłem do mamy,
żeby się dowiedzieć,
-
co mam powiedzieć tej kobiecie.
-
[śmiech kobiety]
-
W porządku.
-
Nie wiem.
Myślę tylko, że, wiesz...
-
skoncentruj się na tym,
wiesz,
-
że darzysz ją bardzo, bardzo
głębokim szacunkiem,
-
że jest osobą,
którą zawsze podziwiałeś.
-
mężczyzna: „Szacunek”?
Takiego słowa mam użyć?
-
Szacunek?
-
Myślisz, że jej się spodoba?
-
kobieta: Tak, czemu nie.
-
mężczyzna: Nie wiem tylko,
czy to jest...
-
kobieta: Że bardzo ją
poważasz.
-
mężczyzna: Dobrze, nie wiem,
czy to są...
-
kobieta: Że jest osobą
wyjątkową w twoim życiu.
-
mężczyzna: Dobrze.
Spróbuję.
-
Hej,
jestem teraz w pociągu.
-
To moja przyjaciółka, Emily.
-
[romantyczna muzyka]
-
Hej, „Dniu z życia”.
-
Nadal jestem z Emily
i nadal chodzimy po Chicago.
-
Hmmm, to jest...
-
Właśnie wyszliśmy stąd.
Było w porządku.
-
Nie będę tego
wyłączał,
-
na wypadek, gdyby zrobiło się
nastrojowo.
-
mężczyzna: Theresa, spójrz na mnie.
-
Theresa: [śmieje się]
-
O, mój Boże.
-
O, mój Boże.
-
Aaach!
-
[romantyczna muzyka nadal gra]
-
mężczyzna: Cóż,
było tak.
-
Spytałem ją,
czy by nie chciała
-
pójść czasem ze mną
na romantyczną randkę,
-
a ona powiedziała „nie”.
-
Po prostu – nie.
-
Nie powiedziała nic więcej.
-
Tylko „nie”.
-
Nie chce żadnych randek.
-
Nigdy, przenigdy.
-
Tak więc, hmmm...
-
Zapytałem
-
„Czy byłaby możliwość, że
to będzie możliwe?”.
-
A ona powiedziała,
że nie.
-
Nie ma możliwości.
Żadnej.
-
kobieta: Dobrze, chcę powiedzieć,
że to jest przeznaczone
-
dla kobiet, do klękania.
-
Na przykład, od kobiet wymaga się,
aby klękały przed mężczyznami.
-
mężczyzna: Uhm.
-
Pokażesz nam,
jak to robisz?
-
kobieta: Tak.
-
mężczyzna: Więc witasz się
z Mosesem w tradycyjny sposób.
-
[Moses mówi
w ojczystym języku]
-
mężczyzna: Ekstra.
-
Moses,
jak ci się to podoba?
-
Wchodzi i klęka przed tobą
codziennie?
-
Moses:
No tak, bo jestem mężczyzną.
-
Musi okazywać mi szacunek.
-
kobieta: Tego wymaga nasza kultura.
-
[skoczna melodia]
-
[radosne okrzyki i aplauz]
-
mężczyzna śpiewa: Mędrcy mówią
-
tylko głupcy postępują nierozważnie.
-
Ale ja nie mogę
-
bronić się przed miłością do ciebie.
-
David: Cześć, babciu.
Tu David. Co u ciebie?
-
U mnie w porządku. Ciągle
jestem w Nowym Jorku.
-
Jest naprawdę gorąco,
ale podoba mi się.
-
W każdym razie
dzwonię do ciebie,
-
bo, pamiętasz tego mojego kolegę,
Nicka, tego,
-
którego często widywałaś?...
-
Tak, tak, wiem.
-
Jest bardzo miły.
-
Hmm...
No to chciałem ci powiedzieć,
-
że on nie jest
tylko moim kolegą.
-
On jest moim chłopakiem.
-
Od dawna chciałem ci
to powiedzieć,
-
ale nie wiedziałem,
jak zareagujesz,
-
więc się obawiałem.
-
Eee...
-
Też cię kocham.
-
Tak.
-
Ja też cię kocham.
-
I mam nadzieję, że
-
że może kiedyś
pokochasz też Nicka,
-
bo on jest dla mnie
naprawdę ważny,
-
więc mam nadzieję,
że dla ciebie też może
-
być kimś naprawdę ważnym.
-
Tak.
