0:00:02.518,0:00:06.897 "Drugie przyjście" Williama Butlera Yeatsa[br]w przekładzie Stanisława Barańczaka 0:00:07.549,0:00:10.398 Kołując coraz szerszą spiralą, 0:00:10.398,0:00:14.310 sokół przestaje słyszeć sokolnika. 0:00:14.310,0:00:18.579 Wszystko w rozpadzie, w odśrodkowym wirze, 0:00:18.579,0:00:22.099 czysta anarchia szaleje nad światem. 0:00:22.099,0:00:27.749 Wzdyma się fala mętna od krwi, 0:00:27.749,0:00:31.939 wszędzie wokół zatapiając[br]obrzędy dawnej niewinności. 0:00:31.939,0:00:37.510 Najlepsi tracą wszelką wiarę, 0:00:37.510,0:00:43.489 a w najgorszych kipi[br]żarliwa i porywcza moc. 0:00:43.489,0:00:46.928 Tak, objawienie jakieś się przybliża. 0:00:46.928,0:00:50.689 Tak, Drugie Przyjście chyba się przybliża. 0:00:50.689,0:00:51.976 Drugie Przyjście! 0:00:53.178,0:00:55.038 Zaledwie wyrzekłem te słowa, 0:00:55.038,0:00:59.918 ogromny obraz rodem[br]ze Spiritus Mundi wzrok mój poraża. 0:00:59.918,0:01:03.026 Gdzieś w piaskach pustyni 0:01:03.026,0:01:06.698 kształt o lwim cielsku[br]i człowieczej głowie, 0:01:06.698,0:01:10.658 z okiem jak słońce pustym, bezlitosnym, 0:01:10.658,0:01:14.649 dźwiga powolne łapy, 0:01:14.649,0:01:20.349 a wokoło krążą pustynnych ptaków[br]rozdrażnione cienie. 0:01:22.239,0:01:24.666 Znów mrok zapada, 0:01:26.399,0:01:27.899 lecz teraz już wiem, 0:01:27.899,0:01:31.529 że dwadzieścia stuleci kamiennego snu 0:01:31.529,0:01:35.208 rozkołysała w koszmar dziecinna kolebka. 0:01:35.208,0:01:39.857 I cóż za bestia, której czas[br]wreszcie powraca, 0:01:39.857,0:01:45.239 Pełznie w stronę Betlejem,[br]by tam się narodzić?