Co sobie o mnie myślicie?
Dla tych, którzy widzieli pamiętne
wystąpienie Kena Robinsona na TED,
jestem typowym przykładem
tego, co on nazywa:
"Ciałem, które jest
środkiem transportu dla głowy".
Jestem profesorem uniwersytetu.
Możecie myśleć, że to niesprawiedliwe
umieszczać mnie po tamtych prelekcjach,
żebym mówił o nauce.
Nie potrafię poruszać się do rytmu.
Występując po naukowcu,
który został filozofem,
muszę mówić o naukach ścisłych.
Może to i nudny temat,
ale i tak czuję się zaszczycony.
Podczas długiej kariery
nie miałem okazji
rozpoczynać prelekcji
tak zainspirowany, jak teraz.
Często mówienie o nauce
jest jak orka na jałowej ziemi.
Jednak zostałem tu zaproszony,
by mówić o wodzie.
Słowa: ''woda'' i ''jałowy''
nie bardzo pasują, prawda?
Lepiej pomówmy o wodzie w Amazonii.
Okazałej kolebce rodzącego się życia.
To mnie zainspirowało.
Dlatego jestem tutaj.
Powiedzmy, moja głowa tu jest.
Spróbuję was zainspirować.
Mam nadzieję że ta historia
was zainspiruje i się nią podzielicie.
Wiemy, że toczy się dyskusja.
Amazonia to "zielone płuca świata"
z powodu wymiany olbrzymich
ilości życiodajnych gazów
między lasem i atmosferą.
Mówią też ''spichlerz bioróżnorodności.''
Wielu w to wierzy.
Niewielu widziało.
Jeżeli pojedziecie na mokradła Amazonii,
będziecie zdumieni tym,
jak ciężko wypatrzyć zwierzęta.
Indianie mówią: "Las
ma więcej oczu niż liści".
To prawda i spróbuję coś z tego pokazać.
Ale dziś zmienię podejście,
zainspirowany przez dwie koncepcje:
harmoniczną i filozoficzną.
Podejdę do sprawy
od strony nieco materialistycznej,
która pokaże, że także w naturze
istnieje niebywała filozofia i harmonia.
W mojej prezentacji nie będzie muzyki,
ale wierzę, że dostrzeżecie
muzykę w świecie, który wam pokażę.
Będę mówił o fizjologi,
jednak nie o płucach,
a o innych podobieństwach
do ciała człowieka.
W szczególności o sercu.
Lubimy myśleć,
że woda jest jak krew.
Krążenie dostarcza świeżej krwi,
która odżywia, karmi i podtrzymuje życie.
Zabiera zużytą krew, by ją odnowić.
W Amazonii jest podobnie.
Zaczyna mówić się o sile
drzemiącej w tych procesach.
Mamy tu zdjęcie
przemieszczania się opadów.
To, co widzicie, to lata
mijające w ciągu jednej sekundy.
Deszcze na całym świecie.
Coś rzuca się w oczy ?
Że głownie strefa równikowa,
a głownie Amazonia
są kluczowe dla klimatu na świecie.
To potężny silnik.
Mamy tu do czynienia
z nieokiełzaną ewaporacją.
Na tym zdjęciu
widać przepływ pary wodnej,
kolor czarny to suche powietrze,
a szary - wilgotne,
kolor biały to chmury.
Widzicie niebywały ''wybuch''
pary wodnej nad Amazonią.
Co to za zjawisko!
Jeżeli to nie pustynia,
to jakie zjawisko sprawia, że woda
strzela w górę z taką siłą,
że widać to z kosmosu.
Co to za zjawisko?
Może to gejzer.
Gejzer to podziemna
woda ogrzana magmą,
która bucha w powietrze,
niosąc ze sobą słup wody.
W Amazonii nie ma gejzerów,
no chyba że się mylę.
O żadnym nie słyszałem.
Ale mamy coś podobnego.
O wiele bardziej eleganckiego:
naszych życzliwych przyjaciół - drzewa,
które potrafią jak gejzery
przenosić ogromne ilości
wody z gruntu do atmosfery.