-
To...
to dla mnie bardzo ważne.
-
Tak, dziękuję.
-
Tak, ja też...
-
Ja też cię kocham.
-
Naprawdę. Tak.
-
Tak, rodzice wiedzą.
Tak.
-
Babciu, teraz
to się nazywa być gejem.
-
Nie musisz mówić
„homoseksualista”.
-
To nie jest... Tak.
-
Tak, to nie jest choroba.
Dziękuję.
-
mężczyzna: No, rzuć tym kaczkom
trochę sera.
-
Podejdź do nich.
Kręcę film, Saro.
-
Sarah: Ugryzą mnie.
-
mężczyzna: Nie ugryzą.
Kaczki nie gryzą.
-
No, weź.
Kręcę film.
-
Wejdź między nie.
Będzie dobre ujęcie.
-
drugi mężczyzna: Chcecie, żebym
nakręcił was oboje?
-
Mężczyzna: Ooo.
-
drugi mężczyzna:
Nakręcić was razem?
-
mężczyzna: Dziękujemy.
-
drugi mężczyzna: Tylko powiedzcie,
co mam zrobić.
-
mężczyzna: Po prostu...
-
mężczyzna:
Pierwsza prawda na temat małżeństwa:
-
miłość to pole bitwy.
-
[śmiech]
-
Słuchajcie. Wy dwoje będziecie
walczyć jak koguty.
-
Nie oszukujmy się.
To udowodnione naukowo.
-
Jak zamkniemy dowolne dwa zwierzęta
razem na zamkniętym obszarze,
-
wiecie, będzie
niesamowita czułość,
-
ale również poleje się krew.
-
[śmiech]
-
Tristam: To mój kieszonkowy
Walt Whitman.
-
Był niewątpliwie jednym z największych
poetów wszech czasów
-
i jeśli moje dzieci będą mogły
czytać Walta Whitmana bez przerwy
-
i uczyć się z niego,
będę bardzo szczęśliwy.
-
W końcu, dzieci, sam powiedział
-
„Ja jestem August.
-
Nie kłopoczę mojej duszy
usprawiedliwianiem się”.
-
Nie, nie powiedział „duszy”.
Powiedział „nie kłopoczę...”
-
kobieta: Starczy, Tristam,
Zajmiesz całą pamięć.
-
Myślisz tylko o sobie.
Proszę, przestań.
-
Trzeba je przewietrzyć.
Daj spokój, Tristam.
-
Tristam:
„Nie kłopoczę mojego ducha...”
-
kobieta: Nie bądź takim egoistą.
Nie jesteś pępkiem świata.
-
Proszę cię, zajmuję się nimi
cały dzień.
-
Przestań.
-
Tristam:
„Nie kłopoczę mojej duszy...”
-
„Nie kłopoczę mojego ducha
-
usprawiedliwianiem się
ani dążeniem do bycia zrozumianym”.
-
kobieta: Dobrze, w porządku.
-
mężczyzna: Anna i John
odnawiają dziś swoje śluby
-
po 50 latach
małżeństwa.
-
Raczej nietypowo,
-
ustalili, że napiszą tekst
ślubowania dla siebie nawzajem.
-
Czyli Anna napisała
tekst ślubowania Johna,
-
a John napisał tekst dla Anny.
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
Ciągnij, ciągnij.
-
kobieta mówi w ojczystym języku:
Ten mnie nie uniesie.
-
[śmiech mężczyzny]
-
kobieta mówi w ojczystym języku:
Tam jest nowy.
-
[mężczyzna mówiący w ojczystym języku]
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
O rany.
-
Musisz pociągnąć za to.
-
Dasz radę?
-
kobieta mówi w ojczystym języku:
Nie.
-
mężczyzna: Musisz napiąć
mięśnie pleców.
-
kobieta mówi w ojczystym języku:
Nie chce się ruszyć.
-
[mężczyzna mówiący w ojczystym języku]
-
kobieta mówi w ojczystym języku:
NIE CHCE SIĘ RUSZYĆ.
-
mężczyzna: John, musimy
-
poruszyć kwestię jednego czy dwóch
mankamentów
-
hmmm, fizycznej strony
małżeństwa.
-
Oczywiście nikt nie zaprzeczy,
-
że istnieją pewne
wymagania fizyczne,
-
których spełnienia żona
może wymagać od męża.
-
I Anna prosi, żebyś właśnie teraz
się do nich odniósł.
-
[śmiech]
-
Czy zgadzasz się myć okna
z zewnątrz i od wewnątrz?
-
[śmiech]
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
To tak jak na siłowni.
-
Tu łapiesz,
-
tu chwytasz,
-
ustawiasz się,
stopy równolegle,
-
żebyś mogła pracować
mięśniami pleców.
-
I wtedy ciągniesz.
-
[śmiech kobiety]
-
kobieta mówi w ojczystym języku:
Och, naprawdę?
-
mężczyzna: Anno,
John pyta, czy pozwolisz mu
-
zrobić to,
-
co kiedyś powiedziałaś, że pozwolisz
mu zrobić w jego 40 urodziny,
-
ale czego jeszcze nie zrobił.
-
[śmiech]
-
Tak więc, Anno, w oczekiwaniu
na twoją poprzednią odpowiedź
-
John mówi „uważam, że
miłość francuska od czasu do czasu...”
-
[śmiech]
-
kobieta: Próbujesz
wszystkich możliwych sposobów?
-
Mówiłam ci, że się nie ruszy.
-
Nie ruszy się.
-
Więc, co mówiłeś?
-
[śmiech]
-
mężczyzna: W końcu, mimo to, że
mężczyźni są, oczywiście, z Marsa,
-
a kobiety z Wenus,
-
czy obiecujecie kochać się i szanować
nawzajem,
-
i cieszyć wspólnie waszym
cudownym życiem rodzinnym
-
tutaj, w Appletree Cottage,
-
tak długo,
jak będziecie żyli?
-
oboje: Tak.
-
[aplauz]
-
[tykanie zegara]
-
[chrapanie psa]
-
[kukanie zegarowej kukułki]
-
[dźwięk mikrofalówki]
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
Hej, wstawaj.
-
Co ty robisz?
-
[mężczyzna mówiący w ojczystym języku]
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
Chodźmy.
-
Idziemy?
-
Chodźmy.
-
[miauczenie kota]
-
[Komunikat automatyczny
w ojczystym języku]
-
[klakson]
-
dziewczynka mówi w ojczystym języku:
Kask.
-
Do widzenia, dziadku.
-
[śmieje się]
-
Wspinaj się, chudzielcu!
-
[mężczyzna mówiący w ojczystym języku]
-
[klaksony]
-
[zespół gra żywą melodię]
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
Wspinaj się, Virginia.
-
Dalej, dalej, powoli.
-
[mężczyzna mówiący w ojczystym języku]
-
[dziwna muzyka]
-
mężczyzna: Huh!
-
[płacz chłopca]
-
[radosne okrzyki i aplauz]
-
[helikopter]
-
[śmiech]
-
mężczyzna: Pokaż głupka,
co? Pokaż głupka.
-
Do końca pobytu spróbuję
przekonać dowódcę,
-
żeby pokazał głupka.
-
drugi mężczyzna: Aaa!
-
mężczyzna: Dlaczego zawsze
musisz wystawiać język?
-
Uderz teraz Easona
w twarz.
-
trzeci mężczyzna: O, mój Boże!
-
mężczyzna:
To Sojusz Rebeliantów.
-
A to jest Imperium.
-
Masud: Cześć.
To jest mój pokój.
-
A to jest nasz ogród.
-
Mam na imię Masud...
-
Mieszkam w Afganistanie, w Kabulu
-
i jestem fotografem prasowym.
-
To jest mój dom.
-
A to mój ojciec,
pije herbatę.
-
Moja matka się modli.
-
Farid, mój brat
-
znowu się gapi w lodówkę,
jak zwykle.
-
Teraz jadę samochodem
-
na stare miasto w Kabulu,
żeby zrobić trochę zdjęć.
-
Czasem lubię
się tam przechadzać
-
w poszukiwaniu dobrego ujęcia.
-
One są jak dwoje moich dzieci.
-
Wszędzie je zabieram.
-
[kobieta mówiąca
w ojczystym języku]
-
[Masud mówiący
w ojczystym języku]
-
kobieta:
Jestem tu sama,
-
bo mój mąż jest
-
na drugim końcu świata –
-
chodzi do pracy,
walczy dla nas.
-
Którą koszulkę założyć?
-
Która się bardziej
spodoba Philowi?
-
Hmmm?
Jak myślisz?
-
Tę?
Ta jest najlepsza?