W Amazonii jest 600 miliardów drzew,
600 miliardów gejzerów.
Robią to z niebywałą finezją.
Nie potrzebują ciepła magmy.
Wystarcza im światło słońca.
W typowy słoneczny dzień w Amazonii
jedno duże drzewo może
odparować do 1000 litrów wody.
1000 litrów!
Jeżeli weźmiemy całą Amazonię,
która zajmuje ogromny obszar,
i zsumujemy całą wyparowaną wodę,
która jest jak ''pot'' lasu,
otrzymamy nadzwyczajny wynik:
20 miliardów ton wody.
Tylko jednego dnia!
Wiecie, ile to jest?
Rzeka Amazonka,
największa rzeka na Ziemi,
która niesie 1/5 całej słodkiej wody
ze wszystkich kontynentów do oceanu,
dziennie wyrzuca 17 miliardów
ton wody do Atlantyku.
Ta rzeka pary,
którą wyrzuca las do atmosfery,
jest większa od Amazonki.
Powiem tak.
Gdybyśmy podłączyli
do prądu ogromny czajnik
i umieścili w nim te 20 miliardów,
ile potrzeba prądu,
by odparować tyle wody?
Jakieś pomysły? Wielki czajnik.
Naprawdę gigantyczny, prawda?
Potrzeba by 50 tysięcy Itaipu.
Itapu to największa
na świecie hydroelektrownia.
Brazylia jest z niej dumna,
bo powstaje tam ponad 30% energii
konsumowanej w Brazylii.
Amazonia robi to za darmo.
To potężna żywa fabryka,
świadcząca usługi dla środowiska.
Zostając w temacie,
będziemy mówić o tym,
co nazywam "paradoksem szczęścia".
Co niezwykłe,
jeżeli spojrzymy na mapę świata,
z łatwością widać,
że w strefie równikowej mamy lasy,
a pustynie wzdłuż 30º
szerokości geograficznej północnej
i 30º szerokości południowej.
Spójrzcie na półkulę południową, Atakama,
Namibia i Kalahari w Afryce,
pustynia w Australii.
Na półkuli północnej, Sahara, Sonora.
Co ciekawe, jest jeden wyjątek.
To czworokąt od miasta
Cuiabá do Buenos Aires,
i od São Paulo do Andów.
Ten czworobok miał być pustynią.
Znajduje się na linii pustyń.
Dlaczego nią nie jest? Dlatego
nazwałem to "paradoksem szczęścia".
Co odróżnia Amerykę Południową?
Posłużmy się analogią.
Popatrzmy na układ krążenia oraz krew.
Właśnie tak woda obiega środowisko.
Rzeki to żyły.
Osuszają teren, osuszają "tkankę natury".
A gdzie są tętnice?
Jakieś sugestie?
Czego potrzeba...
Jak to się dzieje, że woda
nawadnia "tkankę natury",
a potem odprowadza wszystko rzekami?
Istnieje nowy rodzaj rzeki
zrodzonej w błękicie oceanu,
która płynie przez zielony ocean.
Nie tylko płynie, ale jest też
pompowana przez zielony ocean,
którego ujściem jest nasz kraj.
Cała nasza ekonomia,
wspomniany czworokąt,
70% PKB Ameryki Południowej
pochodzi z tego regionu.
Zależy od tej rzeki.
Niewidzialna rzeka płynie nam nad głową.
Płyniemy z nurtem
jednej z największych
rzek na świecie, Rio Negro.
Bywa różnie, ale płyniemy,
a nad nami przepływa niewidzialna rzeka.
Rzeka ma puls.
Oto jej puls.
Dlatego mówimy o sercu.
Widzicie pory roku.
Pora deszczowa.
Dawniej Amazonia miała dwie pory roku:
deszczową i bardzo deszczową.
Teraz mamy porę suchą.
Widzicie rzekę przecinającą region,
który inaczej byłby pustynią.