-
Masud: To jest rynek
na starym mieście.
-
Większość cudzoziemców
myśli, że niebezpiecznie jest
-
chodzić po ulicach
w Kabulu,
-
Ale jak widzicie,
nie ma niebezpieczeństwa...
-
przynajmniej dla nas.
-
kobieta: Zabawa w czekanie.
-
Gra w czekanie.
-
[ćwierkanie ptaków]
-
Masud:
Na tej ulicy
-
zazwyczaj sprzedają
takie ptaki.
-
Nazywają je papużki nierozłączki,
-
bo się zawsze całują.
-
Sharon: Och.
-
Gdzie jesteś?
-
Uuu...
-
Phil: Cześć, Sharon.
-
Sharon: Cześć!
-
Phil: Cześć.
Sharon: Jak leci?
-
Widzisz mnie?
-
Phil: Tak. Cała się wystroiłaś,
co?
-
Sharon: Oczywiście.
Przecież dziś mamy randkę.
-
[trajkoczące dzieci]
-
Masud:
Afganistan kojarzy się,
-
nazwa mojego kraju,
kojarzy się z konfliktem, wojną,
-
atakami samobójczymi
i wszystkimi negatywnymi sprawami,
-
o których słyszymy
w wiadomościach.
-
Ale jest druga strona
Afganistanu,
-
której się zazwyczaj nie pokazuje.
-
Te dziewczyny sprawiają,
że z optymizmem myślę
-
o przyszłości
mojego kraju.
-
Phil: Kocham cię.
-
Sharon: Ja też cię kocham.
Uważaj na siebie.
-
Phil: Będę, kochanie.
Ty też, dobrze?
-
Sharon: Dobrze.
-
Phil: Na razie.
Sharon: Na razie.
-
[pociąga nosem]
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
Nie jest łatwo
-
wyjaśnić motywację.
-
Czy mogę coś zrobić,
aby zjednoczyć Koreę?
-
Wydaje się to niemożliwe,
poza moim zasięgiem.
-
Ale niemożliwe jest możliwe.
-
Bobby: Tata, widzisz
moją wojnę?
-
O, ten w czerwonym hełmie jest zły,
-
a w białym dobry.
-
[imituje odgłos strzałów]
-
Och!
-
[nuci]
-
mężczyzna: Oj, nie jest tak źle.
Cathy: Nie?
-
Leci mi tam gdzieś krew
pod pachą?
-
Zobaczmy, czy damy radę
wziąć to.
-
mężczyzna: Yyy...
Cathy: Au, au, au!
-
Co to jest?
[mężczyzna chichocze]
-
Cathy: Co to jest?
-
mężczyzna: Wygląda jak
jakiś...
-
Cathy: To wyszło
z twoich włosów?
-
mężczyzna: Nie, było na mojej torbie.
To biedronka.
-
Cathy: Ooo.
-
dziewczynka: Wszystkich potworów
albo duchów,
-
albo czarownicy.
-
chłopiec: Zombie.
-
mężczyzna:
Co robią zombie?
-
Dobrze.
Świetnie udajesz zombie.
-
dziewczynka mówi w ojczystym języku:
Węży i duchów.
-
[mężczyzna mówiący w ojczystym języku]
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
Kiedy przychodzę do pracy o 1:00 w nocy
-
i słyszę hałasy
tu i ówdzie.
-
To mnie trochę przeraża.
-
kobieta: Boję się psów.
-
kobieta mówi w ojczystym języku:
Kotów.
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
Szczurów.
-
chłopiec mówi w ojczystym języku:
Lwów.
-
kobieta: Os.
-
kobieta: Pająków.
-
dziewczynka: Boję się...
złodziei...
-
gwałcicieli...
-
dziewczynka: Boję się dorosnąć.
-
mężczyzna: Boję się,
że stracę to miejsce.
-
kobieta mówi w ojczystym języku:
Kultur, których nie rozumiem.
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
Boję się Allaha,
-
niczego więcej.
-
kobieta mówi w ojczystym języku:
Niczego się nie boję.
-
[druga kobieta mówiąca
w ojczystym języku]
-
kobieta mówi w ojczystym języku:
Tylko Boga.
-
dziewczynka: Obawiam się o tych
wszystkich ludzi, którzy nie znają Boga.
-
Ludzie, którzy nie zostaną zbawieni,
idą do piekła.