My naukowcy...
Widzicie, jak z trudem poruszam
głową z jednej strony na drugą.
Naukowcy badają, jak działa, dlaczego.
Badania te dostarczają wielu
absolutnie zdumiewających odkryć,
które zwiększają świadomość
bogactwa, złożoności i niezwykłości,
z jaką mamy odczynienia,
Wszystko funkcjonuje jak w symfonii.
Zapytajmy, jak powstaje deszcz?
Nad Amazonią mamy czyste powietrze,
tak jak nad oceanem.
Błękitny ocean ma czyste powietrze
i tworzy się tam mało chmur.
Prawie nie pada.
W ocenie zielonym jest tak samo,
ale mamy mnóstwo chmur.
Gdzie jest różnica?
Lasy emitują zapachy.
Te zapachy to skondensowane cząsteczki,
które tworzą krople w atmosferze,
gdzie powstają obfite chmury deszczowe.
To konewka z rajskiego ogrodu.
Związek istoty żywej, jaką jest las,
z istotą nieożywioną, jaką jest atmosfera,
w Amazonii jest błyskotliwy.
Las dostarcza wody i nasion,
a atmosfera tworzy chmury i deszcz,
co zapewnia przeżycie lasu.
Istnieją też inne czynniki.
Mówiliśmy trochę o sercu,
pomówmy teraz o innym organie: wątrobie!
Kiedy duża wilgotność i promieniowanie
łączą się ze związkami organicznymi,
które nazywam "egzogenną witaminą C",
cudowną witaminę C w postaci gazu,
rośliny uwalniają antyoksydanty,
które reagują z zanieczyszczeniami.
Możecie być spokojni,
że w Amazonii oddychacie
najczystszym powietrzem na ziemi,
ponieważ i tym zajmują się rośliny.
Przynosi to korzyść samym roślinom.
To następny genialny cykl w przyrodzie.
Mówiąc o fraktalach,
w relacji do tego, jak funkcjonujemy,
znajdziemy inne porównanie.
Tak jak w płacie górnym płuca,
powietrze z Amazonii
jest oczyszczane z brudu.
Powietrze, którym oddychamy, jest
oczyszczane przez drogi oddechowe.
To trzyma zanieczyszczenia
z dala od deszczu.
Kiedy w Amazonii są pożary,
dym zatrzymuje deszcz i nie pada.
Las wysycha, a ogień się rozprzestrzenia.
Istnieje inna fraktalna analogia.
Tak jak w żyłach i tętnicach,
woda z deszczu wraca
do atmosfery.
Tak jak układ hormonalny
uwalnia hormony do ciała,
tak gazy produkowane przez las
są uwalniane do atmosfery,
pomagając w powstawaniu deszczu.
Jak wątroba i nerki oczyszczają powietrze.
I w końcu jak serce:
pompuje wodę z zewnątrz, z oceanu
w głąb lasu.
Nazywamy to ''biotyczną
pompą nawadniającą".
To nowa teoria. W prostych słowach.
Jeżeli na kontynencie jest pustynia,
a w pobliżu jest ocean,
parowanie oceanu jest większe
i wciąga powietrze znad pustyni.
Pustynia wpada w sidła
i na zawsze pozostaje sucha.
Jeżeli zamiast pustyni mamy las,
parowanie drzew jest o wiele większe
i relacja się odwraca.
Wilgotne powietrze znad oceanu
jest zasysane nad kontynent.
Oto zdjęcie satelitarne
zrobione miesiąc temu.
My i Manaus jesteśmy na dole.
Pokazane zjawisko
to nie pospolita rzeczka
wpływająca do kanału,
to potężna rzeka, która między innymi
nawadnia Amerykę Południową.
Zdjęcie przedstawia trasy
wszystkich zarejestrowanych huraganów.
W obszarze czerwonego kwadratu
prawie nie ma huraganów.
To nie przypadek.
To ta pompa zasysająca
powietrze nad kontynent
przyśpiesza także powietrze nad oceanem,
co utrudnia powstawanie huraganów.
By zamknąć tę część, podsumowując,
chcę powiedzieć o czymś innym.
Mam kolegów, którzy uczestniczą
w rozwijaniu tych teorii,
i tak jak ja myślą,
że możemy ocalić Ziemię.
Nie mówię tylko o Amazonii.
Amazonia daje nam przykład,
jak nieskazitelnie działa natura.
Wcześniej nie rozumieliśmy tego działania,
bo reszta świata jest pokręcona.
Zrozumieliśmy to tutaj.
Koledzy oświadczyli, że można
ocalić inne obszary na Ziemi,
w tym pustynie.
Jeżeli uda się stworzyć tam lasy,
odwrócimy zmiany klimatu,
nawet globalne ocieplenie.
Mam przyjaciółkę w Indiach,
ma na imię Suprabha Seshan,
jej motto to: "Gardening
back the biosphere",
''Uprawmy na nowo biosferę''.
Wykonała wielką pracę na rzecz
rekonstrukcji ekosystemów.
Musimy to robić.
Podsumowując ten błyskawiczny wstęp,
wiemy, jaka czeka nas rzeczywistość.
To susza, zmiana klimatu,
to już wiemy.
Teraz chcę opowiedzieć pewną historię.
Kiedyś, 4 lata temu, usłyszałem
recytację tekstu Daviego Kopenawy,
światłego przedstawiciela
indiańskiego plemienia Janomamów,
który powiedział mniej więcej:
"Być może biały człowiek nie wie,
że kiedy wytnie las, skończy się deszcz,
a kiedy deszcz się skończy,
nie będzie miał co pić
ani co jeść".
Usłyszałem to i zapłakałem.
Powiedziałem: ''O, kurczę!
Studiuję to od 20 lat, superkomputery,
dziesiątki, tysiące naukowców
i dopiero zaczynamy dochodzić
do wniosków, które on już zna".
Co istotne, plemię Janomamów
nigdy nie opuściło lasu.
Skąd wiedzą, że deszcze ustaną?
Tkwiło mi to w głowie,
nie mogłem się od tego uwolnić.
Skąd mogą wiedzieć?
Kilka miesięcy później
zapytałem Daviego na jakimś spotkaniu.
''Davi, skąd wiedziałeś
że bez lasu nie ma deszczu?".
Odparł: ''Duch lasu nam o tym powiedział".
To zmieniło kompletnie moje podejście.
To była całkowita przemiana.
Powiedziałem: "O, matko!
Po co zajmować się tą całą nauką,
skoro on już to wie?".
Uderzyło mnie coś absolutnie krytycznego,
czyli:
''Czego oczy nie widzą,
tego sercu nie żal".
"Out of sight, out of [mind]", prawda?
To sedno, którego dotknął mój przedmówca.
Musimy widzieć,
mam na myśli nas,
zachodnie społeczeństwa,
które stały się globalne, cywilizowane.
Musimy widzieć.
Jeżeli czegoś nie widzimy, to nam umknie.
Ludzie żyją w ignorancji.
Dlatego mam kolejną propozycję.
Astronomom na pewno się nie spodoba.
Skierujmy teleskop Hubble'a na nas.
Tak, żeby Hubble patrzył tu,
a nie na krańce kosmosu.
Urzekające krańce kosmosu,
ale w tej chwili bądźmy praktyczni,
to znaczy: żyjemy w nieznanym kosmosie
i nie mamy o tym pojęcia.
Zadeptujemy ten cudowny kosmos,
który daje nam schronienie i mieszkanie.
Każdy astrofizyk powie,
że Ziemia to statystyczne
nieprawdopodobieństwo.
Stabilizacja i komfort,
które sobie cenimy,
mimo wysychania Rio Negro,
z całym ciepłem i zimnem, tajfunami.
W całym wszechświecie
nie istnieje nic podobnego.
Zatem odwróćmy Hubble'a
i spójrzmy na Ziemię.
Zacznijmy od Amazonii
Zanurkujmy.