-
mężczyzna:
Obawiam się homoseksualizmu.
-
Homoseksualizm jest jak...
-
jest jak choroba,
a ja się boję chorób.
-
mężczyzna: Siedzę w swoim pokoju
i myślę tylko o tym,
-
czy za kilka lat
będzie tu mieszkał ktoś inny.
-
Ktoś, kto nie jest Izraelitą,
może...
-
może jakiś Palestyńczyk.
-
mężczyzna: Chyba najbardziej
przeraża mnie polityka.
-
Zastanawiam się, czy
pójdziemy na kolejną wojnę.
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
Jak wychodzę z domu,
-
nie mam pewności,
czy bezpiecznie wrócę.
-
Żaden Afgańczyk nie spodziewa się,
że bezpiecznie wróci do domu.
-
kobieta mówi w ojczystym języku:
Czas upływa,
-
a ja nie mam
syna ani córki
-
i nikt nigdy
nie powie do mnie „mamo”.
-
mężczyzna: Jedną z rzeczy, której teraz
najbardziej się boję,
-
jest to, że zaczynają
mi wypadać włosy.
-
kobieta: Oto ja.
-
Tego właśnie się boję.
-
kobieta: Że mój mąż zostawi mnie
dla innej kobiety
-
z powodu braku
wiecie, czego.
-
dziecko mówi w ojczystym języku:
Rozwodu.
-
Rozwodu. Okropne!
-
kobieta: Boję się samotności.
-
mężczyzna: Tego, że pewnego ranka
się nie obudzę...
-
i nikt mnie nie znajdzie
przez tydzień.
-
To byłoby interesujące.
-
kobieta:
Utraty kochanej osoby.
-
Dlatego właśnie
tak mi trudno
-
nawiązać z kimś prawdziwą
relację.
-
Bo co zrobię, jak
odejdzie?
-
dziewczynka: Co, jeśli Bóg
nie istnieje?
-
Wierzę w Niego,
ale co, jeśli Boga nie ma?
-
I będziemy leżeć w ziemi,
na zawsze martwi?
-
kobieta: Tego się boję,
-
leżeć w tym grobie.
-
Życie jest tak cholernie
krótkie, wiesz?
-
mężczyzna: Chyba śmierci.
-
[dźwięk dzwonków zwierząt]
-
[odgłos grzmotu]
-
[mruczenie psa]
-
[mężczyzna mówiący w ojczystym języku]
-
mężczyzna: Psy boją się
burzy.
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
Tak, boją się.
-
mężczyzna: Wasia, musimy
gdzieś znaleźć fajerwerki.
-
Bo jesienią
przyjdą wilki.
-
mężczyzna: Musimy się pospieszyć
do domu. Zaraz będzie padać!
-
wszyscy:
3...2...1...
-
[okrzyki radości]
-
mężczyzna: Witamy
na Love Parade.
-
[muzyka elektroniczna]
-
kobieta mówi w ojczystym języku:
Patrz tam!
-
[okrzyki radości]
-
[przekrzykiwanie]
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
Niewiarygodne. Niewiarygodne.
-
Popatrz na bok.
Co oni tam robią?
-
Spójrz na tę walkę tam.
-
Nie możemy wyjść.
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
To nie jest normalne.
-
[przekrzykiwanie]
-
[dźwięk syren]
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
Idiota.
-
mężczyzna: Nie chcę
się odsunąć.
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
Wyłącz to gówno!
-
[przekrzykiwanie]
-
mężczyzna: Tunel stał się
śmiertelną pułapką.
-
Co najmniej 18 osób zostało
stratowanych na śmierć
-
podczas paniki, jaka wybuchła
na Paradzie miłości w Duisburgu.
-
kobieta: Wśród setek
tysięcy uczestników
-
wielu nie wiedziało
o dziejącej się tragedii.
-
[narasta niespokojna muzyka]
-
mężczyzna śpiewa:
Chcę pić
-
najlepszą wodę.
-
Chcę mieć
wszystko to, co powinienem.
-
Chcę tylko wiedzieć, że
-
jestem silny.
-
Chcę dosięgnąć
złotego źródła,
-
pobić wszystkich
bez zawahania.
-
Chcę tylko wiedzieć, że
-
jestem silny.
-
I chmury naprawdę
powinny być co najmniej białe,
-
i oceany powinny być
na plaży.