Dotknijmy rzeczywistości,
która na co dzień nas otacza,
i przyjrzyjmy się jej, bo tego nam trzeba.
Davi Kopenawa nie musi tego robić.
On ma to, co mnie ominęło.
Zostałem wyedukowany przez TV
i myślę, że coś straciłem.
Straciłem spojrzenie przodków.
Ocenę tego, czego nie znam
i czego nie dostrzegam.
Davi nie jest niewiernym Tomaszem.
Wierzy z pełnym szacunkiem w to,
czego nauczył się od przodków i duchów.
My nie potrafimy.
Dlatego musimy spojrzeć w las.
Nawet z Hubblem tam wysoko
to jedynie widok z lotu ptaka, nie?
Nawet jeżeli tak się stanie,
zobaczymy coś nieznanego.
Hiszpanie zwą to ''zielonym piekłem".
Jeżeli zgubisz drogę w tym gąszczu
i ruszysz na zachód,
do Kolumbii masz 900 km,
a ponad 1000 w każdą inną stronę.
Teraz rozumiecie, dlaczego
nazywają to "zielonym piekłem".
Ale spójrzcie, co jest w środku.
To żywy dywan.
Każdy kolor to inny gatunek drzewa.
Każde drzewo, każda korona,
mieści w sobie 10 000 gatunków insektów,
nie mówiąc o milionach
gatunków grzybów, bakterii.
Wszystko niewidzialne.
Wszystko jest dla nas
bardziej nieznane niż kosmos,
którego galaktyki dzielą
od Ziemi miliardy lat świetlnych.
Kosmos, który z pomocą Hubble'a
codziennie widzimy w gazetach.
Zakończę moją prezentację,
zostało mi kilka sekund,
pokazując tę cudowną istotę.
Kiedy widzimy w lesie
motyla rusałkowatego,
to jakby ktoś na chwilę
uchylił drzwi raju,
przez które uciekła ta piękna istota.
Ale nie mogę skończyć
bez pokazania strony technicznej.
Jesteśmy aroganccy wobec technologii.
Ograbiamy naturę z technologii.
Robotyczne ramię jest technologią.
Moje ramię to biologia.
Nie wgłębiamy się w temat.
Zobaczmy więc motyla rusałkowatego,
który jest przykładem niewidzialnego
technologicznego współzawodnictwa życia,
które jest sednem
przeżycia na naszej planecie
i spójrzmy na niego przez Hubble'a.
Przejdźmy do skrzydeł motyla.
Naukowcy głowili się:
dlaczego jest niebieski?
Popatrzmy z bliska.
Zobaczymy niewidzialną architekturę,
która upokarza największych
architektów świata.
A wszystko to w micro skali.
Poza pięknem i funkcjonalnością
istnieje inny aspekt.
Wszystko, co jest w naturze,
jest zorganizowane w niezwykłe struktury
i ma swoją funkcję.
Tą funkcją u motyla morpho
jest to, że nie jest niebieski.
Nie ma niebieskiego pigmentu.
Na powierzchni ma fotoniczne kryształy,
według badaczy,
niezwykle zaawansowane
technologicznie kryształy.
Nasza obecna technologia
jest daleko w tyle.
Hitachi wyprodukowało wyświetlacz
oparty na tej technologi,
który używa włókien
optycznych do transmisji.
Janine Benyus, która gościła
na TED, nazywa to "biomimetyką".
Już skończył mi się czas.
Podsumowując, u podstaw tych zdolności
tej bioróżnorodności
wytwarzającej niezwykłe produkty,
leży żywa komórka.
Mikrostruktura, która zawiera cuda.
Na TED również o tym mówiono, już kończę,
ale każdy na sali, także ja,
ma w środku 100 bilionów tych mikromaszyn.
Doceńmy to bogactwo.
Wyobraźcie sobie, ile jest ich w Amazonii.
100 bilionów - to więcej,
niż gwiazd na niebie.
A nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy.
Dziękuję. (Brawa)