-
I kto potrzebuje książek,
skoro mamy mowę?
-
I kto wie, co nas czeka
z surowej miłości?
-
Życie, po troszeczku.
-
Och, miłość, życie
po troszeczku.
-
Miłość, życie
po troszeczku.
-
Och, miłość.
-
[świst i wybuchy
fajerwerków]
-
mężczyzna mówi w ojczystym języku:
Gdy zamykam oczy,
-
widzę różnych ludzi
z całego świata,
-
z różnych miast,
z różnych krajów.
-
Czuję to, dotykam tego,
widzę to.
-
Czuję się jak nowo narodzony
po strzyżeniu.
-
Czas kontynuować
podróż.
-
mężczyzna: Kogo kochasz?
-
Cathy: Moich głupich chłopców,
Bobbych.
-
Dobrze. Czego się boisz?
-
mężczyzna: Cóż, myślę,
-
że teraz nie odczuwam lęku.
-
Chyba bałem się,
że dostaniesz raka
-
i dostałaś.
-
To znaczy, że znowu
go dostaniesz.
-
I go dostałaś.
Ale już po wszystkim.
-
Więc się nie boję.
-
[natarczywa muzyka]
-
[nakładające się rozmowy]
-
[odgłos grzmotu]
-
kobieta: 24 lipca 2010 roku.
-
Już prawie północ
-
i mam mało czasu,
żeby to zrobić.
-
Pracowałam cały dzień.
W sobotę – tak, wiem.
-
Smutne jest to,
-
że przez cały dzień miałam nadzieję,
że wydarzy się coś niezwykłego,
-
wspaniałego,
coś, żebym mogła docenić ten dzień
-
i stać się jego częścią,
i...
-
pokazać światu, że
każdego dnia twojego życia
-
i życia każdego człowieka
może się wydarzyć
-
coś wspaniałego.
-
Ale prawda jest taka,
że to nie zawsze się zdarza.
-
A dla mnie dziś...
-
przez cały dzień
nic się naprawdę nie wydarzyło.
-
Chcę, żeby ludzie wiedzieli,
że istnieję.
-
Nie chcę przestać
istnieć.
-
[odgłos grzmotu]
-
Nie będę tu siedziała
i mówiła,
-
że jestem wspaniałą osobą,
ponieważ...
-
nie sądzę, żebym była...
w ogóle.
-
Uważam, że jestem zwyczajną dziewczyną
-
i mam zwyczajne życie.
-
Nic wystarczająco ciekawego...
-
aby o tym cokolwiek wiedzieć.
-
Ale chcę być.
-
I dzisiaj...
-
nawet jeśli...
-
nic wspaniałego
się w istocie nie wydarzyło,
-
dziś się czuję tak,
jakby wydarzyło się coś wielkiego.
-
[odgłos grzmotu]
-
[rytmiczne kapanie wody]
-
mężczyzna śpiewa:
Chcę pić
-
najczystszą wodę.
-
Chcę jeść,
to co powinienem.
-
Chcę tylko wiedzieć,
-
że czuję się silny.
-
Chcę dosięgnąć
najwyższej góry.
-
Wspiąć się, jeśli zechcę,
bez krzyku.
-
Chcę tylko wiedzieć,
-
że czuję się silny.
-
I chmury naprawdę
powinny być co najmniej białe,
-
i oceany powinny spotykać się
z nami na plaży,
-
nie chcę
się przeliczyć,
-
gdy wiem, co mnie czeka,
surowa miłość.
-
Życie dzień po dniu,
moja miłość.
-
Życie dzień po dniu,
nie wiem.
-
Miłość.
-
Dzień z życia
i dzień z życia
-
Dzień z życia
i dzień z życia...
-
Chcę pić
najczystszą wodę.
-
Chcę jeść,
to co powinienem.
-
Chcę tylko wiedzieć,
-
że czuję się silny.
-
Chcę dosięgnąć
najwyższej góry.
-
Wspiąć się, jeśli zechcę,
bez krzyku.
-
Chcę tylko wiedzieć,
-
że czuję się silny.
-
I chmury naprawdę
powinny być co najmniej białe,
-
i oceany powinny spotykać się
z nami na plaży,
-
nie chcę
się przeliczyć,
-
gdy wiem, co mnie czeka,
surowa miłość...
-
[muzyka instrumentalna i refren]
-
[rytmiczne kapanie,
melodia trwa]